Grać nie każdy może...
Grzegorz Płonka, młody muzyk z niepełnosprawnością słuchu, laureat m.in. I Międzynarodowego Festiwalu „Ślimakowe Rytmy”, uświetniający swoimi występami wiele uroczystości, w tym np. galę konkursu „Człowiek bez barier”, bywa nazywany Beethovenem z Murzasichla. Mimo docenionego przez wielu talentu... nie może dostać się do szkoły muzycznej II stopnia i zdobyć uprawnień potrzebnych do rozwoju kariery. Podobny problem dotyczy wielu osób z niepełnosprawnością – zwłaszcza intelektualną.
Droga Grzegorza Płonki do muzyki była długa i ciernista. Podobnie jak jego edukacja elementarna. Do pierwszej w życiu szkoły muzycznej trafił w 2004 r. jako 14-latek. Niestety, nie zagrzał tam miejsca. Ze względu na ogromne braki w wiedzy ogólnej – dopiero rozpoczynał edukację – oraz bariery komunikacyjne uczęszczał do szkoły muzycznej przy ul. Tynieckiej 6 w Krakowie jedynie na zajęcia z muzykoterapii. Rodzice zdecydowali się więc na prywatne lekcje. Potem była nauka w kolejnych miejscach, m.in. w Laskach pod Warszawą. Ostatecznie w 2016 r. Grzegorz uzyskał w wieku 24 lat świadectwo ukończenia szkoły muzycznej I stopnia. Barierą nie do przejścia okazał się II stopień.
- Grześka nie chcieli w żadnej szkole. Na samą informację o niepełnosprawności (ma niedosłuch i wszczepiony implant) odkładali słuchawkę – mówi Małgorzata Płonka, mama pianisty.
Młody muzyk pobiera prywatne lekcje fortepianu u cenionych artystów, jednak nie dadzą mu one upragnionego dyplomu szkoły muzycznej. Okazuje się, że dla osób takich jak Grzegorz nie ma oferty edukacyjnej.
Maksymalnie 23 lata
„Rekrutacja do szkoły muzycznej II stopnia osób z niepełnosprawnością odbywa się na takich samych zasadach jak w przypadku pozostałych kandydatów. Warunkiem przyjęcia do szkoły muzycznej II stopnia jest pomyślne przejście egzaminów wstępnych. Warunki rekrutacji określają odpowiednie przepisy” – taką odpowiedź otrzymaliśmy z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pod którego zarządem są szkoły artystyczne.
Zgodnie z tymi przepisami, osoba ubiegająca się o miejsce w szkole muzycznej II stopnia musi zdać w szkole muzycznej II stopnia w specjalności instrumentalistyka egzamin praktyczny z przygotowanych przez kandydata utworów muzycznych, egzamin z kształcenia słuchu i ogólnej wiedzy muzycznej. Poza tym – co jest przeszkodą nie do pokonania m.in. dla Grzegorza Płonki – o przyjęcie do szkoły muzycznej II stopnia może ubiegać się kandydat, który w danym roku kalendarzowym kończy co najmniej 10 lat, ale nie więcej niż 23 lata. Grzegorz – ze względu na błędnie stawiane przez lata diagnozy – naukę szkolną rozpoczął o wiele za późno i z tego powodu jest co najmniej o kilkanaście lat do tyłu za swoimi rówieśnikami. W tym roku kończy 31 lat.
Wbrew Konwencji...
Temat edukacji artystycznej osób z niepełnosprawnością nie pojawił się wraz z problemami Grzegorza Płonki. W 2014 r., w reakcji na skargi złożone przez Stowarzyszenie „Nie-Grzeczne Dzieci” oraz rodziców uzdolnionych artystycznie dzieci z niepełnosprawnością, Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Sprawa dotyczyła uczęszczających do szkół muzycznych dzieci, których rodzice otrzymali informację, że w nowym roku szkolnym nie będą mogły otrzymać wsparcia. Szkoły miały także nie prowadzić nauczania indywidualnego. Niektórym rodzicom sugerowano zmianę szkoły, co w praktyce dla części uczniów oznaczałoby koniec edukacji muzycznej.
Zmiana wynikała z pisma, które pod koniec 2013 r. wystosowało do dyrektorów szkół Centrum Edukacji Artystycznej, sprawujących nadzór nad szkołami prowadzonymi przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W piśmie stwierdzono m.in., że szkoły artystyczne nie mają formalnych i praktycznych możliwości realizowania kształcenia specjalnego, a uczniowie z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego powinni uczyć się w przeznaczonych dla nich szkołach integracyjnych i specjalnych.
Rodzice otrzymali informację, że przedkładając orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego, powinni pisemnie zobowiązać się do realizacji zaleceń poradni w systemie pozaszkolnym lub przenieść dziecko do szkoły ogólnodostępnej, a edukację artystyczną realizować w trybie popołudniowym. Gdyby dyrektor szkoły artystycznej był przekonany, że ucznia należy objąć kształceniem specjalnym, to mógłby jeszcze powiadomić sąd rodzinny o tym, że rodzice nie respektują zapisów orzeczenia.
W sprawie tej wystąpiła ówczesna Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Irena Lipowicz, która uznała, że takie działania są niezgodne z Konwencją ONZ o prawach osób niepełnosprawnych, Konstytucją RP ani z Ustawą o systemie oświaty.
„Normy konstytucyjne gwarantujące każdemu prawo do nauki odnoszą się do wszystkich obywateli, a więc także do osób z niepełnosprawnościami. Żaden przepis powszechnie obowiązującego prawa nie ogranicza dzieci i młodzieży z niepełnosprawnościami w możliwości korzystania z kształcenia w szkołach artystycznych ze względu na jakikolwiek rodzaj niepełnosprawności. Natomiast zgodnie z postanowieniami Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych, nie powinien istnieć oddzielny system edukacji osób z niepełnosprawnościami, a jedynie dodatkowe formy wspomagania w ramach powszechnego systemu edukacji”– napisała w piśmie do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Irena Lipowicz.
Paradoks szkolny
Jak się z czasem okazało, problemów dotyczących kształcenia artystycznego młodzieży z niepełnosprawnością jest więcej. Przekonali się o tym uczniowie i nauczyciele działającej przy ul. Tynieckiej 6 w Krakowie szkoły muzycznej dla niewidomych. W 2016 r. Inspektorzy Urzędu Kontroli Skarbowej w Krakowie wykryli w placówce nieprawidłowości.
Według przepisów szkoła muzyczna dla niewidomych nie ma prawa do pobierania subwencji oświatowych dla uczniów z niepełnosprawnością. Urząd Miasta Krakowa stanął przed koniecznością zwrotu subwencji w wysokości ponad 1,2 mln zł. Ostatecznie udało się tego uniknąć, co nie znaczy, że szkoła przy Tynieckiej nie ma już problemów.
- Ta historia jeszcze się nie skończyła – tłumaczy Agnieszka Nawrocka, dyrektor placówki. – Od września nasi uczniowie będą uczęszczać już do Zespołu Szkół i Placówek pn. „Centrum dla Niewidomych i Słabowidzących”. Do tej pory szkoła muzyczna I stopnia była jedną ze składowych Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących w Krakowie. W ustawach oświatowych nie istnieje pojęcie „szkoły artystycznej”, zatem konieczne było oddzielenie jej od Ośrodka. Zależy nam jednak na tym, aby taki zapis się znalazł. Dlatego piszemy listy do posłów i lobbujemy za taką zmianą w prawie oświa- towym, która umożliwi powstawanie specjalnych szkół muzycznych. Status szkoły specjalnej dawał nam wiele możliwości, choćby finansowych, m.in. specjalne dodatki dla nauczycieli.
Jednak o ile w przypadku osób z niepełnosprawnością narządu wzroku czy ruchu możliwym wyborem jest zwykła szkoła muzyczna, do której oczywiście trzeba przejść całą ścieżkę rekrutacyjną, o tyle osoby z niepełnosprawnością intelektualną są w dużo trudniejszej sytuacji.
Rozwiązanie pozasystemowe
- Najogólniej mówiąc, edukacja artystyczna osób z niepełnosprawnością intelektualną jest na tyle złożona, że wymaga odrębnych rozwiązań – tłumaczy Mirosława Lipińska z gdańskiego koła Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną (PSONI), prowadzącego znaną w kraju orkiestrę, w której występują osoby z niepełnosprawnością intelektualną.
- Orkiestra Vita Activa działa już 24 lata i osoby z niepełnosprawnością biorące udział w tej działalności uzyskały wykształcenie muzyczne w trakcie prowadzonej działalności. Zespół ma ogromny dorobek – wyjaśnia Mirosława Lipińska. – Na podstawie doświadczeń i odpowiadając na zapotrzebowanie społeczne, 10 lat temu w Kole PSONI w Gdańsku założyliśmy ośrodek edukacji kulturalnej - Europejskie Centrum Edukacji Kulturalnej Osób z Niepełnosprawnością (ECEKON) – dodaje.
Ośrodek jest wyposażony w instrumenty w liczbie wystarczającej do prowadzenia edukacji kilkudziesięciu osób i do działalności zespołów muzycznych, w tym 40-osobowej orkiestry. W ECEKON dzieci, młodzież i osoby dorosłe z szeroko rozumianą niepełnosprawnością intelektualną uczą się gry na różnych instrumentach, tak by można było dostosować wybór instrumentu do możliwości danej osoby.
- Uczymy grać na: fortepianie, akordeonie, trąbce, sakshornie, tubie, saksofonie, klarnecie, skrzypcach, wiolonczeli, na kontrabasie, harfie, cytrze, marimbie, wibrafonie, na keyboardach. Nauka odbywa się w trybie indywidualnym oraz w sposób zindywidualizowany. Naukę prowadzą wykształceni muzycy, specjalnie przez nas przygotowani do pracy z osobami z niepełnosprawnościami – objaśnia Mirosława Lipińska. – Dla każdego przygotowujemy odrębny program nauczania. Do oceny efektów edukacji stosujemy specjalne narzędzie pomiarowe, które uwzględnia wiele parametrów rozwoju muzycznego, ogólnego i włączenia społecznego. Poza osobami z niepełnosprawnością uczymy także osoby pełnosprawne – dodaje.
Uczniowie ECEKON, którzy uzyskali wystarcza- jące kompetencje praktyczne, biorą udział w działalności zespołów kameralnych. Działają zespoły: ECEKON Karno – kapela ludowa, ECEKON Open Sound – zespół bębniarski z udziałem saksofonu i gitary elektrycznej, ECEKON Brass Band – mała orkiestra dęta, ECEKON Keyboard Band – zespół keyboardowy. Corocznie zespoły koncertują we własnym środowisku lub podczas imprez organizowanych przez różne organizacje i w różnych miastach. Przy placówce działają także zespoły okazjonalne i ćwiczą soliści.
- Wypracowany w ECEKON model edukacji muzycznej jest optymalny dla tego środowiska w wymiarze merytorycznym, artystycznym, społecznym, a także finansowym i organizacyjnym. Placówka okazała się efektywna – widoczny jest systematyczny rozwój sprawności muzycznych i ogólnych u osób z niepełnosprawnościami, a umiejętności te wykorzystują w życiu osobistym i publicznym – objaśnia dyr. Lipińska i podkreśla, że ECEKON wdraża w praktyce postanowienia Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych: art. 30 stanowiący o prawie do udziału w życiu kulturalnym, sporcie i rekreacji.
Niestety, tego typu miejsc jest w Polsce bardzo niewiele – warto by tu wymienić działający w Warszawie Integracyjny Zespół Pieśni i Tańca MAZOWIACY. Osoby z niepełnosprawnością intelektualną, obdarzone talentem muzycznym, nie mają w zasadzie gdzie go rozwijać.
Osobna ścieżka
- Moim zdaniem kształcenie muzyczne powinno się umożliwić wszystkim osobom z niepełnosprawnością mającym predyspozycje i chęć do grania czy śpiewania – mówi Ewa Krawczyk, prezes Fundacji Pomóż Innym, organizatorka koncertów muzyków z niepełnosprawnością, która wspierała Grzegorza Płonkę na początku jego muzycznej drogi. – Niestety Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest bardzo restrykcyjne, jeżeli chodzi o program edukacji. Nie ma możliwości dostosowania ścieżki nauczania w szkołach muzycznych. A przecież nie chodzi o to, by ci uczniowie szli potem na akademie muzyczne, ale by mogli rozwijać swoje talenty, korzystając ze środków publicznych, które zgodnie z konstytucją powinny służyć wszystkim – tłumaczy prezes Krawczyk, podkreślając, że można by stworzyć osobne rozwiązania dla utalentowanych dzieci z niepełnosprawnością.
Wtóruje jej mama Grzegorza Płonki:
- Potrzebne byłoby kształcenie muzyczne, w którym uczniowie z niepełnosprawnością mieliby indywidualne lekcje, dostosowane do uzdolnień i możliwości. Potrzebna jest też szczególna dbałość o relacje uczeń - nauczyciel. Dobrze by było, gdyby jeden nauczyciel prowadził lekcje z instrumentu i teorii.
Zdaniem pani Małgorzaty, a także nauczycieli i muzyków pracujących z Grzegorzem, wskazane byłoby stworzenie, na wzór edukacji ogólnej, specjalnych ścieżek kształcenia uczniów z niepełnosprawnościami, gdy ich potrzeby edukacyjne nie mieszczą się w dość sztywnej i konserwatywnej ofercie dydaktycznej szkół muzycznych.
Kariera niewidomej pianistki
Kaja Kosowska: Edukację muzyczną rozpoczęłam, „jak pan Bóg przykazał”. Po kolei wszystkie stopnie. Najpierw przez cztery lata chodziłam do szkoły muzycznej na ul. Tynieckiej w Krakowie, potem przeniosłam się do zwykłej szkoły muzycznej I stopnia. Gdy ukończyłam podstawówkę, dostałam się do szkoły muzycznej II stopnia w Zabrzu. Tam przyznano mi indywidualny tok nauczania, jednak nie ze względu na niepełnosprawność, ale konieczność dojeżdżania. Moja niepełnosprawność nie stanowiła dla nikogo problemu. Z takimi zadaniami, jak np. analiza muzyczna czy liczenie taktów, radziłam sobie, grając na fortepianie. I nie był mi potrzebny nawet zapis w alfabecie Braille’a. Po prostu tak uczyłam się kolejnych utworów, aby zagrać je z pamięci. Wychodziło mi to bardzo dobrze.
W nauce teorii pomagał mi korepetytor – stary jazzman, dzięki któremu nauczyłam się kilku zasad harmonii nieodkrytych w praktyce przez innych podczas edukacji w szkole średniej. Jedynym ułatwieniem było to, że czasem miałam możliwość indywidualnego zaliczania, np. egzaminów z analizy formalnej. Na studia dostałam się prawie bez problemu. Prawie, bo natknęłam się na nazbyt zapobiegliwą wykładowczynię. Moja nauczycielka fortepianu zapytała kierowniczkę katedry fortepianu w Akademii Muzycznej w Krakowie o to, czy mogłabym tam studiować. Niestety, kierowniczka katedry od razu przeraziła się tym, czego jej zdaniem mogłabym się nie nauczyć. Tyrada, którą streściła mi nauczycielka, przekonała mnie, że do Krakowa nie warto się wybierać. Dlatego zdecydowałam się zdawać do Akademii w Katowicach, gdzie miałam znajomego profesora, u którego chciałam pobierać nauki. Udało mi się tam dostać. Nikt nie widział żadnych problemów związanych z moją niepełnosprawnością – wręcz przeciwnie. Dlatego dzisiaj cieszę się dyplomem ukończenia Akademii Muzycznej i zarabiam na życie tym, co kocham: graniem na fortepianie.
Artykuł pochodzi z numeru 4/2019 magazynu „Integracja”.
Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.
Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach (w dostępnych PDF-ach).
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz