Kierunek: praca
Bez bezczynności
Dziś przyjmuje się, że co najmniej trzy czwarte osób z niepełnosprawnością jest zdolnych pracować, a niepełnosprawność nie jest głównym czynnikiem wykluczającym z rynku pracy. Dlatego aktywizacja zawodowa tej grupy staje się priorytetem polityki także w Polsce. Będzie to widoczne w nowej Ustawie o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, nad którą właśnie rozpoczynają się prace. Nie jest już tajemnicą, że rząd chce wprowadzić nową ustawę do końca tej kadencji. Liczne środowiska oczekują jednak różnych zmian, które często się wykluczają.
Zakład pracy chronionej, fot.: Piotr Stanisławski
– Nowy system powinien wspierać wyłącznie osoby niepełnosprawne z wysokim stopniem niepełnosprawności i znacznymi dysfunkcjami, a w ogóle zrezygnować z dofinansowania zatrudnienia dla osób z lekkim stopniem – mówi Lech Pilawski, dyrektor generalny Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. – Po drugie, zakłady pracy chronionej powinny działać wyłącznie dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności, tak jak to jest w Europie.
Po trzecie, należy wyrównać wsparcie dla otwartego i chronionego rynku pracy. Obecnie mamy zróżnicowane wsparcie – na innych warunkach są zpch, a na innych firmy otwartego rynku pracy. A zróżnicowanie warunków powoduje zakłócenie konkurencyjności firm, gdyż jedna funkcjonuje łatwiej, a inna trudniej.
W 2011 roku na dofinansowanie zatrudnienia osób z lekkim stopniem niepełnosprawności przeznaczano aż 43 proc. środków zgromadzonych w SODiR (System Obsługi Dofinansowania i Refundacji) i 50 proc. na osoby z umiarkowanym stopniem. Tylko 5,8 proc. środków wspierało zatrudnienie osób ze znacznym stopniem. Te proporcje trochę się zmniejszą, bowiem od 2013 roku dofinansowanie do wynagrodzeń zmieniono. Wynosi obecnie 180 proc. najniższego wynagrodzenia na pracownika ze znacznym stopniem niepełnosprawności, 100 proc. z umiarkowanym i już „tylko” 40 proc. z lekkim stopniem.
Lech Pilawski uważa ponadto, że zmian wymagają także niektóre przepisy bhp. Z ich powodu zatrudnienie telepracowników z niepełnosprawnością jest dla pracodawców niemożliwe albo ryzykowne. Telepraca jest, jego zdaniem, najbardziej niewykorzystaną w Polsce szansą zatrudnienia osób z niepełnosprawnością. Chodzi głównie o zapisy, które nie pozwalają na pracę ze względu na warunki, w jakich zwykle mieszkają osoby niepełnosprawne – małe mieszkania z niedostosowaną toaletą i różnymi barierami.
Innych zmian chcą pracodawcy chronionego rynku. – W nowej ustawie pomoc finansowa dla pracodawców z chronionego i otwartego rynku pracy powinna nadal uwzględniać wszystkie obecne stopnie i rodzaje niepełnosprawności – mówi Jan Zając, prezes Zarządu Krajowego POPON. – Nie można wyłączać z niej osób z lekkim stopniem niepełnosprawności, gdyż byłoby to przejawem dyskryminacji, a w wielu przypadkach skutkowałoby zaprzestaniem rehabilitacji i pogłębieniem się niepełnosprawności. Poza tym w nowej ustawie powinny znaleźć się precyzyjne zapisy dotyczące wydawania orzeczeń o niepełnosprawności, gdyż obecny system orzecznictwa powoduje chaos i zamieszanie. System wsparcia zatrudnienia musi być stabilny i przejrzysty, aby pracodawcy nie byli narażeni na uznaniowość decyzji organów administracji.
Jarosław Duda, Pełnomocnik Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych, przyznaje, że Biuro Osób Niepełnosprawnych (BON) stoi przed dużym wyzwaniem, jakie zaproponować zmiany zgłaszane przez różne środowiska. – Organizacje pozarządowe zajmujące się osobami niepełnosprawnymi także żądają całkowitego usunięcia z systemu wspierania osób z lekkim stopniem. Ich zdaniem, z tego powodu osoby z naprawdę poważnymi schorzeniami nie otrzymują szansy na aktywizację zawodową – mówi Jarosław Duda. – Badania i analizy rzeczywiście pokazują, że lepiej środki skoncentrować na wsparcie osób ze znacznym i umiarkowanym stopniem, gdyż osoby z lekkim stopniem lepiej radzą sobie na rynku. Dofinansowanie z SODiR dla osób z lekkim stopniem niepełnosprawności najprawdopodobniej zostanie zminimalizowane i trwać raczej będzie przez pewien okres, a nie jak dotąd od momentu zatrudnienia aż do emerytury. Poza tym organizacje pozarządowe domagają się wprowadzenia usług asystenckich.
Biuro Pełnomocnika musi jednak szybko znaleźć rozwiązanie innego problemu, tj. wzrastającej liczby zatrudnionych „uciekających” z niższego stopnia niepełnosprawności do wyższego. Część pracodawców, chcąc bowiem utrzymać wysokość dofinansowania i status zpch, daje pracownikom ultimatum: albo „załatwią” sobie wyższy stopień, albo stracą pracę.
Niezdolny zdolny do pracy
Największa zmiana, jaka może pojawić się w niedalekim czasie, dotyczy orzecznictwa o niepełnosprawności. Zgodnie z obecnymi zapisami (Ustawa o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych i Rozporządzenie Ministra Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej w sprawie orzekania o niepełnosprawności i stopniu niepełnosprawności), o stopniach niepełnosprawności orzekają powiatowe i wojewódzkie zespoły orzekające. To tzw. orzecznictwo pozarentowe, w odróżnieniu od orzecznictwa rentowego, którym zajmuje się ZUS. Te dwa orzecznictwa powodują jednak często konfl iktowe sytuacje, a zdaniem wielu znawców są one niespójne, a w pewnych aspektach sprzeczne. Skutkuje to różną ich interpretacją.
Zamieszanie, kto i kiedy jest niezdolny do pracy, jest tego najlepszym przykładem. Gubią się w tym osoby z niepełnosprawnością, które uważają, że są niezdolne do pracy, jeśli posiadają znaczny stopień niepełnosprawności, a nawet umiarkowany, gdy mająwskazanie dotyczące zatrudnienia w orzeczeniu: „Nie dotyczy”. Gubią się pracodawcy, którzy boją się zatrudniać osoby uznane przez orzecznictwo za „niezdolne do pracy”, bo będą odpowiedzialni, jeśli takiej osobie coś się w pracy zdarzy. I gubią się urzędnicy, którzy próbują zrozumieć, jak osoba prawnie uznana za „niezdolną do pracy” może jednak w zgodzie z prawem pracować.
Podjęcie pracy dla coraz większej grupy osób z
niepełnosprawnością staje się koniecznością życiową, fot.: Piotr
Stanisławski
– Wiele osób wciąż nie ma świadomości, że w tych dwóch systemach orzeka się według różnych kryteriów – mówi Grażyna Wawrzyńczyk-Kapińska, naczelny lekarz ZUS. – W ZUS orzekanie o niezdolności do pracy skupione jest na ocenie stanu zdrowia danej osoby i na jej możliwościach zawodowych, oraz na tym, czy z danym upośledzeniem sprawności organizmu nadal może wykonywać pracę. Osoba mająca orzeczenie o umiarkowanym lub znacznym stopniu niepełnosprawności nie może oczekiwać, że ten stopień automatycznie dla niej oznacza niezdolność do pracy i otrzymanie z tego tytułu renty. To ustala dopiero lekarz orzecznik w ZUS.
Obecnie w Polsce jest 1,1 mln osób mających rentę z tytułu
niezdolności do pracy, a rocznie przyznawanych jest 50 tys. nowych
takich rent. Często osoby z orzeczonym stopniem niepełnosprawności
ze wskazaniem pracy: „Nie dotyczy” automatycznie ubiegają się w ZUS
o rentę z tytułu niezdolności do pracy. ZUS zgodnie ze swoją
definicją niezdolności do pracy – która obejmuje stopień i trwałość
takiej niezdolności, rokowania co do odzyskania zdolności do pracy
przez przywrócenie sprawności w wyniku leczenia i rehabilitacji, a
także możliwości podjęcia innej pracy w wyniku przekwalifikowania
zawodowego – może uznać, że nie ma ona prawa do renty. Na przykład
dlatego, że rehabilitacja albo przekwalifikowanie zawodowe rokuje u
tej osoby odzyskanie zdolności do pracy. Zwykle odwołują się one od
decyzji ZUS i wnoszą sprawę do sądu, zaskarżając decyzję ZUS jako
niezgodną z innymi przepisami. – To jest fundamentalny problem –
mówi poseł Sławomir Piechota. – Dlatego uporządkowanie systemu
orzekania o niepełnosprawności to ważny cel, jaki stawia sobie
rząd, bo jest to kluczowe dla systemu ich zatrudnienia. Rozważane
są różne warianty. Jednym z nich jest przeniesienie do ZUS dwóch
pierwszych wskazań orzecznictwa o niepełnosprawności, jakie wydają
powiatowe i wojewódzkie zespoły ds. orzekania o niepełnosprawności.
Czyli wskazanie dotyczące zatrudnienia i szkolenia. Odbyły się w
tej sprawie w ZUS już pierwsze rozmowy. Rozważa się też całkowite
przeniesienie orzecznictwa o niepełnosprawności z tych zespołów,
ale z innych powodów. Coraz więcej instytucji – także publicznych –
szuka sposobów na uzyskanie zwolnienia z wpłat na PFRON za
niezatrudnianie wymaganych
6 proc. pracowników z niepełnosprawnością.
Aby „powiększyć” tę grupę zatrudnionych w swoich statystykach, zamiast rekrutacji osób z niepełnosprawnością, „wysyłają” obecnie pracujących po orzeczenia o stopniu niepełnosprawności.
– Powiatowe zespoły nie ponoszą żadnych konsekwencji za to, że ileś firm uzyskuje łatwe zwolnienie z obowiązku zatrudniania osób niepełnosprawnych – dodaje Sławomir Piechota. – System zaczyna być używany w sposób absolutnie sprzeczny z założeniami i celami. A to ma bezpośredni wpływ na cały system wspierania zatrudnienia tej grupy osób. I to należy zmienić.
Przeniesienie całego orzecznictwa o niepełnosprawności do ZUS byłoby rewolucyjną zmianą, choć w przeszłości Zakład Ubezpieczeń Społecznych to orzekanie miał już w swoich zadaniach. Czy podejmie się tego ponownie – jeszcze nie wiadomo. ZUS ma jednak wypracowane standardy orzekania, ma nowoczesny system informatyczny oraz doświadczonych lekarzy. Ma to dawać większą gwarancję orzekania na takich samych zasadach w całym kraju.
Nadchodzi nowe
Coraz więcej mówi się o całkowitej rezygnacji z dofinansowywania
wynagrodzeń zatrudnianych osób z niepełnosprawnością, które
przekazywane jest pracodawcom. To rozwiązanie jest realizowane w
Wielkiej Brytanii, a inne kraje się do niego przygotowują. Jak
wyjaśnia poseł Piechota, część pracodawców w Polsce z
dofinansowania z SODiR uczyniło sprawny mechanizm finansowania
własnej firmy. Środki te w rzeczywistości nie wzmacniają na rynku
pracy osób z niepełnosprawnością. Najbardziej korzystają z
niego
klienci kupujący produkty firm zatrudniających osoby
niepełnosprawne i sami pracodawcy.
– Najlepiej, by dofinansowanie trafiało do osób niepełnosprawnych, aby podnosili swoje kwalifikacje, na asystenta i sprzęt, który pozwoli im np. dojechać do pracy, a nie trafiało na wynagrodzenie, które osoba ta przynosi ze sobą do firmy – mówi Sławomir Piechota.
– Chodzi o to, aby pieniądze te jak najbardziej wzmacniały ich umiejętności, aby stawały się atrakcyjnymi pracownikami swojej firmy. Teraz osoba niepełnosprawna jest atrakcyjna tylko dlatego, że „przynosi” dofinansowanie na swoje wynagrodzenie.
Niewykluczone, że z pojawieniem się nowej ustawy rehabilitacyjnej PFRON wyznaczy specjalny program i środki na zakup sprzętu dla osób podejmujących pracę, np. nowoczesnego elektrycznego wózka, protezy, systemu FM, komputera, itp. Wydaje się natomiast pewne, że w nowej ustawie pojawią się zapisy o usługach asystenckich – postulat ten ma duże poparcie. Asystenci będą wspierać osoby z niepełnosprawnością także w dotarciu do miejsca pracy, a potem znów do domu, jeśli dojazd okaże się przeszkodą w podjęciu przez nie lub utrzymaniu zatrudnienia.
– Ustawa musi wprowadzić nowe rozwiązania wspierające zatrudnienie osób z niepełnosprawnością, jeśli chcemy, aby one pracowały, a nie pozostawały na rencie – mówi Piotr Pawłowski, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji. – Aby tak się stało, kluczowe są rozwiązania, które będą motywowały do pracy ludzi gotowych zamienić rentę na pracę, lecz bez obawy, że jeśli zostanie zawieszona, to będą mogli powrócić do świadczeń w przypadku utraty pracy.
Jakie są Twoje doświadczenia na rynku pracy w ostatnich latach? Napisz nam o nich w komentarzu pod artykułem.
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie