Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Anna Dymna i jej podopieczni wspięli się na krakowski kopiec Kościuszki

26.09.2018
Autor: PAP, fot. Marta Kuśmierz
Anna Dymna i Janusz Świtaj

15 podopiecznych Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”, a także polscy himalaiści, weszli w środę, 26 września, na kopiec Kościuszki w Krakowie. Był on dla nich jak szczyt K2.

Wspinaczka odbyła się z okazji 15-lecia Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”. Jak dotąd organizacja wsparła leczenie i edukację prawie 27 tys. osób w Polsce.

- Osoby z niepełnosprawnościami uświadamiają nam, co jest w życiu najważniejsze – powiedziała Dymna na poprzedzającej wspinaczkę konferencji prasowej.

Przyznała, że czasami coś ją boli, że „idzie starość”, jednak po chwili mówi sobie „siedź cicho babo” i myśli, jak wiele siły mają w sobie jej podopieczni. Przywołała też postać oddychającego za pomocą respiratora Janusza Świtaja, uczestnika wyprawy i laureata konkursu „Człowiek bez barier”. Jak zaznaczyła, Janusz Świtaj znalazł w sobie siłę, aby pracować, studiować (kończy psychologię na Uniwersytecie Śląskim), „być królem życia”.

Kopiec Kościuszki jak K2

Po prezentacji filmu podsumowującego 15-lecie fundacji aktorka nie mogła ukryć łez wzruszenia. Dziękowała podopiecznym, współpracownikom i wszystkim dobroczyńcom.

- Jest jeszcze tyle do zrobienia – mówiła.

Dodała, że prowadząc fundację, trzeba łączyć przeciwstawne cechy: z jednej strony trzeba być twardym, mieć silną rękę, a z drugiej – trzeba mieć otwarte, miękkie serce.

- Znam losy, życie moich podopiecznych. Ich życie, każdy dzień to pięcie się po drodze z przepaściami, pełnej cierpienia, często samotności – powiedziała Dymna.

Aktorka stwierdziła, że wyprawa na K2 jest symboliczna, dla wielu osób kopiec Kościuszki może być jak ośmiotysięcznik.

Na K2 podopieczni Dymnej wspinali się w asyście himalaistów: Kingi Baranowskiej, Ryszarda Pawłowskiego i Krzysztofa Wielickiego oraz GOPR-owców.

Na szczycie stanęli zmęczeni, ale radośni, z nadzieją, że wyprawa da im i każdemu, kto potrzebuje siły i jest w rozpaczy – energię do realizacji kolejnych przedsięwzięć. Na kopcu Kościuszki obok flagi polskiej powiała też flaga Fundacji Dymnej. Po zejściu z wyprawy, hejnalista, który przyjechał pod kopiec Kościuszki, odegrał hejnał mariacki.

Reakcja osób z niepełnosprawnością

- Dla człowieka, który przez 15 lat siedział zamknięty w czterech ścianach, podpięty do respiratora i mający sprawną tylko głowę, kopiec Kościuszki jest jak K2, a wejście na niego jest wielkim przeżyciem, wielkim wyzwaniem, bo droga na kopiec jest wąska i kręta – powiedział Janusz Świtaj.

Przyznał także, że kontaktował się wcześniej z kilkoma osobami, poruszającymi się na wózku, aby namówić je do wejścia na kopiec, jednak oceniły one, że byłoby to dla nich zbyt duże wyzwanie i odmówiły.

Świtaj pierwszy wszedł na K2, jego wózek pchał, razem z GOPR-owcami, himalaista Krzysztof Wielicki. Janusz Świtaj zwracał też uwagę na piękną pogodę, która dopisała podczas wspinaczki. Podobna wyprawa w 2012 r. odbyła się w strugach deszczu.

Drugi na szczyt wspiął się uzdolniony artystycznie Łukasz Waśniowski, który ma zespół Downa. W wejściu towarzyszyła mu Anna Dymna. Podczas drogi powiedział do aktorki:

- Aniu, ofiaruję Ci siłę i miłość.

Komentarz

  • Dziękuję.
    aga
    23.10.2018, 10:12
    Pani Aniu jest Pani bardzo ciepłą i serdeczną osobą. Ma Pani wielkie serce. Jest Pani człowiekiem przez duże C. Dziękuję za cudowna pracę, którą pani wykonuje. Serdecznie Panią pozdrawiam.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas