"Po prostu są starzy, tak mają". Polskie domy opieki
Tam jest naprawdę strasznie. Brudno, zimno, a na dodatek pracownicy nie mają żadnych kwalifikacji - opowiada kobieta, której ojciec przebywa w Domu Pogodnej Starości w Sokolu.
Zadzwoniła po przeczytaniu reportażu o tym miejscu w "Gazecie" sprzed tygodnia.
- Tatę oddała tam mama, nie miałam na to wpływu. Chciałam go zabrać na święta. Wszystko było dogadane. Przygotowaliśmy się, zorganizowaliśmy transport. Kiedy zajechaliśmy na miejsce, szefowa najpierw w ogóle nie chciała z nami rozmawiać, a później powiedziała, że nie wyda. Zapytałam, czy mój tata jest rzeczą. Odpowiedziała, że nie wyda i koniec.
Sokole to niewielka wioska niedaleko Michałowa. Kilkadziesiąt domów. Dom Pogodnej Starości znajduje się na końcu wsi. To dość spora nieruchomość, kilka budynków, wszystko ogrodzone siatką. Kiedy byliśmy tam kilka tygodni temu, właściciele bardzo chętnie wpuścili nas do środka. Zobaczyliśmy warunki, jakie tam panują, pensjonariuszy...
Warunki są tragiczne. Wąski korytarz, w pokojach - trzy, cztery osoby. Smród. Łazienka, delikatnie mówiąc, pozostawia wiele do życzenia. Większość z pensjonariuszy cierpi na demencję. Ubrani w stare ubrania, rozciągnięte swetry, poplamione bluzki.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz