Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Nie daj się uzimić

04.02.2011
Autor: Tomasz Przybyszewski
Źródło: Integracja 6/2010, fot. Colin Broug, Hans Thoursie, Kurhan

Zima nie sprzyja samodzielności. Co robić, gdy utknie się w domu z powodu zasp śniegu? Jak nie zostać... na lodzie?

Śnieg, lód, błoto

Przede wszystkim nie dajmy się uziemić w domu. Jasne jest, że gdy pada śnieg, to nikt nie da rady skutecznie go odgarniać. Jeśli jednak zalega, mimo że przestał padać dzień, dwa wcześniej, to mamy prawo się niecierpliwić. Każdy teren ma kogoś odpowiedzialnego za odśnieżanie, ale by go znaleźć, trzeba przeprowadzić miniśledztwo. Z wydanego przez Urząd Miasta Stołecznego Warszawy poradnika "Zimowe oczyszczanie miasta" dowiadujemy się, kto jest odpowiedzialny za odśnieżanie i zapobieganie śliskości określonych rejonów miasta. W innych miejscowościach nazwy odpowiedzialnych za odśnieżanie jednostek mogą być różne.

Zdjęcie: ośnieżone samochody

Za usuwanie śniegu, lodu lub błota z chodników położonych wzdłuż nieruchomości odpowiada jej właściciel, administrator lub zarządca osiedla. Jeśli chodnik nie przylega do nieruchomości, jest np. oddzielony od płotu lub muru budynku pasem trawnika, obowiązek jego odśnieżania spada na zarządcę drogi. Właściciel nieruchomości nie odpowiada także za usuwanie śniegu z chodników, na których dopuszczone jest płatne parkowanie. Za ich utrzymanie odpowiedzialny jest zarząd drogi, który pobiera opłaty za postój. On także powinien odśnieżać płatne miejsca parkingowe, w tym znajdujące się w tych strefach „koperty”.

Kto jest zarządcą drogi, a więc powinien dbać o chodnik? W przypadku drogi gminnej – wójt, burmistrz lub prezydent miejscowości; drogi powiatowej – zarząd powiatu; wojewódzkiej – zarząd województwa, a krajowej – generalny dyrektor dróg krajowych i autostrad. Warto pamiętać, że w miastach na prawach powiatu (czyli inaczej w powiatach grodzkich; a miast takich w Polsce jest 65) zarządcą wszystkich dróg publicznych, wraz z chodnikami, jest prezydent miasta. Przepis ten nie dotyczy jedynie autostrad i dróg ekspresowych, choć przy takich drogach trudno o chodniki.

W Warszawie za utrzymanie chodników i miejsc parkingowych wzdłuż dróg powiatowych, wojewódzkich i krajowych odpowiada Zarząd Oczyszczania Miasta. Do jego obowiązków należy również usuwanie śniegu z przejść dla pieszych na skrzyżowaniach głównych ulic, w tym z kładek nad ulicami. Za stan przystanków autobusowych i tramwajowych natomiast odpowiedzialny jest zakład komunikacji.

Zdjęcie: ośniezone schody przed domem

Ustalenie, kto odpowiada za odśnieżanie konkretnego fragmentu terenu, jest szczególnie ważne, gdy przez czyjeś zaniedbanie dojdzie do wypadku, np. złamania nogi. Zasadne jest wtedy domaganie się odszkodowania, także sądownie. Winę trzeba udowodnić, a sprawę komplikować może fakt, że przepisy nie precyzują, jak szybko po opadach śniegu należy doprowadzić chodnik do odpowiedniego stanu. Jeśli właściciel nieruchomości powierzył odśnieżanie innej osobie lub firmie, za skutki odpowiada ten, kto podjął się zlecenia. Gdy jednak nie mamy pewności, kto jest odpowiedzialny za nieodśnieżony chodnik lub mamy problemy z wyegzekwowaniem jego uprzątnięcia, należy zadzwonić do straży miejskiej lub gminnej. Wizyta strażników może się dla winnego zaniedbań skończyć przypomnieniem o obowiązkach, ale i mandatem, a nawet wezwaniem do sądu.


W dużej części Polski do straży miejskiej lub gminnej dzwonić można na bezpłatny numer alarmowy – 986.
 


Z wizytą u pacjenta

Jeśli aura nie pozwala wyjść z domu lub pokonać po chodniku paru metrów, a potrzebna jest pomoc lekarza, można skorzystać z wizyty domowej. Przepisy nie określają, kto ma do niej prawo. Mówi za to – kiedy. Na podobnej zasadzie działają lekarze specjaliści, jednak tylko niektórzy mogą przyjmować bez skierowania od lekarza pierwszego kontaktu. Każda placówka, która ma kontrakt z NFZ na usługi lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, w uzasadnionych medycznie przypadkach ma obowiązek udzielić pomocy w domu pacjenta.

Zdjęcie lekarza piszącego

Czym są uzasadnione medycznie przypadki? To lekarz decyduje, czy stan zdrowia chorego jest na tyle poważny, że powinien pojechać do niego do domu (nie pacjent ani osoba odbierająca telefon w recepcji przychodni). Według NFZ, pacjent ma prawo sam powiedzieć lekarzowi, co się dzieje, np. dzwoniąc do przychodni, by to lekarz zdecydował o przyjeździe.


Ważne!

Do przypadków uzasadnionych medycznie zalicza się też sytuacja, gdy pacjent ma problemy z poruszaniem się i nie przedrze się
przez zaspy śniegu do przychodni. Chodzi tu jednak o sytuację, gdy nie ma kogoś, kto pomógłby mu dotrzeć do przychodni.


Gdy kończą się leki

Czasem problem stanowią kończące się lekarstwa. Stałe przyjmowanie leków, np. przy chorobach przewlekłych, to forma terapii, dlatego stanowi przesłankę do tego, by lekarz odwiedził pacjenta uziemionego w domu i po badaniu wypisał nową receptę. Lekarze apelują jednak,
by nie czekać z kończącym się lekiem do ostatniej chwili, lecz postarać się o niego wcześniej. Lekarz podstawowej opieki zdrowotnej ma możliwość przepisywania leków zleconych przez specjalistę, powinien jednak mieć od niego informacje o chorobie.

Gdzie interweniować

W każdej sytuacji, gdy lekarz nie chce dojechać do pacjenta, a ten nie ma możliwości dotarcia do przychodni, można interweniować u dyrektora placówki. Jeśli to nic nie da, należy pisać do oddziału wojewódzkiego NFZ.

Leki z dostawą

Lekarz dotarł do domu pacjenta, ale to początek leczenia. Zazwyczaj trzeba kupić leki, w tym te na receptę. Z pomocą przyjść może rodzina lub sąsiedzi, bo nie ma obowiązku osobistego odbierania przepisanych leków. Jeśli nie ma nikogo w pobliżu, pojawia się problem, bo według obowiązującego prawa nie jest dozwolony zakup drogą telefoniczną lub internetową leków i wyrobów medycznych wydawanych na receptę. Sprzedaż wysyłkowa dopuszczalna jest dla leków, do których nie potrzeba recepty. Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia, mogą ją prowadzić apteki ogólnodostępne lub punkty apteczne. Zamówienie można złożyć w placówce, telefonicznie, faksem, e-mailem lub za pomocą formularza ze strony internetowej apteki.

Zdjęcie lekarstw i różnych tabletek na stole

Recepta na kłopot

Nie tylko resort zdrowia, ale także aptekarze widzą pewne ograniczenia w handlu lekami przez telefon czy internet. Wielu mówi, że jeśli nie mają recepty przed oczami, to nie wiedzą, czy spełnia formalne warunki – ma wszystkie kody, datę, pieczątki, czy nikt w niej nic nie zmieniał. Nie mówiąc o tym, że pacjent może źle odczytać nazwę leku, o co przecież nietrudno.

Część farmaceutów decyduje się pomóc pacjentom, którzy nie wychodzą z domów. Przedstawiciel apteki przyjeżdża wtedy do klienta, bierze receptę i przywozi lek. Nie jest to jednak powszechna usługa. Właściciele aptek, które działają w ten sposób, przyznają, że przede wszystkim mają niewielu tego typuklientów – głównie osoby starsze. Może to być także nieatrakcyjne dla farmaceutów ze względów ekonomicznych – nie opłaca się jechać przez pół miasta z lekiem, który kosztuje np. 10 zł. Apteki często też nie mają tak licznego personelu, by ktoś mógł być oddelegowany do wożenia leków.

Farmaceuci zdecydowanie odradzają kupowanie leków, w tym tych, które powinny być wydawane na receptę, z niewiadomych źródeł, jakich pełno w internecie. Nie wiadomo bowiem, w jakich warunkach medykamenty były przechowywane i przewożone. Większość leków nie może być przechowywana w temperaturze wyższej niż 25 stopni C, a takie środki jak insulina czy szczepionki muszą być przechowywane w temperaturze od 2 do 8 stopni C, czyli w lodówce.

Jedzenie też przywiozą

Jeśli utknie się w domu i nie można liczyć na pomoc rodziny, to jedzenie i niezbędne artykuły można zamówić bezpośrednio do domu. Firm świadczących zakupy zamawiane przez telefon, a szczególnie przez internet, jest coraz więcej. W ten sposób można nabyć, co potrzeba, m.in. żywność dla siebie i zwierząt domowych, artykuły higieniczne oraz środki czystości.

Internetowy hipermarket

Należy oczywiście uważać na ceny produktów. To, że kupuje się przez internet, nie znaczy, że kupuje się taniej, ale zazwyczaj nie jest też drożej niż w osiedlowych sklepikach. Ponadto w internetowych hipermarketach często pojawiają się promocje. Płacić można na wiele sposobów – zależnie od sklepu – gotówką, kartą lub on-line. Zakupy zazwyczaj wnoszone są do domu, ale warto o to zapytać. Dostawa realizowana jest najczęściej z dnia na dzień. Są też dostawy ekspresowe, ale wtedy usługa jest droższa.

Najwięcej sklepów internetowych dostarcza żywność w obrębie dużych miast, np. www.alma24.pl obsługuje 11 aglomeracji. Są jednak sklepy, które deklarują docieranie do każdego miejsca w Polsce (np. www.frisco.pl, www.dodomku.pl, www.hipernet24.pl, tu także www.alma24.pl), o ile w zamówieniu nie ma mrożonek lub produktów wymagających chłodzenia (frisco.pl, alma24.pl, hipernet24.pl). Jeśli sklepy oferują dostarczanie takich produktów, deklarują posiadanie lodówek lub chłodni.

Dostawa najczęściej dodatkowo kosztuje, choć to zależy od miejsca doręczenia i kwoty zakupów. Na pewno nie warto (lub nawet nie można) robić zakupów poniżej określonej przez sklep kwoty. W sklepie a.pl, działającym na terenie aglomeracji warszawskiej, zakupy są bezpłatne, gdy wartość zamówienia przekroczy 150 zł. We frisco.pl zakupy są bezpłatne, jeśli wartość zamówienia przekracza 200 zł przy dostawie na terenie Warszawy, 250 zł dla miejscowości wokół stolicy i 150 zł za dostawę na terenie reszty kraju. Także w działającym w Warszawie i okolicach serwisie www.fresh24.pl minimum zamówienia to 150 zł, ale za to dostawa jest gratis.

Dzięki płatności przez internet można złożyć zamówienie na dostawę zakupów dla innych osób. Usługę taką oferuje m.in. sklep dodomku.pl, który obiecuje dostawę w ciągu 24 godzin na terenie całego kraju. Doręczenie paczki produktów o wadze do 30 kg przy płatności przelewem kosztuje 13 zł.

W serwisie www.hipernet24.pl, czyli internetowym wydaniu sieci hipermarketów Leclerc, za 18 zł w 24 godziny do każdego miejsca w kraju zostanie doręczona przesyłka o wadze do 20 kg. W serwisie alma24.pl dostawa jest tym tańsza, im więcej się zamawia. Nie ma za to, funkcjonującego w wielu innych internetowych „spożywczakach”, wyznaczonej wartości minimalnego zamówienia. W tym sklepie, do standardowych form płatności dochodzi płatność m.in. bonami Sodexho.

Wersję dla osób niewidomych ma strona serwisu www.hipernet24.pl. Towary wysyłane są z Warszawy. Dostarczenie 10 kg towaru w dzień roboczy w promieniu 6 km od sklepu kosztuje 15 zł. Deklarowany czas doręczenia to nawet 2,5 godziny. Im dalej, tym drożej i dłużej. W sklepie tym można też złożyć zamówienie telefonicznie (tel. 22 512 86 16).


Jedzenie z Banku

Osobom ubogim, których nie stać na jedzenie, pomaga Federacja Polskich Banków Żywności. Dostarczają żywność poprzez 27 organizacji pozarządowych w całym kraju. Do centrali Federacji dzwonić można na numery telefonów: 22 654 64 00, 654 64 10. Lista kontaktów do organizacji dostarczających żywność bezpośrednio w terenie: www.bankizywnosci.pl/37/siec-bankow.html.

Ta darmowa żywność jest przeznaczona dla osób naprawdę ubogich, dlatego w Bankach Żywności stosowane jest kryterium dochodowe. W szczególnych przypadkachmożliwy jest dowóz żywności do domu.


Zakupy na telefon

Warto poszukać w swoim miejscu zamieszkania. Są firmy, które na terenie konkretnego miasta i jego okolic oferują zamawiany telefonicznie dowóz zakupów spożywczych, lekarstw z apteki, a także posiłków z punktów gastronomicznych. Różne są warunki dostawy. Zakupy spożywcze przez telefon w sklepie Valdi z Jeleniej Góry (www.zakupynatelefon.jgora.pl, tel. 75 643 54 93) są bezpłatne na terenie miasta przy zamówieniu na sumę wyższą niż 50 zł. Na terenie Krakowa już za 20 zł żywność i lekarstwa (także na receptę) dowiezie serwis www.dostawazakupow24h.pl (tel. 725 200 888), a stawki działającego w Łodzi i okolicach serwisu www.robimyzakupy.com (nr tel. 502 515 055) zaczynają się już od 3 zł.

Zdjęcie owoców: pomarańczy, limonki i cytryny
Fot. www.sxc.hu

Taksówka

Zakupy dowozi też większość taksówkarzy. Oczywiście, tego typu usługa jest płatna, a cena zależeć może od miejscowości, przejechanych kilometrów i charakteru zamówienia. Zawsze należy też pytać, czy w cenie jest wniesienie zakupów do domu.

Pomoc od państwa i nie tylko

Jeśli znikąd nie można uzyskać pomocy, to ratunkiem pozostaje ośrodek pomocy społecznej, choćby się z niego wcześniej nie korzystało. Trudno przypuszczać, by w kryzysowej sytuacji pracownicy któregoś z ośrodków odmówili wsparcia, jednak w różnych miejscach w kraju taka nagła interwencja może różnie wyglądać. W Ośrodku Pomocy Społecznej Warszawa Praga-Południe nie ma problemu z uzyskaniem pomocy. Jeśli sytuacja tego wymaga – pomogą nawet tego samego dnia. Zorganizowane usługi mogą być bezpłatne, ale to zależy od dochodów. Im wyższe, tym drożej. Nie będzie to jednak więcej niż ok. 12 zł za godzinę świadczenia usługi. W sytuacjach wyjątkowych, by np. pojechać do lekarza, dostępny jest samochód. Samochód, dofinansowany przez PFRON, jest też dostępny w MOPS w Turku (Wielkopolskie). Za 80 gr za kilometr przewozi osoby z niepełnosprawnością we wskazane miejsce. Oprócz standardowych form pomocy działają przy Ośrodku wolontariusze, którzy nie od dziś pomagają w codziennym życiu osobom potrzebującym. Z kolei MOPS w Suwałkach organizuje dowożenie potrzebującym posiłków, także bezpłatnie. Oczywiście, aby pomóc, potrzebna jest wizyta pracownika socjalnego, zebranie danych o sytuacji i dochodach, ale w Suwałkach deklarują, że papiery papierami, ale posiłek dowiozą. Pracownik socjalny u osoby potrzebującej dowie się, czy potrzebuje ona opieki, dowozu posiłku, opału czy np. zabrania do noclegowni. W Gminnych Ośrodkach Pomocy Społecznej, działających w środowiskach wiejskich, także są możliwości interwencyjnej pomocy podczas zimy. W GOPS w Żyrakowie (Podkarpackie) deklarują, że z interwencyjną pomocą nie ma problemu. Przede wszystkim pracownicy socjalni odwiedzają osoby starsze, samotne, z niepełnosprawnością i wiedzą, czego komu potrzeba. Na terenie gminy działa stowarzyszenie, które prowadzi program domowego wsparcia dla osób z niepełnosprawnością.

Poza tym w środowisku wiejskim wszyscy się znają i można liczyć na pomoc sąsiedzką. Sąsiedzi pomagają też w Osjakowie (Łódzkie). W miejscowym GOPS-ie deklarują, że nigdy nie zostawiają ludzi samych z problemami. Podczas ubiegłorocznej zimy zdarzało się, że na wniosek opieki społecznej pracownicy gminy przyjeżdżali odśnieżać zasypane drogi. GOPS może też zorganizować usługi opiekuńcze. Ich koszt uzależniony jest od dochodów, nie jest to jednak więcej niż 10 zł za godzinę. W szczególnych przypadkach GOPS zwraca się o pomoc do sołtysów, a nawet sklepikarzy, którzy zgadzają się dostarczyć osobom odciętym od świata to, czego potrzeba.


Centra wolontariatu

W wielu miejscach w kraju działają centra wolontariatu lub stowarzyszenia i fundacje, które mogą pomóc w trudnej sytuacji. Na stronie www.wolontariat.org.pl/strona.php?p=22 znaleźć można wolontariuszy działających w danym regionie. 800 300 594 – to bezpłatna infolinia o wolontariacie.


Lista ośrodków pomocy społecznej w Polsce: www.politykaspoleczna.gov.pl/index.php?gid=59

Komentarz

  • jak to wszystko ładnie wygląda
    martas
    05.02.2011, 18:59
    szkoda tylko że to dotyczy osób mieszkających w mieście. A co z tymi na wsi? będę płacić za to, że przywiozą mi chleb 15 km albo więcej. Jak zwykle wszystko wygląda cudnie w mieście albo internecie:(

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas