6 km na wózku przez las. Nie mogą się doprosić dojazdu
Panie starosto, panie burmistrzu, zapraszamy na survival dla wózkowiczów! Niepełnosprawni z okolic Piaseczna, którzy od lat nie mogą doprosić się o transport specjalistyczny, pokażą, jak poruszają się po drogach.
Łatwo nie jest. Mimo że to zaledwie kilkanaście kilometrów od Warszawy, ci, którzy poruszają się na wózkach inwalidzkich, są uwięzieni w domach. - Zimą w ogóle nie wychodzę. Latem nawet wypad do oddalonego o 6 km Piaseczna to prawdziwa wyprawa - mówi Edyta Banasiewicz, która mieszka w Żabieńcu. - Teraz pokonuję tę trasę codziennie. Zajmuje mi to około godziny. Daję radę, bo poruszam się na terenowym wózku elektrycznym. Ale i tak to trudne: doły, wyboje, kamyki, żwir, kurzy się. Już kilka razy złapałam gumę. Ktoś na wózku ręcznym nie przejedzie. Ktoś, kto mieszka nieco dalej, np. w Zalesiu Górnym, też nie da rady.
Edyta Banasiewicz trzy lata temu założyła nieformalną grupę Piaseczno bez Barier. Od początku namawia władze Piaseczna na zorganizowanie transportu specjalistycznego dla niepełnosprawnych z okolicznych wsi.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz