Petycja: zakaz parkowania na chodnikach. Co z „kopertami”? „Dziękujemy za zwrócenie uwagi”
Postój samochodów na chodnikach tylko w miejscach do tego wyznaczonych oraz usuwanie na koszt właściciela pojazdu, gdy jest on zaparkowany w miejscu, w którym jest to zabronione – to postulaty petycji, którą Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze skierowało do sejmowej Komisji ds. Petycji. My pytamy: co z dość szerokimi „kopertami”, które namalowane są na chodnikach?
Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze proponuje, aby zakazać parkowania na chodnikach; byłoby to możliwe tylko w miejscach do tego wyznaczonych. Zostałaby także możliwość warunkowego zatrzymania lub postoju na chodniku kołami jednego boku lub przedniej osi pojazdu o nieprzekraczalnej masie całkowitej do 2,5 t.
1,5 m niezgody
Obecnie zgodnie z przepisami jest tak, że jeśli zaparkowanie na chodniku nie utrudni pieszym ruchu, a szerokość pasa dla nich jest nie mniejsza niż 1,5 m, kierowca może zaparkować w całości samochód na chodniku.
„W praktyce jednak utarło się, że jedyny wymóg to pozostawienie minimum 1,5 m szerokości chodnika dla pieszych. Tymczasem jest to odległość niewystarczająca, szczególnie jeśli z chodnika chce skorzystać rodzic z dzieckiem czy niepełnosprawny na wózku”.
To rzeczywiście jest realny problem. Pytanie jednak, co z dość szerokimi „kopertami”, które w myśl nowych przepisów będą musiały zajmować pokaźną część jezdni? Teraz są malowane na chodnikach, a czasem na jezdni i częściowo na chodniku.
O „kopertach” nie pomyślano
Jan Popławski, rzecznik Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze przyznaje, że kwestia „kopert” rzeczywiście nie została uwzględniona w petycji.
- Natomiast dziękujemy za zwrócenie nam uwagi na ten problem, postaramy się to uwzględnić w naszych dalszych działaniach – mówi.
Na jeszcze inne kwestie zwraca uwagę Biuro Analiz Sejmowych w swojej opinii. Zdaniem sejmowych prawników, problem leży być może nie w przepisach, ale w ich egzekucji, gdyż prawidłowo zaparkowane pojazdy nie stanowiłyby przeszkody dla pieszych, a jeśli stanowią taką przeszkodę, kierowca może dostać karę grzywny.
Decyzja należy do ustawodawcy
Druga zmiana proponowana przez Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze dotyczy odholowania pojazdu na koszt właściciela, gdy parkując samochód łamie przepisy. W opinii Biura Analiz Sejmowych mogłoby to się przyczynić do uporządkowania zasad parkowania.
„Warto przykładowo wskazać, że w 2017 r. do warszawskiej straży miejskiej wpłynęło ponad pół miliona zgłoszeń (565679), przy czym aż połowa z nich – 293122 – dotyczyła nieprawidłowo zaparkowanych pojazdów. W porównaniu do 2016 r. liczba zgłoszeń o kierowcach ignorujących przepisy wzrosła o 41 tys. W ciągu ostatnich pięciu lat liczba ta wzrosła dwukrotnie – ze 145 tys. do blisko 300 tys. W tym czasie straż miejska odebrała ponad milion zgłoszeń dotyczących tylko nieprawidłowo parkujących kierowców. Ponad połowa zgłoszeń – 163 tys. – wpłynęła tylko ze Śródmieścia, Mokotowa, Woli i Pragi-Południe. 58% kierowców nie stosowało się do przepisów o zatrzymaniu i postoju pojazdów, a 36% kolejnych zignorowało znaki drogowe. Straż miejska zwiększyła liczbę patroli, które zajmują się tylko nieprawidłowym parkowaniem i zwiększyła również częstotliwość kontroli”. W zeszłym roku funkcjonariusze przeprowadzili o 41,5 tys. kontroli więcej niż w 2016 r.
Biuro Analiz Sejmowych zaznacza, że decyzja należy do ustawodawcy:
„Powinien on wziąć pod uwagę w tym aspekcie rozbieżne interesy pieszych oraz kierowców, którzy skarżą się na coraz mniejszą liczbę miejsc do parkowania, szczególnie w centrach dużych miast. Być może wystarczającym rozwiązaniem jest podjęcie próby skutecznego egzekwowania istniejących przepisów, tak by umożliwić pieszym bezpieczne poruszanie się po przeznaczonej dla nich przestrzeni”.
Komentarz