Brytyjscy rodzice na wojnie z samorządami o wsparcie ich dzieci z niepełnosprawnością
Do trybunałów w Anglii i Walii, w latach 2018-19, wpłynęły aż 3274 pozwy przeciwko władzom miejskim – rodzice domagają się w nich wsparcia dla swych niepełnosprawnych dzieci. Liczba takich pozwów potroiła się w ciągu pięciu lat.
Wight to mała i chętnie odwiedzana przez turystów wysepka. Rozegrał się tam jednak prawdziwy dramat. 13-letni niepełnosprawny chłopiec przez lata był nękany przez rówieśników w szkole, czuł się coraz bardziej odizolowany. Presja psychiczna doprowadziła do kilku prób samobójczych – miały miejsce w trakcie przedłużającego się oczekiwania na wsparcie ze strony rady miasta.
Pozwów więcej o 176 proc.
Taką pomoc otrzymują w Wielkiej Brytanii wszystkie dzieci z niepełnosprawnością i te, które potrzebują dodatkowego wsparcia na etapie edukacji, np. na uniwersytecie (to tzw. SEND – ang. special educational needs and disabilities). Jednak rada miejska może stworzyć dodatkowy plan dla tych, których sytuacja jest bardziej skomplikowana. Może to być np. kuracja u logopedy lub przydział do mniejszych klas – każdy przypadek jest rozpatrywany osobno.
Sarah White z organizacji charytatywnej Sense mówi, że pomoc na etapie edukacji jest niezwykle ważna.
- Młodzi [z niepełnosprawnościami – przyp. red.] chcą się w szkole rozwijać, zawierać nowe znajomości, angażować się w ambitne przedsięwzięcia – podkreśla. – To w dużej mierze zależy od wsparcia samorządów.
A z tym jest ostatnio problem, o czym dobrze wiedzą rodzice i opiekunowie. W latach 2018-2019 do trybunałów w Anglii i Walii wpłynęły aż 3274 pozwy przeciwko władzom lokalnym. W latach 2014-2015 było ich „jedynie” 1186. Oznacza to wzrost o 176 proc.
Rekordy Guinnessa
Rada miejska w Birmingham – drugim co do wielkości mieście Anglii, słynącym z sieci kanałów – jest największym, w przeliczeniu na jednego mieszkańca, organem samorządowym w Europie. Jest też miejscem swego rodzaju „wojny” rodziców dzieci z SEND z miejskimi urzędnikami. Takich postępowań sądowych było w sumie aż 985 między rokiem 2014 i 2019 – to europejski rekord. Odsetek spraw wzrósł w tym czasie aż o 273 proc.
Do Księgi rekordów Guinnessa można byłoby też wpisać inne miejsca. Decyzje rady hrabstwa Kent zaskarżono aż 859 razy, a rada hrabstwa Essex „naraziła się” rodzicom 829 razy (w tym drugim przypadku odsetek spraw wzrósł o 219 proc. w ciągu pięciu lat).
Chociaż procesy kończą się niejednokrotnie happy endem, są też dla rodziców bardzo kosztowne i długotrwałe. Czy zatem warto?
200 tys. funtów na adwokatów
Sytuację setek brytyjskich rodzin z 71 hrabstw Anglii i Walii zbadali dziennikarze Guardiana. Okazuje się, że wielu rodziców, by zwiększyć szansę na zwycięstwo, musiało uszczuplić portfel o kilkadziesiąt tysięcy funtów i zatrudnić prawników z doświadczeniem i autorytetem.
Dla przykładu, rodzina z miasta Derby wydała ponad 200 tysięcy funtów, by zapewnić edukację młodej dziewczynie z autyzmem. Jej matka procesowała się z radą miejską w trzech sądach i Wysokim Trybunale (High Court).
Niedawno trzy rodziny zwróciły się do tegoż trybunału – twierdząc, że wydatki budżetowe rządu Zjednoczonego Królestwa nie zapewniają dzieciom z SEND właściwej pomocy: w szkole, w domu czy u lekarza. Sędzia oddalił jednak powództwo i orzekł, iż „dyskryminacji nie było”.
Z danych brytyjskiego Ministerstwa Edukacji wynika, że liczba dzieci i młodych osób z SEND zwiększyła się na Wyspach o 34,2 tys. (11 proc.) od 2018 roku. Wzrosły więc też ich potrzeby. Z drugiej strony – wskutek polityki ograniczania świadczeń socjalnych rządzącej Partii Konserwatywnej – dzieci z SEND straciły od 2015 roku już 1,2 mld funtów w samej tylko Anglii.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz