Kandydaci na prezydenta Warszawy usiedli na wózkach
Swobodne poruszanie się po swoim mieście. To jedna z głównych potrzeb mieszkańców z niepełnosprawnością. Dlatego Fundacja Integracja zaprosiła kandydatów na prezydenta Warszawy na krótki spacer na wózku. Jak sobie poradzili i jakie są ich wnioski?
- Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia – wyjaśniał cel tego działania Piotr Pawłowski, prezes i założyciel Fundacji. – Poprzez naszą akcję chcemy zwrócić uwagę przyszłego prezydenta Warszawy na potrzeby osób z niepełnosprawnościami, otworzyć kandydatom oczy na to, co z perspektywy osoby sprawnej często może być niezauważalne. Wierzę, że w przyszłości może to zaowocować rozsądnymi decyzjami przy projektowaniu miejskiej przestrzeni.
„Z Integracji do Ratusza”
Kandydaci na prezydenta stolicy mieli za zadanie pokonać ręcznym wózkiem aktywnym trasę z głównej siedziby Integracji przy ul. Andersa 13 do bram ratusza na placu Bankowym. To ok. 650 m w miarę dostępnej przestrzeni. W miarę, bo w kilku miejscach czają się granitowa kostka brukowa, źle wyprofilowany krawężnik, bardzo wąskie przejście. Można powiedzieć: tor przeszkód o średnim stopniu trudności.
Bezpieczeństwo przede wszystkim, dlatego tuż przed pokonaniem tej trasy kandydaci zostali przeszkoleni z podstawowych zasad przez Julię, Julitę lub Łukasza, którzy na co dzień poruszają się na wózku. Podczas przejazdu mogli też liczyć na asekurację asystenta.
Sam przejazd, czyli „egzamin praktyczny” poprzedzony został „częścią teoretyczną”. Każdy z kandydatów został poproszony o odpowiedzenie na 15 pytań Testu Integracji.
fot. E. Strasenburg
Sławomir Antonik: polecałbym każdemu
Jako pierwszy przystąpił do Testu i wyruszył na trasę Sławomir Antonik. Od rana w Warszawie, po niespokojnej nocy, zanosiło się na deszcz, jednak niebo zlitowało się i podczas jego przejazdu nie spadła ani kropla, a pod koniec na chwilę wyszło nawet słońce.
Jakie były wrażenia Sławomira Antonika po pokonaniu trasy?
- Na pewno trzeba wszystko zmienić przy pałacu Mostowskich – podkreślił. – Nie ukrywam, że tam utknąłem: kostka granitowa, dość wysoki podjazd, nierówności terenu. Akurat wpadłem w taką szczelinę, że koło zaczęło buksować i nie mogłem się ruszyć ani do przodu, ani do tyłu. Osoba bez pomocy nie dałaby sobie tam rady z takim wózkiem, na którym ja jestem, a siedziałem na wózku pierwszy raz i ekwilibrystą nie jestem.
fot. E. Strasenburg
Podkreślił, że to bardzo ważne, by takie mankamenty architektoniczne usuwać. Obiecał, że jeszcze tego samego dnia zadzwoni w tej sprawie na numer 19115, czyli do Miejskiego Centrum Kontaktu, gdzie można zgłaszać m.in. tego rodzaju problemy.
Sławomir Antonik podkreślił też, że polecałby taki spacer na wózku nie tylko kandydatom na prezydenta.
- Z pewnością każdemu bym polecał, bo to po pierwsze jest wyzwanie, po drugie: świat się wydaje trochę ciaśniejszy, bo człowiek niżej siedzi – przyznał. – Zaczyna zwracać uwagę na szczegóły, na które nigdy wcześniej uwagi nie zwracał. Czyli patrzy na nierówności drogi, wykonanie podjazdów, chodniki. Człowiek poruszający się na nogach po prostu przemierza miasto. Nawet jak „klawiszuje” płytka w chodniku, to jest mu to obojętne, bo ją po prostu ominie. Polecałbym taką przejażdżkę każdemu, kto chce się zajmować tym miastem po to, żeby nabrał może nie tyle doświadczenia, ale przekonania, jak to jest ważne.
fot. M. Różański
Paweł Rabiej: na co dzień nie zwraca się uwagi
Deszcz zaczął kropić, gdy do ratusza dojeżdżał drugi z uczestników akcji, Paweł Rabiej z Nowoczesnej. Reprezentował Rafała Trzaskowskiego (PO), a jeśli on wygra wybory, Paweł Rabiej ma zostać wiceprezydentem stolicy.
fot. E. Strasenburg
- Dopóki się nie usiądzie na wózku, to trudno sobie wyobrazić, jak człowiek się na nim porusza i jak często różne drobne na pozór rzeczy utrudniają przemieszczanie się – przyznał Paweł Rabiej i podał drobny przykład. – W alejce w parku wjechaliśmy w kasztany i liście i rzeczywiście trudno było przez nie przejechać. Na co dzień nie zwraca się na to uwagi, a jadącemu na wózku rzeczywiście zaburza to możliwość jazdy.
Paweł Rabiej zwrócił też uwagę na zbyt krótko palące się światła na przejściach dla pieszych.
- Mimo iż Warszawa te bariery zmniejsza, to ciągle ich jest bardzo dużo – zaznaczył. – Cieszę się, że ich doświadczyłem, bo to rzeczywiście jest taki moment, w którym możemy sobie wyobrazić, jak trudno jest osobom z niepełnosprawnościami i jak powinniśmy dążyć do tego, żeby te bariery likwidować.
fot. E. Strasenburg
W ubiegłym tygodniu Paweł Rabiej odbył podobny spacer z matkami z dziećmi w wózkach. Różowo również nie było. Kandydat jest jednak daleki od krytyki.
- Myślę, że miasto robi sporo w tym zakresie, natomiast często w poszczególnych elementach czy to projektantom budynków, czy wykonawcom brakuje wyobraźni – podkreślił. – Może częściej powinni też testować to, co robią, jeżdżąc na wózku czy wyobrażając sobie, jak na ten dystans będzie przemierzała osoba na wózku?
Pawłowi Rabiejowi tak spodobało się to nowe doświadczenie, że na wózku pokonał także trasę powrotną do siedziby Integracji.
fot. E. Strasenburg
Andrzej Rozenek: to jest wstrząsające
Drobny deszcz nie odstraszył Andrzeja Rozenka, kandydata SLD na prezydenta stolicy.
- To trzeba przeżyć samemu – odpowiedział „na mecie” na pytanie o wrażenia. – Nikt, kto nie usiadł na wózku, nie jest w stanie zrozumieć. Niewielki, wydawałoby się, krawężnik staje się ogromną przeszkodą, wręcz nie do pokonania bez pomocy osoby, która pcha wózek. Jeżeli się cieszymy, że nasze miasto jest dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, to jest to złudna radość.
fot. M. Różański
Przyznał, że nawet tam, gdzie te dostosowania istnieją, nie zawsze spełniają normy.
- Ale to widać dopiero z poziomu wózka – zaznaczył. – Bardzo się cieszę, że wziąłem udział w tej akcji. To jest wstrząsające.
Przyznał, że Test Integracji był trudniejszy, niż myślał. Pomylił m.in. olimpiady specjalne z igrzyskami paraolimpijskimi.
- Nie wiedziałem też, że jest wiele języków migowych, myślałem, że jest jeden obowiązujący na całym świecie – powiedział. – Ten test powinien każdy rozwiązać, żeby się zorientować, jak wiele prostych pytań wymaga mądrej odpowiedzi.
fot. E. Strasenburg
Zauważył, że nie jest w porządku mówienie przez kandydatów o piątej linii metra, gdy nie podnosi się tak podstawowych spraw.
- Będzie to dla mnie priorytet na urzędzie prezydenta miasta stołecznego Warszawy, doprowadzenie wszystkich ulic w Warszawie do tego, żeby służyły zarówno osobom pełnosprawnym, jak i tym z niepełnosprawnościami – podsumował.
fot. E. Strasenburg
Hanna Gospodarczyk: dało do myślenia
W zastępstwie Jana Śpiewaka, kandydata koalicji Wygra Warszawa, przybyła Hanna Gospodarczyk.
- Nie spodziewałam się, że chodniki, które już wiem, że są krzywe, jednocześnie mają tak duże spadki i że poruszanie się na wózku wymaga bardzo dużej wrażliwości na wszystko, co się dzieje, takiego bardzo dużego czucia miasta, swojego wózka i przestrzeni wokół – przyznała. – To jest zupełnie inne doświadczenie.
fot. E. Strasenburg
Szczególną uwagę zwróciła na wysepki na przejściach dla pieszych.
- Nie wyobrażałam sobie wcześniej, jak dużym stresem jest np. stanie na środku skrzyżowania na takiej wysepce, gdy obok przejeżdżają tramwaje i autobusy w bardzo bliskiej odległości – przyznała.
Hanna Gospodarczyk pierwszy raz pokonała taki dystans na wózku.
- Dużo mi to dało do myślenia na temat tego, jak projektowane jest miasto i dla kogo ono jest – podkreśliła.
fot. E. Strasenburg
Hanna Gospodarczyk przyznała się uczciwie do popełnienia trzech błędów w Teście Integracji: niedoszacowała liczby Polaków z niepełnosprawnością, miała problem z odróżnieniem paraolimpiady od olimpiad specjalnych, a także ze stopniami niepełnosprawności.
Jej zdaniem politycy, radni i urzędnicy powinni przechodzić kursy savoir-vivre'u wobec osób z niepełnosprawnością, ale też z zakresu poruszania się osoby na wózku czy z niepełnosprawnością wzroku. Podkreśliła, że taki kurs z wrażliwości powinien też przejść każdy licealista.
Justyna Glusman: każdy myśli, że wie, jak to jest
Pogoda sprzyjała kolejnej uczestniczce akcji, Justynie Glusman, kandydatce aktywistów miejskich. Mimo to, łatwo nie było.
- Każdy myśli, że wie, jak to jest, ale po przejechaniu okazuje się, że jest trochę ciężej – przyznała. – Szczególnie istotna jest struktura chodnika. Ma ogromne znaczenie, którego wcześniej nie doceniłabym, czy jest z płyt połączonych ze sobą, czy nie.
fot. E. Strasenburg
Największej pomocy potrzebowała przy wjeździe na krawężnik, choć ten nie był specjalnie wysoki, miał może z 5 cm. Walkę z krawężnikami zna doskonale. Ma troje dzieci, wie więc, jak wygląda przemieszczanie się z wózkiem. Przyznała jednak, że osoby z niepełnosprawnością mają ten problem bez porównania większy.
- Wózek dziecięcy można od biedy podnieść i przenieść, a tutaj nie nauczyłam się tego tricku do końca – powiedziała, patrząc na Łukasza (na zdjęciu), który przeszkolił kandydatkę z poruszania się na wózku.
fot. E. Strasenburg
Test Integracji Justyna Glusman zdała na 73 proc. Pomyliła się np. co do liczby osób z niepełnosprawnością w Polsce. Myślała, że jest ich 2 mln, a okazuje się, że 5 mln. Przyznała, że przyczyną może być to, że osoby z niepełnosprawnością w Polsce... siedzą w domach i nie widać ich na ulicach.
- W innych krajach na ulicach widać znacznie więcej osób niepełnosprawnych – zaznaczyła. – 5 lat mieszkałam w Londynie, tam są lepsze usługi opiekuńcze i osoby te są w stanie skorzystać z przestrzeni publicznej.
fot. E. Strasenburg
Piotr Ikonowicz: rzadko w życiu czułem się tak bezsilny
Na chwilę wyszło słońce, gdy trasę pokonywał kolejny kandydat na prezydenta, Piotr Ikonowicz.
- Nigdy w życiu chyba nie byłem cały mokry po przebyciu 600 metrów – przyznał ze śmiechem. – Można teoretyzować, mówić: „ja rozumiem...”. G... rozumiem, jak się nie przejadę i nie zobaczę, jakie to jest ciężkie!
fot. E. Strasenburg
Największym problemem nie było jednak samo zmęczenie.
- Rzadko w życiu czułem się tak bezsilny – podkreślił Piotr Ikonowicz. – Wszyscy normalnie chodzą, a ja, machając rękami, z dużym wysiłkiem robię nie tyle metry, co centymetry.
Skrytykował zwłaszcza tzw. zabytkową nawierzchnię.
- Nam się podobają warszawskie bruki, bo to tak ładnie wygląda – zaznaczył – ale ktoś kiedyś ładnie powiedział, że malowniczo to jest dla turystów, a najgorzej to malowniczo mieszkać. I tak to jest. Myślę, że gdyby ludzie, którzy projektują te przestrzenie, zrobili tę jazdę, co ja dzisiaj, to by je zaprojektowali inaczej.
fot. E. Strasenburg
Jakub Stefaniak: udało się wam to
Jako ostatni trasę z ul. Andersa do ratusza pokonał Jakub Stefaniak, kandydat PSL, który w siedzibie Integracji pojawił się z Adamem Nykiem (na zdj. poniżej z lewej), przyjacielem poruszającym się na wózku.
- Wiadomo, że osoby na co dzień poruszające się na wózku potrafią sobie z tymi barierami radzić – mówił Jakub Stefaniak. – Ale nie o to chodzi, by je tak wyćwiczyć i chwalić, że sobie dobrze radzą, bo sprytnie pokonują ulice miasta. Celem powinno być to, by osoby z niepełnosprawnością mogły poruszać się komfortowo i bezpiecznie.
fot. E. Strasenburg
Kandydat PSL przyznał, że pokonując trasę sam w jednym miejscu o mało się nie przewrócił.
- My dzisiaj mieliśmy namiastkę tego, co osoby z niepełnosprawnością mają na co dzień – podkreślił Jakub Stefaniak. – Jeżeli chcieliście pokazać nam, jak to wygląda z perspektywy osoby na wózkach, to się wam to udało.
fot. E. Strasenburg
Fundacja Integracja zaprosiła do udziału w akcji „Z Integracji do Ratusza” wszystkich kandydatów na prezydenta Warszawy. Nie wszyscy jednak skorzystali z tej możliwości.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz