Ślub w parku jednorazowym odstępstwem od przepisów
Schody przed Pałacem Schoena w Sosnowcu mogłyby okazać się zaporą na drodze do małżeństwa, gdyby nie decyzja kierownictwa USC o przeniesieniu ceremonii na zewnątrz. To była wyjątkowa sytuacja, ale ślub pod chmurką chętnie wzięłyby również inne pary.
Państwo młodzi - sosnowiczanin i urodzona w Chinach jego oblubienica - powiedzieli sobie "tak" w parku, pod murem ponadstuletniego budynku, gdzie ustawiono urzędowe biurko i krzesła dla gości. Pracownicy pałacu, w którym poza Muzeum Miejskim, mieści się właśnie Urząd Stanu Cywilnego, zainstalowali na zewnątrz nagłośnienie, więc i marsz Mendelssohna zabrzmiał jak należy.
Wcześniej był jednak stres i nerwy, bo poruszający się na wózku akumulatorowym pan młody miał problem z dojechaniem po żwirze do pałacowych drzwi. - Sytuację uratowała pani z Urzędu Stanu Cywilnego, która zgodziła się udzielić ślubu przed budynkiem - mówi Dobromiła Piega, przyjaciółka rodziny. Jak mówi, mieszkała za granicą i tam takie obiekty przystosowane są do przyjmowania niepełnosprawnych gości.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz