Osiedle nowej nadziei
Półtora roku temu umarła mu mama. Załamał się, trafił do szpitala psychiatrycznego. Dopiero w Osiedlu Sitowie nauczono go samodzielnego życia, znaleziono pracę. W tym miejscu jest więcej pokręconych biografii. Ale i szansa wyjścia na prostą.
Osiedle leży jakieś pół godziny jazdy autobusem od historycznego centrum Gdańska, w dzielnicy Rudniki. Jest to siedem ustawionych w szeregu domków jednorodzinnych. W sześciu z nich mieszka 42 osoby, a jeden służy do celów edukacyjnych – m.in. spotkania ze specjalistami – i integracyjnych. Latem wokół każdego kwitnie piękny ogród, o który w całości dbają mieszkańcy.
To jeden z ich podstawowych obowiązków, dla niektórych z nich jest to często pierwsza praca, jaką wykonują w życiu. Panowie przekopują ziemię na wiosnę, panie sieją i pielą chwasty. Potem wszyscy razem zbierają wyhodowane przez siebie owoce i warzywa, a podczas wspólnych warsztatów robią z nich przetwory. Praca jest nie tylko celem pobytu, ale też warunkiem mieszkania na Osiedlu.
- Zawsze na początku dajemy około trzech miesięcy na aklimatyzację, gdy osoba z niepełnosprawnością przychodzi do nas, zmienia swoje dotychczasowe otoczenie, znajduje się w nowym miejscu, dzieli dom z siedmioma osobami – mówi Wojciech Żak z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Gdańsku, który koordynuje działanie Osiedla. – Po tym okresie zaczyna się intensywna praca z doradcą zawodowym i koordynatorami domów. Pomagamy również naszym mieszkańcom w znalezieniu pracy.
Wspierać i wymagać
Wśród mieszkańców Osiedla Sitowie są osoby z niepełnosprawnością intelektualną, chorobami psychicznymi i zaburzeniami, ale też samotne, bezdomne matki. Zajmuje się nimi pięć organizacji pozarządowych. Każda ma pod swoją opieką jeden dom zamieszkany przez osiem osób. Do każdego mieszkańca jest dopasowywany rodzaj wsparcia – wszystko wedle zasady „wspierać i wymagać”.
- Większość osób trafia do nas z ogromnymi problemami. Nie mają dokąd pójść – tłumaczy Ewa Dahm, koordynatorka jednego z domów. – Gdy przychodzi do nas nowy mieszkaniec, zaczyna się praca od podstaw. Najpierw trzeba stwierdzić, jakie są braki, deficyty i co trzeba zrobić, by ten człowiek mógł normalnie funkcjonować. Od spraw formalnych, jak wyrobienie dokumentów, po załatwianie sprawy z dłużnikami.
Koordynatorka dodaje, że w niektórych przypadkach podopiecznych trzeba uczyć utrzymywania czystości dookoła siebie czy dbania o higienę osobistą.
- Zaczynamy od funkcjonowania w domu - każdy z mieszkańców otrzymuje zakres obowiązków, które musi wypełniać – wyjaśnia Ewa Dahm. – Latem mieszkańcy pracują w ogródku, zimą i jesienią rąbią drewno do kominka. Potem zaczynamy poszukiwać pracy na otwartym bądź chronionym rynku. Szukamy ofert w internecie, dopasowujemy je do potrzeb naszych mieszkańców, a gdy już znajdziemy właściwą, pomagamy mieszkańcowi w przygotowaniu się do rozmowy o pracę.
Nie miałem nic, teraz jest OK
W domu, który pani Ewa ma pod swoją opieką, mieszkają osoby z niepełnosprawnością intelektualną, ale przede wszystkim chorujące psychicznie. Jest on prowadzony przez Fundację Oparcia Społecznego Aleksandry (FOSA). W ciągu dnia ciężko kogoś znaleźć – wszyscy domownicy pracują już poza Osiedlem. Są za to dwaj mieszkańcy, którzy przebywają tu od kilku miesięcy i dopiero niedługo mają zacząć pierwszą pracę.
- Do szpitala psychiatrycznego, gdzie byłem leczony, przyjechała pani Alina z FOSY i powiedziała, że poszukuje ludzi takich jak ja – mówi Mariusz, jeden z mieszkańców, który jest na dzień przed rozpoczęciem pracy w firmie budowlanej. – Bardzo chciałem wyjść ze szpitala, dlatego poszedłem do niej na rozmowę.
Na Osiedlu mieszka zaledwie od niecałych trzech miesięcy, jednak już poczynił ogromne postępy. Na pytanie, w czym pomógł mu pobyt w Sitowiu, odpowiada krótko: „we wszystkim”.
- Jak tu trafiłem, to nic nie miałem. A teraz mam pracę, uczę się w gimnazjum dla dorosłych – wyjaśnia. – Wcześniej byłem zamknięty w sobie, teraz jest OK.
Funkcjonować samodzielnie
Drugim z domowników, który dopiero czeka na rozpoczęcie pracy, jest Jarosław, kilkudziesięcioletni mężczyzna, którego życie załamało się po śmierci matki.
- Od półtora roku jestem sam, umarła mi mama – mówi. – Byłem załamany, w depresji. W końcu trafiłem do szpitala psychiatrycznego. Tam dowiedziałem się o tym, że istnieje organizacja, która pomaga takim jak ja, więc się do niej zgłosiłem i zostałem skierowany do tego Osiedla. Tu pokazano mi, jak w ogóle funkcjonować w życiu samodzielnie, na przykład przygotowywać sobie samemu posiłki. Przy okazji znaleziono mi pracę.
Pobyt na Osiedlu trwa, w zależności od potrzeb mieszkańca, dwa lata. W sumie przez domki przewinęło się ponad 150 osób, w tym ponad 60 osób z niepełnosprawnością. Średnio 75 proc. mieszkańców udaje się zaktywizować zawodowo na otwartym rynku pracy. Wśród sukcesów Osiedla Ewa Dahm wymienia m.in. Marię, osobę z niepełnosprawnością intelektualną, która podjęła pracę na otwartym rynku i dziś żyje samodzielnie w mieszkaniu. Dwa lata w Sitowiu byli też Monika i Wojciech, których zaburzenia psychiczne uniemożliwiały normalne funkcjonowanie. Dziś – pracują.
- Nasi podopieczni wiedzą, że nawet po zakończeniu pobytu mogą liczyć na naszą pomoc – mówi Ewa Dahm.
Stara się wspierać swoich podopiecznych również poza Osiedlem, np. jest w stanie podjechać do zakładu pracy, w którym zatrudniony jest mieszkaniec i pomóc mu w kryzysowej sytuacji.
Pierwszy dom
Jedną z zasad Osiedla jest integracja jego mieszkańców. Służy to nie tylko lepszej organizacji życia, ale ma też wymiar terapeutyczny.
- Staramy się organizować wspólne spotkania, by mieszkańcy nie izolowali się od siebie w swoich pokojach – tłumaczy Ewa Dahm. – Jest to o tyle ważne, że przy schorzeniach, które mają nasi mieszkańcy, izolacja powoduje zaburzenia, które mogą doprowadzić do powrotu do szpitala psychiatrycznego. Większość naszych mieszkańców traktuje Osiedle jak swój dom. Niektórzy, wiedząc o swoich problemach z funkcjonowaniem, sami przeprowadzają się do nas, choć mają własne mieszkania. Niektórzy przyszli do nas, by się zaktywizować, poznać nowych ludzi i przekonać się, że ich życie nie musi być takie, jak dotychczas.
Realizujące projekt organizacje pozarządowe, oprócz wspomnianej FOSY, także Stowarzyszenie Opiekuńczo-Resocjalizacyjne „Prometeusz”, Pomorskie Centrum Pomocy Bliźniemu MONAR-MARKOT, Stowarzyszenie Przedsiębiorczości i Rehabilitacji SPIR, a także Stowarzyszenie Wspólnota Serc – starają się aktywnie współpracować z pracodawcami z trójmiejskiego rynku pracy, ale też z rozwijającym się segmentem przedsiębiorczości społecznej.
- Partnerem Osiedla jest Gdańska Spółdzielnia Socjalna, która zajmowała się pewnym okresie jednym z domków, w którym nikt nie mieszkał, ale znajdowały się ważne dla życia mieszkańców pomieszczenia, jak sala kinowa, magazyn narzędzi i pracownia fotograficzna – wspomina Wojciech Żak.
Brama do nowego życia
Obecnie Gdańska Spółdzielnia Socjalna zatrudnia część pracowników, którzy sprzątają jej siedzibę, roznoszą miejską darmowa gazetę „Herold” i świadczą usługi opiekuńcze starszym mieszkańcom Gdańska.
- W ramach projektu „Pomagamy pracować. Przedsiębiorcze Osiedle Sitowie” spółdzielnia i SPIR organizują warsztaty mydlarskie dla gdańskiej młodzieży, przy których pracują mieszkańcy Osiedla – podkreśla Wojciech Żak. – Jest to o tyle pozytywne, że osoby z niepełnosprawnością, po kryzysach psychicznych, uczą dzieciaki robić mydła, co pomaga im obudzić w sobie odwagę i pewność siebie, ale też uczy ich funkcjonowania w społeczeństwie.
Hasłem przewodnim Osiedla Sitowie jest „wspierać i wymagać”. Jego mieszkańcy, ludzie o różnych biografiach, często po trudnych przejściach, uczą się w nim, jak stać się pełnowartościowymi członkami społeczeństwa, jak brać odpowiedzialność za swoje życie, podejmowane decyzje i popełniane błędy, ale też funkcjonować w większej grupie ludzi i radzić sobie w relacjach międzyludzkich.
Ogromnym pozytywem jest różnorodność osób, które trafiają do Osiedla. Każdy może uczyć się od sąsiadów z domku obok czy od kolegi, z którym dzieli się pokój. Choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że jest to zamknięty ośrodek dla wykluczonych społecznie, to Osiedle Sitowie jest tak naprawdę bramą do nowego życia i oknem na świat.
Kontakt z osiedlem
Gdańsk Rudniki, ul. Sitowie 49, tel.: 58 302 30 55
Dojazd autobusem: linie 112, 166, 186, 212 z Dworca Głównego. Przystanek, na którym trzeba wysiąść: Błonia.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz