Z chorym ojcem na rękach przez zaspy do lekarza
W poniedziałek Robert Sapiński niósł na rękach niepełnosprawnego ojca. Przez pół kilometra. Inaczej nie dostaliby się do lekarza. Bo droga zasypana, a gmina, choć obiecała, pługa nie wysłała.
Sapiński mieszka z rodziną w Mąkolinie Kolonii w gminie Bodzanów. Przy należącej do gminy, polnej, krętej, niczym nieutwardzonej dróżce liczącej sobie całe 115 metrów.
Ojciec pana Roberta, po udarze, ma sparaliżowaną prawą stronę ciała. Od dłuższego czasu skarży się także na ból w lewej nodze. Praktycznie nie jest w stanie poruszać się samodzielnie. Jeździ na wózku.
I wiosną, latem czy jesienią jest tak - droga, po której samochodem osobowym jeździ tylko pan Robert (reszta mieszkańców okolicy dojeżdża nią na swoje pola ciągnikami) przypomina trasę z ekstremalnego rajdu samochodowego. Koleiny, błotnista maź, dziury, wyboje... Często na całej długości drogi stoi woda. Coś na kształt małego stawu.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Poznaliśmy najlepszych sportowców Warszawy
- Światowy Dzień Walki z Depresją: Jak dorosły może pomóc dziecku w kryzysie?
- Samotność mnie dusi i przytłacza – mówią seniorzy dzwoniący pod numer Telefonu Zaufania dla Osób Starszych
- Protest przeciwko absurdom polskiego orzecznictwa
- Korzystne zmiany w systemie orzekania o niepełnosprawności coraz bliżej
Dodaj komentarz