Czytelnicy i internauci dla niewidomego tancerza
Po naszych tekstach, w których opisaliśmy otrucie Bruna, psa przewodnika niewidomego tancerza, do "Gazety" zgłaszają się czytelnicy nawet z zagranicy, którzy chcą pomóc. Jest ogromna szansa na to, że uda się zebrać pieniądze na nowego psa i jego wyszkolenie, a także na rehabilitację Bruna.
Przypomnijmy - w zeszłym tygodniu niewidomy Artur Wyrwich, znany opolski tancerz, zorientował się, że coś złego dzieje się z jego psem przewodnikiem Brunem. W czwartek rano chciał się dostać do Opola, Bruno nie był jednak w stanie zaprowadzić go na przystanek. Tancerz poprosił o pomoc znajomych, którzy zawieźli psa do weterynarza. Zwierzak krwawił z oczodołów i dziąseł, ledwo się ruszał. - Wszystkie objawy wskazują na zatrucie trutką na szczury - stwierdził weterynarz Marcin Dziedziak.
Konieczna okazała się transfuzja krwi. Tancerz musiał jechać aż do Mikołowa, by zdobyć osocze. - Leczenie na razie przynosi pozytywne rezultaty, Bruno przestał krwawić. Ale już wiadomo, że stracił wzrok... - mówi smutno Artur. - Trudno mi się z tym pogodzić.
Leczenie psa już pochłonęło 700 zł, a konieczne są kolejne transfuzje i wizyta u psiego okulisty we Wrocławiu. Tancerz zapowiada, że będzie leczył Bruna tak długo, jak będzie to konieczne. - A potem postaram się zaopiekować nim najlepiej jak potrafię - mówi.
Pies jest już w domu w Szczedrzyku, ale codziennie trzeba z nim jeździć do Opola na zabiegi. - Bruno często się do mnie tuli, jakby chciał mi podziękować za opiekę - opowiada wzruszony Wyrwich.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz