Tokio za niecałe dwa lata. Czy będą medale?
Grad medali Polaków na mistrzostwach Europy m.in. w lekkiej atletyce, pływaniu, łucznictwie, parabadmintonie, a także sukcesy podczas mistrzostw świata w tenisie stołowym czy parakolarstwie to znakomity prognostyk przed Igrzyskami Paraolimpijskimi w Tokio. Rzeczywiście, stan polskiego sportu osób z niepełnosprawnością napawa optymizmem. Czy to jednak wystarczy na rywali, którzy z całego świata zjadą do stolicy Japonii?
Rok 2018 w sportach letnich należał do polskich lekkoatletów. Z sierpniowych lekkoatletycznych mistrzostw Europy przywieźli 61 medali i udowodnili, że na Starym Kontynencie są potęgą. Nie próżnowali też reprezentanci innych dyscyplin. Bartłomiej Mróz został podwójnym mistrzem Europy w parabadmintonie. Pływacy z mistrzostw Europy przywieźli 13 medali, w tym cztery złote.
W mijającym roku cieszyliśmy się również m.in. z sukcesów tenisistów stołowych (siedem medali, w tym złote Natalii Partyki i Patryka Chojnowskiego), łuczników (cztery krążki, w tym złote Mileny Olszewskiej i Ireneusza Kapusty), a także z tego, że Szabla Kilińskiego trafiła w ręce Polaka, Grzegorza Pluty.
Minione 12 miesięcy to także brązowe medale mistrzostw świata w parakolarstwie w wykonaniu Iwony Podkościelnej i Aleksandry Tecław oraz Rafała Wilka, który do brązu dorzucił jeszcze srebro w wyścigu ze startu wspólnego. Jeśli dołożyć do tego medale Polaków na mistrzostwach świata w wioślarstwie i znakomite wyniki Małgorzaty Hałas-Koralewskiej w sztandze, to można przypuszczać, że Igrzyska Paraolimpijskie w Tokio w 2020 roku będą pasmem sukcesów reprezentacji Polski.
Czy tak rzeczywiście będzie?
Optymizm przed Tokio
Większość sportowców rozpoczęła już treningi do nowego sezonu. Są na półmetku przygotowań do paraolimpiady w Tokio w 2020 r. Teraz najważniejsze dla nich zawody będą się już zbliżać wielkimi krokami, o czym w połowie roku przypominał Andrew Parsons, zapewniając, że będzie to największe przeżycie i dla sportowców, i dla kibiców.
- Nie mam wątpliwości, że podczas ceremonii otwarcia będę mógł powiedzieć, że to najlepsze igrzyska paraolimpijskie w historii – mówił szef Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego (IPC) podczas uroczystości w Tokio.
Optymizm dominował również w wypowiedziach innych przedstawicieli IPC.
- Ja naprawdę nie mogę się już doczekać Tokio 2020. Jestem przekonany, że to będą wyjątkowe zawody – mówił nam Craig Spence, odpowiedzialny w IPC za kontakty z mediami.
Jego zdaniem, już teraz widać w Japonii duże zainteresowanie sportem paraolimpijskim wśród kibiców.
- Cieszy mnie, że kibice mogą tam coraz częściej oglądać sport paraolimpijski w telewizji – mówił Craig Spence. – Zawdzięczamy to temu, że poziom rywalizacji stale się podnosi. Ludzie oglądają zawody paraolimpijczyków i zdają sobie sprawę, na jak wysokim poziomie stoi ten sport i jak wspaniałe wzbudza emocje.
Zalecany spokój
Rosnący poziom rywalizacji to jednocześnie wyzwanie, któremu muszą sprostać polscy paraolimpijczycy. Patrząc na liczbę medali i rekordów polskich sportowców można pomyśleć, że o wyniki w Tokio możemy być spokojni. Jednak trenerzy i działacze studzą emocje.
- Nie zachłystuję się tymi wynikami – zaznaczył w rozmowie z nami Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego (PKPar). – To, że jest dobrze, nie znaczy, że czegoś nie można poprawić, a teraz jest właśnie czas na modyfikacje. Dwa lata to bezpieczny czas na to, żeby coś wypracować. Wszystko idzie w dobrym kierunku, ale z największą radością myślę o młodych zawodnikach, debiutantach. Oni będą nas zaskakiwać nie tylko za dwa lata, ale także za sześć lat.
Łukasz Szeliga szans na sukces w Tokio upatruje w większych środkach finansowych przeznaczanych na szkolenie.
- Dzięki rosnącemu budżetowi możemy współpracować z fizjoterapeutami i psychologami – dodał.
Zdolna młodzież
Według prezesa PKPar lekkoatletyka i pływanie są strategicznymi dyscyplinami. Mogą stanowić konkurencję docelową dla zawodników, ale mogą stać się również bazą pod mniej popularne dyscypliny.
- Pozwalają przyciągać nowych zawodników, rozwijać nowe dyscypliny, np. triathlon, w którym już mamy zawodników przygotowujących się do Tokio. Ważna jest także popularyzacja sportu powszechnego. Dzięki niemu pojawiają się nowi zawodnicy – dodał Łukasz Szeliga.
Zdradził, że zanim zapłonie znicz paraolimpijski w Tokio, być może to właśnie w Polsce będziemy gościć najlepszych europejskich lekkoatletów.
- Trwają takie rozmowy i może faktycznie mistrzostwa Europy odbędą się w Polsce – potwierdził Marcel Jarosławski z Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych „Start”.
On także uważa, że na półmetku przygotowań wszystko idzie we właściwym kierunku.
- Wcześniej mówiło się, że mamy gwiazdy, na które zawsze można liczyć, ale nie widać młodych zawodników – powiedział nam Marcel Jarosławski. – To się zmieniło. W lekkoatletyce kilka osób weszło do kadry, m.in.: Łukasz Czarnecki, Krzysztof Ciuksza, Renata Śliwińska. Oni już odnoszą sukcesy i na pewno są zawodnikami, o których można myśleć zarówno w perspektywie Tokio, jak i dalszej. Wyszukiwanie uzdolnionej młodzieży to teraz nasz długoterminowy cel.
Dubaj prawdę powie
Przed oceną stanu przygotowań kadry lekkoatletycznej wzbraniają się trenerzy. Ich zdaniem, sukcesy na mistrzostwach Europy nie mówią wszystkiego o pozycji Polski w świecie.
- Jeszcze za wcześnie, żeby ocenić stan przygotowań, więcej będzie można powiedzieć po mistrzostwach świata (7-15 listopada 2019 r. w Dubaju – przyp. red.) – uważa trener Jacek Szczygieł. – To one będą imprezą docelową dla lekkoatletów. Tam będą musieli dać z siebie 100 procent.
Z tą opinią zgadzają się sami lekkoatleci, którzy w rozmowach z naszym serwisem podkreślali konieczność lepszych wyników w rywalizacji na mistrzostwach świata i w samym Tokio.
- Oczywiście, że marzę o medalach, co najmniej dwóch, ale prawda jest również taka, że pojawiają się coraz szybsze zawodniczki i regularnie rośnie poziom. W moim przypadku łatwiej będzie się skupić na dłuższym dystansie. Myślę, że moje wyniki na 400 m mogą już nie wystarczyć na medal paraolimpijski – analizowała Barbara Niewiedział, która mistrzostwa Europy opuszczała z dwoma złotymi medalami i jednym rekordem świata na koncie.
Z rosnących wymagań zdaje sobie również sprawę Piotr Kuczek. Trener lekkoatletyczny na mistrzostwach Europy w Berlinie cieszył się z sukcesów Polaków, ale przypominał także, że wyniki na poziomie mistrzostw Europy nie przekładają się wprost na paraolimpijskie szanse medalowe.
- Podnosi się poziom polskich lekkoatletów, ale też cały czas rośnie poziom światowy – zaznaczył. – Mam wrażenie, że to się dzieje coraz szybciej. Na szczęście mamy dobre warunki przygotowań i jeszcze niemal dwa lata przed sobą.
Brakuje zawodników
Przedstawiciele strategicznej dla Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego lekkoatletyki potwierdzają, że mają więcej funduszy i dobre warunki przygotowań. W Polskim Związku Taekwondo sytuacja nie wygląda już tak dobrze. A to właśnie parataekwondo będzie jedną z dyscyplin, które w Tokio pojawią się po raz pierwszy.
- Dwa lata przed Tokio nasza sytuacja nie jest najlepsza – mówi Michał Pawlak, zawodnik i jednocześnie trener parataekwondo. – Brakuje nam zawodników. W sekcji jest pięć osób. Realnie w kontekście paraolimpiady mówimy o trzech. Niestety, dwóch z nich jest na początku drogi. Dopiero się przecierają.
Michał Pawlak również marzy o Tokio. Z myślą o medalu leczy kontuzje i szlifuje formę.
- Każdy sportowiec o tym marzy – wyjaśnia. – Ja nie jestem tu wyjątkiem, jednak marzę też o zbudowaniu kadry na przyszłość. Niestety różne sytuacje losowe spowodowały, że dwa lata przed paraolimpiadą z treningów zrezygnował utytułowany zawodnik Przemysław Wieczorek. Na razie sprawy rodzinne trzymają również z dala od treningów Damiana Kubiaka.
Wycieczka nie interesuje
Sekcja parataekwondo, zanim zacznie poważnie myśleć o paraolimpiadzie, główny nacisk kładzie na pozyskanie zawodników, prezentując swoją dyscyplinę podczas różnych zawodów, dni otwartych i innych imprez.
Polski Związek Taekwondo widzi możliwość przygotowania nowych zawodników w ciągu dwóch lat, zwłaszcza że najważniejsze zawody odbędą się dopiero w 2019 roku. Będzie szansa na zdobycie punktów. Od tego zależy, czy Polacy będą startować w nowej dyscyplinie na igrzyskach w Tokio.
- Przed nami tylko i aż niecałe dwa lata. Trzeba ten czas wykorzystać jak najlepiej – podsumował stan przygotowań lekkoatletów Piotr Kuczek.
Z takim nastawieniem do przygotowań podchodzą zawodnicy, działacze i trenerzy.
- Jak już gdzieś jechać, to po medale – deklaruje Michał Pawlak. – Wycieczka nas nie interesuje.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz