Wsparcie to inwestycja, która się zwraca
Usługi asystenckie 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu, zaopatrzenie medyczne i sprzęt rehabilitacyjny przyznawany bez limitu i ponad 65 proc. osób z niepełnosprawnością aktywnych zawodowo. To sen? Nie, tak pokrótce przedstawia się sytuacja w Danii. Na czym polega duński sposób wspierania osób z niepełnosprawnością i skąd Duńczycy biorą na to pieniądze, mówi nam w wywiadzie Jens Bouet, prezes Dansk Handicap Forbund, duńskiej organizacji wspierającej osoby z niepełnosprawnością.
Mateusz Różański: Gdy pytam ekspertów zajmujących się tematyką niepełnosprawności, który kraj stworzył najlepszy system wsparcia, odpowiedź bywa jedna: Dania. Jak wam się to udało?
Jens Bouet: Przede wszystkim trzeba się zapoznać z naszą historią. Wiele organizacji zajmujących się niepełnosprawnością ma po 90-100 lat. Tak samo nasza demokracja ma już ponad 100 lat. Sądzę, że nasz krajobraz polityczny, nasz system podatkowy, a także szacunek dla ludzi, którzy mieli mniej szczęścia w życiu, miały wpływ na to, że łatwiej jest zabiegać o udogodnienia dla osób z niepełnosprawnością. Ten system nie ukształtował się w ciągu jednej nocy, ale powstawał przez bardzo długie lata. Zresztą wciąż zmagamy się z pewnymi wyzwaniami – na przykład związanymi z dostępnością. Mamy bardzo dużo zabytków, będących częścią naszego narodowego dziedzictwa, które są niedostępne dla osób z niepełnosprawnością. Teraz walczymy o to, by dostosować je zgodnie z założeniami projektowania uniwersalnego.
Bardzo ciekawi mnie różnica w poziomie zatrudnienia osób z niepełnosprawnością. W waszym kraju jest to około 65 proc., w Polsce – ok. 30 proc. Jak Wy to robicie?
W Danii idea społecznej odpowiedzialności jest wpisana bardzo mocno w nasze dziedzictwo i ma wpływ również na rynek pracy. Na przykład dba się o to, by osoby, które uległy wypadkom, pozostały aktywne zawodowo i zachowały wysoką jakość życia. Trudniejszą częścią jest zatrudnianie osób, które wcześniej nie były pracownikami. Pracodawcy mają problem z przepisami antydyskryminacyjnymi, ponieważ boją się sytuacji, gdy zwolnią pracownika z powodu braku kompetencji i zostaną oskarżeni o dyskryminację. Staramy się rozwiązać ten problem razem z organizacjami pracodawców.
Przyznam, że byłem zaskoczony, gdy dowiedziałem się, że w Danii refundacja sprzętu rehabilitacyjnego i zaopatrzenia medycznego , na przykład wózków czy aparatów słuchowych, jest nieograniczona.
Tak, ale wiąże się to z naszym systemem podatkowym. W Danii mamy podatek progresywny. Im więcej obywatel zarabia, tym więcej wpłaca do budżetu w formie podatków. Dzięki temu możemy więcej pieniędzy niż Polsce kierować na system wsparcia społecznego. To też nie jest tak, że przekazujemy jakąś kwotę z informacją „wydaj to, na co potrzebujesz”, ale raczej poprzez instytucje rządowe i samorządowe możemy kupować i dostarczać osobom z niepełnosprawnością potrzebny im sprzęt tak, by nie musiały się o niego martwić. Jest to jednak możliwe dzięki naszemu systemowi podatkowemu i temu, że mamy po prostu więcej pieniędzy na wspieranie potrzebujących.
Jak rozumiem, duński system opiera się na założeniu, że lepiej dać komuś porządny wózek, niż pozwolić na to, by siedział w domu i żył tylko ze świadczeń?
Właśnie tak. Jeśli zapewni się ludziom np. odpowiednie wózki, poprawi się ich jakość życia. Bez nich stają się więźniami własnych domów, ich stan zdrowia się pogarsza, przez to znacznie wzrastają koszty życia. Dlatego traktujemy wspieranie osób z niepełnosprawnością jako długoterminową inwestycję, która zwraca się wraz z tym, jak poprawia się ich jakość życia.
Podobnie jest z usługami asystentów osobistych?
W Danii usługi asystentów osobistych są dostosowane do potrzeb. Każdy, kto potrzebuje takiego wsparcia, przechodzi przez proces ustalania jego konkretnych potrzeb, a potem otrzymuje odpowiednie wsparcie od instytucji publicznych. Dzięki temu każdy dostaje dokładnie taką pomoc, jakiej potrzebuje.
Ilu asystentów osobistych można mieć?
To zależy o niepełnosprawności. Jeśli na przykład ma się uszkodzony rdzeń kręgowy i jest się sparaliżowanym od szyi w dół, to asystent jest potrzebny 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. W takiej sytuacji ma się kilku asystentów pracujących na zmiany. Jedna osoba z niepełnosprawnością może mieć nawet 5 lub 7 asystentów, którzy przychodzą do niej w poszczególne dni.
Moje ostatnie pytanie dotyczy edukacji włączającej. Od jakiegoś czasu jest to bardzo głośny temat w naszym kraju. Jak wy radzicie sobie z wyzwaniem, jakim jest włączanie dzieci z niepełnosprawnością do społeczeństwa poprzez szkoły.
Dla nas też jest to wyzwaniem. Jak się dowidziałem, w Polsce nie za wiele szkół jest dostosowanych do potrzeb osób z niepełnosprawnością. My też mamy z tym problem – dlatego ostatnio przebudowaliśmy 40 szkół w Kopenhadze, by były one dostępne. W Danii są przepisy, które mówią wyraźnie, że każda osoba z niepełnosprawnością musi być włączona do zwykłej klasy, o ile jest to oczywiście możliwe. Dopiero jeśli jest to niemożliwe, i ustalą to nauczyciele lub rodzice, dziecko może trafić do specjalnej placówki. Tym niemniej prawo mówi wyraźnie: każdy uczeń ma prawo do nauki na każdym stopniu edukacji.
Jens Bouet był uczestnikiem zorganizowanej przez Ambasadę Królestwa Danii w grudniu 2018 r. debaty „Mity i uprzedzenia a prawdziwe życie osób niepełnosprawnych. Międzynarodowe wyzwania w polityce społeczno-zdrowotnej na przykładzie Polski i Danii”.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz