Igor Sikorski brązowym medalistą w slalomie na narciarskich mistrzostwach świata!
Po brązowy medal mistrzostw świata w slalomie sięgnął Igor Sikorski, tym samym potwierdzając, że należy do najlepszych alpejczyków na monoski. To jego drugi medal MŚ, dwa lata temu zdobył srebro. Zawody odbywają się od 21 stycznia po raz pierwszy w dwóch krajach – we Włoszech i w Słowenii.
Na starcie slalomu zabrakło ostatnich medalistów igrzysk paraolimpijskich – „złotego” Chorwata Dino Sokolovicia, Amerykanina Tylera Walkera i Francuza Frederica Francoisa. Pod ich nieobecność faworytami do medali byli: Holendrzy – Jeroen Kampschreur, broniący tytułu i Niels de Langena, który dwa lata temu cieszył się z brązowego medalu. Jako kandydata do podium należało wskazywać również Norwega Jespera Pedersena, Japończyka Taiki Mori czy właśnie Igora Sikorskiego.
Aktualne zmagania w slalomie na mistrzostwach świata były ważne dla naszego narciarza, ponieważ bronił wywalczonego dwa lata temu we włoskim Tarvisio srebra mistrzostw świata. Pierwsza konkurencja w slalomie gigancie mistrzostw świata była pechowa dla 28-letniego Sikorskiego, bowiem nie ukończył rywalizacji.
Medal mimo przeziębienia
Wyznaczona przez organizatorów trasa slalomu okazała się wymagająca. Spośród dwudziestu narciarzy nie ukończyło swojego przejazdu aż ośmiu, w tym m.in. Holender de Langen czy mistrz paraolimpijski w zjeździe Amerykanin Andrew Kurka.
Emocji na stoku nie brakowało – do trzeciej lokaty było dużo chętnych, a złoto również nie pozostawało kwestią otwartą. Najszybszy okazał się Kampschreur z czasem 55,24. Holender prowadził nad Norwegiem Jesperem Pedersenem o 1,15s. Świetne trzecie miejsce zajmował Igor Sikorski, który zmaga się z przeziębieniem. Mimo tego do zawodniczka „Pomarańczowych” tracił 4,48s. Medal nie był pewny, ale jak zawsze naszemu narciarzowi nie można odmówić woli walki. Za plecami Polaka „czaili się” Japończyk Takeshi Suzuki oraz Austriak Markus Gfatterhofer. Wspomniany zawodnik z „Kraju Kwitnącej Wiśni” był wolniejszy o jedyne 25 setnych sekundy.
W drugim przejeździe Polak utrzymał pozycję medalową. Do nowego mistrza świata Holendra Kapschreura stracił 8,13s. Srebro zdobył Jesper Pedersen (+3,82s). Sklasyfikowano dziewięciu zawodników, co potwierdza, że warunki na trasie były bardzo ciężkie.
Przyzwoity debiut 18-latka
Biało-czerwone emocje tego dnia były związane nie tylko z Igorem Sikorskim. Na starcie w kategorii stojąc mieliśmy dwudziestu pięciu zawodników, w tym Bartłomieja Pawlikowskiego. 18-latek zajął szesnastą lokatę, ostatnią spośród osób sklasyfikowanych. Triumfował rówieśnik Polaka – Francuz Arthur Bauchet z czasem 1:43.71 min. Drugą lokatę wywalczył Szwajcar Thomas Pfyl ze stratą 7,47s. Z brązu cieszył się Australijczyk Mitchell Gourley (+9,54s). Pawlikowskiemu poszło lepiej niż inaugurującym MŚ slalomie gigancie, tam skończył na 24. lokacie.
Powody do radości mieli tego dnia również Włosi. W kategorii niewidomych i niedowidzących po tytuł mistrzowski sięgnął Włoch Giacomo Bertagnolli startujący z przewodnikiem Fabrizio Casalem. Pokonali oni o 1,64s Słowaków Miroslava Harausa i jego przewodnika Marosa Hudika. Podium uzupełnili Austriacy Josef Lahner i Thomas Civade (+3,30s). Startowało trzynastu zawodników, z czego sklasyfikowanych zostało siedmiu.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz