Co przyniósł ERON
Szanowna Redakcjo!
Chcę napisać, z czego jestem bardzo zadowolona w 2003 roku.
Jak to wspaniale mieć w domu internet - i chociaż mam najwolniejsze łącze (na takie mnie stać), to
mam kontakt ze światem!
Szczęśliwie na początku tego roku zostałam uczestniczką kursu: "Telepraca", kierunek
marketing internetowy.
Bardzo zadowolona byłam też ze szkoleń prowadzonych przez Combidatę Poland Sp. z o.o. w Sopocie,
jak i wyposażenia nas, uczestników, w sprzęt i materiały.
Dopiero od kwietnia 2003 mam łącze internetowe. Dlatego staram się nadrobić stracony czas i
aktywnie uczestniczę (w miarę swoich możliwości i czasu) we wszystkim tym, co się dzieje w szeroko
rozumianym środowisku niepełnosprawnych.
Regularnie czytam portale internetowe poruszające problematykę naszego środowiska. Biorę udział w
plebiscytach - oddaję swoje głosy. Ostatnio głosowałam w konkursie "Człowiek bez barier",
na Sławomira Piechotę i cieszę się, że zwyciężył.
Odpowiadając na Państwa pytanie: "Jak ci się żyje w roku 2003?", przyznaję, że tak,
jak poprzednio, wiele moich starań spełzło na niczym. Mam tu konkretnie na myśli wystąpienie do
MOPR-u o likwidację barier architektonicznych.
Według MOPR-u w Lublinie, taka osoba jak ja, która chodzi (chociaż nie może sięgnąć do lufcików, by
otworzyć je lub zamknąć), nie ma prawa skorzystać z dofinansowania do wymiany okien (bo nie porusza
się na wózku).
Niestety, w społeczeństwie nadal panuje taka mentalność, że człowiek niepełnosprawny to gorszy
gatunek. Dlatego niepełnosprawni "nie muszą" korzystać z żadnych udogodnień. Dobrze, że
pozwala się nam żyć w środowisku pełnosprawnych - to nam powinno wystarczyć! Zero udogodnień! Jeśli
się coś robi, to tylko na pokaz (przy błysku fleszy lub kamer), a nie jako codzienne działanie.
Pewnie że kampanie powinny być prowadzone i to na wielką skalę, z tym głównym zastrzeżeniem, że nie
ze środków przeznaczonych dla inwalidów, a tylko - dzięki pomocy sponsorów, tak jak to
przeprowadzono podczas Gali Integracji. I wilk syty, i owca cała.
Dlaczego w Europejskim Roku Osób Niepełnosprawnych (przy tak katastrofalnej sytuacji inwalidów w
Polsce), wydaje się lekką ręką - setki tysięcy złotych na: propagandę, reklamę, festyny, akademie,
koncerty etc. upamiętniające te obchody?
Wyżej wymienione akcje w żaden sposób nie przyczyniają się do poprawy warunków życia inwalidów w
Polsce. Może nieliczni, którzy jeszcze mają siłę, zdrowie i umieją zmagać się z wszechobecną
korupcją i znieczulicą, potrafią coś dla siebie wyszarpać.
Przy obsłudze tych akcji dostają pracę jedynie osoby zdrowe! A co dla inwalidy, który nie ma za co
przeżyć do końca miesiąca? Dosłownie nic!
Czas najwyższy skończyć z pozorowanymi akcjami na rzecz niepełnosprawnych!
Każde obchody i akcje przynoszą wymierną pomoc inwalidom tylko wtedy, jeśli są imiennie adresowane
do osób najbardziej potrzebujących. W przeciwnym razie od samej propagandy żadnemu
niepełnosprawnemu się nie polepszy.
Przykładem najwyższego oddania dla najbiedniejszych niech będzie Matka Teresa z Kalkuty. Kiedy po odbiorze Nagrody Nobla chciano na Jej cześć wydać bal, Matka Teresa oznajmiła, że jeśli jest taka możliwość, to chciałaby pieniądze, za które miałby odbyć się bal, przeznaczyć na jedzenie dla głodujących. Dodała, że wystarczy jedzenia na rok.
Nie brałam udziału w żadnej imprezie poświęconej obchodom Europejskiego Roku Osób Niepełnosprawnych. Oglądałam tylko uroczysty koncert z Gali Integracji. Bardzo mi się podobał. Szczególnie nagrody, którymi obdarowano potrzebujących. Chciałabym się znaleźć w gronie tych szczęśliwców!
Według mnie, taki rok był potrzebny, wręcz konieczny. Pokazał ludziom "normalnym", że
inwalidzi (nawet ci najciężej dotknięci przez kalectwo), mogą dokonać wielu osiągnięć na
płaszczyznach: zawodowej, rodzinnej, edukacyjnej, sportowej etc., jeśli nie będą mieli barier:
a) mentalnych - w postrzeganiu ich ze strony osób zdrowych,
b) architektonicznych,
c) w zatrudnianiu - by mogli własnymi siłami zadbać o własny los, a nie czekać na jałmużnę od
państwa.
Dla mnie wielu inwalidów jest Cichymi Bohaterami tych trudnych przemian. Zdrowym jest trudno, a tym bardziej inwalidom.
Czekam na decyzje PERON dotyczące rozpoczęcia własnej działalności lub na oferty pracy w zawodzie telepracownika. Mam nadzieję, że po ostatnim kursie będzie mi łatwiej znaleźć coś dla siebie.
Pozdrawiam.
Jadwiga K.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz