Nie wolno stać w miejscu
Kielczanin Darek Łuczak miał nie chodzić i całe życie spędzić w łóżku. Dziś samodzielnie się porusza i pomaga innym. Oto jego niezwykła historia.
Zima to najgorsza pora roku dla kielczanina Dariusza Łuczaka, mającego problemy z poruszaniem się, bo wtedy chodzi mu się najtrudniej i często się przewraca. Ale podchodzi do tego z humorem. Jak upadnie albo wpadnie w zaspę, to może się podnieść. Sam albo z pomocą innych.
Kiedy przyszedł na świat, diagnoza, jaką postawili lekarze, była mało optymistyczna. Stwierdzono dziecięce porażenie mózgowe dwukończynowe. Do czwartego roku życia leżał w łóżku i nie ruszał nogami. Rodzina była załamana, lekarze nie wróżyli niczego dobrego.
- Od urodzenia byłem skazany na kalectwo i w taki niefortunny sposób rozpoczęło się moje życie, że zamiast tak jak inne dzieci trafić do przedszkola, a potem do szkoły, w wieku 4 lat znalazłem się w szpitalu - mówi Darek. - W Busku na Górce przeszedłem pierwszą operację, która sprawiła, że mogłem jako tako kulawo stanąć na własnych nogach. W następnych latach potrzebne były kolejne operacje, bo jak nieco poprawił się układ nóg, to znów całkiem cofnęły i wywróciły się stopy i nie mogłem na nich w ogóle stanąć. Wtedy nie myślałem o żadnych beztroskim sprawach, tak jak moi rówieśnicy, tylko cały czas o zdrowiu i czy uda się je poprawić. W szpitalach spędziłem kolejnych kilkanaście lat, do domu przyjeżdżałem tylko na ferie i święta. Skończyłem tam szkołę podstawową i średnią, musiałem mieć codziennie rehabilitację, żeby móc się poruszać.
Darek mówi, że przez te wszystkie lata czuł, że mamie trudno jest się pogodzić z jego chorobą, nie była w stanie zaakceptować tego, że on urodził się tak ciężko chory i nie dała mu zbyt dużo miłości i wsparcia.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz