Brak równego dostępu
Chciałabym podzielić się swoimi odczuciami, ostatnimi doświadczeniami, których nie mogę nazwać inaczej niż dyskryminacją osób niepełnosprawnych. Proszę o nagłośnienie tego problemu, może w ten sposób uda się wpłynąć na zmianę prawa, wymogów w stosunku do nas.
Ta niepełnosprawna część społeczeństwa, do której ja należę, pomimo uszkodzonego narządu ruchu ma jeszcze dodatkowo utrudniony, ograniczony dostęp do egzaminu prawa jazdy. Inni (sprawni) obywatele po ukończeniu kursu prawa jazdy płacą za egzamin państwowy i przystępują do niego. My, aby móc przystąpić do egzaminu, musimy wynająć sobie samochód. Koszt wynajęcia wynosił 350 zł; ma być obniżony do 200 zł (jeśli więcej osób korzysta jednocześnie z samochodu). Ceny wynajęcia samochodu pewnie są różne w zależności od ośrodka szkoleniowego.
Auto to samodzielność
Jako niepełnosprawni ruchowo nie decydujemy się na korzystanie z samochodu z wygody, jak osoby chodzące, ale z konieczności. Tylko samochodem możemy dotrzeć tam, gdzie potrzebujemy, i nie jesteśmy skazani na inne osoby, które nas czasem gdzieś zawiozą, a innym razem nie. Nikogo z nas nie stać na wynajmowanie ciągle taksówek lub utrzymywanie kierowcy. Brak własnego środka transportu skazuje nas na przebywanie w czterech ścianach własnego domu.
Jestem osobą z uszkodzonym narządem ruchu. Poruszam się od 26 lat wyłącznie na wózku inwalidzkim (paraplegia – po urazie kręgosłupa piersiowego w wyniku wypadku samochodowego). Dopiero teraz zdecydowałam się na prawo jazdy, bo bardzo ogranicza mnie niemożliwość dalszego przemieszczania się.
Państwo nie dba o nas
Wiadomość o wynajęciu sobie samochodu na egzamin zszokowała
mnie.
Nie pomyślałam nawet, że taka sytuacja może być u nas w kraju. Jest
XXI wiek, aspirujemy do miana krajów rozwiniętych, nowoczesnych, a
tu państwo każe nam wynajmować sobie samochód na egzamin państwowy,
a ludziom chodzącym - nie. Gdyby pozostali musieli płacić, to
my i tak powinniśmy być z tej opłaty zwolnieni, ale nie na odwrót.
Taka sytuacja jest nie do przyjęcia.
Jak państwo dba o nas, jak zapewnia nam równy start życiowy? Mamy wystarczająco utrudnione życie, jeszcze nam się w ten sposób ogranicza dostęp do posiadania prawa jazdy, do możliwości korzystania w pełni z życia społecznego i niejednokrotnie też zawodowego. Czasem są dla nas oferty pracy, ale trzeba dojeżdżać, a brak własnego środka komunikacji uniemożliwia to. Może niepełnosprawni mieszkańcy stolicy mają łatwiejszy dostęp do transportu miejskiego, ale pozostali, mieszkający w małych miasteczkach, nie mogą samodzielnie dojechać nawet do przystanków. Osoby na wsiach w ogóle nie mogą korzystać z publicznych środków transportu, gdyż są one nieprzystosowane.
Bariery mentalne i finansowe
Niektórym niepełnosprawnym uniemożliwiają zrobienie prawa jazdy
lekarze, którzy
nie znają kodów, aby wystawić orzeczenie niezbędne do
zakwalifikowania się na kurs. Niektórzy nie wyrażają zgody lub
wystawiają złe kody, które dyskwalifikują zainteresowanego. Jeśli
już uda się przejść przez te pierwsze wymogi, „kłody rzucane pod
nogi”, pokona się po drodze trudności i poczuje, że już wszystko
jest na prostej, to potem jeszcze zaskakująca wiadomość – brak
równego dostępu do egzaminu.
Jest to też dla nas niepełnosprawnych duży problem finansowy, który znowu odbiera wielu z nas szansę na uzyskanie prawa jazdy. My uczymy się tylko podczas jazd na kursie, bo nie mamy w rodzinach samochodów przystosowanych. Pewnych ruchów, zachowań, np. ćwiczenia na łuku, inni mogą uczyć się poza godzinami kursu i dzięki temu mogą być lepiej przygotowani do egzaminu. W związku z tym zazwyczaj zdajemy po kilka razy, bo mamy mniejszy kontakt z samochodem. Inni (sprawni) też wielokrotnie zdają, ale płacą tylko za egzamin (mają mniejsze koszty), a my jeszcze musimy wynająć samochód.
Dodatkowe opłaty
Mamy teraz posłów niepełnosprawnych ruchowo, ale nie odczuwamy,
aby następowała jakaś poprawa w naszym państwie w stosunku do nas.
Miejsc pracy jest mało, a teraz jeszcze będzie mniej, będą one
ograniczane. Wydatków z racji niepełnosprawności mamy więcej
(sprzęt ortopedyczny, sprawniejszy wózek, środki higieny, pampersy
– niewystarczająca ilość z NFZ). Do tego wymaga się od nas
dodatkowych opłat, których nie muszą uiszczać inni obywatele,
choćby w przypadku zdobywania prawa jazdy. Jest to bardzo
niesprawiedliwe.
Te dodatkowe opłaty sprawiają, że wiele z nas zrezygnuje z
poprawkowych egzaminów i nie uzyska prawa jazdy, bo nie stać nas na
kilkakrotne wynajmowanie samochodu. Za pierwszym razem jest bardzo
trudno zdać, nie mając dodatkowych lekcji nauki jazdy.
Gdyby nie opłata za samochód, nie przejmowałabym się, zdawałabym do skutku, jak wszyscy. Jednak wydawanie kilkakrotnie (najprawdopodobniej) takiej sumy pieniędzy oddala uzyskanie prawa jazdy (nie mnie jednej). Może za kilka lat...
Mam nadzieję, że dyskryminacja w tej kwestii oburza nie tylko osoby zainteresowane bezpośrednio, ale również innych - w tym sprawnych - obywateli naszego kraju.
Barbara Postek
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz