Informator medyczny: wszystko, co trzeba wiedzieć o kręgosłupie i rdzeniu kręgowym
„Informator medyczny. Kręgosłup i rdzeń kręgowy” to filmik edukacyjny, w którym dr n. med. Marek Krasuski wyczerpująco wyjaśnia siedem ważnych pytań dot. kręgosłupa i rdzenia kręgowego, m.in. jak można go uszkodzić oraz jakie są tego skutki. Informator powstał w ramach kampanii „Płytka wyobraźnia to kalectwo”.
Autor: Magdalena Dąbek
Zdjęcia: Patryk Chuszno
Tegoroczna edycja kampanii „Płytka wyobraźnia” została sfinansowana z funduszu prewencyjnego PZU
Komentarze
-
Czy dokonałem odkrycia na Nagrodę Nobla?
14.11.2018, 00:20Historia zna przypadki, że wszyscy naukowcy wiedzą iż czegoś nie da się zrobić a jakiś niedouczony głąb, nie wiedząc o tym że tego zrobić nie można, wymyśla coś nieprawdopodobnie prostego i … daje się to zrobić!!! Opiszę, w największym skrócie mój przypadek gdy chirurdzy ortopedzi byli zdumieni a fizjoterapeuci zalecali operację. 1. Potknąłem się na oblodzonym chodniku i upadłem na prawy bark. Obmacałam sobie bark, uznałem że kości są w porządku a więc stłuczenie wyleczy się po kilku tygodniach. Niestety, po kilku dniach coś mi spadało ze stołu i wykonałem bardzo szybki ruch aby to chwycić. Poczułem b. ostry ból i zgłosiłem się na SOR. Zrobiono mi … rtg barku i po 7h oczekiwania dostałem trójkątną chustę z zapewnieniem, że po 3 tyg. wszystko będzie OK. Nie było. 2. Dostałem skierowanie do ortopedy. W Polmedzie chirurg wypisał mi skierowanie na laser, tera puls oraz ćwiczenia rehabilitacyjne. Laser i tera puls nic nie pomogły. Zewnętrznym objawem było to, że leżąc poziomo z rękoma wzdłuż ciała, nawet na 1cm nie mogłem podnieść prawej ręki. Na ćwiczenia rehabilitacyjne musiałem czekać jeszcze 2 tyg. 3. Nudząc się, wymyśliłem ćwiczenie, po którym stał się CUD!!! Po 1min. mogłem podnosić rękę a nawet nią wymachiwać!! 4. Rozpocząłem ćwiczenia rehabilitacyjne z bloczkami, które (ćwiczenia a nie bloczki) wykonywałem bez najmniejszego problemu. Po 2. dniach ćwiczeń uzgodniłem, że wezmę jednodniowy urlop celem zrobienia USG w Centrum Medycyny Sportowej, bo uznałem, że tam najlepiej się na ty znają (kontuzje oszczepników). Wreszcie dowiedziałem się co mi dolega. Gdy zapytałem pani doktor czy nie robię sobie krzywdy wykonując takie ćwiczenie, pani doktor dziwnie na mnie spojrzała i … powtórnie zrobiła USG ! Diagnoza jednak nie została zmieniona. Całkowite zerwanie jednego ze ścięgien a inne uszkodzone. Dowiedziałem się, że gdybym był czynnym sportowcem to zrobiliby operację. Nie jestem. Gdy następnego dnia pokazałem opis USG w ośrodku rehabilitacyjnym, Pani Kierowniczka stwierdziła, że rehabilitacja nic nie pomoże. 5. Bark jednak ciągle trochę bolał. Pocztą pantoflową dowiedziałem się, że przy Al. Stanów Zjednoczonych jest przychodnia, w której przyjmuje chirurg ortopeda, który wstrzykuje, pod kontrolą USG jakiś środek znieczulający. Gdy po zastrzyku powiedziałem doktorowi o swoim odkryciu, doktor wezwał wszystkich współpracowników i powiedział: "Panowie, patrzcie i uczcie się" ! Polecił mi jednak fizjoterapeutę w Arenie na Ursynowie. 6. Fizjoterapeuta w Arenie zrobił mi USG i stwierdził, że nie może mi pomóc. Zapytał dlaczego nie było operacji? Powiedziałem co mi powiedziano w CMS a prywatnie robiona operacja może być dość kosztowna. Fizjoterapeuta odpowiedział, że właśnie wrócił z praktyk zagranicznych chirurg ortopeda sportowy, który może to zrobić w ramach NFZ. 7. Nawiązałem kontakt z tym chirurgiem. To była moja najkrótsza (ok1,5min) i najbardziej efektowna wizyta! Chirurg kazał mi zrobić pewne ćwiczenie gimnastyczne, które ja błyskawicznie i bez najmniejszego wysiłku wykonałem. Doktor popatrzył na mnie i powiedział: 'Proszę pana, w Polsce ponad 80% osób w pana wieku (mam 82 lata) nie zrobi tego ćwiczenia tak dobrze jak pan, tylko o tym nie wiedzą"! CAŁKOWICIE ZGADZAM SIĘ Z TAKĄ OPINIĄ !!! Próbowałem zainteresować moim odkryciem STOCER w Konstancinie ale pewno uznali mnie za jakiegoś szajbusa. Wszyscy wiedzą, że pewnych rzeczy ominąć nie można a ja to zrobiłem. Wymyśliłem ćwiczenie/a dla osób sparaliżowanych od pasa w dół i może również się uda. Nie chcę żadnych pieniędzy, nie daję żadnej gwarancji, że się uda ale może chociaż 1 osobę przywrócę do życia. Jeżeli jest jakaś możliwość zgromadzenia chociaż po 2 osoby każdej płci, w miejscu niezbyt odległym od Ursynowa, to jestem gotów przyjechać i podpowiedzieć co zrobić. Takim całkowitym głąbem to ja nie jestem. Jestem chemikiem jądrowym i domyślam się jak to się stało, że zaczął działać całkowicie zerwany nerw.odpowiedz na komentarz -
skoki
01.11.2018, 19:37-tak właśnie bez wyobraźni skoczył pan Pawłowski co niedawno zakończył żywot...odpowiedz na komentarz
Dodaj komentarz