Z Hanną Pasterny rozmowa nie tylko o "Tandemie w szkocką kratę"
Z Hanną Pasterny, autorką książki "Tandem w szkocką kratę" opisującej prawdziwą historię współpracy i przyjaźni niewidomej Polki i cierpiącej na autyzm Helen, pracownika naukowego Uniwersytetu w Glasgow, rozmawia Grzegorz Franki.
Hanna Pasterny mieszka w Jastrzębiu - Zdroju. Od urodzenia jest osobą całkowicie niewidomą. Z wykształcenia jest romanistką i logopedą. Od wielu lat działa na rzecz osób niepełnosprawnych w polskich i europejskich organizacjach. Współpracuje z Uniwersytetem w Glasgow w zakresie badań jakości życia niewidomych, niedowidzących i głuchoniewidomych Europejczyków. Jest współtwórcą projektów urządzeń ułatwiających życie osobom niepełnosprawnym (micro bus, micro look) nagrodzonych na światowych targach innowacji. Była wolontariuszką w belgijskim programie aktywizacji zawodowej i społecznej arabskich emigrantek, a swoje przeżycia z tym związane opisała w książce "Jak z białą laską zdobywałam Belgię". W roku 2009 została laureatką wyróżnienia Lady D.
W "Tandemie w szkocką kratę" opisuje Pani swoją
współpracę i przyjaźń z cierpiącą na jedną z odmian autyzmu, Zespół
Aspergera, wykładowczynią Uniwersytetu w Glasgow, panią doktor
Helen. To postać prawdziwa?
Tak. Helen to człowiek z krwi i kości. Jest moją
współpracowniczką i przyjaciółką. W książce zmieniłam jedynie jej
imię, ale całą resztę wymyśliło już życie.
Jak się poznałyście?
Na liście dyskusyjnej Polskiego Związku Niewidomych
przeczytałam kiedyś, że do Polski przyjechała pani profesor z
Glasgow i przeprowadza badania na temat poruszania się niewidomych,
niedowidzących i głuchoniewidomych. Była w Poznaniu, a z wpisu
wynikało, że chciałaby jeszcze pojechać do innych polskich miast. W
tym czasie pracowałam już jako konsultantka do spraw
niepełnosprawnych w rybnickim Centrum Rozwoju Inicjatyw
Społecznych. Spytałam więc szefa, czy mogę zaprosić do nas panią
profesor, a szef się zgodził. Po kilku dniach Helen była już na
Śląsku.
Kim okazał się gość ze Szkocji?
Ciepłym, serdecznym człowiekiem. Ale dopiero wtedy
dowiedziałam się, że Helen jest osobą głęboko niedowidzącą i cierpi
na jedną z odmian autyzmu, Zespół Aspergera. Mój podziw wzbudził
nie tylko fakt, że świetnie daje sobie radę w życiu i jest
pracownikiem naukowym na tak dobrym uniwersytecie, lecz i to, że
zna trzynaście języków.
Zostałyście przyjaciółkami?
I to bardzo szybko. Było nam dane dużo ze sobą przebywać,
bo od tej chwili towarzyszyłam jej w dalszej podróży po Polsce.
Zostałam asystentką pani profesor. Nasze kontakty są dziś bardzo
zażyłe. Spotykamy się i w Polsce, i w Wielkiej Brytanii, piszemy do
siebie i często dzwonimy. Łączy nas przyjaźń, choć ciągle też
wspólnie realizujemy jakieś projekty badawcze wśród
niepełnosprawnych.
Od urodzenia jest Pani osobą niewidzącą. Skończyła Pani
romanistykę, a pracuje jako logopeda w przedszkolu oraz konsultant
w organizacji pozarządowej. Znajduje Pani jeszcze czas, aby pomagać
profesorce z Glasgow?
Moja pomoc polega przede wszystkim na spisywaniu wywiadów,
które Helen przeprowadza z osobami niewidomymi i głuchoniewidomymi.
Wyszukuję też osoby, które mogą brać udział w tych wywiadach.
Czasem opracowuję i redaguję teksty potrzebne do robienia badań.
Wiele tych działań odbywa się przez internet, choć zawsze
towarzyszę osobiście, gdy Helen spotyka się z niepełnosprawnymi w
naszym kraju.
Co skłoniło Panią, aby opisać historię tej współpracy i
przyjaźni w książce?
Stwierdziłam, że Helen jest osobą niezwykłą i bardzo
oryginalną. Ma nietypowe spojrzenie na świat. Miałyśmy za sobą już
kilka różnych, poważnych i śmiesznych przygód. I wtedy zaczęło mi
chodzić po głowie, aby to wszystko spisać. Najpierw miał to być
tylko dziennik z opisem poszczególnych wydarzeń, ale - jak widać -
powstała z tego cała powieść. Uznałam, że warto pokazać relacje
dwóch różnych kobiet, wychowanych i żyjących w różnej kulturze. Bo
my, mimo łączącej nas pracy i niepełnosprawności, jesteśmy zupełnie
inne. To zderzenie mięsożernej, impulsywnej, praktykującej
katoliczki ze stonowaną wegetarianką i ortodoksyjną Żydówką.
Ale "Tandem w szkocką kratę" jest nie tylko suchym
opisem tego, co połączyło dwie różne kobiety. Niesie przecież pewne
przesłanie...
Wspominałam już, że Helen zna trzynaście języków, w tym
siedem biegle. Po prostu jest genialna. Ja chcę powiedzieć przede
wszystkim rodzicom dzieci z autyzmem, a szczególnie tym chorym na
Zespół Aspergera, że zawsze jest nadzieja, że ich dziecko naprawdę
wiele rzeczy może osiągnąć, że ciągle warto próbować. Z drugiej
strony mam nadzieję, na przekonanie osób pełnosprawnych, że
ograniczenia wynikające nawet z tak dotkliwych schorzeń nie są
barierą do realizacji przez osoby niepełnosprawne swoich marzeń i
pasji. Chciałabym też, aby po moją książkę sięgali nastolatkowie,
którzy przeżywają okres buntu i jest im akurat bardzo trudno w
życiu, bo jest ona też świadectwem samoakceptacji.
Proszę jeszcze opowiedzieć naszym czytelnikom, jak osoba
niewidoma napisała ponad 270 stron tekstu?
Książkę, tak jak wszystkie moje teksty, napisałam po
prostu na komputerze. Mam na nim zainstalowany specjalistyczny
program udźwiękowiający i to co piszę jest później odczytywane
przez syntezator mowy. Dzięki temu mam możliwość i "przeczytania" i
poprawiania swojej pracy.
Ta opowieść to już druga Pani książka. Pierwsza nosi
tytuł "Jak z białą laską zdobywałam Belgię". Czego można się z niej
dowiedzieć?
To zapis przeżyć z kilku miesięcy mojej pracy wśród
kobiet, które wyjechały z krajów arabskich i osiedliły się w
Belgii. Uczyłam je, jak powinny się aktywizować społecznie i
zawodowo żyjąc w Europie.
Będzie kolejna opowieść?
Nie wiem. Zobaczymy, co przyniesie życie. Na razie
zapraszam wszystkich do lektury tego, co już udało mi się przelać
na papier.
Dziękuję za rozmowę.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz