Pomoc prawna: odszkodowania za urazy zimą
Zima w marcu to nierzadki widok. Śnieg i lód wprawdzie szybciej się topią, ale najpierw zalegają na chodnikach. Nieodśnieżone i śliskie są prawdziwą zmorą pieszych, którzy muszą się po nich poruszać, częstokroć upadając i w konsekwencji doznając obrażeń ciała. Niestety, obrażenia powstałe wskutek poślizgnięcia są zwykle poważne. Czy osobie poszkodowanej należy się odszkodowanie? A co, jeśli nie była ubezpieczona? Jak udowodnić swoje roszczenia i o co w ogóle się ubiegać? Jakie kwoty wchodzą w grę? Decydować się na ugodę czy kierować sprawę do sądu?
Agnieszka Jędrzejczak: Załóżmy, że poślizgnęłam się na oblodzonym chodniku i zrobiłam to tak niefortunnie, że doznałam np. złamania ręki. Jakie mam prawa?
Monika Stępnik: Jeśli Pani wypadek zdarzyłby się na oblodzonym, nieodśnieżonym lub nawet odśnieżonym, ale niedokładnie chodniku, ma Pani prawo domagać się otrzymania zadośćuczynienia za doznaną krzywdę i ból, oraz odszkodowania za wszelkie straty materialne, które pociągnie za sobą to zdarzenie.
Czy muszę być ubezpieczona, np. w ramach polisy grupowej w zakładzie pracy, albo posiadać indywidualne ubezpieczenie?
Nie. Jak zwykle rozmawiamy o odszkodowaniach wypłacanych z odpowiedzialności cywilnej podmiotu odpowiedzialnego za Pani wypadek, czyli z OC sprawcy. Oczywiście, jeśli posiadałaby Pani własne, pracownicze lub indywidualne ubezpieczenie NNW, to w zależności od warunków ubezpieczenia, być może mogłaby Pani otrzymać też odszkodowanie z własnej polisy. Natomiast podkreślam, odszkodowania, o których będziemy rozmawiać, są wypłacane przez podmiot odpowiedzialny za wypadek, a zatem osoba poszkodowana nie musi być nigdzie ubezpieczona, aby je otrzymać.
Powiedziała Pani, że odszkodowanie wypłacane jest z odpowiedzialności cywilnej sprawcy, czyli OC sprawcy. A co w sytuacji, jeśli za mój wypadek odpowiadam ja sama, bo szłam nieostrożnie, nie uważałam, pomimo że chodnik był zaśnieżony.
Właśnie w ten sposób myśli większość osób, które doznają, czasami bardzo poważnych, obrażeń na chodnikach. Że są sobie winne, nie uważały i dlatego doznały kontuzji. Dziś mówimy o poślizgnięciach w warunkach zimowych, ale dotyczy to również potknięć na nierównościach chodników. Poszkodowany najczęściej zakłada, że upadek jest jego winą i sam siebie gani, że był tak nieostrożny.
W takim razie, w jakich sytuacjach upadek jest moją winą, a w jakich kogoś innego?
Niemal zawsze upadek na zaśnieżonym chodniku jest winą podmiotu, który powinien dbać o bezpieczeństwo pieszych. Nie wyobrażam sobie, by poszkodowany miał ponosić odpowiedzialność za to, że poślizgnął się na śniegu czy lodzie, który winien uprzątnąć zarządca chodnika lub firma sprzątająca.
Reasumując, jeśli faktycznie poślizgnęłabym się na zaśnieżonym chodniku i doznała złamania ręki, to nie muszę być nigdzie ubezpieczona, by móc ubiegać się o odszkodowanie, zgadza się?
Oczywiście.
Od czego powinnam zacząć?
Przede wszystkim powinna Pani ustalić, kto odpowiada za Pani wypadek. Zazwyczaj jest to zarządca chodnika, spółdzielnia lub wspólnota mieszkaniowa, na terenie której doszło do wypadku, właściciel nieruchomości bezpośrednio przylegającej do chodnika lub firma odśnieżająca, która była zobowiązana utrzymać dany chodnik w warunkach bezpiecznych dla pieszych. W zdecydowanej większości przypadków podmiot odpowiedzialny ma wykupione ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej, a więc sprawa najczęściej kończy się walką z towarzystwem ubezpieczeniowym, w którym polisa była zawarta.
Powiedzmy, że ustaliłam, kto jest zarządcą chodnika. Jaki jest kolejny krok?
Po ustaleniu odpowiedzialnego za wypadek, na jego ręce należy złożyć roszczenia o naprawienie wyrządzonej na Pani rzecz szkody i krzywdy, a więc o wypłatę odszkodowania i zadośćuczynienia. Jest to kluczowy moment w całym postępowaniu. Powodzenie całego procesu dochodzenia odszkodowania zależeć będzie bezpośrednio od jakości wezwania do zapłaty oraz przywołanych w nim argumentów i dowodów.
Co powinno zawierać skuteczne wezwanie do zapłaty?
Roszczenia, o które ubiegamy się z OC sprawcy, oparte są na przepisach Kodeksu cywilnego. Zgodnie z art. 6 kc, po stronie osoby pokrzywdzonej należy wykazanie wysokości i zasadności roszczeń. W praktyce oznacza to, że musimy udowodnić, iż do wypadku doszło we wskazywanych przez nas okolicznościach. Idealnie byłoby wykonać fotografię zaśnieżonego, niedbale odśnieżonego czy oblodzonego chodnika. Innym dowodem może być zeznanie świadka, który towarzyszył nam w czasie zdarzenia i potwierdzi stan chodnika oraz okoliczności, w jakich doznaliśmy urazu. Ponadto należy wykazać i udowodnić wysokość dochodzonych przez nas świadczeń, co zawsze jest kwestią bardzo sporną, z uwagi na rozbieżności w ocenie wysokości szkody przez poszkodowanego oraz podmiot odpowiedzialny, jak wskazaliśmy wcześniej, najczęściej reprezentowany przez ubezpieczyciela.
Ustaliłam już podmiot odpowiedzialny, skierowałam do niego udokumentowane wezwanie do zapłaty. Czego mogę się spodziewać?
A zatem uruchomiła Pani właściwy proces likwidacji szkody. W ogromnej liczbie przypadków przeciwnik będzie próbował wykazać, że Pani roszczenia są niezasadne, nieudowodnione lub zawyżone. W trakcie postępowania z pewnością pojawi się niejedna potrzeba uzupełnienia dokumentacji, złożenia dodatkowych oświadczeń czy np. przeprowadzenia wizji lokalnej. Postępowanie potrwa parę miesięcy i zostanie zakończone decyzją o wypłacie odszkodowania, propozycją ugody lub często odmową wypłaty odszkodowania. Nawet jeśli dojdzie do wypłaty odszkodowania lub wysunięcia propozycji ugody, należy mieć na uwadze, że uznane kwoty są zazwyczaj zaniżone, zdarza się, że wielokrotnie! Nie warto się na nie godzić. Aby uzyskać pełne odszkodowanie, czasami trzeba skierować sprawę na drogę sądową, natomiast z uwagi na kwoty odszkodowań, naprawdę warto to zrobić.
A czy mogę zlecić taką sprawę profesjonalnemu pełnomocnikowi, by mieć pewność, że będzie poprowadzona od początku do końca tak, jak należy?
Jeśli nie jest Pani specjalistką ds. odszkodowań, doświadczoną w walce z ubezpieczycielami, jest to najrozsądniejsze i najbezpieczniejsze wyjście. Jak to w życiu, każdy specjalizuje się w czymś innym.
Naszych Czytelników z pewnością zainteresuje to, o jakich kwotach odszkodowań mówimy. Czy warto przechodzić przez to wszystko?
Może zacznę od drugiej części pytania. Czy warto walczyć? Pewnie, że tak! Doznała Pani wypadku, bo ktoś zaniedbał swoje obowiązki, doznała Pani wielu cierpień, prawdopodobnie ma Pani trwały uszczerbek na zdrowiu, być może utraciła Pani możliwość zarobkowania, roszczeń można wymieniać wiele. Ponadto, przy wynajęciu pełnomocnika, Pani rola ogranicza się do złożenia odpowiednich dokumentów, a resztą zajmuje się pełnomocnik. Wracając do kwot, mówimy o dokładnie tych samych roszczeniach, jakie przysługują w związku z jakimkolwiek odszkodowaniem wypłacanym z OC sprawcy wypadku, o których rozmawiamy cyklicznie. Natomiast specjalnie dla Pani i Czytelników, wymienię parę spraw naszych klientów*, którzy powierzyli nam swoje sprawy i których mieliśmy przyjemność reprezentować jako zdeklarowani przeciwnicy ugód, każdorazowo kończąc sprawy w sądach.
Bardzo proszę.
Pani Elżbieta w wyniku poślizgnięcia doznała złamania nadgarstka. Sprawa prowadzona od początku do końca przez naszą kancelarię zakończyła się wypłatą na rzecz klientki ponad 88 000 zł. Pan Ryszard na skutek poślizgnięcia doznał złamania kości ramienia i łopatki. Po zakończonej sprawie sądowej otrzymał ponad 55 000 zł. Pani Krystyna również została poszkodowana na śliskim chodniku. Upadając, instynktownie podparła się prawą ręką, co spowodowało złamanie prawego przedramienia. Kwoty, które otrzymała, przekroczyły 90 000 zł. Pani Maria na skutek poślizgnięcia złamała nogę. Na mocy wyroku sądowego uzyskaliśmy na jej rzecz ponad 82 000 zł.
Mając powyższe na uwadze oraz to, że do czasu zakończenia postępowania klient nie płaci nam ani złotówki, a sprawa prowadzona jest na nasz koszt i nasze ryzyko, proszę samej ocenić, czy warto.
Zdecydowanie tak. A co ze sprawami z lat ubiegłych? Czy roszczenia się przedawniają, a jeśli tak, to po jakim czasie?
Tak, roszczenia się przedawniają, ale na szczęście termin przedawnienia jest stosunkowo długi, wynosi aż 3 lata. Oznacza to, że o swoje mogą walczyć wszystkie osoby, które uległy wypadkowi w latach 2016–2019.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Ja również dziękuję i wszystkich zainteresowanych zapraszam do skorzystania z usług naszej kancelarii.
* Imiona klientów kancelarii zostały zmienione
Kontakt
Kontakt z Ogólnopolską Kancelarią Dochodzenia Odszkodowań pro juris jest możliwy za pośrednictwem poczty mailowej: doradztwo@projuris.pl, pod nr. infolinii: 801 05 05 81 lub bezpośrednio z Dyrektor Moniką Stępnik, koordynującą współpracę z „Integracją”, pod nr. tel.: 504 000 430 lub e-mailem: monika.stepnik@projuris.pl.
Materiał Kancelarii pro juris
Artykuł pochodzi z pierwszego w 2019 r. numeru magazynu „Integracja”.
Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.
Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach (w dostępnych PDF-ach).
Przeczytaj cały numer 1/2019 magazynu „Integracja” (dostępny plik PDF, 3,35 MB).
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz