Akcja „antypułapkowa” trwa!
8 lutego dwóch niepełnosprawnych warszawiaków uruchomiło stronę internetową www.stop-pulapcerentowej.pl . Promują na niej inicjatywę obywatelską na rzecz zniesienia limitów zarobków dla rencistów socjalnych. W ciągu miesiąca stronę odwiedziło ok. 9 tys. osób i liczba ta wciąż rośnie.
Lech Stefańczuk i Daniel Kwiatkowski poznali się kilka lat temu podczas spotkania zorganizowanego przez Biuro Porad Obywatelskich. Obaj są młodzi, jeszcze przed 30-tką, obaj urodzili się z dziecięcym porażeniem mózgowym, obaj pobierają rentę socjalną.
- Dopóki studiowaliśmy, kwestie przyszłego zatrudnienia niewiele nas zajmowały. Dopiero kiedy zaczęliśmy szukać pracy, a potem pracować, doświadczyliśmy na sobie, jak niesprawiedliwie traktuje się w Polsce rencistów socjalnych. Postanowiliśmy coś z tym zrobić - wspomina Lech Stefańczuk.
8 lutego obaj panowie, dzięki pomocy Krzysztofa Wójcika – również rencisty socjalnego - uruchomili stronę internetową www.stop-pulapcerentowej.pl, na której zainicjowali i prowadzą akcję obywatelską na rzecz zniesienia limitów zarobków dla osób pobierających rentę socjalną. - Konkretnie proponujemy całkowite usunięcie z obowiązującej od 2003 r. ustawy o rencie socjalnej art. 10, który uzależnia wypłatę świadczenia od wysokości uzyskanego dochodu, a nie stanu zdrowia. To właśnie ten artykuł powoduje, że renciści socjalni, których jest w naszym kraju 248 tysięcy, są zawodowo dyskryminowani - tłumaczy Lech Stefańczuk.
Fot.: www.sxc.hu
Gorszy rencista
Według obecnych przepisów rencista pobierający rentę
socjalną może „dorobić” do swojego miesięcznego świadczenia
zaledwie 30 proc. średniej krajowej, podczas gdy emeryci i osoby
pobierające rentę z tytułu niezdolności do pracy - 70 proc.
średniej krajowej. Renta socjalna jest też najniższym świadczeniem
przyznawanym przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych i wynosi 525 zł,
czyli 84 proc. najniższej renty z tytułu niezdolności do pracy.
Dodatkowo, gdy rencista socjalny osiągnie kwotę miesięcznego przychodu przekraczającą choćby o grosz kwotę 961 zł brutto (czyli ok.689 zł netto), traci całość świadczenia za dany miesiąc. Tymczasem u innych rencistów i emerytów przychód jest rozliczany w skali roku, a jeśli przekroczą oni kwotę dochodu 70 proc. średniej krajowej o grosz, świadczenie zostanie pomniejszone o grosz, a zawieszone dopiero po przekroczeniu kwoty 130 proc. średniej krajowej. Taka rozbieżność w przepisach negatywnie różnicuje sytuację rencistów socjalnych w stosunku do pozostałych rencistów i emerytów.
Podsumowując, jeśli rencista socjalny nie chce stracić świadczenia, może pracować jedynie na 0,69 etatu przy płacy minimalnej. A ponieważ przedsiębiorcy poszukują zwykle pracowników na cały etat lub pół etatu, renciści socjalni ubiegający się o pracę zwykle odsyłani są z kwitkiem, kiedy tylko wspomną, że nie chcą rezygnować z renty.
– A nawet jeśli uda im się zdobyć posadę, to narażeni są na kolejne kłopoty. Zazwyczaj pracownicy kadr i działów księgowości w firmach zapominają o tych „groszowych” przekroczeniach ustawowych kwot dorabiania do renty. Znam wiele przypadków, kiedy nagle okazywało się, że renciści socjalni musieli jednorazowo zwracać do ZUS-u po kilka tysięcy złotych – mówi Lech Stefańczuk.
Lepszy wróbel w garści…
ZUS nie dysponuje informacjami, ile osób pobierających
rentę socjalną jest aktywnych zawodowo. Według danych zebranych
przez Lecha Stafańczuka jest ich ok. 2 proc. Znane są natomiast
oficjalne statystyki dotyczące rencistów socjalnych poszukujących
pracy. W roku 2002 było ich 11 911 - to 5 proc. ogółu pobierających
wtedy rentę socjalną (230 tys.). Jednak po wprowadzeniu przez rząd
SLD w 2003 r. miesięcznego limitu dochodu w wysokości 30 proc.
średniej krajowej dla rencistów socjalnych, liczba osób z tym
świadczeniem poszukujących zatrudnienia spadła do 1 722. W 2010
roku wynosiła 4 194, co stanowi 1,7 proc. ogółu (248 tys.).
Koszty utrzymania rencisty socjalnego są wyższe niż przeciętnego obywatela. Ten pierwszy musi bowiem ponosić stałe wydatki na leki, transport, sprzęt specjalistyczny (np. wózki, chodziki), środki pomocnicze (np. cewniki, pieluchomajtki), zabiegi rehabilitacyjne stacjonarne i wyjazdowe itp. W sumie wynoszą one od 700 zł do 2 tys. zł, a w skrajnych przypadkach - nawet do 10 tys. zł miesięcznie. To główny powód, dla którego młode osoby z niepełnosprawnością pobierające rentę socjalną, a które nigdy nie pracowały, boją się podjąć zatrudnienie i zrezygnować w całości z utraty niewielkiego (przypomnijmy – 525 zł), ale jednak stałego świadczenia.
Wiele razy pytano już Lecha Stafańczuka, dlaczego promuje inicjatywę zniesienia limitów dorabiania do pensji dla rencistów socjalnych, a nie uwzględnił w niej osób z rentą z tytułu niezdolności do pracy.
– Bo osoby pobierające rentę socjalną to takie, których niepełnosprawność powstała w okresie od prenatalnego (jeszcze w łonie matki) do 18. roku życia, w nielicznych przypadkach podczas studiów. Wczesne powstanie różnego rodzaju dysfunkcji ograniczyło im możliwości edukacji, odbycia kursów i szkoleń zawodowych, nabycia pewnych kompetencji interpersonalnych, a przede wszystkim - zdobycia doświadczeń zawodowych. Inaczej traktowana jest przez pracodawców osoba z rentą z tytułu niezdolności do pracy, bo już pracowała, a inaczej rencista socjalny, który nigdzie nie pracował. Ci drudzy wymagają więc większego wsparcia ze strony państwa – tłumaczy Lech Stefańczuk.
Fot.: www.sxc.hu
Lobbowanie nie tylko na ekranie
Aby poprzeć inicjatywę usunięcia z ustawy o rencie
socjalnej art. 10, uzależniającego wypłatę świadczenia od dochodu,
należy wypełnić odpowiednią kartę poparcia i wysłać ją do Komitetu
Inicjatywy Osób Niepełnosprawnych do sprawy Zniesienia „Pułapki
Rentowej”, na adres: ul. Łowicka 51 m 2; 02-535 Warszawa. Dokument
jest dostępny na stronie www.stop-pulapcerentowej.pl,
którą od 8 lutego odwiedziło już prawie 9 tys. osób.
- Każdego dnia dzwonią do nas ludzie z całej Polski, aby pochwalić się, jak wiele zebrali już kart poparcia. Wszystkie karty będziemy podliczać pod koniec marca. Mamy nadzieję, że do tego czasu uda nam się zebrać ich tysiąc. To da naszemu Komitetowi Obywatelskiemu możliwość złożenia projektu nowelizacji ustawy z 2003 roku o rencie socjalnej do laski marszałkowskiej. Potem będziemy mieć jeszcze trzy miesiące na zebranie 100 tys. głosów poparcia, aby nasz projekt został wniesiony pod obrady Sejmu – mówi Lech Stefańczuk.
Wniesienie projektu nowelizacji ustawy to dopiero pierwszy krok.
Aby uznać inicjatywą ustawodawczą za udaną, projekt musi być przez
parlament przyjęty. – To dlatego dla akcji „stop pułapce rentowej”
staramy się pozyskać wsparcie polityków. Popierają nas już
oficjalnie posłowie Marek Plura oraz Franciszek Jerzy Stefaniuk. Z
wieloma prowadzimy rozmowy. No bo kto inny przekona kolegów z ław
sejmowych, aby zagłosowali za przyjęciem naszego projektu, jak nie
oni – mówi Lech Stefańczuk. Jego zdaniem nowelizacja ta pozwoli
rencistom socjalnym godnie zarabiać i płacić podatki. Ostrożnie
szacuje, że nowa regulacja przywróci zainteresowanie podjęciem
pracy wśród rencistów socjalnych do stanu sprzed roku 2003, czyli
do poziomu 5,2 proc., co odpowiada ok. 13 000 ludzi.
Przedstawiciele Komitetu ds. Zniesienia „Pułapki Rentowej”
nakłaniają też posłów, aby udostępnili swoje biura w terenie Polski
jako punkty zbiórki kart poparcia, a uzyskane dokumenty
przekazywali do Warszawy, kiedy będą przyjeżdżać na posiedzenia
Sejmu. W ten sposób pomaga już Marek Plura, którego biuro mieści
się w Katowicach przy ul. W. Sławka 5 (tel./fax.: 32 203 60 60,
mobile: 501 593 432, e-mail: marek.plura@sejm.pl; biuro
czynne jest w poniedziałki w godz.: 10.00 - 18.00 oraz wtorki,
środy i czwartki w godz. 10.00 - 14.00).
Inicjatorzy promują akcję nie tylko w Internecie. - Któregoś dnia
zauważyłem w centrum handlowym dwie młode dziewczyny na wózkach.
Podszedłem do nich i skrępowany zacząłem przepraszać, że je
nagabuję. Chciałem im opowiedzieć o naszej inicjatywie, ale one z
entuzjazmem odpowiedziały, że już ją znają i że wysłały karty
poparcia. Serce rośnie… Nie wiem, czy uda nam się przeforsować
zmianę ustawy o rencie socjalnej za kadencji obecnego Sejmu, ale
nie zamierzamy się poddawać. Jeśli nie uda się w tej kadencji, to
może w przyszłej. W końcu niedługo kolejne wybory… - mówi
Lech Stefańczuk.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz