Nie będzie pilotów ułatwiających korzystanie z komunikacji miejskiej w Warszawie
Osoby niewidome w Warszawie miały otrzymać specjalne piloty, dzięki którym mogłyby
sprawdzać, jaki tramwaj dojeżdża w danym momencie do przystanku. Okazało się jednak, że liczba
zamówionych pilotów jest niewystarczająca, więc aby przydział był sprawiedliwy, na wszelki wypadek
pilotów nie dostał nikt.
Zasada działania urządzenia jest prosta: niewidomy, wciskając guzik pilota, uruchamia automatycznie
otwieranie drzwi, a głośniki wewnątrz pojazdu informują o kierunku podróży. System, który doskonale
sprawdził się w Poznaniu, na miesiąc po wprowadzeniu w Warszawie wydaje się być mało skuteczny.
Wszystko za sprawą pilotów, bez których osoby niewidome i niedowidzące nie mają szans na łatwiejsze
korzystanie z komunikacji miejskiej.
Robert Sokołowski, redaktor "Przegubowca", internetowego serwisu o komunikacji, mówi, że
producent dostarczył za mało pilotów, stąd też przyjęto inne rozwiązanie. Za uruchamianie
informacji dla niewidomych odpowiedzialny ma być motorniczy. W praktyce oznacza to, że powinien on
wypatrywać na każdym przystanku osoby z białą laską.
Małgorzata Pacholec z Polskiego Związku Niewidomych opowiada, że nie była w stanie na czas wsiąść
do zatrzymującej się u zbiegu Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej "Czwórki". Motorniczy
włączył komunikat dla osób niewidomych dopiero przed samym odjazdem, stąd też dostanie do wagonu,
okazało się niemożliwe. "Z pilotem w ręku dużo wcześniej usłyszałabym, jaki to tramwaj"-
mówi. "Ratusz obiecywał sprowadzić co najmniej kilkaset takich aparatów i nic z tego nie
wyszło".
Z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, że dotarło do Warszawy 150 pilotów. Każdy z
"mówiących" tramwajów został wyposażony w dwie sztuki tego urządzenia. Piloty nie zostały
jednak nikomu przyznane, bowiem, jak uważa Jerzy Pawlak z dyrekcji Tramwajów Warszawskich, byłoby
to niesprawiedliwością. Nie każdy niewidomy by je otrzymał. - Poza tym głośniki są głównie w
nowoczesnych tramwajach, czyli w co szóstym na 445 kursujących. Niewidomi naciskaliby pilota na
próżno, a potem pisali do nas skargi- mówi Pawlak. Obecnie piloty służą więc tylko do testów.
Małgorzata Pacholec odpowiada, że przecież nawet tylko dziesięć pilotów już mogłoby pomóc
dziesięciu osobom. Wiele osób byłoby nawet skłonnych kupić takie urządzenie, gdyby je
zaprogramowano. A fakt, że nie wszystkie tramwaje wyposażone są w taki mechanizm, jej nie
przekonuje. Przecież każdy niewidomy może w jakiś sposób dotrzeć do rozkładu i sprawdzić, kiedy
jeżdżą te "specjalne" tramwaje.
Źródło: gazeta.pl (Warszawa, 10 marca 2004 r.)
Opracowanie: redakcja
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz