Proces: Opłata za parking narusza dobra osobiste?
Precedensowy proces przed stołecznym sądem. Rodzice niepełnosprawnej Klaudii uważają, że pobieranie przez PKiN opłat za parkowanie narusza dobra osobiste ich córki.
- Nie chodzi tylko o naszą córkę, ale o wszystkie osoby niepełnosprawne - podkreśla Krzysztof Pater, ojciec Klaudii. - Nie chodzi też o pieniądze. Sama opłata sądowa to 600 zł, czyli pewnie więcej, niż wydaliśmy na opłaty.
Klaudia jest niepełnosprawna. Potrafi chodzić samodzielnie, ale porusza się bardzo powoli. - Dla niej przejście 20 m to tak jak dla kogoś pokonanie 200 m - mówi jej tata.
Dlatego tam, gdzie się da, podwozi córkę samochodem. Jako kierowca osoby niepełnosprawnej ma prawo stawać na tzw. kopertach. W strefie płatnego parkowania nie musi też płacić za postój. Ale nie pod Pałacem Kultury i Nauki. Bo tam nie ma strefy, jest za to parking zarządzany przez PKiN, z osobnym cennikiem i szlabanem. Kto nie kupi biletu, ten nie wjedzie.
Krzysztof Pater, ojciec niepełnosprawnej Klaudii
Jeśli kierowca pełnosprawny decyduje się na zaparkowanie pod Pałacem Kultury, ponieważ udaje się np. do teatru, kina czy na wystawę, jest to pewnego typu luksusem. On może zaparkować dalej, płacąc mniej, może pójść na piechotę ze swojego miejsca zamieszkania, może przyjechać komunikacją miejską. Ma wiele różnych innych możliwości dotarcia przy niższych kosztach lub nawet kosztach zerowych i stosunkowo niewielkim nakładem sił fizycznych. Dla osób niepełnosprawnych zaparkowanie pod Pałacem Kultury to kwestia uczestnictwa (bądź nieuczestnictwa) w imprezie kulturalnej.
Jakie są alternatywy? Miasto pisze, że jest 27 miejsc parkingowych - np. na Złotej albo na Sienkiewicza. Dla osoby np. o kulach, która zaparkuje na Sienkiewicza, na kopercie, dotarcie do teatru wiąże się z koniecznością dojścia do przejścia dla pieszych i przejściem przez park - jest to już duże przedsięwzięcie.
Pod Pałacem płaci się za sam wjazd: do 15 min - 2 zł. Weźmy osobę niepełnosprawną, która jest niemobilna i korzysta z czyjejś życzliwości: 2 zł za przywiezienie, 2 zł za odwiezienie tylko po to, żeby podjechać pod PKiN. Normalna impreza kulturalna; teatr, kino, Sala Kongresowa czy wystawa, trwa ok. 2-3 godz. To już 12 zł. Jeśli porównamy to z kwotą renty socjalnej dla osoby niepełnosprawnej całkowicie niezdolnej do pracy, która wyosi netto ok. 500 zł, to te 12 zł stanowi już całkiem pokaźną opłatę.
To cena np. biletu w kinie w Pałacu Kultury. W Pałacu Młodzieży zajęcia dla dzieci - także niepełnosprawnych - odbywają sie co tydzień, czasem dwa razy w tygodniu. To już realna bariera, tym bardziej, że w przypadku częsci osób niepełnosprawnych opiekun nie może wysadzić tej osoby i zaparkować w innym miejscu, ponieważ może zająć to sporo czasu, a osobie z niepełnosprawnością trzeba pomóc.
Tego wszystkiego się nie pojmuje, uważa się, że to jest luksus. Nie - to jest kwestia równych praw. Osoba pełnosprawna za to, żeby dostać się do drzwi PKiN nie musi płacić, ma możliwości dotarcia bez ponoszenia jakichkolwiek opłat. Osoby niepełnosprawne, o ograniczonej mobilności, muszą zapłacić. To jest nierówność, którą trzeba zlikwidować.
Nie można dzielić ludzi na tych, którzy mogą skorzystać ze wszystkiego, i tych, którzy mogą korzystać tylko z pewnych form kultury. Nie ma w Warszawie drugiego takiego obiektu, jak Pałac Młodzieży, nie ma drugiego miejsca z tak wielką salą, jak Sala Kongresowa. Nie ma także Teatru Lalka czy Teatru dla Dorosłych. W konsekwencji pewne wydarzenia kulturalne są niedostępne; to nie jest coś, co można zastąpić.
Obywatele mają także prawo wstępu na sesję rady m.st. Warszawy, zobaczenia, jak funkcjonują nasi radni. Obywatel pełnosprawny może tam pójść i nie płaci. Niepełnosprawny - musi zapłacić za dotarcie do drzwi Pałacu, czyli za zaparkowanie.
Pierwszą rozprawę mamy we wtorek, 23 listopada, o godz. 10.00 w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Ta forma pozwu, czyli proces o naruszenie dóbr osobistych mojej córki, wydaje się najlepsza. Dobra osobiste to jest coś, co jest przypisane każdemu człowiekowi - także niepełnosprawnemu - na tych samych zasadach. Jeżeli mamy prawo dostępu do dóbr kultury na równych zasadach, to ten dostęp jest pewnym dobrem osobistym.
Mamy poważny argument, ale gdyby się okazało, że sąd nie podziela opinii, że są to dobra osobiste, to i tak w systemie prawa my nie musimy powoływac się na przepis. Wystarczy, że opisujemy stan faktyczny i żadamy likwidacji tego stanu; stanu, który jest dyskryminacją.
Wierzę w sprawiedliwość i zasady konstytucji, które nakazują równe traktowanie. Zupełnie teoretycznie, gdyby się okazało, że sąd odrzucil pozew, wskazał jakieś przepisy, to oczywiście następna sprawa - Trybuał Konstytucyjny.
Spodziewam się, że sąd dokona sprawiedliwej oceny i w konsekwencji wygramy sprawę. Być może miasto Warszawa jeszcze przemyśli sprawę i zaproponuje rozwiazanie tej sytuacji. My jesteśmy gotowi zaczekać kilka miesięcy, aby miasto przystosowalo funkcjonowanie tego terenu do nowych rozwiązań.
Celem jest to, aby niepełnosprawni - nie tylko moja córka: jest wielu niepełnosprawnych mających dużo większe problemy w zakresie poruszania się, np. rodzice dzieci, które trzeba przenosić na rękach - mogły dotrzeć do Pałacu Kultury bez dodatkowych opłat.
Mamy do czynienia z sytuacją, w której władze Warszawy nakładają na osobę niepełnosprawną barierę ekonomiczną w dostępie do obiektów publicznych, a tłumaczenie się miasta, że to jest droga wewnętrzna i że oni w tym zakresie nie działają jak władza publiczna, która ma respektować przepisy dotyczące równego traktowania osób niepełnosprawnych, to kompromitacja tej władzy.
Komentarze
-
Parkowanie centrum
18.11.2010, 10:23Podpisuję się pod tym i trzymam kciuki, odkąd wprowadzono opłaty na parkingu pod PKiN przestałem korzystać z imprez kulturalnych w nim organizowanych oraz rzadziej przyjeżdżam do centrum ,problem z parkowaniem dla ON.Jeżeli nawet jest takie miejsce, to zajęte jest przez zdrowego kierowcę przykładem mogą być dwa miejsca pod Mariotem od strony Al.Jerozolimskich ,rzadko stoi tam auto ON.odpowiedz na komentarz
Dodaj komentarz