Na równych prawach - na trzynaście pytań ''Integracji'' odpwiada Adam Nowak
Poeta i kompozytor. Lider zespołu "Raz, Dwa, Trzy", żonaty, ojciec czwórki dzieci. Mieszka w Toruniu. Pracował m.in. jako kelner, garderobiany, maszynista w teatrze. W 1990 r., w czasie studiów pedagogicznych, założył zespół, którego muzyka oscyluje na granicy bluesa, rocka, folku i jazzu. Grupa wciąż koncertuje, wydała kilka płyt i zdobyła wielu wiernych fanów.
1. Czy jesteś osobą szczęśliwą?
Pytanie jest prowokujące, a odpowiedź i tak nie wyczerpie tematu. Dotyczy to pewnego stanu, w
którym udaje się czasem znaleźć. Najczęściej jednak egzystujemy w dość prozaicznym stanie pomiędzy
szczęściem a nieszczęściem. Dla mnie, szczęściem jest brak nieszczęścia, więc jeśli akurat nie
doskwiera mi zbyt wiele nieszczęść Đ jestem szczęśliwy.
2. Co jest, Twoim zdaniem, największym nieszczęściem w życiu człowieka?
Tego nie wiem. Nieszczęście, tak jak i ból, odczuwane jest indywidualnie, zależy też od
wrażliwości. Dla ludzi wierzących lub powołujących się na różne siły metaficzne tak
nieszczęście, jak i radość nabierają innych znaczeń. Ważna jest radość płynąca z życia, poznawania
jego aspektów. Ale tzw. niewierzący mają w sobie jakąś przekorną siłę i często uczę się od nich
racjonalności odczuwania bólu, choć on wydaje się kompletnie irracjonalny. W chrześcijaństwie
nieszczęście i ból traktowane są jak dar. I ja też tak je traktuję. Osoba wierząca może przeżywać
swoje nieszczęście "wraz" z innymi, a to pozwala na spojrzenie na własną sytuację z
pewnego dystansu. Wierzymy, że ktoś cierpi z nami i jeśli nawet nie może pomóc, to współodczuwa.
Tym kimś jest dla wierzących Bóg. Dla niewierzących - człowiek niezłomnie przechodzący przez
przeciwności losu. Ale kto wie, czy nie bardziej dokuczliwa jest samotność, brak miłości, a
co za tym idzie - akceptacji. W tych kategoriach mogę powiedzieć, że brak miłości jest
najdokuczliwszym z nieszczęść.
3. Co najbardziej cenisz u ludzi?
Życzliwość, akceptację i otwartość na innych ludzi.
4. Dlaczego boimy się kontaktów z niepełnosprawnymi?
Boimy się ich cierpienia, a jeszcze bardziej naszej reakcji, tego, że nie wiemy, jak zareagować na
cierpienie. To zakłóca wyobrażenie o wymarzonym, spokojnym, kolorowym świecie bez trosk. Cierpienie
wytrąca z równowagi, którą skrzętnie budujemy, a której tak niechętnie się pozbywamy. Cierpienie
przyprawia o coś w rodzaju wstrząsu. Ale możemy się uczyć innych reakcji, np. od dzieci. One są
zaciekawione, dlaczego ktoś nie ma ręki albo nogi, jedzie na wózku, trzyma białą laskę.
Potrafią bawić się protezami, wózkiem, laską. Dla dzieci reakcja na niepełnosprawność poparta jest
dobrymi emocjami. Dla dorosłych to strach przed nieszczęściem, które może dotknąć. Wyobraźnia
przecież pracuje. Nauczmy się dziecięcej bezpośredniości, a zniknie wiele rozterek.
5. Jak radzisz sobie w chwilach, gdy dopadnie Cię dół?
Staram się, ale powtarzam, tylko się staram, nie walczyć z tzw. dołem. Znaleźć przyczynę i
przynajmniej jej nie pielęgnować. Nie zatrzymywać w myślach. Wiem, że muszę dać czas na działanie,
ale staram się go skrócić do minimum. Traktuję to zjawisko jak nieproszonego gościa, którego znam
od dawna, którego nie lubię, a którego trudno wyprosić.
6. Czy osoba niepełnosprawna powinna być traktowana na specjalnych prawach?
Nikogo oprócz dzieci nie należy tak traktować. Powinniśmy natomiast przystosowywać otoczenie. Tak
jak przystosowujemy dla dziecka, które przychodzi na świat. Czyli nie specjalne prawa, ale
specjalne otoczenie. Dostosowane do potrzeb.
7. Na czym polega, Twoim zdaniem, integracja?
Tu jest pewien problem. Jeżeli żyjemy w czasach, w których musimy się znów integrować z
niepełnosprawnymi to, co robiliśmy do tej pory? Nie wiem, czy pomocne są tutaj wypracowane, a
jednak sztywne metody integracyjne. Niepełnosprawni ze względu na inność zawsze byli spychani do
enklaw. A nawet najpiękniejsza i najbardziej dostosowana do potrzeb enklawa jest tylko enklawą.
Skazuje na samotność. Dajmy możliwości, a raczej (myślę tu o tych, którzy decydują o funduszach) -
nie przeszkadzajmy. Cenne jest, że powstały grupy, które po prostu walczą o bycie w
społeczeństwie na równych prawach. Nie na specjalnych. My, Polacy, mamy z tym problem, bo
świadomość społeczna dotycząca równouprawnienia różnych grup jest, niestety, dość niska.
Niepełnosprawność jest traktowana jako dopust Boży, kara albo coś wstydliwego. Niestety, wielka w
tym "zasługa" wychowania socjalistycznego, u którego podstaw legł wizerunek pięknego,
młodego, sprawnego fizycznie, oddanego ideologii proletariusza. Obecnie marzenie o wizerunku
nie zmieniło się, samą ideologię zaś zastąpiły marzenia o nieprzemijającej młodości i atrakcyjności
fizycznej. A tymczasem o człowieczeństwie nie stanowią spełnione marzenia, ale to, co zrobiliśmy
dla innych. Pamiętajmy, że jakąkolwiek ludzkość wymyśli ideologię i jak pięknie będzie marzyć,
niepełnosprawni będą wśród nas, a my, tzw. sprawni, powinniśmy dostosować świat dla
wszystkich.
8. W czym czujesz się niepełnosprawny?
W tym, czego nie mogę. To dobre pytanie, bo każe wyobrazić sobie, jak czuje się osoba, która ma
narzucone przez życie bariery. Czuję się niepełnosprawny w sytuacjach, w których bariera jest nie
do pokonania. Mając kiedyś zmiażdżoną stopę, musiałem poruszać się o kulach. Ale najpierw
musiałem po nie iść do przychodni. Poskakałem na jednej nodze, bo przecież nie miałem kul. Tam
dowiedziałem, że nie ma ich w tej chwili, więc poskakałem sobie do domu. W przychodni nawet
nikt nie pomyślał, żeby pomóc mi dostać się do taksówki. Znam to uczucie, choć byłem
niepełnosprawny tylko czasowo. Koszmar, koszmar i jeszcze raz koszmar. Tramwajarz zamykający drzwi
przed nosem, przepychający się ludzie. To drobiazgi, które niszczą sympatię dla tych, od których
jako niepełnosprawni oczekujemy pomocy. Świadomość społeczna zerowa. To nie wróży dobrze na
przyszłość. Powiem tak: jestem niepełnosprawny w tym, że nie mogę zmienić tego, co powinno
ulec zmianie.
9. Największa gafa, jaką popełniłeś?
Popełniłem ich dużo.
10. Największe dobro, jakie Cię spotkało od drugiego człowieka?
Wyliczać można długo - od ustąpienia miejsca w autobusie, kiedy nosiłem gips, po pytanie:
"w czym ci pomóc". Jest wielka dobroć gestu, intencji, błysku reakcji. Musiałbym
podzielić te przejawy dobra na kategorie, a każda ma swoją wagę. Prawdziwa dobroć wynika z
impulsu, bo nagle nie wiadomo, dlaczego chcemy komuś pomóc, ofiarować siebie. To jest bezcenne. I
jakiego rodzaju byłby to czyn, to już nie ma znaczenia. Takich dobroci zaznałem. Mogę za nie tylko
podziękować. I próbować postępować w taki sam sposób.
11. Co chciałbyś jeszcze w życiu osiągnąć i zrobić?
Nie wiem. Zobaczymy, co przyniesie życie i jak będę musiał się do tego ustosunkować.
12. Motto Twojego życia?
Jestem mniejszy, niż myślisz.
13. Człowiek niepełnosprawny to...
Poza przeszkodami ściśle fizycznymi być może to ten, który ma świadomość własnej inności, ale z
przedziwnych przyczyn nie może znaleźć sposobów na zmianę myślenia o własnej sytuacji. I
uważa, że nie ma wyjścia. Świat się zmienia, kiedy my zmieniamy sposób myślenia o świecie, a to w
konsekwencji zmienia nas. To bardzo kategoryczne, ale być może warto się zastanowić, bo dotyczy
wszystkich. Pamiętajmy, że każdy ma jakiś defekt. Żyją na świecie ludzie z ułomnościami. Bywają
bardzo silni, pełni poczucia humoru, wielcy obdarowaną słabością, ułomnością czy
niepełnosprawnością. Nie dajmy się złamać przez tzw. niepełnosprawność. I pomagajmy tym, którzy o
tym nie wiedzą.
Wysłuchała: Agnieszka Pilsc
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz