Ból to nie kara, ale alarm!
Słowo „ból” pochodzi od łacińskiego poena, czyli kara. Dawniej wierzono, że ból zsyłają bogowie, aby człowieka ukarać, albo demony, aby go opętać. Dziś wiemy, że ból to złożone odczucie neurologiczne, które sygnalizuje, że organizm jest uszkodzony, źle działa, cierpi.
Czy można zdefiniować ból? Coś niewidzialnego, subiektywnego, coś, co czujemy przez kilka sekund lub wiele lat i to w różnych nasileniach, coś, co może być objawem choroby, ale i chorobą samą w sobie? Okazuje się, że ból nie tylko można nazwać, ale i sklasyfikować oraz określić skalę natężenia tego odczucia.
Czym jest ból?
Eksperci Międzynarodowego Stowarzyszenia Badania Bólu określili ból jako nieprzyjemne, zachodzące w naszej świadomości doświadczenie czuciowe lub emocjonalne związane z uszkodzeniem tkanek przez różne bodźce, np. mechaniczne, elektryczne, termiczne lub chemiczne.
Jak powstaje to doświadczenie czuciowe? Odbywa się to tak: określony bodziec wchodzi w kontakt z receptorami bólowymi (nocyceptorami), te wysyłają informacje do rdzenia kręgowego, który następnie przekazuje je do rdzenia przedłużonego. Potem przechodzą przez most, śródmózgowie i wzgórze, a to ostatnie wysyła sygnał do mózgu, który rozpoznaje go jako ból.
Każdy z nas odczuwa jednak ból inaczej. W jaki sposób, to zależy nie tylko od bodźca, ale i stanu zdrowia, a nawet tego, czy dany ból już znamy i go oczekujemy, czy doświadczamy go po raz pierwszy. A ponieważ ból jest nie tylko reakcją układu nerwowego, ale także doznaniem zmysłowym i emocjonalnym, specjaliści podkreślają, że tak naprawdę ból jest tym, co sam człowiek jako indywidualna jednostka odczuwa i nazywa.
„Jak i gdzie Panią/Pana boli?”
Na tak zadane pytanie pacjenci po prostu określają część ciała (np. głowa, gardło, serce, kręgosłup) i wyrażają własnymi słowami odczucia: tu mnie rwie, piecze, strzyka. Przed lekarzami stoi więc wyzwanie – aby odnaleźć przyczynę bólu, muszą go jak najdokładniej dookreślić, a mogą to zrobić na podstawie wielu wskaźników, wśród których najczęściej stosują:
częstotliwość występowania – czy to ból tzw. epizodyczny, który pojawia się od czasu do czasu (np. ból gardła przy infekcji); czy to ból przewlekły, czyli taki, który trwa przez ponad trzy miesiące i świadczy o jakimś schorzeniu;
czas trwania – czy to ból tzw. pulsujący, który przypomina falę, czyli nasila się, słabnie i tak na przemian; czy ból tzw. stały, czyli taki, który utrzymuje się na tym samym poziomie przez cały czas; czy też może ból tzw. przebijający, który przychodzi nagle i równie nagle odchodzi;
miejsce bólu – czy to tzw. nerwoból wywołany uszkodzeniem albo podrażnieniem nerwów; czy to ból kostny, który zwykle jest efektem urazu i „dopada” nas, gdy się ruszamy (np. przy skręceniu czy złamaniu); czy to ból tkanek miękkich (np. mięśni, stawów), spowodowany rozwijającym się w nich stanem zapalnym; czy to ból tzw. trzewny, czyli narządów wewnętrznych; czy to ból tzw. rozlany, czyli taki, który obejmuje większy obszar ciała, a chory nie potrafi określić jego źródła; czy to ból tzw. rzutowy albo przeniesiony, czyli odczuwany w innym miejscu niż rzeczywiście powstaje, np. ból po operacji w miejscu zszycia rany i powstawania blizny, lub ból fantomowy po amputacji części lub całej kończyny; czy to ból tzw. psychogenny, na tle psychicznym – chory go czuje, ale nie potrafi wskazać źródła, miejsca w organizmie.
„Jak mocno Panią/Pana boli?”
Ocenę natężenia bólu lekarze przeprowadzają na podstawie bardzo dokładnego wywiadu, czyli rozmowy z pacjentem. Stosują do tego najczęściej tzw. skalę wzrokowo-analogową (wizualną), czyli po prostu linijkę o długości 10 cm, na której chory pokazuje liczbę odpowiadającą w jego odczuciu nasileniu bólu, przy czym zero oznacza brak bólu, a 10 – ból bardzo silny. Jeśli lekarz nie ma takiego przyrządu, to po prostu prosi chorego o określenie skali odczuwanego bólu od 0 do 10 albo nazwanie bólu: słaby, umiarkowany, silny albo „nie do zniesienia”. W diagnostyce bólu, np. przy fibromialgii używa się także specjalnego narzędzia, tzw. dolorymetru, dzięki któremu można zmierzyć natężenie bólu we wskazanym przez chorego miejscu.
„Boli Panią/Pana? Zaradzimy…”
Głównym narzędziem „walki z bólem” pozostaje wciąż farmakoterapia, czyli proste leki nieopioidowe wykorzystywane przy bólach słabych, słabe leki opioidowe przy bólach słabych lub umiarkowanych oraz silne leki opioidowe przy bólach bardzo intensywnych. W leczeniu bólu przewlekłego podaje się często kombinacje leków przeciwbólowych, przeciwobrzękowych i przeciwzapalnych, a gdy istnieje potrzeba także leków uspokajających, przeciwdepresyjnych i przeciwlękowych. Gdy leki nie pomagają, z pomocą przychodzi neurochirurgia. Pacjenci korzystają także z metod wspierających leczenie bólu, np. psychoterapii oraz tych wywodzących się ze źródeł naturalnych, jak np. zioła i masaże.
Współczesna medycyna oferuje wiele metod leczenia bólu, ale pamiętajmy, aby z nich korzystać zawsze po konsultacji z lekarzem, bo istotą skutecznej terapii przeciwbólowej jest dokładnie określenie jego przyczyn.
Uważajcie na ból głowy z odbicia
To potoczone określenie tzw. polekowego bólu głowy. To efekt uboczny stosowania różnych leków, przede wszystkim jednak leku/leków przeciwbólowych, które przyjmujemy z powodu bólu głowy.
Inne objawy, które warto skonsultować z lekarzem
- osłabienie – termin medyczny: męczliwość – odczucie to nie ma ram czasowych i anatomicznych, to znaczy chory czuje się zmęczony i niezdolny do działania cały czas i „wszędzie”; przyczynami męczliwości mogą być: zbyt mało snu, nieodpowiednia dieta, anemia, przewlekły stres, infekcje wirusowe i bakteryjne; męczliwość towarzyszy wszystkim chorobom przewlekłym, np. depresji, cukrzycy, chorobom nowotworowym, reumatycznym i układu krążenia;
- omdlenie – przejściowa, krótkotrwała, odwracalna i samoustępująca utrata przytomności wynikająca z tymczasowego wstrzymania przepływu utlenionej krwi do mózgu z powodu spadku ciśnienia lub zaburzeń pracy serca, albo obu czynników jednocześnie; najczęstsza przyczyna to choroby serca;
- zaburzenia widzenia, czyli np. widzenie podwójne (m.in. przy jaskrze, zatruciu toksynami), widzenie zamazane (może być jednym z pierwszych objawów stwardnienia rozsianego), mroczki i błyski (np. przy migrenie), ślepota;
- zawroty głowy – od czasu do czasu przytrafiają się każdemu, gdy np. nagle zmienimy ułożenie ciała (gwałtownie wstaniemy z pozycji leżącej) albo jest niskie ciśnienie atmosferyczne – i szybko mijają; powtarzające się i silne zawroty głowy mogą być objawem poważnych dolegliwości i chorób, np. anemii, hipoglikemii, czyli spadku poziomu cukru we krwi, niewydolności tętnic szyjnych, urazu błędnika, a nawet guza mózgu;
- zrywanie mięśni, czyli odczuwanie miejscowych słabych lub silnych skurczów mięśni lub ich drżenia; pojawiają się u osób z niedoborem wapnia, magnezu, potasu i witamin z grupy B, po wysiłku fizycznym, a także w przebiegu chorób tzw. degeneracyjnych, czyli np. choroby Parkinsona czy stwardnienia zanikowego bocznego (SLA).
Partnerem cyklu poradników jest
Artykuł pochodzi z pierwszego w 2019 r. numeru magazynu „Integracja”.
Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.
Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach (w dostępnych PDF-ach).
Przeczytaj cały numer 1/2019 magazynu „Integracja” (dostępny plik PDF, 3,35 MB).
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz