Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Marek Plura: Potrzeba cywilnej odwagi

18.03.2011
Autor: Piotr Stanisławski
Źródło: inf. własna, fot. www.sxc.hu

Ustawa antydyskryminacyjna, kluczowa dla środowiska osób z niepełnosprawnością, nie wejdzie na razie w życie. – Jej założenia wciąż są rewolucyjne dla Polski. Musimy nadrobić zaległości cywilizacyjne - zarówno mentalne, jak i materialne, żeby w przyszłej kadencji taki zbiorczy akt został wprowadzony – wyjaśnia Marek Plura.

Po ostatniej nowelizacji ustawy o rehabilitacji pracodawca ma prawo wymagać od osób z niepełnosprawnością, które dotychczas pracowały 7 godzin dziennie, ośmiogodzinnego dnia pracy. Może to wywołać pewien konflikt.

Marek Plura:
Każda z tych osób ma cały 2011 rok na to, by pójść do lekarza po zaświadczenie, że jej stan zdrowia  - bardziej schorzenia niż niepełnosprawności - powoduje konieczność pracy 7-godzinnej. Po otrzymaniu takiego zaświadczenia lekarskiego pracodawca jest zobowiązany do zatrzymania dotychczasowego czasu pracy.

Istnieje ryzyko, że większość osób, które do tej pory pracowały 7 godzin, będzie chciała utrzymać taką możliwość. Czy więc taki przepis cokolwiek zmieni?

Zmienia na pewno sytuację osoby niepełnosprawnej, która dopiero szuka pracy. Bo pracodawca rozważy przyjęcie takiej osoby, nie czując jednocześnie obciążenia, że to pracownik, który może pracować wyłącznie 7 godzin dziennie. Zlikwidowaliśmy więc w ten sposób niepotrzebne, często niesłuszne, pogorszenie sytuacji osoby niepełnosprawnej na rynku pracy. Wcześniej bez względu na to, czy taka osoba tego potrzebowała, czy nie, jeśli miała umiarkowany stopień niepełnosprawności, to mechanicznie była tym pracownikiem, który pracuje krócej, czyli, tak naprawdę, gorzej.

Sprawa jest klarowna, gdy mówimy o nowych pracownikach. Co jednak w sytuacji, gdy osoby niepełnosprawne zatrudnione są już od lat, a pracodawca postanawia: mam taką produkcję, takie zlecenia, takie wymagania rynku i potrzebuję osób pracujących 8 godzin dziennie. Nie ma przepisów niepozwalających mu postawić warunku 8-godzinnej pracy.

Prawo pracy reguluje tryb wypowiedzenia zmieniającego umowy o pracę i w tym trybie trzeba te sprawy rozpatrywać. Jeżeli profil produkcji lub rodzaj zamówień u tego pracodawcy diametralnie się zmieniły, to prawo rynku, również prawo pracy, wymaga od niego odpowiedzialności w prowadzeniu firmy.
Zdarzają się jednak – bardzo rzadko, jednak nie wykluczam  ich istnienia  - sytuacje mobbingu, kiedy niepełnosprawni pracownicy są przymuszani do tego, aby nie korzystali z zaświadczeń lekarskich czy też - powiem wprost - "nie udawali". To już sytuacja głęboko patologiczna, a wręcz karalna, i - tak jak w każdym przypadku łamania prawa pracy - pracodawca ponosi w związku z nią konsekwencje, ale pod warunkiem, że pracownicy, których ten mobbing dotyczy, będą mieli cywilną odwagę, żeby sprawę przeciwko pracodawcy wytoczyć. To sytuacja, w której znajduje się wiele osób, nie tylko z niepełnosprawnością, które podlegają różnym niezgodnym z prawem przymusom ze strony pracodawcy.

Dlaczego od wielu lat nie sprecyzowano kryteriów przyznawania karty parkingowej? Obecnie może ją otrzymać każda osoba z orzeczeniem 05R, a więc nawet ta, która dolegliwości ma tylko raz do roku, nawet nieznaczne.

To prawda. Takie pytanie trzeba by skierować do ministra pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych, bo to w jego gestii leży przygotowanie odpowiedniego rozporządzenia, które tę sprawę ureguluje. Zdecydowanie mamy nadmiar kart parkingowych, co budzi bardzo wiele konfliktowych sytuacji. Aby trafiały tylko do osób, które ich naprawdę potrzebują, trzeba znacznych umiejętności radzenia sobie z ludźmi: w powiatowych zespołach ds. orzekania czy w urzędach powiatowych lub miejskich, które te karty wydają. Niestety, z natury człowiek nadużywa różnego rodzaju możliwości i mają miejsce takie przypadki, jak nielegalny obieg kart czy też wymuszony poszerzony obszar ich udzielania. Dzieje się tak nie tylko w Polsce. Ja np. spotkałem się z taką sytuacją w Londynie, gdzie w śródmieściu mogą parkować wyłącznie samochody z kartą parkingową; ceny czarnorynkowe tych kart osiągają tam kilkaset funtów.
 

Zdjęcie: Przycisk dla osób niepełnosprawnych
Fot. www.sxc.hu

Co musiałoby się zmienić, żeby zapobiec takim sytuacjom?

Musiałyby zostać opracowane dodatkowe wytyczne, które określałyby rodzaj i stopień nie tylko niepełnosprawności, ale i schorzeń, których one dotyczą. Myślę, że takim podstawowym warunkiem byłaby całkowita niesamodzielność w poruszaniu się i to pozwoliłoby na zdecydowane zweryfikowanie kart parkingowych. Ważną kwestią, która obowiązuje w niektórych powiatach, jest czas, na jaki te karty są wydawane, np. rok, dwa-trzy lata. To zniechęca osoby, które wyrabiają je na wyrost. Niestety nieraz spotykam sytuacje, gdy taka karta jest używana po śmierci osoby, na którą ją wydano.

To oznaczałoby weryfikację wszystkich dotychczas wydanych kart.

Na pewno już taki manewr, który mogą zastosować urzędy powiatowe, wykluczyłby pewien procent tych kart z tego powodu, że ich właściciele już nie żyją. Wiemy też, że karty są pozyskiwane, jak to się mówi, "na dziadka", "na wujka", którzy niekoniecznie rzeczywiście z nich korzystają.

Kiedy pobiera się dwoje młodych niepełnosprawnych ludzi, ich rodzice tracą prawo do świadczenia pielęgnacyjnego. Te osoby często wciąż potrzebują pomocy, a jeśli w dodatku mają one znaczny stopień niepełnosprawności, to utrata świadczenia jest dla nich jak kara - za to, że nie chcą być samotni.

To jest sytuacja zdecydowanie patologiczna i dyskryminująca. Już od blisko 2 lat rozmawiamy z Ministerstwem Polityki Społecznej nad rozwiązaniem, które mogłoby tę sytuację zmienić. Jest to także ujęte i w poselskim, i w rządowym projekcie zmian do ustawy o świadczeniach rodzinnych, bo do tej kategorii świadczeń należą także świadczenia pielęgnacyjne. Myślę, że jeszcze w tej kadencji uda się ten problem zniwelować. Postęp w tej sprawie mocno zahamowały przede wszystkim kwestie finansowe. Rozwiązanie to w pewien, choć niewielki , sposób spowodowałoby wzrost liczby osób uprawnionych - czy też nadal uprawnionych - do pobierania tych zasiłków. Ministerstwo podkreśla, że inna z kolei zmiana w tym systemie, wprowadzona przez Trybunał Stanu, spowodowała wypływ pieniędzy na świadczenia pielęgnacyjne. To zmiana mówiąca o tym, że takie świadczenia może pobierać nie tylko rodzic na dziecko, ale także dziecko na rodzica, bądź też nawet wnuk na dziadka, babcię. Tego typu świadczeń pobieranych, a w domyśle - obowiązków spełnianych, przez wnuki, często studiujące, niezamieszkujące wspólnie z osobą "podopieczną", pojawiło się bardzo wiele i nadal nie mamy systemu, który pozwalałby na jednoznaczną weryfikację tej sytuacji.

Ja jestem przekonany, że tylko wyjęcie tego świadczenia z pakietu świadczeń rodzinnych i ustanowienie w jego miejsce świadczenia z zakresu pomocy społecznej, czyli opierającego się nie tylko na uprawnieniach, ale i na wywiadzie środowiskowym, pozwoliłoby wyeliminować patologię.

Co z pułapką rentową?

