Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Więcej niż zabawa

16.09.2010
Autor: Tomasz Przybyszewski, Fot. Mediasport/SOEE
Źródło: inf. własna

Mariusz Strzyżewski ma około 60 złotych. Medali. - On jest bardzo zdolny ruchowo. Po roku treningów już miał złoto – nie może się go nachwalić Agata Torbicz, jego wieloletnia trenerka. Czego dotknie, zamienia w złoto. Lekkoatletyka, koszykówka, piłka nożna, jazda na łyżwach, wrotkach, badminton – trudno wymienić wszystkie dyscypliny, w których przez kilkanaście lat sięgał po medale.

Mariusz ma 22 lata, jest niewysoki, za to bardzo wysportowany, ma sylwetkę wyczynowca. Krępuje się rozmawiać z dziennikarzem, jednak pojedynczymi wyrazami i krótkimi zdaniami odpowiada na pytania. Ale w końcu nie jemu pierwszemu język staje kołkiem po skierowaniu w jego stronę mikrofonu. Najbardziej lubi badminton, w którym wystąpi na Europejskich Letnich Igrzyskach Olimpiad Specjalnych (ELIOS) w Warszawie. Jego celem jest zawsze złoto. Srebro nie wchodzi w rachubę. Lubi trenować i bardzo cieszy się na te Igrzyska. - Zidane’a – odpowiada zapytany, kogo najbardziej chciałby na Igrzyskach zobaczyć.

3,2 mln zawodników

Niestety, Zinedine Zidane w ostatniej chwili zrezygnował z przyjazdu. Miał być jedną z zagranicznych gwiazd obecnych na Igrzyskach, które odbędą się w Warszawie w dniach 18-23 września. Będą za to Simply Red oraz szef FIFA Sepp Blatter z Johanem Cruyffem. W wydarzeniu weźmie udział 1500 zawodników i 600 trenerów z 56 krajów, do tego 2000 wolontariuszy oraz 1500 członków rodzin i przyjaciół.

Zdjęcie ognia Olimpiad Specjalnych

Olimpiady specjalne propagują sport osób z niepełnosprawnością intelektualną. Powstała w latach 60. w USA organizacja działa dziś w 168 krajach na całym świecie, skupiając 3,2 mln sportowców, spośród których 17 tys. to Polacy. Pierwsze ogólnopolskie igrzyska odbyły się w 1987 r. Zawodów różnego szczebla i imprez w olimpiadach specjalnych na całym świecie odbywa się 20 tys. rocznie. Jednak światowe i kontynentalne letnie igrzyska organizowane są co cztery lata, dlatego wybór Warszawy na organizatora Europejskich Letnich Igrzysk Olimpiad Specjalnych to duże wyróżnienie. O organizację tej imprezy starały się też Antwerpia, Madryt i Lizbona.

- Było wiele powodów, dla których Warszawa została wybrana – tłumaczyła Mary Davis, dyrektor zarządzająca Olimpiad Specjalnych na rejon Europy i Eurazji. – Jeden to bardzo silny program olimpiad specjalnych. W Polsce prowadzone są one przez wiele lat, to cudowna organizacja z tysiącami sportowców. Polacy zaprezentowali też bardzo dobrą ofertę i plan tych igrzysk.

W olimpiadach specjalnych uprawia się te same dyscypliny, co w sporcie pełnosprawnych. Zimowe i letnie. W warszawskich Igrzyskach to: lekkoatletyka, piłka nożna kobiet, trójbój siłowy, tenis stołowy, koszykówka, tenis, badminton, bowling i jazda szybka na wrotkach. Byłoby jeszcze pływanie, gdyby w Warszawie był basen z odpowiednio pojemnymi trybunami. Zasady rozgrywania poszczególnych konkurencji są takie same jak wszędzie, czasem trzeba tylko nieco je dostosować do możliwości zawodników. Niepełnosprawności intelektualnej może bowiem towarzyszyć fizyczna. Wówczas zamiast biegu na 100 m jest np. chód z asystą na 25 m.

Bezpieczniki

Podstawową zasadą olimpiad specjalnych jest danie każdemu szansy na zwycięstwo. Jeśli nie nad przeciwnikiem, to choćby nad własnymi słabościami, niezależnie od tego, na jakim poziomie te słabości będą. By jednak umożliwić zdobycie medalu, wyrównuje się szanse. Podczas zawodów sportowcy najpierw biorą udział w preeliminacjach. Na podstawie uzyskanych wyników lub obserwacji trenerów przydzielani są do grup liczących od 3 do 8 zawodników o zbliżonej sprawności. W tych małych grupach każdy ma szansę na medal.

To piękna idea, jednak nie dla wszystkich. Zdarzały się nadużycia, by zwycięstwo było pewne.
- Trenerzy ustawiali, to było nie fair – wspomina Agata Torbicz, która na warszawskich Igrzyskach koordynuje zawody bowlingowe. – Mówili zawodnikowi: teraz biegnij wolniej, będziesz ostatni, a jak będą finały, to pobiegniesz normalnie.

Zdjęcie biegaczy

By obronić niewinność tego sportu, w olimpiadach specjalnych zastosowano kilka „bezpieczników”. Jeśli wynik z preeliminacji jest dużo słabszy od tego z finału, zawodnik jest dyskwalifikowany i zajmuje ostatnie miejsce. Na międzynarodowe zawody jeżdżą zazwyczaj złoci medaliści igrzysk krajowych.

Inny „bezpiecznik” ma wyperswadować trenerom bezwzględne „ciśnięcie na wynik”, byle tylko wyjechać za granicę. Ponieważ miejsc na międzynarodowych zawodach może być kilka, a zwycięzców grup sprawnościowych kilkudziesięciu, organizuje się oficjalne losowanie spośród złotych medalistów. Opiekunów, którzy z nimi pojadą, losuje się zaś spośród trenerów wybranych zawodników.

Na międzynarodowych zawodach nie ma oficjalnych tabel medalowych. Nie są notowane rekordy. Nie można też za bardzo eksploatować najsprawniejszych zawodników kosztem innych. Sportowiec olimpiad specjalnych może startować jedynie w dwóch dyscyplinach letnich, jednej zimowej i w grze zespołowej. Każdy chce trenować i wygrywać, nie tylko najsprawniejsi. Bo, wbrew obiegowym opiniom, dla zawodników z niepełnosprawnością intelektualną nie tylko udział w zawodach jest ważny. - Wiedzą, że zwycięstwo to zwycięstwo i niektórzy nawet płaczą, jak się nie uda – mówi Agata Torbicz. – Start jest ważny, ale biegną po medal.

By nieco załagodzić gorycz porażki, na podium stają wszyscy uczestnicy rywalizacji. Pierwsza trójka dostaje medale, pozostali – wstążki. Ceremonia dekoracji jest bardzo uroczysta, ma być najważniejszym momentem. Cała ta oprawa ma zachęcać do regularnych treningów, bowiem sport osób z niepełnosprawnością intelektualną jest czymś więcej niż tylko zabawą.

Sport to zdrowie

Regularne treningi i rywalizacja na zawodach to wszechstronna rehabilitacja.
- U osób niepełnosprawnych intelektualnie bardzo istotne jest trenowanie systemu wydolnościowego, krążeniowo-oddechowego – podkreśla Agata Torbicz. – Oni dłużej pozostają młodzi. Ci, którzy nie trenują, bardzo szybko się starzeją.

Zdjęcie pływaków

Ruch pozwala walczyć z otyłością, sport uczy zaś samodzielności, a także uspołecznia – pozwala nawiązywać kontakty. To znakomity sposób na nudę. Zawodnicy żyją sportem, często nie mogą się doczekać treningu czy zawodów. Opanowanie zasad konkretnej dyscypliny sportu rozwija też intelektualnie. Nie każdego zawodnika da się jednak wszystkiego nauczyć. - Miałam takiego zawodnika, był niepełnosprawny intelektualnie, ale miał wrodzone ruchy biegacza – wspomina Agata Torbicz. – Nie było na niego mocnych jeżeli chodzi o bieganie i to na długie dystanse. Ale ani w dal, ani wzwyż nie skoczył. Konkurencje techniczne były dla niego nie do opanowania.

Od stopnia niepełnosprawności intelektualnej uzależniony jest trening. Czasem trzeba uczyć małymi kroczkami, innym razem dobre wyniki daje nauka przez naśladowanie ruchów. W olimpiadach specjalnych startują głównie zawodnicy z co najmniej umiarkowanym stopniem niepełnosprawności intelektualnej. Stworzono nawet specjalny program dla osób z głęboką niepełnosprawnością. To tzw. trening aktywności motorycznej, gdzie brawami i medalami nagradza się zawodników, którzy często żyją w swoim świecie, a jednak są w stanie przepłynąć z asystą pięć metrów na basenie czy choćby dotknąć piłki.
W olimpiadach specjalnych mało jest za to zawodników z lekkim stopniem niepełnosprawności intelektualnej. Oni mogą startować nawet w paraolimpiadach, które bywają mylone z olimpiadami specjalnymi. Zresztą osoby z lekkim stopniem czasem wstydzą się przynależeć do olimpiad specjalnych.

W polu i w lesie

Nie tylko oni nie do końca rozumieją ideę olimpiad specjalnych. Problemy z tym miewają także rodzice zawodników. Czasem uważają, że wszystko im się należy – ich dziecko ma mieć zapewniony strój sportowy i ma brać udział we wszystkich zawodach. Bywa też odwrotnie.
- Rodzice mówią miesiąc przed imprezą wyjazdową: „sorry, ale moje dziecko nie pojedzie, bo potrzebne jest do pracy w polu” – mówi Bogusław Gałązka, dyrektor ELIOS. – Były takie sytuacje. Próbowaliśmy tłumaczyć, słuchajcie państwo, to jest reprezentant Polski. Nie ma rozmowy, ojciec sam nie poradzi sobie w polu. Słaliśmy prośby do samorządu. Były takie sytuacje, gdy burmistrz jednego z miast podjął decyzję o sfinansowaniu pracownika fizycznego do pracy w lesie, bo syn musiał wyjechać na igrzyska światowe do Kanady, a tato mu nie pozwalał. No i pojechał.

Zawodnicy olimpiad specjalnych pochodzą z różnych środowisk. Mogą to być ciepłe, fajne domy, ale mogą być i rodziny patologiczne. Dla dzieci z takich rodzin sport w ramach olimpiad specjalnych jest szansą, choć, żeby mogli wyjść ze swego środowiska, muszą spotkać na swej drodze życzliwych ludzi. Agata Torbicz podkreśla, że bardzo łatwo jest im zejść na złą drogę, szczególnie, że większość kończy starty koło trzydziestki. - Bardzo łatwo ulegają wpływom – tłumaczy. – Papierosy, alkohol, głupi koledzy. Bardzo im to imponuje, niestety.

Przegrał z telebimem

Sport w ramach olimpiad specjalnych zbliża do społeczeństwa. Gdy Mariusz Strzyżewski grał pokazowy mecz w badmintona ze sportowcem pełnosprawnym, po ruchach trudno było poznać, który z nich jest zawodnikiem olimpiad specjalnych. Starszy o trzy lata brat Mariusza, Andrzej, przez miesiąc nie znalazł pogromcy na tablicy najlepszych wyników kręgielni w Sadyba Best Mall, gdzie bezpłatnie trenuje co tydzień grupa Agaty Torbicz. W tym samym czasie na innych torach grają różni ludzie, lecz trenerka podkreśla, że nie zdarza się, żeby ktoś nieprzychylnie komentował. Owszem ludzie przyglądają się, czasem biją brawo.
- Zdarzało się też, że mój Daniel podpowiadał nawet dziewczynom, które grały obok, jak trzeba rozbieg zrobić, bo pani tak uczyła – śmieje się trenerka.

Taka integracja występuje też w lokalnych środowiskach. Zdarza się, że zawodnik, który wrócił ze światowych igrzysk, staje się kimś. - Nagle znajduje się na piedestale w tej wiosce, w której dotychczas rodzice się wstydzili, że on chodzi do szkoły specjalnej – mówi Małgorzata Strzałkowska, dyrektor ds. sportu ELIOS. – A teraz jest mistrzem, bo uścisnął rękę Arnolda Schwarzeneggera na jakichś zawodach, ma z nim zdjęcia, ma medal i był gdzieś w dalekich stronach, Japonii czy Stanach Zjednoczonych.

Wiele emocji jest też na samych zawodach. - Popłakałam się z Andrzejem w Szanghaju, jak on zdobył złoty medal w kręglach – wspomina Agata Torbicz. – On się poryczał, wyleciał do mnie z tym medalem z podium i ja też się wtedy wzruszyłam. - Pamiętam, spłakałem się strasznie – potwierdza Andrzej Strzyżewski.

W ogóle igrzyska olimpiad specjalnych obfitują we wzruszające momenty. Agata Torbicz pamięta choćby pomyłkę trenera, który w sztafecie biegaczy wystawił zawodnika z autyzmem nie na ostatniej, jak zawsze, lecz na drugiej zmianie. - No i koniec – śmieje się trenerka. – Z pałeczką biegł do końca, minął wszystkich zawodników.

Zdarzają się też piękne gesty, gdy zawodnik pomaga wstać rywalowi, który przewrócił się w trakcie biegu. Zwycięstwo faworyta też nie musi być pewne, bo podczas występu przykuje jego uwagę np. ładna dziewczyna.

Zdjęcie: kibice na Igrzyskach

Dyrektor Gałązka pamięta europejskie igrzyska w Holandii, gdy jeden z zawodników na 800 m mocno wyprzedził pozostałych. - Wyszedł na prostą i wtedy zobaczył się na telebimie – wspomina. – Zatrzymał się i zaczął do siebie machać, bo pierwszy raz się na telebimie zobaczył. Trenerzy krzyczeli, ale taki hałas był na trybunach, że nie słyszał i macha tymi rękami. Dwóch go wyprzedziło, zorientował się, że trzeba biec, wyprzedził ich, wyszedł na prostą i znowu telebim, zatrzymał się, bo widział siebie. W końcu przybiegł drugi, a spokojnie mógł być pierwszy. Ale to pokazuje też, że poza nastawieniem na medal, jest też taka naturalna radość.
Takie wydarzenia uzmysławiają, że olimpiady specjalne potrafiły zachować niewinność w często bezdusznym świecie współczesnego sportu.

Więcej o Europejskich Letnich Igrzyskach Olimpiad Specjalnych: www.warsaw2010.eu
Wstęp na zawody sportowe jest bezpłatny. Program zawodów: http://www.warsaw2010.eu/pages/strona-glowna/sport/program-zawodow.php


Matka Olimpiad

„Rosemary robiła to wszystko – wiosłowanie, wspinaczkę – tak jak ja albo i lepiej. Mogła chodzić szybciej i na dłuższe dystanse niż ja” – pisała Eunice Kennedy o siostrze swojej i prezydenta USA Johna Fitzgeralda.

Rosemary, cierpiąca na lekką niepełnosprawność intelektualną, była skrzętnie ukrywana przez możną rodzinę Kennedych. Eunice, już wówczas Shriver, wyjawiła prawdę o siostrze w 1962 r. nie godząc się na powszechne wówczas izolowanie takich osób w ciemnych zakamarkach domów lub jeszcze straszniejszych ośrodkach. Zaczęła organizować w rodzinnej posiadłości obozy sportowe dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. W 1968 r. w Chicago z jej inicjatywy odbyły się pierwsze igrzyska olimpiad specjalnych. Brali w nich udział zawodnicy z dwóch tylko krajów: USA i Kanady. W światowych igrzyskach w 2007 r. w Szanghaju zawodnicy reprezentowali już 160 państw. Eunice zmarła w 2009 r. Jej dzieło kontynuuje syn, Timothy, oraz miliony ludzi na całym świecie.

Więcej o Eunice: www.eunicekennedyshriver.org.


Michał Olszański
dziennikarz radiowy i telewizyjny, ambasador ELIOS

Od 15 lat zajmuję się sportem w radiu i cały czas powtarzam: tak prawdziwej idei sportu, jaką mają olimpiady specjalne, już nigdzie więcej nie ma. One się obroniły dlatego, że cały czas jest ta zasada równych szans, podziału sportowców na grupy, rywalizacja na danym poziomie, że jeden jest blisko drugiego. To czyni z tych zawodów coś fantastycznego. A rodzaj przeżywanych emocji, szczęścia, poczucia porażki, satysfakcji niebywałej, to trzeba przeżyć, trzeba zobaczyć. Sport jest ważny dla tych osób, bo proszę spojrzeć, jak wygląda ich codzienność. Na ogół są w jakichś ośrodkach, skazani na siebie. Ich relacje ze światem zewnętrznym nie są zbyt duże. Mają szczęście ci, którzy są w swoich rodzinach, czyli opiekują się nimi rodzice. Jednak sport daje szansę. Zawodnicy w rytmie tygodniowym mają zajęcia, które pozwalają im doskonalić swoje umiejętności. Dzięki temu rośnie poczucie własnej wartości i przychodzi moment, że ja się chcę nimi pochwalić przed innymi. Nie tylko przed ojcem, mamą, wychowawcą czy trenerem. Chcę pokazać innym, że potrafię. A na zawodach są ludzie, można się pochwalić, pokazać się, zobaczyć z innymi. To jest moment, kiedy oni budują swój świat wartości.
 

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas