Listy. Miasto nie dla wszystkich
Przejeżdżałem dzisiaj rowerem przez teren budowy nowej nawierzchni pod filharmonią od ul. Smoleńsk w stronę Plant. Uderzyła mnie swoboda, z jaką pracownicy zorganizowali przejście dla pieszych.
Jeszcze dzień wcześniej była tam rozchwiana i licha kładeczka - teraz nawet ona została zdjęta. - Czy wyobraża sobie pan, jak ciężko jest tu przeprowadzić wózek z niepełnosprawnym? - zapytałem pracownika budowy. - To nie moja sprawa - odpowiedział, patrząc na mnie jak na wariata. Kilka miesięcy temu widziałem, jak przez teren budowy skrzyżowania przy ul. Długiej grupa Włochów w ulewnym deszczu, a wśród nich trójka pchana na wózkach inwalidzkich, usiłowała się przedostać przez potworne wertepy i czterdziestocentymetrowe uskoki wyznaczone jako tzw. przejście dla ludzi.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz