Monika Kuszyńska: naszą rolą jest uświadamianie innych
Monika Kuszyńska to znana piosenkarka, była solistka grupy Varius Manx, która w wyniku wypadku od kilku lat porusza się na wózku. Prywatnie jest mężatką i mamą dwójki dzieci. O tematach związanych z intymnością osób z niepełnosprawnością oraz wewnętrznych barierach tych osób opowiedziała Andrzejowi Mazurowskiemu, uczestnikowi konferencji o seksualności i rodzicielstwie osób z niepełnosprawnością ruchową „Seks ON”, organizowanej przez Fundację Avalon.
Andrzej Mazurowski: Czy nasze społeczeństwo jest przygotowane na poznanie faktu o tym, że osoby z niepełnosprawnością ruchową mogą uczestniczyć w życiu intymnym? W innych krajach ta wiedza jest akceptowana.
Monika Kuszyńska: Zależy o jakich krajach myślimy. Jesteśmy dziś częścią Europy i powoli dostosowujemy się do standardów w niej panujących. To jest proces, który tak jak w innych dziedzinach życia, wciąż jest w toku. Na przestrzeni kilkunastu lat widzę pozytywne zmiany. Mamy coraz lepszy dostęp do przestrzeni publicznej, a więc więcej możliwości samorealizacji. Zmienia się w związku z tym także mentalność i sposób postrzegania osób z niepełnosprawnością, ponieważ coraz częściej i odważniej dajemy znać o sobie i swoich potrzebach. Mimo wszystko Polska zdaje się dziś być krajem dość konserwatywnym i temat intymności szeroko pojętej nie przychodzi nam łatwo.
A jakie są głównie bariery w tej chwili? Czy mentalne? Z czym trzeba walczyć w tym momencie? A może edukować?
Ja jestem zwolenniczką pokojowych rozwiązań. Zamiast mieć postawę roszczeniową, wolę być aktywna, pokazywać na przykładzie własnego życia, że niepełnosprawność to nie wyrok, że nie trzeba się jej bać. Mówię otwarcie o tym w jaki sposób funkcjonuję, czego mi brak, co mi przeszkadza, a kiedy potrzebuję pomocy - zwyczajnie o nią proszę. Staram się włożyć w to jak najwięcej pozytywnej energii i dystansu do samej siebie. Widzę, że ludzie reagują bardzo pozytywnie. Obserwują, słuchają, chcą poznawać, chcą być pomocni. Dlatego główny nacisk kładę na dotarcie ze swoim przekazem do osób z niepełnosprawnością. Jesteśmy przecież w mniejszości, a wszystko co nieznane, niezrozumiałe wywołuje w większości społeczeństwa lęk i opór. Dlatego to właśnie od nas zależy, jak będzie nas odbierał świat. Frustracja nas nie ominie, ale z doświadczenia wiem, że pozytywne nastawienie, odwaga, aktywna postawa, potrafią zdziałać znacznie więcej niż siedzenie w domu i narzekanie, jak jest źle.
Na konferencji SEKS ON pojawił się m.in. taki temat, że kobieta z niepełnosprawnością ma problem, by znaleźć lekarza ginekologa, który podejmie się ją zbadać i np. poprowadzić ciążę. Rzeczywiście jest to przykre i pewnie wynika z braków w edukacji. Prawdopodobnie przypadki takich pacjentek są wciąż na tyle rzadkie, że lekarzom brakuje doświadczenia. Jestem jednak przekonana, że większość lekarzy chętnie nadrobiłaby braki, gdyby taka sytuacja się pojawiła. Wierzę w ludzką życzliwość i chęć pomocy drugiemu człowiekowi, zwłaszcza swojemu pacjentowi. Dlatego zachęcam kobiety do badań, do odwagi, do mówienia o tym czego im potrzeba. Tylko w ten sposób możemy zmienić tę niełatwą rzeczywistość.
Czy te bariery mają tylko charakter zewnętrzny?
Bariery mają różnoraki charakter. Pamiętajmy, że Polska jeszcze nie tak dawno była zupełnie innym krajem. Nie było w nim miejsca dla ludzi niepełnosprawnych, nie spotykało się ich na ulicach, byli raczej zamknięci w domach. Ostatnie lata obfitują w zmiany. Mówi się o aktywności osób z niepełnosprawnością, o ich równouprawnieniu, widzi się ich coraz częściej w przestrzeni publicznej, także w polityce czy w mediach. To duży przeskok, ale wciąż jesteśmy w trakcie procesu, który ma szansę na trwałe zmienić mentalność i doprowadzić do pełnej integracji tych dwóch światów. Taki jest główny cel. Ale w pierwszej kolejności to my, ludzie z niepełnosprawnością, musimy poczuć swoją siłę i wartość. Musimy zrozumieć, że jesteśmy pełnowartościowymi obywatelami tego kraju, którzy mogą wnieść wiele dobrego do społeczeństwa. Taka postawa oswaja pozostałych, przekonuje, że możemy być dla nich partnerami. Sprawia, że nasze ograniczenia przestają być widoczne, bo przecież mamy bardzo dużo do zaoferowania. Nie możemy obrażać się na świat, bo kładzie nam przysłowiowe kłody pod nogi. Spróbujmy raczej potraktować to jako wyzwanie, pole do realizacji projektu zmiany świata na bardziej przyjazny. Może brzmi to ciut naiwnie, ale wierzę, że to dobra droga.
Wybitny seksuolog z Holandii, zajmujący się od lat seksualnymi problemami osób z niepełnosprawnością Bary Berghmans, który był gościem specjalnym konferencji SEKS ON powiedział, że u nich społeczeństwo otwarte umożliwiło dość sprawne przystosowanie osób z niepełnosprawnością ruchową do realizacji swoich praw, wynikających również z życia intymnego. Na tą otwartość społeczeństwa w Holandii, wpłynęła pod tym względem rewolucja seksualna w latach 60-tych i pewna multikulturowość, czyli napływ różnych imigrantów. Jak to wygląda u nas?
Myślę, że to jeden z kluczowych problemów Polaków. Jesteśmy wciąż krajem dość hermetycznym i do wszelkich odmienności podchodzimy z rezerwą. Mam wrażenie, że mamy u nas dwie skrajne postawy. Z jednej strony ludzi liberalnych i otwartych, z drugiej zaś konserwatywnych i nieakceptujących tego co inne. W dużych miastach nie dziwi nas obecność cudzoziemców, nie mamy problemu z akceptacją odmiennej orientacji seksualnej czy choćby niepełnosprawności. Ale są miejsca, gdzie nastawienie do takich ludzi jest całkiem odwrotne. I to jest przykre. Dlatego potrzeba odpowiedniej edukacji, potrzeba odwagi, by te szlaki przecierać. Ludzie boją się tego, czego nie znają i trudno ich za to potępiać. Naszą rolą jest szukanie sposobów, by ich uczyć, uświadamiać, pokazywać że nie ma się czego obawiać. Czasem przychodzi to łatwo, czasem bardzo trudno, ale to przecież nam najbardziej zależy na integracji, więc nikt za nas tego nie zrobi.
Dlaczego zdecydowała się pani na promowanie kwestii życia intymnego osób niepełnosprawnych, wcielając się w rolę ambasadorki organizowanej przez fundację Avalon konferencji SEKS ON?
Jestem osobą, która postanowiła zaakceptować swoją niepełnosprawność i dać sobie przyzwolenie na życie pełnią życia, niezależnie od ograniczeń. Uważam, że to, co dostępne dla sprawnych, może być dostępne także dla nas. Mamy takie samo prawo do spełniania marzeń, realizowania swoich planów, pasji. Musimy się tylko odważyć i znaleźć własny sposób. Lubię swoją postawą zarażać innych i obserwować, jak wspólnie zmieniamy świat. Daje mi to dużo satysfakcji.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz