Tabor niskopodłogowy inaczej
Mieszkam w Katowicach przy ulicy Sławka. Mieszkańcy będą wiedzieć, gdzie to jest, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że jestem osobą niepełnosprawną.
Od urodzenia poruszam się na wózku inwalidzkim. Mieszkam sam. Żebym mógł dostać się do centrum Katowic, muszę więc skorzystać z autobusu niskopodłogowego.
Niestety autobusy nasze jeżdżą zdecydowanie za rzadko a do tego niestety bywa, iż kierowca autobusu odmówi pomocy przy wsiadaniu. Nawet bywa jeszcze gorzej, w ogóle nie zabierze takiego pasażera. Co daje kolejne wielominutowe oczekiwanie na następny kurs „niskopogłogowca”, którego kierowca pomoże lub nie pomoże, zabierze lub nie zabierze. Jak w loterii.
Miewam nieodparte wrażenie, że zabranie osoby niepełnosprawnej będącej na wózku inwalidzkim do autobusu niskopodłogowego zależy wyłącznie od dobrej woli kierowcy. Sam jestem tego przykładem. Przeżyłem takie zdarzenie. Nikomu nie życzę uczucia zaskoczenia, upokorzenia i cierpienia z powodu lekceważenia człowieka, jakim jest pasażer na wózku.
Zawsze jak muszę wyjść z domu i pojechać miejska komunikacją
autobusową, to czuję się chory. Jest to wielki skandal! Jako
niepełnosprawni jesteśmy przecież normalnymi ludźmi, pragniemy
tylko normalności, a nie przywilejów. Sam jestem gotów podziękować
za przywileje, gdybym mógł podróżować po mieście bez łaski i
barier.
Z poważaniem
Robert Maszczyk
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz