Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Kto świętuje 1 maja?

29.04.2011
Autor: Piotr Stanisławski
Źródło: inf. własna

Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy, popularnie zwany świętem pracy, obchodzony jest na świecie od 1890 roku. Święto to upamiętnienia wydarzenia, które miały miejsce podczas strajku w Chicago zorganizowanego na rzecz wprowadzenia 8-godzinnego dnia pracy. Dzisiaj znalezienie i utrzymanie pracy to problem, z którym zmaga się wiele osób. Dotyczy on także osób niepełnosprawnych mieszkających w Polsce, z których tylko 17 proc. jest aktywna zawodowo (w wieku produkcyjnym - ok. 24 proc.). Dla porównania współczynnik aktywności zawodowej osób sprawnych wynosił ponad 60 proc., a w wieku produkcyjnym 76,2 proc. 

Jadwiga Smukło, przewodnicząca Sekcji Krajowej Osób Niepełnosprawnych NSZZ „Solidarność”, uważa, że prawa pracujących osób niepełnosprawnych nie są w Polsce dobrze chronione. Osoby, które znalazły pracę, żyją w ciągłym strachu przed jej utratą. Ma na to wpływ ciągła zmiana przepisów w ustawie o zatrudnieniu i rehabilitacji osób niepełnosprawnych. Dobrym przykładem jest wprowadzenie przepisu o ośmiogodzinnym dniu pracy, który ma wejść w życie w przyszłym roku.

Teoretycznie każda osoba niepełnosprawna będzie mogła starać się o skrócenie czasu pracy do 7 godzin, w praktyce jednak prawdopodobnie nie będą się one oto starać. - Ludzie nie będą o to się ubiegać, ponieważ wiedzą, że pracodawca nie jest zainteresowany zatrudnieniem pracownika, który nie może pracować 8 godzin - mówi Jadwiga Smukło. - Osoby niepełnosprawne, mając pracę, z obawy przed jej utratą, będą bały się wychodzić z prośbą skrócenia pracy do 7 godzin ze względów zdrowotnych, bo wiedzą, że pracodawca w ich miejsce zatrudni kogoś innego. Przypadki, kiedy pracodawca zgodzi się na to, będą sporadyczne. A przecież pracodawcy dlatego otrzymują wysokie dopłaty i różne zwolnienia, bo zatrudniają osoby niepełnosprawne, a nie osoby zdrowe, mogące pracować w pełnym wymiarze. Dziś pracodawca poszukuje „zdrowego inwalidy”, najlepiej z pierwszą lub drugą grupą, bo na nich są największe dopłaty, który będzie zasuwał jak osoba zdrowa i nie wspomni o swoich potrzebach. Ten przepis w praktyce będzie zmuszał osoby niepełnosprawne – mające konkretne problemy zdrowotne i schorzenia - do 8 godzin pracy. Więc w praktyce odbiera się im dotychczasowe uprawnienie 7-godzinnego dnia pracy – twierdzi Smukło.

Problemem jest także powszechna praktyka, stosowana przez większość pracodawców, wynagradzania osób niepełnosprawnych najniższą pensją krajową przewidzianą ustawą, bez względu na to, jaką pracę wykonują. Osoby niepełnosprawne, aby nie stracić pracy, już teraz często pracują dłużej i więcej. Wielu z tego powodu nie podejmuje pracy. Zdaniem przeodniczacej NSZZ, ciągłe poczucie zagrożenia utratą pracy - przez pracodawców często świadomie utrzymywane - jest dodatkowym elementem wywierania nacisku na pracowników niepełnosprawnych. Odbierając tym osobom coraz więcej uprawnień, zaczyna się je traktować niemal jak osoby zdrowe.

- Taka teraz panuje filozofia - dodaje Jadwiga Smukło. - To nie jest wyrównywanie szans osób niepełnosprawnych. Zgodnie z nową filozofią, „wyrównywanie szans” tych osób polega na tym, że traktuje się je jak osoby zdrowe i oczekuje od nich, aby były tak wydajne, jak one. 

Sekcja Krajowa Osób Niepełnosprawnych NSZZ „Solidarność” zaskarżyła nowy przepis o 8-godzinnym dniu pracy osób niepełnosprawnych do Trybunału Konstytucyjnego. Ma nadzieję, że przepis ten nie wejdzie od nowego roku. 

Następnym problemem zniechęcającym osoby niepełnosprawne do pracy są nałożone na pobierających rentę limity zarobkowe. Zdaniem „Solidarności”, osobom otrzymującym rentę z powodu niepełnosprawności nie powinno się jej odbierać dlatego, że znalazły pracę. Takie osoby mają zwiększone koszty życia związane wyłącznie z niepełnosprawnością - choćby zabezpieczeniem rehabilitacji, kupnem lekarstw, sprzętu, które świadczenie to rekomepnsuje w niewielkim stopniu i z tego powodu w ogóle nie powinno być odbierane;nieważne czy pracują, czy nie.

Zbigniew Kruszyński, kierownik biura polityki społecznej „Solidarności” Osób Niepełnosprawnych, zwraca uwagę na fakt, że coraz częściej odchodzi się od określenia „rehabilitacji zawodowej osób niepełnosprawnych” na rzecz określenia „aktywizacji zawodowej”.

- Praca osobom niepełnosprawnym jest głównie potrzebna ze względów rehabilitacyjnych, a staje się koniecznością ze względu na niskie świadczenia, które otrzymują – mówi Kruszyński. - Nie powinna być ona dla nich przymusem ekonomicznym. Pracodawcy szukają w pracujących aktywnie osobach niepełnosprawnych - osób zdrowych. Gdyby w Polsce określano niepełnosprawność w procentach, tak jak na Zachodzie, to osoba z orzeczoną 50-proc. niepełnosprawnością, żeby spełnić standard pracy osoby zdrowej, a pracodawca mógł o niej powiedzieć, że jest tak samo wartościowym pracownikiem jak inni, powinna właściwie pracować dziennie 16 godzin. I w tym kierunku proponowana „aktywizacja zawodowa osób niepełnosprawnych” obecnie zmierza. Mają być samodzielni, pracować 8 godzin, najlepiej bez przerw, i nie narzekać na swoje zdrowie - dodaje.
 

Błąd
Prawy panel

Wspierają nas