Jesteśmy bardzo blisko zlikwidowania pułapki rentowej - na razie dla rencistów socjalnych. Próbą będzie ostatecznie głosowanie w Sejmie. Po pierwsze, pojawił się społeczny projekt. Po drugie, w odpowiedzi na to zjawisko, we współpracy PSL i PO rodzi się właśnie projekt poselski. Jesteśmy świadomi, że projekt społeczny może nie zebrać 100 000 podpisów, bo sprawa ta nie dotyczy jednak całego społeczeństwa.
Zmiana, która pozwoliłaby na swobodne zarobkowanie osób korzystających z renty socjalnej, spowodowałaby, że to świadczenie moglibyśmy traktować jako najprostsze narzędzie wyrównywania szans ze strony państwa. Renta socjalna dotyczy w zasadzie osób, które stają się niepełnosprawne przed uzyskaniem doświadczenia życiowego. Wejście w samodzielność rozpoczynają już z niepełnosprawnością, ponieważ dotyka ich ona jako dzieci czy jako młodzież. Mogąc swobodnie zarabiać bez utraty tego świadczenia, można by przyjąć, że to świadczenie nie służy do tego, aby za nie żyć, bo w tej chwili jest to już niewykonalne, ale żeby opłacić niezbędną pomoc, transport, inne rozwiązania i udogodnienia.

Od razu chcę uprzedzić niektóre obawy: nie jest zamiarem posłów pracujących nad tym projektem, aby renta socjalna, uwolniona z ograniczeń pułapki rentowej, była jedynym elementem wsparcia. To, co możemy osiągnąć z pomocą PFRON-u, jak najbardziej ma funkcjonować nadal. A to konkretne świadczenie zyskałoby nowy walor systemowy - jedną drobną zmianą, wykreślającą ograniczenia w zarobkowaniu. Mam nadzieję, że jeszcze w marcu ten projekt trafi do laski marszałkowskiej, co pozwalałoby na to, żeby pod koniec maja znalazł się on w toku obrad sejmowej komisji polityki społecznej. W czerwcu prawdopodobnie moglibyśmy głosować nad tym projektem w Sejmie i Senacie. Ważne, aby zdążyć z całą sprawą do końca lipca, przed przerwą sierpniową.

Co można powiedzieć osobom, które wciąż mają obawy, że jeśli ta pułapka zostanie zniesiona i będą mogły pracować bez limitów, to wtedy rożne instytucje uznają je za zdolne do pracy i ta renta może zostać im odebrana? Czy wejście w życie ustawy w takiej formie oznacza zagwarantowanie tym osobom otrzymywania tego świadczenia, czy może zdarzyć się sytuacja, że za rok zostaną wezwane do weryfikacji i może im to prawo zostać odebrane?

Trudno to w tej chwili ocenić. Ja wyrażam przekonanie, że jeżeli renta socjalna w tym wydaniu, bez ograniczenia zarobkowania, mogłaby być traktowana jako „narzędzie” do pracy, to ta praca będzie realizowana w obudowie pewnego wsparcia, np. odpowiedniego indywidualnego transportu czy wręcz okresowej pomocy asystenta. Orzecznik stwierdzający zdolność do pracy danej osoby musi swoje orzeczenie kształtować w oparciu o cały system wsparcia, który pozwala tej osobie na uzyskanie zatrudnienia. Podstawowym elementem tego wsparcia jest napęd finansowy w postaci renty socjalnej. Praca bez tej renty nie pozwalałaby pewnie na to, żeby - po odjęciu od zarobków tych 500 zł - przeżyć za to, co pozostanie. Niestety tylko 1 proc. rencistów socjalnych decyduje się na przekroczenie tej bariery zarobkowej, czyli na pracę pełnoetatową, przy najniższej stawce krajowej.

Kiedy osoby z niepełnosprawnością doczekają się możliwości rejestracji w urzędzie pracy przez Internet?

Pierwszy raz spotykam się z takim pomysłem. Myślę, że to jest do omówienia jeszcze podczas tej kadencji, tym bardziej, że w sejmowej komisji ds. polityki społecznej mamy stałą podkomisję ds. pracy i to rozwiązanie mogłoby być pomocne, tym bardziej, że duża część osób niepełnosprawnych wykonuje telepracę, więc mogłyby te swoje możliwości wykorzystywać do kontaktów z urzędem pracy. Bardzo się cieszę z tego pytania; dla mnie jest to nowość, ale warta podjęcia działań.

Ostatnia sprawa: ustawa antydyskryminacyjna. Na stronie Kancelarii Premiera pojawiła się lista 70 zadań, które rząd wykonał. Znalazły się na niej dwa punkty dotyczące osób niepełnosprawnych: ustawa o języku migowym, nad którą wciąż się pracuje, a więc jeszcze niezrealizowana, oraz ustawa antydyskryminacyjna, która, niestety, nie wejdzie na razie w życie. Wiele osób uważało tę ustawę za kluczową w kwestii poprawy sytuacji osób niepełnosprawnych w Polsce. Czy nie jest to znaczny zawód ich oczekiwań?

Ja osobiście też żałuję, że nie wypracowaliśmy tego wspólnie z rządem. Taki dokument, zbierający już nawet istniejące rozwiązania i opisujący je w sposób jednoznaczny, pozwoliłby przede wszystkim na zmianę naszej wspólnej świadomości. Bo świadomość, że w każdej z ustaw dotyczących codziennego życia obywateli Polski mamy jakiś element tej większej całości, jest bardzo hipotetyczna i nie oddziałuje tak bardzo na wyobraźnię, jak jeden dobrze zebrany akt. Historia tej ustawy uświadomiła mi także, że jej założenia były wciąż tak rewolucyjne dla Polski, ze rząd nie znalazł sposobu na jednolite wprowadzenie jej w życie. Oczywiście, ja i inni niepełnosprawni Polacy cieszymy się, że możemy wejść z psem do obiektu handlowego czy do szpitala, z różnego rodzaju udogodnień wyborczych. Musimy jednak nadrobić zaległości cywilizacyjne - zarówno tych mentalne, jak i materialne, wymagające inwestycji, żeby w przyszłej kadencji taki zbiorczy akt był wprowadzony.

Najważniejsze, co udało się w tym obszarze wprowadzić, dzięki temu, że jesteśmy w UE, to bardzo ogólna ustawa o przeciwdziałaniu dyskryminacji. Dała nam ona możliwość ubiegania się o swoje prawa w sytuacjach, gdy podlegamy takiej dyskryminacji. Są one opisane w tej ustawie dość szczegółowo i zwracają uwagę - już nie tylko organom administracji rządowej czy samorządowej, ale nam wszystkim, że nie wolno wykluczać nikogo, również z powodu niepełnosprawności, z grona klientów, pracowników czy petentów. To przeszło z mniejszym echem, bo akt ten o wiele bardziej kojarzy się z przeciwdziałaniem dyskryminacji z powodu płci, światopoglądu czy orientacji seksualnej. Jest to bardziej widowiskowe, bo być może dotyczy większej liczby ludzi, natomiast w tej samej ustawie mamy też mechanizmy pozwalające na dochodzenie swoich praw osobom niepełnosprawnym. Z tym, że jest to tylko narzędzie - trzeba umiejętności i troszkę też cywilnej uwagi, żeby z niego skorzystać.

Rozpoczynam rozmowy z p. Elżbietą Radziszewską, pełnomocnikiem ds. równego traktowania, nad systemem przekazywania  w środowiskach osób niepełnosprawnych informacji o skuteczności tej ustawy. Mam nadzieję, że powołanie przez RPO grupy problemowej ds. niepełnosprawności pozwoli na to, żeby również ta instytucja, jako jedna z dwóch organów, oprócz pełnomocnika ds. równego traktowania, w swoich działaniach przedsięwzięła popularyzację możliwości, jakie ta ustawa daje osobom z  niepełnosprawnością.

rozmawiał Piotr Stanisławski

Komentarz

  • Tusk i jego ludzie dyskryminuja Niepelnosprawnych
    Antek Proca
    26.03.2011, 15:25
    Aktywnosc poslow>Plury,Piechoty,Libickiego to wiekie nieporozumienie.Co tak naprawde Ci ludzie-chociaz niepelnosprawni zalatwili dla srodowiska?.NIC.Czas weryfikacji nadchodzi.Tusk rozbudzil w nas nadzieje-zniesienia pulapki rentowej/wyszlo z tego wielki G....Ludzie jest nas 6 mil. zl.Na naszej krzywdzie zywi sie Duda i jego świta,dygnitarze PFRON i inni.Jaki efekt z tego mamy?.ZERO lub mniej niz zero.Jesli jestescie ludzmi honoru,oddajcie 4-letnie wynagrodzenie.Najciezej maja Amputanci nog i rak.Stwozona zbójeckie dla nas prawo.Jestes niepelnosprawny gdy zdychasz na rencie.Gdy probujesz sie ratowac,hycle zusowskie Cie dopadna.Dla klasy politycznej,urzedasow zus,pfron-gdy dorobisz 70%przychodu/dochod plusdaniny ubez.obowiazkowych plus podatek od osob fizycz./jestes prawie zdrowy,po przekroczenie 130%przychodu jestes zdrowy jak supermen.Przekraczam dzisiaj te 130%,efekt brak dotacji do protezy/koszt 6500zl,zabrana renta przez hycli z ZUS.Co robic?Mam odgrysc kawal ucha Schetynie,Niesiolowskiemu,Piterze a moze Rostowskiemu aby pokazac Polsce problem?Czy wybrac sie do tych panow po prosbie,z granatem?

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas