Póki urząd nas nie rozłączy
Instytucja małżeństwa nie jest w Polsce dostępna dla wszystkich. Zgodnie z kodeksem rodzinnym, oficjalny związek może być nieosiągalny dla osób cierpiących na zaburzenia psychiczne i tych niepełnosprawnych intelektualnie, a decyzję o odmowie udzielenia ślubu może podjąć Urząd Stanu Cywilnego. Czy to jedynie wyraz dyskryminacji i przestarzały przepis, czy sensowna próba ochrony interesów i praw obywateli?
Sprawa niepełnosprawnej Katarzyny Barszczewskiej, której urzędnik odmówił udzielenia ślubu, rozpętała medialną burzę. Doprowadziła jednak również do spotkania ekspertów z dziedziny psychiatrii i prawa, którzy zastanawiali się, jakie zmiany powinniśmy wprowadzić w obowiązujących przepisach, aby nie były dyskryminujące dla dwóch grup społecznych: osób z zaburzeniami psychicznymi i niepełnosprawnych intelektualnie.
Spotkanie ekspertów i przedstawicieli organizacji pozarządowej odbyło się w kancelarii premiera na zaproszenie pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Elżbiety Radziszewskiej. Jest więc szansa, że na medialnej burzy się nie skończy; wkroczono bowiem na drogę do zmiany przestarzałych przepisów.
Prawo z brodą
Chodzi tu o artykuł 12. Kodeksu opiekuńczego i rodzinnego,
który mówi wyraźnie, że „nie może zawrzeć małżeństwa osoba
dotknięta chorobą psychiczną albo niedorozwojem umysłowym”. Zapis
ten powstał kilkadziesiąt lat temu, o czym dobitnie świadczą użyte
w nim archaiczne pojęcia. Dziś już nikt nie mówi o „niedorozwoju
umysłowym”, ale o niepełnosprawności intelektualnej, a psychiatrzy
zamiast o chorobach mówią raczej o schorzeniach psychicznych,
ponieważ ich spektrum jest niezwykle szerokie i wymyka się
uproszczeniom i zbiorczym definicjom.
Właśnie powołując się na ten przepis, naczelnik Urzędu Stanu Cywilnego na warszawskiej Pradze odmówił udzielenia ślubu Katarzynie Barszczewskiej. Tym samym wykazał się niewiedzą, ponieważ Pani Katarzyna nie jest ani niepełnosprawna intelektualnie, ani nie cierpi na żadne schorzenie psychiczne. Jak wiele osób z mózgowym porażeniem dziecięcym, porusza się na wózku i mówi dość niewyraźnie. Choroba nie zmienia jednak faktu, że jest wykształconą, samodzielną osobą i nie ma przeciwwskazań, aby weszła w związek małżeński.
Fot. www.sxc.hu
Właśnie niewiedza urzędników jest pierwszym argumentem przeciwko temu zapisowi. – Decyzji dotyczącej oceny zdrowia psychicznego danej osoby nie może podejmować urzędnik, ponieważ nie posiada on odpowiednich kompetencji. Tu potrzebny jest wykwalifikowany ekspert – przekonuje prof. Marek Jarema, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii.
Sytuacji nie poprawia fakt, że decyzja urzędnika nie jest wiążąca. - W praktyce możliwe są trzy scenariusze – wyjaśnia sędzia Robert Zegadło. – Po pierwsze, urzędnik może skierować sprawę do sądu, jeśli ma wątpliwości, czy dana osoba jest zdrowa psychicznie, i wstrzymać decyzję. Po drugie, może odmówić udzielenia ślubu i również przekazać kolejne decyzje sądowi. Trzecia opcją jest, aby obywatel sam zgłosił się do sądu o opinię zanim uda się do urzędu stanu cywilnego. Co ważne, zapis w kodeksie nie zabrania udzielenia ślubu, a jedynie daje możliwość odmowy udzielenia go - podsumowuje Zegadło.
W każdym przypadku ostateczną decyzję podejmie sąd, jednak niesprawiedliwa ocena urzędnika sprawia, że ludzie czekają miesiącami na informację, czy mają prawo oficjalnie być razem czy nie. To niewątpliwie dyskryminacja.
Dwie strony medalu
Nie ulega więc wątpliwości, że ten przestarzały przepis
nie reguluje w wystarczającym stopniu, kto i w jaki sposób powinien
podejmować decyzję w tej kwestii. Pozostaje jednak pytanie, jaka
powinna być owa decyzja i czy w ogóle powinno się komukolwiek
odbierać możliwość zawarcia małżeństwa? Tu zdania już są
podzielone.
- Osoby diagnozowane jako upośledzone umysłowo mają identyczne potrzeby jak inni ludzie. Co więcej, bliskość emocjonalna sprzyja rozwojowi osobowemu, a samotność i izolacja mają fatalne skutki. Psychologicznie więc małżeństwo może działać jak lekarstwo – twierdzi prof. Marina Zalewska z Katedry Psychologii UW.
Również dla osób z zaburzeniami psychicznymi samotność jest jednym z czynników pogarszających ich stan. Dorota Trybis ze Stowarzyszenia Pacjentów „Otwórzcie Drzwi” jest dziś edukatorem i pomaga innym osobom zmagającym się ze schorzeniami psychicznymi, ale ma za sobą wieloletnią chorobę.
- Gdy pobierałam się z moim mężem w latach osiemdziesiątych, nie wiedzieliśmy nawet o takim zapisie w kodeksie rodzinnym. Ja nie ukrywałam przed mężem swojej schizofrenii i z perspektywy lat mogę powiedzieć, że jestem pewna, że gdyby nie wsparcie męża, jego pomoc i zrozumienie, na pewno nie byłabym w tym miejscu, w którym teraz jestem – mówiła podczas spotkania Dorota Trybis.
Są jednak i argumenty przeciwko małżeństwom - zarówno osób ze schorzeniami psychicznymi, jak i niepełnosprawnych intelektualnie.
- Tak jak mechanizm ubezwłasnowolnienia, tak i ten zapis w kodeksie rodzinnym chroni również prawa obywateli np. przed wykorzystaniem i przejęciem majątku osoby, która cierpi na psychiczne schorzenie – przekonywał dr Jerzy Pobocha, biegły sądowy.
Inną opinię na temat małżeństw osób niepełnosprawnych intelektualnie mają też ich rodzice. – Jako rodzice dzieci niepełnosprawnych intelektualnie w stopniu umiarkowanym i znacznym wiemy, że nasze dzieci nie są w stanie decydować o sobie i być świadome praw i obowiązków związanych z założeniem rodziny. Jesteśmy też zwolennikami ubezwłasnowolnienia jako mechanizmu ochrony osób niepełnosprawnych intelektualnie, które czasem podejmują decyzje np. zagrażające ich zdrowiu – wyjaśnia Ewa Suchcicka ze Stowarzyszenia Rodzin i Opiekunów Osób z Zespołem Downa „Bardziej Kochani”.
Fot. www.sxc.hu
Nie w tej kadencji
Zamykając spotkanie ekspertów i przedstawicieli strony
społecznej, minister Elżbieta Radziszewska zapowiedziała, że
kolejne będzie już próbą wypracowania konkretnego nowego
rozwiązania, które zmodyfikuje istniejący niefortunny zapis w
kodeksie rodzinnym. Jak jednak mogłaby wyglądać legislacyjna droga
tego projektu i kiedy realnie mamy szanse na zmiany w tym
zakresie?
- Są trzy możliwości zmiany tego przepisu – wyjaśnia sędzia Zegadło. - Po pierwsze, inicjatywa ustawodawcza posłów. Druga możliwość to projekt rządowy przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości. To byłaby droga dłuższa i niemożliwa do zrealizowania w tej kadencji. Trzecią opcją i prawdopodobnie najszybszą byłoby zaskarżenie tego dyskryminującego zapisu do Trybunału Konstytucyjnego, który mógłby go w całości uchylić.
Nawet jeśli uda się zmodyfikować zapis artykułu 12., potrzebna jest zwyczajna wrażliwość urzędników, aby takie sytuacje się nie powtarzały. – Wszyscy potrzebujemy wiedzy o niepełnosprawności i chorobach, aby wykształcona, zarabiająca na siebie osoba nie była w różnych sytuacjach życiowych dyskryminowana, ponieważ jej niewyraźna mowa czy sposób poruszania się mogą pozwalać sądzić, że jest niepełnosprawna intelektualnie czy chora psychicznie. Potrzebna jest nam wszystkim edukacja i większe zrozumienie dla niepełnosprawności – podsumował Piotr Pawłowski, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji.
Komentarze
-
Załamana
03.07.2011, 12:57Pomyślcie trochę ludzie wy też kiedyś będziecie starzy i będziecie się czuć tak jak my teraz tego nie ruszaj tego n ie wolno i dzieci własne będą się z was śmiały że nic nie możecie zrobić a na koniec dadzą was do domu opieki i taki będzie finał!!! Więc tak czy tak spotkacie jeszcze nie jedną osobę niepełnosprawną i na pewno ona wam pomoże bo na sprawnych nie ma co liczyć dla nich jesteśmy tylko pasożytami!!!!odpowiedz na komentarz -
nie powinny miec prawa do malzenstwa bo i co tu rozumiec nie sa wstanie a ni soba a tym bardziej dziecmi!!!!!!!!! sie zajac.odpowiedz na komentarz
-
Należy zakazać zawierania związków małżeńskich przez osoby niepełnosprawne, bo skutkuje to powielaniem, poprzez potomstwo takich rodzin, schorzeń psychicznych i umysłowych oraz niepełnosprawności wszelkiego rodzaju. Po co my, podatnicy, mamy potem robić na takich pasożytów wymagających rent i opieki???odpowiedz na komentarz
-
Polskie prawo chyba nie wogóle nie przewiduje małżeństw osób niepełnosprawnych. Jeśli np. rodzicowi przysługuje świadczenie pielęgnacyjne, z racji opieki nad dzieckiem to, zostaje zabrane w chwili zamążpójścia ich pociechy. Dobrze jeśli wyjdzie za zdrowego partnera, ale to rzadkość. Zwykle jest to dwoje niepełnosprawnych, którzy potrzebują wsparcia. Dlaczego więc odbiera im się świadczenie dla osoby, która owego wsparcia udziela?odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz