Łączenie światów
Przeszkodą nie są: ani inny język, ani wyznanie, ani niepełnosprawność. Jak się okazuje, w ciągu 10 dni możliwa jest integracja kompletnie różnych światów.
– Gdy żegnaliśmy się na lotnisku w Balicach, wszyscy płakali –
wspomina Lidia. – Maryline nie chciała wyjeżdżać. Zaproponowaliśmy
jej zaadoptowanie i chętnie się zgodziła! – dodaje Iwona.
– Myślę, że każdy będzie to miło wspominał – zaznacza Matthias. –
Już podtrzymujemy znajomości, wymieniliśmy się kontaktami, na
Facebooku rozmawiamy ze sobą – podkreśla Piotrek.
Stało się coś dobrego
Do Zakopanego na 10 dni przyjechały dwie grupy. Polska
młodzież z niepełnosprawnością intelektualną, wraz z opiekunami,
oraz młodzi, pełnosprawni Francuzi, w większości muzułmanie. –
Francuzi są przesympatyczni – mówi Piotr Mazurek z polskiej grupy.
– Na początku byli zdystansowani, ale na drugi dzień już wszyscy, i
chłopcy, i dziewczyny, naprawdę się otworzyli.
Uczestnicy wyjazdu integracyjnego
Temu otwarciu pomagało wiele atrakcji, jak: kulig z
pochodniami, wycieczka szlakiem legend po Krakowie, konkurs skoków
na Wielkiej Krokwi, zjeżdżanie z górki. Do tego masa codziennych
zabaw, grupowe realizowanie różnych zadań, prezentacje obu krajów,
dyskusje o ubóstwie i wykluczeniu społecznym, wspólne tworzenie
logo i minikampania przeciw uzależnieniom.
Potrzeba współpracy szybko zniwelowała barierę językową.
Tłumaczka nie mogła być obecna wszędzie, więc trzeba się było
dogadywać i bez niej. Pozwoliło to poznać parę słów w obcym języku
albo szlifować jego znajomość.– Dogadywaliśmy się w inny sposób:
rysowaniem, tańcem, zabawą – tłumaczy Matthias Crainich.
Problemu nie stanowiło też inne wyznanie. Ważny był wzajemny
szacunek. Polacy rozumieli, gdy jeden z Francuzów nie chciał
zwiedzać kościoła Mariackiego, a Francuzi nie mieli za złe polskiej
grupie, że poszła na mszę na Kalatówki. Udało się też uwzględnić
upodobania kulinarne, jako że część gości to wegetarianie, a do
obiadu lubią napić się wina. Akceptowanie różnic przyniosło
zaskakujące efekty. – To niesamowite, ale francuska grupa zbudowała
silniejszą więź z osobami niepełnosprawnymi niż z pełnosprawnymi –
przyznaje Matthias.
Wszyscy zgodnie przyznali, że nie ma lepszej integracji. – Po
naszych dzieciach: Szymonku, Patrycji, Piotrusiu widać, że zadziało
się coś dobrego, pozytywnego pod względem ich rozwoju – mówi
Urszula Weber-Król, prezes Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom i
Młodzieży „Blisko Dziecka” z Żychlina, które zorganizowało wyjazd,
zapraszając gości z marsylskiego Stowarzyszenia Eurocircle.
Najlepszym dowodem korzyści płynących z wymiany jest postawa Szymona, chłopca z autyzmem, u którego w ciągu dziesięciu dni widać było znaczną poprawę nastroju. Doszło nawet do tego, że uczył się tańczyć w stylu Michaela Jacksona, razem z czarnoskórym Elhadem i Jarkiem z zespołem Downa.
Obustronne korzyści
Zdecydowana większość Francuzów nie miała wcześniej
kontaktu z osobami z niepełnosprawnością. W wyjeździe, prócz osób z
niepełnosprawnością intelektualną, brała też udział poruszająca się
na wózku Iwona Warzywoda. Goście spontanicznie się nią opiekowali.
– Wszyscy mi pomagali – mówi Iwona. – Warto podkreślić, że nie
prosiliśmy ich, żeby np. mnie wnosili, choć u nas zawsze trafią się
jakieś schodki.
Do pomocy Iwonie pojechała jej mama Maria, ale w Zakopanem niemal wszędzie jest pod górkę i gdy leżał śnieg, pomoc Francuzów okazała się zbawienna. Miłych momentów było więcej. Choćby wtedy, gdy Alvaro podarował Jarkowi koszulkę, którą dostał od swojego brata na 18. urodziny. Albo gdy Cyril wspierał Mateusza, wielkiego fana Adama Małysza, w kibicowaniu podczas konkursu skoków.
Uczestnicy wyjazdu integracyjnego
W ramach rewanżu nasi kibicowali skoczkowi francuskiemu, Emmanuelowi Chedalowi. Alvaro Garcia Cruz wspomina chwilę, gdy któregoś dnia jego francuska koleżanka Johanne miała bardzo zły dzień. – Mówiła głośno, mocno gestykulując – opowiada. – Nagle jeden z autystycznych chłopców złapał ją za rękę, odwrócił jej uwagę jak magik, przytulił i cała jej złość znikła.
Nie można się oprzeć wrażeniu, że nie tylko młodzież z Polski wiele na tym wyjeździe skorzystała.– Ten wyjazd był też potrzebny drugiej grupie – potwierdza Lidia Lewandowska, koordynatorka wymiany. – Część grupy, która do nas przyjechała, stanowiła młodzież „odzyskiwana” z ulicy. Kontakt z osobami niepełnosprawnymi im pomógł.
Młodzi ludzie z Francji byli pełnosprawni, ale często poranieni psychicznie przez trudne dzieciństwo. O jednym z uczestników wyjazdu, Nicoli, wszyscy wiedzieli, że trzyma się z boku i nie należy go na siłę wciągać do zabawy. Może wtedy zamknąć się w sobie jeszcze bardziej. Tymczasem atmosfera podczas wyjazdu sprawiła, że po paru dniach z własnej woli przyłączył się do wspólnych zajęć. – Prawda jest taka, że to osoby niepełnosprawne pracowały z nami, otworzyły nasze serca i odmieniły myśli – przyznaje Alvaro.
Myliłby się ten, kto by pomyślał, że rodzice uczestniczącej w wyjeździe młodzieży są wyjątkowo bogaci. Wyjazd był możliwy dzięki pieniądzom z unijnego programu „Młodzież w działaniu”. Stowarzyszenie z Żychlina otrzymało ponad 16 tys. euro na zorganizowanie tej wymiany.
Uczestnicy wyjazdu integracyjnego
Co roku w ramach programu „Młodzież w działaniu” realizowanych jest kilkaset projektów, w 2010 – niemal 600. Samych wymian młodzieży było ponad 160, a w 25 z nich wzięła udział młodzież z niepełnosprawnością.
Film, goalball albo żagle
„Młodzież w działaniu” to nie tylko wymiany. Dla
przykładu, przed paroma laty ekipa zainteresowanych filmem
studentów wpadła na pomysł, by, wspólnie z młodzieżą
z niepełnosprawnością, sfilmować inicjatywy lokalnych organizacji.
Wiele osób, nie tylko pełnosprawnych, jeździ za granicę
pracować wolontariacko m.in. z grupami osób z niepełnosprawnością.
Z kolei do Polski przyjeżdżają wolontariusze z innych krajów. Sporo
było inicjatyw związanych z grą w goalball, w ramach których
organizowano turnieje albo naukę tej gry dla młodzieży
pełnosprawnej przez niewidomych zawodników.
Młodzież skupiona wokół jednego z warszawskich domów kultury zrealizowała film, który przez pokazanie świata osób z dysfunkcją słuchu, miał zmienić postrzeganie osób z tą niepełnosprawnością. W Rajgrodzie odbył się obóz żeglarski, w Gdańsku zorganizowano warsztaty artystyczne, a w Mielżynie – spotkanie pracowników społecznych z siedmiu krajów. Ciekawa jest też najnowsza inicjatywa z Lublina. Młodzież z niepełnosprawnością, we współpracy z rówieśnikami ze Słowenii i z Niemiec, będzie badać dostępność kultury w swoim mieście w obliczu starania się Lublina o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016.
Oddać pałeczkę młodzieży
W ramach projektów „Młodzież w działaniu” wspierana jest
aktywność młodych ludzi. – Celem nadrzędnym jest stworzenie
przestrzeni poza szkołą do tego, żeby się rozwijać – tłumaczy
Mikołaj Różycki, koordynator wymian młodzieży w Narodowej Agencji
Programu „Młodzież w działaniu”. – Musi to być jednak w czasie
wolnym, gdy ktoś sam, z własnej inicjatywy to robi.
Uczestnicy wyjazdu integracyjnego
Umowa na realizację projektu nie może być jednak podpisana z konkretną młodą osobą, lecz z bytem posiadającym osobowość prawną.– Mogą z niego korzystać przede wszystkim grupy zrzeszone w stowarzyszeniach, fundacjach, domach kultury czy jakichś klubach szkolnych, ale tych pozalekcyjnych, a także grupach parafialnych i grupach studentów – mówi Mikołaj Różycki.
Oczywiście, młodzież może sama wpaść na jakiś pomysł i dopiero później zachęcić do wsparcia w składaniu wniosku organizację lub instytucję. Ogólnie chodzi o to, by zachęcić ją do tworzenia projektu. Wyraźnie widać we wnioskach, kiedy ich pisanie odbywało się bez współdziałania z młodzieżą. Wtedy szanse na uzyskanie dofinansowania nie są duże.
– Oddałam całkowicie pałeczkę młodzieży – mówi Lidia Lewandowska. – To jest wielki sukces tego projektu, że młodzież była kreatywna, wykazywała się inwencją i że ona ten projekt naprawdę realizowała, pomimo swojej niepełnosprawności.
Projekt musi być ciekawy dla młodego człowieka, a on sam odpowiadać powinien za jak największą część programu – przygotowań i samych działań. Im więcej w rękach młodych ludzi, tym lepiej. Młodzież ma się rozwijać, nie być tylko odbiorcą. Wymiana to nie jest więc klasyczna wymiana szkolna, a wyjazd nie może być zwykłą wycieczką.
Młodzież z niepełnosprawnością to jedna z grup szczególnie mile
widzianych w programie „Młodzież w działaniu”. Jej udział w
projekcie jest dodatkowo punktowany przy ocenie wniosków. Projekty
z jej udziałem są nieco trudniejsze w realizacji, a także droższe,
dlatego w programie są przewidziane tzw. wydatki specjalne, czyli
dodatkowe środki, które przeznaczyć można m.in. na specjalistyczny
transport, dodatkowych opiekunów, opiekę medyczną albo specjalną
dietę.
– Uważam, że Unia w końcu sensownie wydaje pieniądze – mówi Lidia
Lewandowska. – Nie sztuka dać młodzieży, która ma bogatych rodziców
i wakacje spędzi w Grecji, a później pojedzie na wymianę do
Francji. To nie ma żadnego sensu.
Jej zdaniem takie spotkanie z pełnosprawną młodzieżą to znakomita forma rehabilitacji społecznej, dlatego do sięgania po te środki zachęca innych. Stowarzyszenie z Żychlina działa w Koalicji ds. Osób z Niepełnosprawnością oraz w Europejskiej Sieci Przeciwdziałaniu Ubóstwu, ale istnieje dopiero szósty rok i nie ma wielkiego doświadczenia.
– Jeżeli taka mała organizacja, jak nasza z Żychlina, która zbiera 19 tys. zł z 1 procenta – a to bardzo mało - potrafi zrealizować ogromne przedsięwzięcie, to uważam, że inni też potrafią – podsumowuje Lidia Lewandowska.
Jaka młodzież i w jakim działaniu
Program „Młodzież w działaniu” (do 2007 r. Program
„Młodzież”) od lat wspiera ciekawe pozaszkolne inicjatywy
młodzieżowe. Są cztery rodzaje działań. Grupy młodych ludzi mogą
brać udział w wymianach, np. takich jak opisana w artykule. Mogą
też podejmować lokalne inicjatywy, działania, które przynoszą jakąś
korzyść miejscowej społeczności. Młodzi ludzie mogą wyjeżdżać na
wolontariat za granicę. Natomiast pracujący z młodzieżą pedagodzy,
instruktorzy, wychowawcy, wolontariusze czy opiekunowie osób z
niepełnosprawnością mogą brać udział nie tylko w wymianach razem z
podopiecznymi, ale i w szkoleniach, seminariach, warsztatach, a
także wymieniać się doświadczeniami i metodami pracy z partnerami z
zagranicy.
W programie może brać udział każdy młody człowiek, ale promowane jest uczestnictwo młodzieży z mniejszymi szansami, ze względów ekonomicznych, geograficznych, społecznych czy zdrowotnych (młodzież z niepełnosprawnością).
Zależnie od działania, różny jest wiek uczestników. Zazwyczaj jest to 13.-25. rok życia (osoby z niepełnosprawnością – do 30. roku życia, a w uzasadnionych przypadkach i starsze, np. ze znacznym stopniem niepełnosprawności intelektualnej).
Za realizację programu w Polsce odpowiedzialna jest Narodowa
Agencja Programu „Młodzież w działaniu”, działająca w ramach
Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji.
Więcej informacji na: www.mlodziez.org.pl
Garść konkretów
Polskie organizacje wykorzystują 100 proc. środków w
ramach programu „Młodzież w działaniu”. Nasz kraj jest w
europejskiej czołówce w liczbie składanych projektów. Pieniądze na
działania dostaje ok. 40 proc. aplikujących organizacji. Rocznie na
projekty przeznaczone jest 7 mln euro. Przeciętny koszt projektu
dot. wymiany młodzieży to 12 tys. euro.
W ciągu roku jest pięć terminów składania wniosków (1. dzień: lutego, kwietnia, czerwca, września i listopada), pisze się je w systemie on-line (http://online.frse.org.pl/). Decyzja jest w 6-8 tygodni.
Projekty można konsultować z Narodową Agencją oraz regionalnymi konsultantami. Na szczeblu centralnym i w poszczególnych województwach organizowane są też szkolenia (ich terminy na www.mlodziez.org.pl w zakładce „Szkolenia w regionach”). Mają wyjaśniać, o co w programie chodzi, jak wypełniać wniosek, jak rozliczać projekt. Szkolenia trwają do trzech dni. Są bezpłatne, włącznie z noclegami. Rocznie ze szkoleń korzysta ponad tysiąc osób, a chętnych jest dwa razy więcej. Pierwszeństwo mają ci, którzy działają z młodzieżą, mają pomysł na to działanie w najbliższym czasie, a z tego programu jeszcze nie korzystali.
Program „Młodzież w działaniu” dofinansowuje większość kosztów projektu. 4/5 kwoty przelewane jest przed jego rozpoczęciem. Pozostała 1/5 środków zwracana jest po rozliczeniu projektu. By tego dokonać, należy skrupulatnie gromadzić rachunki i faktury. Rozliczenie trwa zazwyczaj 2-5 miesięcy. Narodowa Agencja służy przy tym wsparciem. Zależy jej na tym, by jak najmniej środków do niej wróciło, bo musi je wówczas oddawać do Brukseli.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz