Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Lepiej zapobiegać

27.05.2011
Autor: Tomasz Przybyszewski
Źródło: Integracja 2/2011, fot. www.sxc.hu

W Polsce w 2009 roku zginęło 406 osób w ponad 86 tys. wypadków przy pracy. Liczby te są niższe niż w 2008 roku, ale wciąż zbyt wysokie. Wśród poszkodowanych nie brakuje osób z niepełnosprawnością.

– Można powiedzieć, że procentowo jest mniej wypadków przy pracy wśród osób niepełnosprawnych w porównaniu do ogółu pracowników – mówi mgr inż. Józef Fijołek, nadinspektor Okręgowego Inspektoratu Pracy w Warszawie. – Z reguły nie zatrudnia się osób niepełnosprawnych na budowach, a to są główne miejsca „nieciekawych” wypadków, czyli ciężkich, śmiertelnych i zbiorowych. Wiemy doskonale, gdzie najczęściej pracują osoby niepełnosprawne:
w firmach ochroniarskich, sprzątających, a także w produkcji. A jeśli jest to produkcja, do tego w zakładach pracy chronionej, to stanowiska pracy są odpowiednio przygotowane.

Nie oznacza to oczywiście, że osoby z niepełnosprawnością nie są narażone na wypadki przy pracy. W 2004 roku Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) przeanalizowała 1328 wypadków w zakładach pracy chronionej, którym w latach 2001–2003 uległo 1348 osób z niepełnosprawnością. Cztery zakończyły się śmiercią, a 27 – ciężkim uszkodzeniem ciała. Co dziewiąty wypadek zdarzył się podczas obsługi maszyn i urządzeń technicznych. Natomiast jedna trzecia zdarzeń to były upadki, potknięcia lub poślizgnięcia się pracowników.

Za wysokie progi
Z doświadczenia nadinsp. Fijołka, który specjalizuje się w tematyce bezpieczeństwa pracy osób z niepełnosprawnością, wynika, że najwięcej zastrzeżeń podczas kontroli zatrudniających je firm dotyczy niewłaściwych rozwiązań technicznych, utrudniających poruszanie się, a wśród nich są: za wysokie progi, źle umieszczone lub niewymiarowe uchwyty w toaletach, przy schodach, pochylniach czy zbyt wąskie drzwi. Wszystko to jest niebezpieczne dla osób o zmniejszonej sprawności.

– Może dojść do urazu, uszkodzenia ciała, najczęściej niewielkiego, ale pociągającego za sobą niezdolność do pracy, więc i dla firmy stratę w zatrudnieniu – mówi nadinspektor Fijołek.

Do tego dochodzą nieprawidłowości groźne dla wszystkich pracowników, nie tylko osób z niepełnosprawnością – jak choćby wyrwane gniazdko elektryczne, niebezpieczne dla każdego, a np. dla szukającej go na ścianie osoby niewidomej – zdecydowanie bardziej.

Znak ostrzegawczy: Nie dotykać, urządzenie elektryczne
Fot.: www.sxc.hu

– Powszechnie znane są skutki działania prądu elektrycznego, związane z porażeniem, poparzeniem elektrycznym, które nastąpiły np. przy identyfikowaniu źródła zwarcia w instalacji elektrycznej przemysłowej stacji transformatorowej poprzez wymianę bezpieczników, gdy tymczasem należało sprawdzić poszczególne przewody – tłumaczy nadinspektor Fijołek.

Bywa też, niestety, o wiele gorzej, kiedy dochodzi do pochwycenia części ubrań, włosów przez nieosłonięte obracające się elementy maszyn, albo też do braku odpowiednich narzędzi pomocniczych i pracy na niedosto-sowanych do niepełnosprawności maszynach.

– Należy pamiętać, że każdy wypadek przy pracy jest osobnym zdarzeniem, ale nawet skaleczenie jest dla organizmu ludzkiego, dla psychiki, zdarzeniem traumatycznym – tłumaczy nadinspektor Fijołek.

Koszty nie tylko społeczne
Wypadki przy pracy, szczególnie ciężkie, to dramat przede wszystkim dla poszkodowanego i jego rodziny. Takie zdarzenia pociągają też za sobą konkretne koszty. Każdego roku na wypłatę świadczeń osobom poszkodowanym w wypadkach przy pracy oraz dotkniętym chorobami zawodowymi ZUS przeznacza 5 mld zł. Tylko w 2009 roku przyznano 1800 nowych rent z tytułu wypadków przy pracy. Wielu poszkodowanych już nigdy nie będzie w stanie podjąć zatrudnienia.

– Mniej wypadków przy pracy to mniejsze koszty ekonomiczne i społeczne – nie ukrywa Marta Bil-Wit-kowska z Departamentu Prewencji i Rehabilitacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS).

Taniej jest zapobiegać. Dlatego od 2003 roku ZUS prowadzi działania prewencyjne, w tym drugi rok z rzędu, wspólnie z Państwową Inspekcją Pracy, kampanię medialną skierowaną do osób zatrudnionych w budownictwie. Wypadek na budowie zdarza się średnio co 15 minut. Według badań, z ubiegłoroczną kampanią „Jaki ślad zostawisz po sobie?” miało kontakt około 60 proc. osób z grupy docelowej, czyli zatrudnionych na budowach mężczyzn w wieku 20–45 lat, z wykształceniem średnim lub niższym.

Czy kampanie z lat 2009 i 2010 przełożą się na spadek liczby wypadków na budowach? Trzeba poczekać na dane statystyczne. – Już drugi raz celujemy w ten sam sektor gospodarki, myślę więc, że możemy spodziewać się pozytywnych efektów – uważa Marta Bil-Witkowska.

Fot. zbite okulary
Fot. www.sxc.hu

Kampanie to nie jedyne działania ZUS na rzecz zmniejszenia liczby wypadków przy pracy.– Jesteśmy nastawieni głównie na działania szkoleniowe – podkreśla Aleksandra Gałecka z Departamentu Prewencji i Rehabilitacji ZUS. – Szkolimy małych przedsiębiorców, nasze oddziały dostają na to środki i na własną rękę dobierają firmy do szkoleń.

Ze szkoleń ZUS z zakresu kształtowania bezpiecznego środowiska pracy skorzystało do tej pory 22 tys. osób. Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji we współpracy z ZUS zorganizowało w całej Polsce szkolenia dot. przygotowania do zatrudnienia osób po wypadkach przy pracy, ale i przeciwdziałaniu nim i chorobom zawodowym.
Działania ZUS i PIP na rzecz zmniejszenia liczby wypadków przy pracy wpisują się w „Krajową Strategię na rzecz Bezpieczeństwa i Higieny Pracy na lata 2009–2012”, prowadzoną na podstawie unijnych wytycznych. W Strategii jest ambitny plan zmniejszenia do 2012 r. wypadków przy pracy o 25 proc., szczególnie w górnictwie, przetwórstwie przemysłowym, budownictwie i transporcie. Cel jest możliwy do osiągnięcia, bo każda złotówka wydana na przeciwdziałanie wypadkom procentuje.

Tragiczne statystyki
Przez trzy pierwsze kwartały 2010 r. liczba osób poszkodowanych w wypadkach to już 66 402, z czego 313 osób zmarło, a 432 odniosły ciężkie obrażenia. W 2008 r. poszkodowane w wypadkach przy pracy były 104 402 osoby, z tego przypadków śmiertelnych 520, a 900 – ciężkich. W 2009 r. odnotowano 86 401 wypadków przy pracy, w których ucierpiały 87 052 osoby. Oznacza to, że wypadkom ulega 1 na 134 polskich pracowników. Śmierć poniosło 406 osób, a w ciężkich wypadkach uczestniczyło 780 osób.

W 2009 r. 10 proc. wszystkich poszkodowanych pracowało w budownictwie. Wyższy wskaźnik miał handel hurtowy i detaliczny (11,9 proc.), ale w budownictwie najwięcej było ofiar śmiertelnych (118) i wypadków ciężkich (165). Zdecydowanie najwięcej poszkodowanych to nowi pracownicy – 1/3 ofiar nie przepracowała dwóch lat. W ponad połowie przypadków za przyczynę wypadku przy pracy uznano nieprawidłowe zachowanie pracownika. Niemal 20 proc. poszkodowanych odniosło obrażenia w wyniku zwykłego potknięcia się, poślizgnięcia i upadku – i to nie z wysokości. Takie wypadki rzadko kończą się tragicznie. Najwięcej ofiar śmiertelnych jest po upadkach z wysokości – aż 12 proc. wszystkich, mimo że tego typu zdarzenia stanowią zaledwie 6 proc. wszystkich wypadków przy pracy.

U 1,7 proc. poszkodowanych wypadek skończył się amputacją. To niemal 1/4 ogółu wypadków określanych jako ciężkie.

Straty materialne w wyniku wypadków przy pracy za 2009 r. szacuje się na ponad 37 mln zł.

Bezpieczne, bo dostosowaneDuże znaczenie w zapobieganiu wypadkom w miejscu pracy ma odpowiednie dostosowanie zakładu dla osób z niepełnosprawnością, a przede wszystkim adaptacja określonego stanowiska pracy do potrzeb i możliwości konkretnego pracownika.

Niepełnosprawność ruchowa
Dostosowane stanowisko pracy dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich powinno zapewniać przede wszystkim odpowiednią powierzchnię manewrową, czyli umożliwiać przemieszczanie się do przodu, do tyłu, na boki i dookoła własnej osi. Powierzchnia ta zależna jest m.in. od wymiarów wózka konkretnej osoby. Trzeba też wziąć pod uwagę możliwości ruchowe osoby, w szczególności zakres ruchu jej rąk, a także zasięg i poziom wzroku (zależny m.in. od wysokości siedziska).

Osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich potrzebują korytarzy o szerokości min. 1,2 m i co najmniej 90-centymetrowej szerokości drzwi. Progi w drzwiach nie mogą być wyższe niż 2 cm. Zamki, uchwyty i domofony powinny być dostępne dla osoby siedzącej, czyli znajdować się na wysokości 70-120 cm. Na odpowiedniej wysokości, czyli dostępne z poziomu osoby na wózku, powinny znajdować się też takie elementy wyposażenia, jak: włączniki światła, wieszaki, klamki okien. Dobrze jest, gdy posadzka ma powierzchnię antypoślizgową, ale nie blokuje przy tym kół.

Dla osoby z niepełnosprawnością ruchową potencjalnym zagrożeniem może być źle zaprojektowana pochylnia. Nie powinna mieć więcej niż 9 m długości. Jeśli jest dłuższa, należy ją podzielić na odcinki przedzielone platformami, na których można odpocząć. Pochylnia powinna być szeroka na 1,2 m, a na całej długości po obu stronach mieć zainstalowane poręcze na wysokości 75 i 90 cm. Przyjmuje się, że nachylenie pochylni, zbudowanej w miejscu, gdzie do pokonania jest różnica poziomów większa niż 0,5 m, nie powinno przekraczać 6 proc. na zewnątrz budynków oraz 8 proc. wewnątrz lub pod zadaszeniem.

Zdjęcie: apteczka
Fot. www.sxc.hu

W windach, w zasięgu rąk wózkowicza, powinny znajdować się wszystkie przyciski, a zwłaszcza awaryjny „stop” , a wszelkie podnośniki i platformy – mieć barierkę ochronną, a także awaryjną blokadę systemów napędowych. Bezpieczeństwo użytkowania dostosowanej toalety powinny zapewnić wygodne uchwyty zamontowane na wysokości 75-85 cm oraz obniżona do wysokości 45-50 cm miska ustępowa.

Dla osób o ograniczonych możliwościach ruchu, chodzących o kulach lub laskach, szczególnie ważna jest konstrukcja schodów. Nie mogą być śliskie i muszą być wyposażone w poręcze. Na zewnątrz w jednym ciągu nie może być więcej niż 10 schodków, wewnątrz – nie więcej niż 17 stopni (w budynkach opieki zdrowotnej – 14).
Dysfunkcja wzroku W miejscu pracy osoby niewidomej powinno się wytyczyć ciągi komunikacyjne, które nie będą zmieniane. Nie powinno się zmieniać położenia elementów wyposażenia i wszelkiego sprzętu, należy też zamykać szuflady i szafki. Przestawianie sprzętu może skutkować kontuzją osoby niewidomej, przyzwyczajonej do określonego układu przestrzeni.

Osoba, która przy przemieszczaniu się polega na słuchu, może źle funkcjonować w hałasie lub przy dużej liczbie nakładających się dźwięków. Przyciski w windach powinny być dla niej opisane w brajlu. Osobie nie-
widomej na nic zda się świetlne ostrzeżenie o niebezpieczeństwie. Potrzebny jest sygnał dźwiękowy. Na korytarzach nie może być wystających parapetów, kaloryferów i elementów, o które można zawadzić. Bardzo niebezpieczne są ukośne ściany lub schody, o które można rozbić głowę, bo przecież nie wyczuje się ich białą laską.

Dla osób słabowidzących bardzo ważne jest prawidłowe oświetlenie zakładu i stanowiska pracy, tak przy pomocy światła słonecznego, jak i sztucznego. Należy ograniczać odblaski od różnych przedmiotów, ponieważ wiele osób słabowidzących jest bardzo wrażliwych na rażące światło. Na klatkach schodowych krawędzie co najmniej pierwszego i ostatniego schodka powinny być oznaczone jaskrawym kolorem. Jaskrawy pasek ostrzegawczy o wyraźnej fakturze może również wskazywać na bliskość podjazdu, podestu lub stopni. Szklane drzwi powinny być oznaczone tak, by osoba niedowidząca na nie nie wpadła. Wyłączniki, przyciski w windach, części maszyn
i inne elementy ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa warto pomalować na żywe kolory lub okleić odblaskową taśmą.

Dysfunkcja słuchu
Aby zapewnić osobom niesłyszącym bezpieczeństwo w miejscu pracy, sygnalizacja alarmowa i znaki bez-pieczeństwa powinny być nie tylko dźwiękowe, ale i świetlne. Emitowane światło nie może być zbyt silne, by nie oślepiało, ani zbyt słabe. Musi kontrastować z otoczeniem i być czytelne.

Ze względów bezpieczeństwa osobom niesłyszącym nie wolno pracować np. przy wyrębie lasu. Osoby słabosłyszące i niesłyszące nie mają zazwyczaj ograniczeń na stanowisku pracy, warto jednak wiedzieć, że u kilkunastu procent osób z dysfunkcją słuchu występuje uszkodzenie błędnika, powodujące zaburzenia równowagi, co wyklucza np. pracę na wysokości.

Zdjęcie: Znak ostrzegający przed niebezpieczeństwami w miejscu pracy
Fot. www.sxc.hu

Zaburzenia świadomości
Pewne choroby wykluczają wykonywanie zawodów, przy których zaburzenia świadomości mogą być niebezpieczne dla samych chorych lub innych osób. Do zawodów tych zaliczają się m.in.: kierowca, operator ciężkiego sprzętu, maszyn budowlanych, praca na wysokości. Wspomniane choroby to m.in. cukrzyca, zaburzenia rytmu serca, epilepsja.

Osoba chorująca na padaczkę nie powinna być w pracy narażona na: ostre światło (np. kserokopiarek), wysoką temperaturę (np. przy obsłudze pieców) lub jej nagłe skoki, hałas, zapylenie lub obecność szkodliwych substancji. Osobę z epilepsją można dopuścić do każdej pracy dopiero wówczas, jeśli, nie biorąc leków, nie miała przez trzy lata ataku i nie ma zmian w badaniu EEG – choć nie wszyscy lekarze medycyny pracy wyrażają na to zgodę.

Osoby, które w wyniku choroby mogą tracić przytomność, nie powinny pracować w pomieszczeniach,
w których nie ma innych pracowników. Ci z kolei powinni wiedzieć, jak reagować np. w przypadku ataku epilepsji. Informacji takich może udzielić sam chory pracownik.

Miękkie lądowanie
Jeśli mimo niezbędnego dostosowania stanowiska pracy do potrzeb konkretnej osoby z niepełnosprawnością, zdarzy się wypadek, to Zakład Ubezpieczeń Społecznych, działając na podstawie tzw. ustawy wypadkowej, nie zostawia ubezpieczonego pracownika i jego rodziny samych sobie.

Od pierwszego dnia niezdolności do pracy pracownikowi przysługuje zasiłek chorobowy. Jeżeli po wyczerpaniu go człowiek nadal jest niezdolny do pracy, ale może wrócić dzięki leczeniu lub rehabilitacji, wypłacane mu jest świadczenie rehabilitacyjne. Jeśli w wyniku wypadku zmniejszyło się wynagrodzenie poszkodowanego, przysługuje mu zasiłek wyrównawczy.

Osobie, która w wyniku wypadku przy pracy doznała stałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu, przysługuje również jednorazowe odszkodowanie w wysokości 20 proc. przeciętnego wynagrodzenia za każdy procent tegoż uszczerbku. W przypadku śmierci w wyniku wypadku przy pracy, odszkodowanie przysługuje członkom rodziny zmarłego.

Poszkodowany może też wystąpić o przyznanie renty z tytułu niezdolności do pracy, spowodowanej wypadkiem przy pracy. Jeśli przed wypadkiem pobierało się już rentę z tytułu niezdolności do pracy, można wówczas wybrać świadczenie bardziej korzystne finansowo. Poszkodowany może też uzyskać prawo do otrzymywania renty szkoleniowej, jeśli konieczne jest przekwalifikowanie zawodowe – bo w wyniku wypadku nie można już pracować na tym stanowisku co dawniej.

Rodzina osoby zmarłej w wyniku wypadku przy pracy może starać się o rentę rodzinną. Ze środków funduszu wypadkowego finansowane są też koszty leczenia stomatologicznego, szczepień ochronnych, a także przedmiotów ortopedycznych.

Groźna tajemnica

Osoby z niepełnosprawnością powinny pamiętać, że w razie wypadku przy pracy wcześniejsze niepoinformowanie pracodawcy o orzeczeniu o niepełnosprawności rodzi określone konsekwencje. Ukrywanie niewidocznego schorzenia zdarza się z obawy o reakcję pracodawcy lub lekarza medycyny pracy – chodzi przecież o zatrudnienie.

Odpowiedzialność lekarza
Konsekwencje tego kroku mogą być jednak poważne. Podjęcie pracy na etacie wiąże się z obowiązkową wizytą u lekarza medycyny pracy. To on dopuszcza (lub nie) konkretną osobę – przyszłego pracownika, w tym osobę z niepełnosprawnością – do pracy na określonym stanowisku i do wykonywania określonych czynności. Lekarz medycyny pracy ma świadomość zagrożeń występujących na konkretnym stanowisku i opiniuje, czy osoba o danym stanie zdrowia podoła obowiązkom. Jeśli lekarz wie, że ktoś ma ataki epilepsji, a mimo to dopuści taką osobę np. do pracy jako kierowca, to wówczas on odpowiada za sytuację, gdy ta osoba na skutek ataku spowoduje wypadek. Jeśli zaś pracownik zatai przed lekarzem tę chorobę, to odpowiedzialność spada na niego, gdyż lekarz dopuścił go do pracy w dobrej wierze.

Odpowiedzialność pracownika
Przy przeprowadzaniu wywiadu lekarskiego wypełniana jest karta badania, w której są pytania o konkretne choroby. Pracownik podpisuje się pod nią i jeśli zataił jakieś informacje, to ponosi za to odpowiedzialność.
Kłopot może pojawić się już wtedy, gdy pogorszy się stan zdrowia. Jeśli zaś z powodu nieujawnionej niepełnosprawności dojdzie do wypadku przy pracy, odpowiedzialność spadnie na osobę z niepełnosprawnością. Może ona nie mieć prawa do odszkodowania, a konsekwencje mogą być jeszcze poważniejsze, gdy ucierpi ktoś inny.

Określone sytuacje, np. zatajenie przez pracownika cukrzycy i podjęcie pracy na stanowisku kierowcy, mogą być też uznane przez pracodawcę za wprowadzenie w błąd. Może to skutkować nawet zwolnieniem pracownika bez wypowiedzenia, z tytułu zawinionej przez niego utraty uprawnień koniecznych do wykonywania pracy na zajmowanym stanowisku.

Logo: poradnik przygotowany na zlecenie ZUS

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

  • paca nipełnosprawnych
    marek
    03.06.2011, 04:39
    Przy podjęcie pracy każdy powinien ujawnić stopień np.01-U jak nie ma padaczki i ma badania lekarza wtedy może pracować.
    odpowiedz na komentarz
Prawy panel

Wspierają nas