Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Szpakowski: Widzieć spektakl w swojej wyobraźni

12.12.2011
Autor: Tomasz Przybyszewski, fot.: Anna Sztraus

Dlaczego Dariusz Szpakowski, najbardziej znany komentator sportowy, w PRL zatankował paliwo bez kartek? Co miał zobaczyć w radiu na taśmie emisyjnej? Jaką strawę doprawia i jakie nawyki musiał rugować? Wszystkiego tego dowiedzieliśmy się w kuluarach Sali Kongresowej podczas Wielkiej Gali Integracji.

Dla Dariusza Szpakowskiego, komentatora sportowego TVP, kibice z niepełnosprawnością nie są na stadionie niecodziennym widokiem. - To jest normalne, że tacy ludzie przychodzą, są normalnymi kibicami – podkreśla. – Stare konstrukcje stadionów nie za bardzo pozwalają na to, żeby były dla nich miejsca, w związku z tym z reguły osoby na wózkach są na poziomie boiska – dodaje.

Na stadionach przygotowanych na Euro 2012 będzie pod tym względem o wiele lepiej, jednak, zdaniem Dariusza Szpakowskiego, nie o wszystkim pomyślano, szczególnie w kontekście osób na wózkach, co nie do końca jest dla niego zrozumiałe.

- Przecież to są tacy sami kibice, tak samo kochający polską reprezentację narodową, tak samo wspaniale kibicujący – podkreśla komentator. – Dlaczego nie mogą być w tych miejscach, w które przychodzą inni ludzie? To jest nie tylko sprawa autobusów, toalet, ale to są także miejsca na stadionie.

Jego zdaniem, wciąż zbyt niska może być świadomość osób, które decydują o wyglądzie i funkcjonalności obiektów przygotowywanych na Euro. - Przecież wiadomo, że ludzie niepełnosprawni też będą chcieli przyjść – mówi. – Oni tak samo mogli sobie kliknąć na stronie i wylosować bilety.

Dariusz Szpakowski, fot.: Marta Kuśmierz

Dobrym kierunkiem jest natomiast zapewnienie na meczach Euro 2012 audiodeskrypcji osobom z dysfunkcją wzroku. Przez słuchawkę będą słuchać specjalnego komentarza, opisującego w szczegółach, co się dzieje na boisku, ale także poza nim, szczególnie na trybunach. Dariusz Szpakowski dostrzega pewną analogię z relacją radiową, o wiele bardziej szczegółową niż komentarz telewizyjny.

- Gdy zaczynałem swoją pracę w radiu, to relacjonowaliśmy całe spotkania – mówi. – Nasi mistrzowie, wielcy nauczyciele, jak Bogdan Tuszyński, Bohdan Tomaszewski, zabierali nas na montaż, brali dużą taśmę emisyjną, na której była zarejestrowana transmisja, puszczali ją i pytali: panie Darku, widzi to pan? Ja mówię: średnio szefie. To niech pan zrobi wszystko, żeby pan widział. O! Tutaj jest za małe umiejscowienie akcji, nie scharakteryzował pan zawodników itd. Powoli, powoli zbliżaliśmy się do tego, co dzisiaj się nazywa pięknie audiodeskrypcją, a wówczas było normalnym, bardzo dobrym komentarzem, relacją radiową.

Wiedza, przekazana przez mistrzów komentarzu radiowego, przyniosła zaskakujący efekt.
- Kiedyś podjechałem na stację benzynową, w czasach, gdy były kartki na benzynę, i jeden z pracowników stacji powiedział do mnie: pan bez kartki – wspomina Szpakowski. – Zapytałem: dlaczego? Na co on odpowiedział: bo dzięki panu mój ojciec odzyskuje wzrok. Jak to? – zdziwiłem się. On powiedział: tata nie widzi, ale tak kocha pana relacje radiowe, że jestem dumny, że mogłem pana poznać. To było moje największe wyróżnienie zawodowe w pracy radiowej, bo nie ma niczego bardziej radosnego dla komentatora, niż świadomość, że trafił do ludzi.

Dariusz Szpakowski wspomina, że gdy przeszedł do telewizji, wszystkie nawyki z radia musiał jednak szybko wyrugować. Jest bowiem zasadnicza różnica między komentarzem radiowym, gdzie bez sprawozdawcy relacja nie istnieje, a komentarzem telewizyjnym, gdzie ludzie widzą, co się dzieje na boisku i sprawozdawca jest jedynie dodatkiem. Komentując w telewizji, nie można za dużo mówić.

- Nie wszyscy to kochają, bo ten sprawozdawca zaczyna w pewnym momencie przeszkadzać, zaczyna być denerwujący – przyznaje Szpakowski. – Ludzie skupiają swoją uwagę na obrazie, a komentator telewizyjny ma być dodatkiem do widowiska. Strawa się tutaj sama tworzy, a on jest tym kucharzem, który ją delikatnie doprawia. Staram się wykorzystywać pewne elementy radiowych opisów tego, czego w telewizorze nie widać, jakichś reakcji publiczności, zachowań trenerów, ale już nie charakteryzuję wszystkich zawodników, nie mówię, że ten jest niski, a ten wysoki. Oczywiście, zostaje ten moment, kiedy zaczynam transmisję i mówię, że np. nasi są dziś na czerwono lub jak jest mecz, w którym nie ma Polaków, to mówię, który zespół w jakich gra koszulkach, bo mecz mogą oglądać ludzie, którzy nie muszą być znawcami.

Komentarz telewizyjny jest dość oszczędny w słowa, dlatego dla osób niewidomych o wiele korzystniej będzie po prostu pójść na mecz z zapewnioną audiodeskrypcją. - Dobrze, że coś takiego jest, dlatego, że ci ludzie mogą poczuć tę atmosferę – mówi. – To kapitalna sprawa, gdy idzie się np. na Stadion Narodowy na meczu inaugurujący Polska-Grecja, zakłada się słuchawkę z komentarzem, jest się wśród zwykłych ludzi i zaczyna się widzieć w swojej wyobraźni ten spektakl.
 

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas