Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Jesteśmy gotowi - rozmowa z Witoldem Dłużniakiem

24.11.2004

Rozmawiamy z Witoldem Dłużniakiem wiceprezesem Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego, prezesem Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych START i szefem polskiej misji na Paraolimpiadę Ateny 2004.

Panie prezesie, jaka jest kondycja polskich paraolimpijczyków w przededniu igrzysk?

Do olimpiady jesteśmy świetnie przygotowani. Myślę nawet, że nasi zawodnicy w pełni sprawni - a chciałbym się mylić - nie odniosą tak wielkich sukcesów.

Na paraolimpiadę zakwalifikowało się z Polski blisko 110 zawodników plus trenerzy, asystenci itd. W sumie około 150 osób. Po raz pierwszy Polacy wystartują w żeglarstwie i jeździe konnej. Reprezentacja będzie więc liczebnie zbliżona do tej, która pojechała 4 lata temu na ostatnie igrzyska do Sydney.

Jak Pan ocenia przygotowanie wioski olimpijskiej?

Byłem w Atenach wiosną, widziałem wioskę olimpijską - świetne ciągi komunikacyjne do centrum miasta, choć trzeba przyznać, że Ateny ze względu na swoje położenie są słabo przejezdne. Nie przewiduję żadnych problemów, jeśli chodzi o zakwaterowanie. Mieszkania są bardzo przyzwoite, wyżywienie na najwyższym poziomie, choć pamiętam Barcelonę, która była chyba szczytem wszystkiego - zawodnicy mieli stale do wyboru pięć rodzajów kuchni. Restauracje na pewno będą otwarte cały czas. Członkowie ekip nie płacą za jedzenie. W tym roku nie płacimy nawet tzw. wpisowego - 1000 dolarów za osobę, co w sumie daje 150 tys. dolarów oszczędności! No, ale nie liczą się tylko pieniądze.

Na paraolimpiadach zawsze panuje taka szczególna atmosfera. Będąc w Sydney, widziałem komplet widzów podczas otwarcia paraolimpiady. Potem miałem okazję rozmawiać z pewną parą seniorów, którzy wraz z dwójką wnuków przyjechali 2000 km na paraolimpiadę. Powiedzieli mi, że przyjechali specjalnie po to, by ich wnuczkowie zobaczyli na żywo tych dzielnych ludzi biorących udział w zawodach. Podobnie będzie z igrzyskami w Atenach - do obsługi paraolimpiady zgłosiło się wielu wybitnych sportowców sprawnych. Ta integracja postępuje.

Czy możemy mówić o niej również w krajowym wydaniu?

Przyszłość tego ruchu to integracja na szczeblu właśnie olimpiady i paraolimpiady. Integracja, ale nie proste wchłonięcie paraolimpiady przez olimpiadę. Pełna integracja powinna objąć także sport krajowy. Przecież w niektórych dyscyplinach zawodnicy niepełnosprawni trenują i startują razem ze sportowcami pełnosprawnymi. W tenisie stołowym gra nasza supergwiazda Natalia Partyka, która jest jedną z czołowych zawodniczek świata wśród zawodników pełnosprawnych. Z kolei nasza pływaczka, Joasia Mendak z Suwałk, jest 5. w Polsce po Otylii Jędrzejczak w pływaniu na 100 m. Również łucznicy strzelają z zawodnikami w pełni sprawnymi. Mamy naprawdę silny sport ludzi niepełnosprawnych, choć nie możemy oferować zbyt wiele.

Pieniądze w sporcie niepełnosprawnych się nie liczą?

Nigdy nie słyszałem: "Panie prezesie, to są za małe pieniądze, chcemy więcej". Oni nie robią tego dla pieniędzy, choć i stypendia, i nagrody za zdobycie medalu na pewno się przydają. Kwoty, jakimi teraz dysponujemy, są nieporównywalnie mniejsze od tych, jakie były do dyspozycji kilkanaście lat temu. Jedną trzecią funduszy przekazujemy do organizacji terenowych, ale i tak nie wszędzie niepełnosprawni mają szansę uprawiać sport. Tu jest jeszcze dużo do zrobienia.

Niepełnosprawni tylko w niektórych miastach mogą uprawiać sport...

Niestety. Główną przyczyną jest brak pieniędzy. Trzeba zorganizować dojazd, wynająć salę itd. Choć gdy już się uda, np. przy wsparciu lokalnego samorządu czy władz miasta, to taka grupa czy sekcja sportowa nie upadnie. Oni połkną tego sportowego bakcyla i już nie porzucą treningów. W tej chwili w ramach Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych START w całej Polsce działa 50 klubów sportowych. To właśnie ze START-u rekrutuje się zdecydowana większość zawodników jadących na paraolimpiadę.

Jak zmieniają się osoby niepełnosprawne pod wpływem uprawiania sportu?

Nabierają wielkiej pewności siebie. Jeszcze całkiem niedawno jedna z obecnych zawodniczek wstydziła się nawet zdjąć dres, bo miała protezę. Uprawianie sportu wiąże się także z podróżowaniem - a nawet więcej - zawodnicy mają już rozbudzoną tęsknotę za światem! Zaczynają sobie świetnie radzić w życiu. Zakładają własne firmy, podnoszą kwalifikacje, uczą się, kończą studia. Paraolimpijczycy naprawdę przełamują życiowe bariery, nabierają poczucia własnej wartości.

Autor opracowania: Artur Kowalczyk
Źródło: Paraolimpiada 2004; Dodatek specjalny magazynu "Integracja"
Fotografia: Piotr Stanisławski
Więcej informacji znajdziesz w specjalnym dodatku "Paraolimpiada 2004", który będzie dołączony do wrześniowego numeru magazynu "Integracja".

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas