Lista Mocy 1918-2018. Irena Bobowska
1920–1942
harcerka, konspiratorka, poetka
„Jestem w dobrym nastroju i mam nadzieję, że odwaga nie opuści mnie aż do końca. Nie będziecie potrzebowali się mnie wstydzić” – tak Irena Bobowska, zwana przez bliskich „Nenią”, pisała do nich dzień przed swoją śmiercią. Zginęła we wrześniu 1942 r. w berlińskim więzieniu, mając zaledwie 22 lata.
W drugim roku życia zapadła na chorobę Heinego- -Medina, która pozostawiła po sobie trwały ślad. Mogła poruszać się jedynie za pomocą specjalnych szyn bądź na wózku. Niepełnosprawności nie traktowała nigdy jak przeszkody. Rozwijała swoje talenty – literacki i plastyczny. Zainicjowała powstanie pierwszej biblioteki dla młodzieży przy Towarzystwie Czytelni Ludowych na Osiedlu Warszawskim w Poznaniu. Była harcerką.
Córka Teodora Bobowskiego, uczestnika powstania wielkopolskiego rozstrzelanego w Katyniu, od początku II wojny światowej szukała sposobu, by aktywnie uczestniczyć w ruchu oporu. O istnieniu organizacji walczących z okupantem dowiedziała się od wujka będącego członkiem jednej z nich. Od listopada 1939 r. stała na czele redakcji niepodległościowej gazety „Pobudka” i kolportowała podziemną prasę, wykorzystując do tego swój wózek. Na początku 1940 r. przystąpiła do podziemnego Wojska Ochotniczego Ziem Zachodnich, przyjmując pseudonim „Wydra”. Jej zadanie polegało na opracowywaniu materiału informacyjnego z zagranicznych rozgłośni. Pisała też własne teksty.
Za swoją działalność 20 czerwca 1940 r. została aresztowana przez gestapo i osadzona w więzieniu, najpierw w Poznaniu i we Wronkach, a później w Berlinie. W żadnym nie mogła liczyć na taryfę ulgową z powodu niepełnosprawności. Odebrano jej szyny i wózek. Była ofiarą okrucieństwa strażniczek. Szykany, a nawet tortury przyjmowała ze spokojem. W listach do rodziny pocieszała bliskich i zapewniała, że wszystko z nią w porządku. Pisała wiersze. Podczas rozprawy skorzystała z prawa głosu, aby oskarżyć Niemców o okrutną politykę germanizacji na okupowanych ziemiach. Nie prosiła o złagodzenie kary. Miała jedynie nadzieję, że zdoła poprawić los aresztowanych kolegów.
„(...) Bo ja się uczę największej sztuki życia: / Uśmiechać się zawsze i wszędzie / I bez rozpaczy znosić bóle, / I nie żałować tego, co przeszło, / I nie bać się tego, co będzie!” – to fragment jej wiersza napisanego w niemieckim więzieniu w Fort VII w Poznaniu.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz