Reforma orzecznictwa. Porządkowanie systemu
Czy reforma systemu orzekania oznacza weryfikację wszystkich orzeczeń? Czy zmienia system świadczeń? Czy będzie też orzekana niesamodzielność? Mówi nam prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS, przewodnicząca zespołu ds. reformy orzekania.
Tomasz Przybyszewski: Różne opinie o planowanej reformie systemu orzekania pojawiają się w przestrzeni medialnej, w tym także wśród naszych Czytelników. Chcielibyśmy więc poprosić o ostateczną odpowiedź na powtarzające się pytanie: czy nowy system orzekania oznaczać będzie weryfikację orzeczeń już wydanych? Czy też wydane do tej pory orzeczenia pozostaną w mocy, w tym także te wydane bezterminowo?
Prof. Gertruda Uścińska, przewodnicząca Międzyresortowego Zespołu ds. Opracowania Systemu Orzekania o Niepełnosprawności oraz Niezdolności do Pracy: Już w założeniach, a więc na samym początku prac Międzyresortowego Zespołu nad nowymi zasadami i organizacją procesu orzeczniczego przyjęto, że planowane regulacje dotyczyć będą tych osób, które same wystąpią o orzeczenia; czy to po raz pierwszy, gdyż dotychczas orzeczenia nie posiadały, czy też po raz kolejny, np. w związku z wygaśnięciem ważności posiadanego już orzeczenia. Takie były oczekiwania środowisk reprezentujących osoby niepełnosprawne. Przypomnijmy też, że był to również jeden z postulatów sformułowanych przez portal Niepelnosprawni.pl na podstawie sondażu na temat oczekiwanych kierunków zmian i nowych rozwiązań przeprowadzonego wśród osób niepełnosprawnych i ich opiekunów.
Czy i jakie nowe świadczenia będą skutkiem nowego orzekania?
Należy wyraźnie podkreślić, że projekt nowych zasad orzekania nie ingeruje wprost w systemy świadczeń; nie ustala więc także żadnych nowych świadczeń. To było jedno z pierwotnych założeń prac nad nowymi rozwiązaniami. Międzyresortowy Zespół miał za zadanie przygotować projekt rozwiązań integrujących aktualnie funkcjonujące w Polsce systemy orzecznicze – wprowadzić m.in. ujednolicone definicje, wzory dokumentów i procedury orzekania, zintegrowany system instytucjonalny.
Świadczenia są konsekwencją posiadania orzeczenia, które będzie wydawane według zaprojektowanych w nowy sposób zasad postępowania. To jakby kolejny krok po uzyskaniu orzeczenia. Tym samym nie były przedmiotem prac Zespołu.
Czy nowy system będzie „zachęcał”, by się na nowo orzec? Tzn. czy wynikające z niego nowe świadczenia będą na tyle zachęcające, by „ułatwić” decyzję o ponownym orzeczeniu się?
Przesłanką wypracowania nowych zasad orzekania było i jest zintegrowanie instytucjonalnego rozproszenia i jego uciążliwych, dla wszystkich, stron tego procesu, skutków. Nie planowano więc, aby nowe zasady orzekania „zachęcały”, by orzec się na nowo. Jak wspomniano, projektowane rozwiązania mają dotyczyć głównie osób po raz pierwszy występujących o orzeczenie. Międzyresortowy Zespół ds. Opracowania Systemu Orzekania o Niepełnosprawności i Niezdolności do Pracy nie pracował nad świadczeniami. Co więcej, jego członkowie starali się, aby zastosowane mechanizmy i definicje dawały szanse na obiektywną ocenę potencjału osoby orzekanej. Jeżeli więc ktoś uważa, że posiadane orzeczenie nie odzwierciedla jego rzeczywistej sytuacji (rzeczywistego stanu zdrowia, ograniczenia sprawności, stopnia samodzielności itd.), będzie miał możliwość poddać weryfikacji swoje orzeczenie według nowej procedury orzekania.
Czy powstanie nowa, wąska grupa osób niesamodzielnych?
W polskim prawie nie ma definicji osoby niesamodzielnej. Z tego m.in. powodu niezwykle trudno precyzyjnie określić wielkość tej zbiorowości, a następnie oszacować jej potrzeby. Funkcjonują natomiast różne i niejednoznaczne określenia, które stosowane są w procedurach przyznawania świadczeń wynikających z faktycznej niesamodzielności – czyli według zapisów prawnych np. z tytułu niezdolności do pracy i do samodzielnej egzystencji czy w związku z posiadaniem orzeczenia o znacznym stopniu niepełnosprawności.
W projekcie ustawy zawierającym propozycje nowych zasad orzekania pojawia się więc nowe ryzyko: niesamodzielności i – w konsekwencji – definicja osoby niesamodzielnej. Wypracowanie tej definicji ma kilka przesłanek. W tle prac nad sformułowaniem definicji pojawiają się m.in. kwestie świadczeń dla opiekunów osób niesamodzielnych i powiązanego z nimi wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Przesłanki wynikają też z oczekiwań – bardzo różnych, a czasem nawet przeciwstawnych – licznych środowisk reprezentujących osoby niesamodzielne i ich opiekunów.
Wypracowanie definicji osoby niesamodzielnej (i różnych stopni tej niesamodzielności) oraz włączenie definicji do projektu ustawy określającej propozycję nowej procedury orzekania ma na celu optymalne dopasowanie form wsparcia do zróżnicowanych jednak potrzeb osób o ograniczonej samodzielności.
Czy dobrze rozumiemy, że każda osoba z niepełnosprawnością będzie mogła w ramach jednego procesu orzeczniczego mieć orzeczenia o stopniu: niepełnosprawności oraz niesamodzielności?
Tak. Zgodnie z postulatami środowiska osób niepełnosprawnych w projekcie ustawy przyjęto, że wydawane będzie jedno orzeczenie dla różnych celów. Zespół, przygotowując projekt rozwiązań organizacyjnych do ustawy, kierował się tu m.in. dążeniem do maksymalnego uproszczenia całej procedury i eliminacji uciążliwej – zwłaszcza dla osób o ograniczonej sprawności – konieczności powtarzania procedury orzeczniczej w różnych instytucjach.
Co w praktyce będzie oznaczało orzeczenie niesamodzielności w najwyższym stopniu? Czy będzie to miało wpływ np. na rentę? Czy będą ograniczenia w podejmowaniu pracy przez taką osobę (by np. nie utracić stopnia niesamodzielności)?
Jak już wyżej zaznaczono, wprowadzenie definicji osoby niesamodzielnej i stopni niesamodzielności ma na celu jak najlepsze dopasowanie zakresu i form udzielanego wsparcia do potrzeb danej osoby. Tym samym zakłada się, że osobom o wyższym stopniu niesamodzielności przysługiwać będzie inny zakres wsparcia niż tym, u których orzeczony zostanie niższy stopień niesamodzielności. Przełożenie stopni niesamodzielności na dostęp do świadczeń nie jest jednak zadaniem przypisanym Międzyresortowemu Zespołowi, więc nie podjął on żadnych ustaleń dotyczących powiązań między wydaniem orzeczenia a korzystaniem ze świadczeń.
Co do ograniczeń w podejmowaniu pracy przez osoby niesamodzielne, to warto m.in. przypomnieć, że przy konstruowaniu zasad orzekania Zespół opierał się na metodologii ICF, w którą wpisana jest reguła nakazująca wskazywanie na potencjał i możliwości, a nie na ograniczenia. Zgodnie z tym w żadnym przypadku niesamodzielność nie będzie z założenia tożsama z brakiem zdolności do pracy. Proponowane rozwiązania idą raczej w tym kierunku orzekania pozytywnego: o tym, do czego dana osoba jest zdolna, w jakim zakresie sprawna.
Załóżmy, że Jan Kowalski nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Nie umyje się sam, nie zje samodzielnie, nie przesiądzie się na wózek. Otrzymać więc powinien najwyższy stopień niesamodzielności. Co dzięki temu zyska, a co może stracić?
Ponownie wracamy tu do relacji między orzeczeniem (i wskazanym w jego treści stopniem niesamodzielności) a wynikającym z niego zakresem wsparcia. Z przygotowanej definicji stopni niesamodzielności i zasad ich wyznaczania wynika wprost, że większe ograniczenie sprawności powinno przełożyć się na większy zakres wsparcia. O żadnych konkretnych relacjach czy świadczeniach nie możemy jednak mówić, gdyż – jak już zaznaczono – zadaniem Międzyresortowego Zespołu było wypracowanie zasad integracji systemów orzekania, a nie określanie uprawnień do wsparcia udzielanego osobom niesamodzielnym.
Czy nowy system będzie dotyczył wszystkich systemów orzeczniczych, obecnie funkcjonujących w ramach różnych resortów?
Wielość systemów orzeczniczych w Polsce (jest ich aktualnie pięć), rozproszenie instytucji czy zróżnicowanie procedur i brak kompatybilności ich działań to były jedne z najczęściej podnoszonych zarzutów, jakie osoby z ograniczoną sprawnością zgłaszały, argumentując potrzebę reformy zasad orzekania. Projekt ustawy integrujący orzecznictwo o niepełnosprawności, o którym tu mówimy, dotyczy wszystkich aktualnie funkcjonujących w Polsce systemów orzeczniczych. Dlatego też prace nad nim wymagały m.in. analizy ogromnego materiału prawnego, zawierającego przepisy regulujące zasady funkcjonowania każdego z nich. To dzięki objęciu projektem ustawy różnych systemów możliwe było m.in. wypracowanie zasady wydawania jednego orzeczenia dla różnych celów, a więc uproszczenia i skrócenia całej procedury.
Czy są plany, by w ramach nowego systemu orzekania zlikwidować mylące zapisy ze starszych orzeczeń typu: „żadna praca”, „praca – nie dotyczy”, a nawet „niezdolny do pracy”?
Należy przede wszystkim przypomnieć, że projekt ustawy wprowadzającej nowe zasady orzekania nie będzie dotyczył orzeczeń już wydanych. Jeżeli jednak ktoś chciałby w jakimś zakresie albo w całości zweryfikować zapisane w posiadanym orzeczeniu ustalenia, wówczas będzie musiał poddać się ponownie procedurze związanej z wydaniem orzeczenia, a więc przede wszystkim sam wystąpić z wnioskiem o wydanie orzeczenia.
Wątpliwości budzi zastosowane w projekcie nowe sformułowanie „stopień niesamodzielności”, a także powtórzone starsze „niezdolność do pracy”. Może reforma systemu orzekania jest okazją, by rozważyć stosowanie określeń, które odnoszą się do możliwości, a nie ograniczeń, czyli: „stopień samodzielności” oraz „zdolność do pracy”?
Odpowiadając na to pytanie powinniśmy przypomnieć, że w założeniach prac nad nowymi zasadami orzekania było oparcie ich na Międzynarodowej Klasyfikacji Funkcjonowania, Niepełnosprawności i Zdrowia (ICF), a więc orzekanie pozytywne, wskazujące na potencjał i możliwości a nie na braki i ograniczenia. Takie podejście w polskich realiach to novum. Poruszamy się więc w otoczeniu instytucji i dokumentów, które wciąż jeszcze bazują na tradycyjnych definicjach i ocenach. Zmiana terminologii w jednym akcie prawnym wymaga zmian w bardzo wielu innych dokumentach. Musimy zachować wzajemne związki między tymi definicjami, określić wszystkie powiązania i tzw. przekładki, aby zastosowane terminy – zanim zostaną ujednolicone – znaczyły to samo. A to wymaga jeszcze długiej i żmudnej pracy. Zastosowanie ICF w praktyce to proces, a nie jednorazowy akt. Nie o słowa przecież tu chodzi, a o sposób patrzenia na rzeczywistość. Postaramy się jednak, aby w projekcie ustawy posługiwać się „językiem ICF”.
Komentarze
-
Ale...
22.07.2018, 00:01"więc orzekanie pozytywne, wskazujące na potencjał i możliwości a nie na braki i ograniczenia" - jest jeszcze to ALE. Mówi się o systemie, a w praktyce jak będzie wyglądało wykorzystanie potencjału i możliwości osób z niepełnosprawnością na wsiach, małych miejscowościach, czy wte osoby wykorzystają potencjał i możliwości, czy założenia tego projektu znajdą 100% odzwierciedlenie w praktyce? Jak zwykle wszystko zweryfikuje nieomylny system ŻYCIE. W naszym kochany kraju wszystko ładnie wygląda na papierze gdy chodzi o praktykę to zaczynają się schody i nie chodzi tylko o biurokrację, a realizację.odpowiedz na komentarz -
Niezbyt profesjonalny artykuł i wypowiedzi osób, które drżą o swoje orzeczenie- a właściwie bardziej renty, nie wiadomo z jakiej przyczyny. Już przy pierwszej wypowiedzi Pani Uścińska jasno oznajmia, że nowa reforma dotyczy jedynie systemu orzecznictwa, a nie świadczeń. Mimo to, Pan Przybyszewski jeszcze co najmniej dwa razy próbuje uzyskać odpowiedź na pytanie dotyczące świadczeń. Czy tylko ja rozumiem, co mówi Pani Uścińska? Państwo komentujący artykuł również od razu łączą zmianę systemu orzecznictwa z ograniczeniem świadczeń. Jeszcze nic nie wiadomo, ale panikę trzeba siać :( Oczywiście, że zmniejszy się ilość "znacznych" orzeczeń- bo o to właśnie chodzi, żeby zweryfikować kto jest faktycznie niepełnosprawny, a kto nie. Zapewniam jednak, że osoby, które mają znaczne problemy funkcjonalne nie zostaną tutaj pokrzywdzone, bo system ICF jasno i bardzo dokładnie pozwala określić stopień funkcjonowania- szeroko pojęty. Na pewno o wiele szerzej, niż obecnie. A komentarze dotyczące braku możliwości pracy przez osoby niesamodzielne pozostawię... bez komentarza :) Praca jest nieodzownym prawem każdego człowieka i znam co najmniej kilkadziesiąt osób, które są całkowicie niesamodzielne (oczywiście mówię tutaj o ruchowo niesamodzielnych- a sprawnych umysłowo, lub nie do końca sprawnych umysłowo- a w miarę sprawnych fizycznie), a mogą pracować i pracują i- !niewiarygodne!- nikt im na razie orzeczenia ani renty nie zabrał! Oczywiście zgadzam się z tym, że renta osobom niesamodzielnym nie powinna zostać odebrana, niezależnie od tego czy pracują, czy nie- bo są to środki na ich znacznie zwiększone potrzeby. Ale o świadczeniach to możemy rozmawiać dopiero po reformie całego systemu orzecznictwa!odpowiedz na komentarz
-
Do Huberta
16.07.2018, 09:18Do Huberta: Hubert - ująłeś w swoim poście idealnie to, co chciałem przekazać do osoby z nickiem Orzeszek. nie wszystko jest czarno-białe i czytelne z punktu widzenia medycyny. Z racji tego, że stajesz w mojej obronie to wyjaśnię: Mam schorzenie – dysplazję (tam mnie wcisnęli, chociaż sugerują nową chorobę). Jednak postać pod jaką występuje jest praktycznie niespotykana. Profesor prowadzący mówi, że nawet badań naukowych zrobić nie można, bo nie ma grupy badawczej, ani skali porównania. I na czym ma się opierać lekarz orzecznik ZUS. Musi na wiedzy powszechnej, a przecież dysplazja jest bardzo powszechna w każdej grupie wiekowej, nie wspomnę o osobach 50+. Nie jestem ani oszustem, ani jak to napisał Orzeszek roszczeniowy (nie ja żądam o 60% mniej stopni i kart parkingowych). Pokazuję, że są różne sytuacje, a jak się bujasz całe życie po szpitalach, operacjach i lekarze mówią, że nie są w stanie postawić diagnozy, a przy okazji próbując pomóc, eksperymentują, to dopuszczasz możliwość, że inne osoby mogą mieć bardzo podobne doświadczenie życiowe. I wtedy patrzysz na nich inaczej, niż przez pryzmat „oszustwa”. A leżąc człowiek posłucha sąsiada z łóżka: po wypadku, ze schorzeniem kręgosłupa, po skoliozie, po udarze, z padaczką chłopca, który się połamał bo stał na rusztowaniu jak miał atak czy strażaka ze zmiażdżoną nogą. Są i śmiechy, ale też są łzy. I od razu ma się inny punkt widzenia rzeczywistości. Lekarz prowadzący mówi: oszczędny tryb życia, nie wykonywać gwałtowanych ruchów, nie schylać się nisko. Dbać o wagę, kontrolować metalizę, żeby się sztuczne stawy nie wykruszyły i już trzeba myśleć o terminie operacji na kolejne stawy i pręty stabilizujące do kręgosłupa. I dlatego piszę, że lekarz musi oceniać stan obecny i patrzeć jakie ten pacjent ma szansę na funkcjonowanie w przyszłości. Nie da się ocenić „tu i teraz” tego jak funkcjonują takie osoby jak Ja czy osoby z SM, padaczką, po udarach, schorzeniami neurologicznymi, które się rozwijają. To są złożone sytuacje. Takich jest bardzo dużo. I teraz wraz z reformą orzecznictwa grozi nie tylko Mnie, ale innym osobom bardzo duże ryzyko utraty stopnia. Bo skoro dzisiaj na komisji ZUS słyszymy słowa lekarza, że to Cię nie kwalifikuje do renty, gdyż Justyna Kowalczyk biegała ze złamaną nogą, Marit Bjoergen z astmą - to i Ty możesz. Przy okazji wspomnę słowa lekarza skierowane do mnie: Ja nie oceniam Twojego zdrowia, tylko to jak to wpływa na Twoje funkcjonowanie. Czyli de facto system ICF już jest. A teraz dostaną konkretne narzędzia w tej kwestii. Żadna reforma nie pomoże na oszustwa, ani nie ukróci znacznie oszustw. Kto ma dojścia ten sobie nadal załatwi co trzeba. Podam przykład kolegi z poprzedniej pracy. Pytam się go: Wróciłeś. A On: Tak na komisję ZUS. A później co będziesz robił? – zadaję pytanie: Odpowiada: Wracam do pracy na budowę w Szwecji. Zdziwiłem się: To dostaniesz rentę? Uśmiechną się: Mogę. Daję swoją miesięczną pensję (Szwedzką) i mam spokój na dwa lata… (resztę sobie dopowiedzcie sami… a pracuje na lewo). I to się nadal nie zmieni wraz ze zmianą w orzecznictwie. Będzie korzystał z praw i zajmował miejsca parkingowe. A jak zmusicie 50 letniego budowlańca, żeby stał się teraz kasjerem, obsługiwał komputer. No proszę Was. Nie ma szans. Ale takich jak My, chorych od urodzenia, czy którzy mają choroby przewlekłe, osoby po wypadkach – bez kończyny, którzy już np. kształcili się pod kątem pracy siedzącej itp., będzie można w ocenie ICF orzekać dowolnie. Skala ICF jest naprawdę bardzo dobra, a nawet sprawiedliwa bym rzekł, jeżeli jest robiona prawdziwa reforma. Ale Hubert nie jest w ciemię bity. Wie co mówi, że zaczyna się reformę od d… strony. Da się orzecznikom nowe narzędzia, nie do pomocy ludziom, ale do przesiania na nowo niepełnosprawnych. Obym się mylił, ale wywali się z systemu pomocy, wsparcia, obniży stopnie dla 500 tysięcy ludzi, a później się zobaczy co zrobimy z resztą. Wskaże się ludzi co mogą robić i pozostawi samych sobie. A, że to nie zda egzaminu i problemy się będą radykalnie nawarstwiać, to za 5 lat będzie reforma kolejnej reformy. I znów się wywali kolejnych niepełnosprawnych z systemu wsparcia. Część umrze, część utraci prawo do renty, obniży się stopnie i gitara! Bezpieczni będą tylko niepełnosprawni, ale emeryci. Wcześniej czy później ruszą także tych ze stopniami czy rentami na stałe mówiąc, że muszą usystematyzować informacje. I zmuszą ich do poddania się weryfikacji, gdyż ich pracodawca np. nie otrzyma dofinansowania. Ale ja jeszcze żyję nadzieją, że tak nie będzie. Że nie rozbiorą systemu na czynniki pierwsze i może podziękujemy prof. Ucińskiej czy minister Rafalskiej za ich „ludzkie” podejście do reformy orzecznictwa. Hubert masz rację, że ja chcę bronić ludzi z takimi schorzeniami jak Orzeszek. Jego być może to nie dotyczy, bo ma wszystko na stałe, lub jest „młodocianym” emerytem, więc dla niego nic się nie zmieni. No chyba, że trafi na orzecznika, który mu utrudni dostęp do karty parkingowej, to wtedy zrozumie Twoje słowa: że przykro będzie płacić za postój, szukać miejsca daleko, gdy się zmaga ze swoim kalectwem. Odnośnie porównania Orzeszka między kulawym Niemcem, a Polakiem – to zrozumiałeś to idealnie, tak jak sądzę większość czytających to forum. Istotą są różnice systemowe, a nie kalectwo! Osobiście poznałem to na przykładzie 2 sąsiedzkich rodzin. Jedni mieszkają od 15 lat w Anglii, drudzy w Norwegii. Mają niepełnosprawnych w rodzinie. Stanęli pod dylematem: Wracać do Polski? Nie. Zostali i w Norwegii i w Anglii. Tam oceniają przez normy ICF, ale systemy wsparcia funkcjonują inaczej i są znacznie lepsze warunki niż w Polsce. Ale co tam, liczy się efekt uderzeniowy i odtrąbi się sukces. Hubert: Zaimponowałeś Mi. Raz: - przykład orzekania ICF idealny - odzwierciedla to co już robią orzecznicy ZUS, ale teraz dostaną już konkretny instrument w rękę (drżyjcie niepełnosprawni z wyższym wykształceniem, którzy pragną być samodzielni, mają rodziny, pracują). I wykurzą myszki, zajączki i inne gacki lub nocne marki z domu, mówiąc o sukcesie (nie wliczając w statystykę tych, którym obniżono stopnie, albo pozbawiono stopnia niepełnosprawności – papier wszystko przyjmie i statystyka będzie wyglądała znakomicie. Przykład: Dwóch nałogowych leczyło się z nałogu. Jeden rzucił palenie. Statystycznie leczenie pomogło 50% nałogowych palaczy!). O łysych bez łupieżu nie wspomnę. Klasyka jak z najlepszego kabaretu! Dwa: umiesz krótko opisać to co chciałem powiedzieć Orzeszkowi. I rozumiesz mój tok rozumowania. Czytać moje słowa i nie tylko moje słowa oraz niwelujesz moje niedomówienia. To się nazywa pozytywne orzekanie. Niemniej poczekajmy na faktyczne założenia systemu orzekania, z nadzieją, że nie będzie tak źle jak myślę. I faktycznie Hubert możesz mieć rację, że poglądy Orzeszka nie kłócą się z moimi poglądami. Mamy po prostu inny punkt startowy naszego punktu widzenia: On konkrety – brak nogi, ja – chorobę nieuleczalną, przewlekłą i postępującą. Nie sądzę też, żeby faktycznie Orzeszek chciał destrukcyjnych działań dla niepełnosprawnych, ale oczekuje, że dla tych najbardziej pokrzywdzonych znajdą się środki (finansowe i poza finansowe – w tym karty parkingowe), z których nie muszą korzystać inni. Jest bardzo silny psychicznie, ma konkretny pogląd. Ale dyskutować trzeba, nawet jeżeli będzie mnie mieszał z „błotem”. Po to jest forum.odpowiedz na komentarz -
Jeżeli ktoś twierdzi ...."karty parkingowej w imię swojego poglądu lub norm europejskich, które mogą się nijak mieć do Polski, gdy porównujemy Francję czy Niemcy". Na wprost to znaczy, że Fracuz i Niemiec musi mieć znacznie ograniczoną zdolność przemieszczania a Polaka wystarczy, że boli ( czsami lub w przyszłości ). Niepełnosprawność roszczeniowy kolego jest równa bez znaczenia na narodowość, status materialny i wykształcenie. Dlatego tworzy się normy. A jak będziesz w jakimś markecie to popatrz na ochroniarza na 80 % jest niepełnosprawny, ponieważ większość tych firm to ZPChr lub zatrudniaj tylko z grupami, dlatego się je wyłudza. Żegnamodpowiedz na komentarz
-
Orzeszek - czytasz moje posty wybiórczo i interpretujesz dowolnie. Twój wybór. Ponadto nie mylę choroby i niepełnosprawności. Działam z premedytacją, bo biorę pod uwagę ludzi z chorobami przewlekłymi, których Ty próbujesz dyskredytować jako potencjalnych oszustów. Tak, każdy system ma swoje przepisy i zasady stosowane w danym kraju. W Polsce też. Mamy najniższy wskaźnik rencistów od 30 lat. Orzecznicy orzekają tu i teraz, ale nie wszyscy mają wyleczonego raka czy brak kończyny, gdzie jest wszystko jasne. Prawnie i medycznie. Nie wiem skąd Ty bierzesz stopnie niepełnosprawności na wyleczonego raka, bo u Nas dają na 1-2 lata. Na czas choroby, albo częściej - do śmierci (rychłej). Tacy chorzy wcale nie czerpią garściami z systemu, a tym bardziej nie korzystają nagminnie z kart parkingowych. Ba, ale rent/stopni nie dostają osoby bez nogi właśnie, bo są za bardzo sprawni. Paradoks. Jest multum okoliczności (niepłnosprawności), gdzie konsekwencje są teraz. Dotyczy to ludzi bez kończyny lub jej częsci po wypadku, zakrzepie itp. Nie mają dylematu rozwijającego się schorzenia. Ale osoby chore, których tak nie cierpisz bo mają wg Ciebie tylko chory kręgosłup już dyskwalifikujesz. One mają na co dzień cierpienie, które mogą mieć (lub mają) osoby takie jak Ty – bez kończyny - chory kręgosłup, zwyrodnienia nadgarstków, stawów łokciowych i to miej na uwadze. Nie tylko Ty cierpisz. Fajnie się ocenia innych, jednocześnie nie chodząc w ich butach. Ale syty, głodnego nie zrozumie. Są choroby, gdzie zaburzenia są zmienne i długofalowe. I nie mówię tutaj o jakiś „bzdetach” ale o poważnych zaburzeniach i to lekarz musi brać pod uwagę. Swoją drogą – masz fajne hobby, albo kto wie może pozostałość po zawodzie, żeby siedzieć w samochodzie i szpiegować ile, kto, z czym i jak wyszedł. Ja szukając miejsca parkingowego, parkuję i idę. Nie oceniam krzywd innych. I wyobrażam sobie, że na tym miejscu parkuje kierowca z niepełnosprawnym pasażerem. A, że członkowie rodziny z niepełnosprawnym też używają kartę swojego bliskiego, zdarza się. Dzwoń po policję. Nie dadzą punktów karnych, ale mogą dać mandat na takim parkingu. A oszuści i tak będą mimo weryfikacji. I nadal będziesz narzekał, że jest problem z miejscami parkingowymi. Nie ma potrzeby przytaczać definicji stopnia lekkiego. Dobrze, że są dwa pozostałe ze znacznie szerszym zakresem, który obejmuje również osoby bez sprzętów ortopedycznych, ale które mówią o poważnych schorzeniach. Skoro chcesz, żeby osoby po poważnych operacjach kręgosłupa np. skoliozy z dwoma prętami w kręgosłupie, z owrzodzeniami podudzi lub osób używających protez kończyn dolnych, z endoprotezami, ale którzy na co dzień nie potrzebują lasek, kul pozbawiać kart parkingowych – to gratuluję. Będzie Ci lżej stanąć pod wszędzie. Nie przytaczaj słów gościa paraolimpijczyka Łukasza Szeligi, że dostaje się stopień niepełnosprawności na łupież. Gość nie ma bladego pojęcia co mówi i jak żyją niepełnosprawni z chorobami, zaburzeniami przewlekłymi! O takich jak On ja mówię – niepełnosprawny, ale zdrowy jak koń. Tak zdrowy koń! Wielu z Nas chciałoby mieć takie możliwości samoobsługi, życia, jak ten pan. Mimo to współczujemy, a nie atakujemy, że ma lepiej. Setki osób z tego forum może startować na paraolimpiadzie, ale gdy sportem olimpijskim będzie brydż czy makao, a nie narciarstwo alpejskie, karate, piłkę nożną – którą de facto czynnie uprawiał i uprawia Rafał. Kogo słowa przytaczasz? Jeżeli Ty straciłeś nogą też w wypadku, w pracy/na służbie i teraz Ci lotto w jakim kierunku pójdzie rewolucja w orzecznictwie, bo masz rentę (emeryturę) na stałe, a chcesz destrukcyjnych działań dla wielu osób niepełnosprawnych, tylko, żeby Ci lżej było stanąć pod E’Leclerkiem – to nie będę komentował. Wielu z Nas nie pojedzie na MŚ w piłkę nożną o kulach, nie pojedzie na MŚ rugby, wózkach (tam też są osoby np. z brakiem kończyny przy kolanie). Nie porównuj Nas do takich osób. Oni Nas podnoszą na duchu, pokazują, że można walczyć, żyć, realizować swoje marzenia. Ale to nie znaczy, że Ja mogę się równać z Rafałem Szeligą, czy Rafałem Wilkiem – megaolimpijczykiem! Genialny sportowiec! Nie ta liga, a przede wszystkim nie to schorzenie (nie wypadek)! Choćbyśmy niepełnosprawni chcieli, to odpadamy z jakiegokolwiek sportu. Samodzielny w chodzeniu, ale niesamodzielny w samoobsłudze. I ja będę pracował zdalnie, na zapleczu sklepu czy na kasie, ale to nie oznacza, że jestem sprawny ruchowo i nie mam znacznych utrudnień w poruszaniu się. Ba, jaką dyscyplinę do uprawiania dasz osobie po operacji kręgosłupa, z niedowładami, z endoprotezami i dysplazjami stawów? Do kogo porównujesz takich jak Ja i tysiące niepełnosprawnych w Polsce – do zweryfikowanego międzynarodowo Rafała Szeligi, po wypadku, ale bez choroby ruchowej. W ogóle co to znaczy zweryfikowanego międzynarodowo? I emocje. Nie będę Cię dyskredytował, to robisz w stosunku do mojej osoby – występujesz jako mąż stanu. Ale, będę mówił, gdy Ty lub inni tak pragną wszelkiej weryfikacji i utraty rent, świadczeń, karty parkingowej w imię swojego poglądu lub norm europejskich, które mogą się nijak mieć do Polski, gdy porównujemy Francję czy Niemcy.odpowiedz na komentarz
-
Wszystkie systemy społeczne ustalają pewne przepisy i zasady prawa. Robią to aby obywatel miał swoje prawa i otrzymywał to co mu się należy. Nie zrozumiesz tego bo do sprawy podchodzisz emocjonalnie. Jak chory i go boli to musi dostać to i to. Otóż nie, są ustalone kryteria międzynarodowe ICF, które mówią co to jest niepełnosprawność i określają jego stopień. Robisz zasadniczy błąd stwierdzając " Drogi Panie – jeżeli dotyczy to np. całego odcinka lędźwiowego, to jak najbardziej jest to osoba niepełnosprawna. Nigdy nie wie, kiedy nastąpi atak choroby i przy jakim czynniku". Na całym świecie zasadą orzekania jest "tu i teraz" a nie co będzie. Mieszasz jakieś radiologiczne rozpoznania z ciężkimi przypadkami chorób, które powodują niepełnosprawność. Twoje wywody są błędne, duży brak niezrozumienia tematu np."Reszta to będą obłożnie chorzy, lecz nie niepełnosprawni" - obłożnie chory to wymagający opieki, leżący a to jest stopień znaczny, ale nie Pani z rakiem piersi operowanym w np. 2010 roku bez wznowy i powikłań. Taki stan choroby uważa się przez organizacje kodyfikacyjne międzynarodowe za WYLECZONY. A w Polsce latami "buja się na stopniu umiarkowanym" i wykorzystuje dotacje należne protestującym w sejmie. Osobna historia karta parkingowa - pogrzeb w internecie np. we Francji, Niemczech dostają ją osoby które bez sprzętu ortopedycznego lub osoby drugiej nie przejdą 50 m. A u nas - karta bo może boleć w przyszłości albo się pogorszy w przyszłości. Nie bądź śmieszny. Kart już jest wydanych o 60 % za dużo. Poniedziałek godz. 15.30 parking Leclerc 11 miejsc ON, podjeżdżam ( nie mam kończyny dolnej lewej - dwie kule łokciowe ) wszystkie miejsca zajęte - czekam, odczekałem 6 osób żadna nie miała kul, chodzika, szczudeł nawet laski. Wszyscy poruszali się sprawnie, jeden niósł dwie zgrzewki Cisowianki, a przepis mówi wyraźnie i jednoznacznie "ZNACZNE PROBLEMY W PORUSZANIU SIĘ" Na koniec definicja"do lekkiego stopnia niepełnosprawności zalicza się osobę o naruszonej sprawności organizmu, powodującej w sposób istotny obniżenie zdolności do wykonywania pracy, w porównaniu do zdolności, jaką wykazuje osoba o podobnych kwalifikacjach zawodowych z pełną sprawnością psychiczną i fizyczną, lub mająca ograniczenia w pełnieniu ról społecznych, dające się kompensować przy pomocy wyposażenia w przedmioty ortopedyczne, środki pomocnicze lub środki techniczne" a więc z prawnego punktu widzenia w chorobie brak potrzeby używania wymienionego sprzętu nie powoduje niepełnosprawności. polecam również wypowiedź jednego z paraolimpijczyków ( a więc osobę zweryfikowaną międzynarodowo ) na forum tego portalu " ..w Polsce można dostać stopień niepełnosprawności na łupież" jak widzisz nie jestem sam w swoich ocenachodpowiedz na komentarz
-
Do Orzeszka
02.07.2018, 21:26Orzeszek: Pięknie wyłożyłeś. Nie polemizuję faktów oczywistych, zagadnień podstawowych. Ale musisz zrozumieć jedno: Dla osób takich jak Ja (a pewnie i większości z tego forum) niepełnosprawność i choroba to są dwa praktycznie nieodłączne elementy, a wynika to z faktu, że takimi ludźmi jesteśmy na co dzień, takimi ludźmi się otaczamy, z takimi pracujemy. Czytając twój post, nie ukrywam – jest konkretny, merytoryczny, lecz brzmi metalowo - jakbym rozmawiał z Orzecznikiem ZUS albo pracownikiem zajmującym się "papierologią" dla którego wszystko jest oczywiste i większość niepełnosprawnych to klasyczni "oszuści", którzy mają orzeczenia na wyrost. Nie martw się, już niedługo będziesz cierpiał z powodu wstydu i upokorzenia doznanego podczas pobytu w „Chorwacji”. Jeżeli moje przypuszczenia odnośnie reformy orzecznictwa się sprawdzą, to pozostanie Nas garstka. Reszta to będą obłożnie chorzy, lecz nie niepełnosprawni. Także podniesie się poziom liberalizmu w Polsce, gdy orzeczenia będą wydawać lekarze ZUS z poglądami, że ON jest za dużo, są zdrowsi i mogą być bardziej samodzielni. Tysiące osób wyleci z systemu świadczeń i pomocy, bo mają przyznane stopnie na wyrost. Będziemy uzdrowieni na papierze, o czym dosłownie marzysz, bo blado wyglądamy na tle całego świata, że tyle „kalek” w Polsce. A jak myślisz z czego to może wynikać? Z tego, że jesteśmy jednym z najbiedniejszych krajów UE! Tak trudno popatrzeć na sytuację ON (tudzież chorych) z szerszej perspektywy i zauważyć, że ich status życia jest znacznie gorszy niż takiej samej osoby w rozwiniętych gospodarczo państw UE? Z czym i do czego Nas porównujesz? A gdzie tutaj Twoje odniesienie do poziomu życia, wysokości zarobków, dostępu do nowoczesnych terapii, specjalistycznego leczenia, które w Europie zachodniej jest standardem, a w Polsce się nie stosuje, albo się słono płaci? Porównaj również klimat i środowisko w Polsce, a także w Chorwacji. Myślisz, że to nie ma znaczenia chociażby w chorobach płuc, reumatyzmu itp. Popatrz także na perspektywę pracy ON w Polsce, a krajach UE i pomyśl, o osobach chorych, lecz nie niepełnosprawnych wg Twojej oceny. Piszesz, że jesteśmy pośmiewiskiem Europy – znów podkoloryzowałeś jak ta kobietę w szpilkach. No ale dobrze, nie czepiam się – nie jeżdżę do Chorwacji. Nie mam porównania. Lada moment odczujesz ulgę, bo koperty będą wolne. Zgodzę się z Tobą, że ludzie mieli karty na wyrost, ale przed procesem weryfikacji z przed 2 czy 3 lat, gdzie młokosy w BMW jeździli na karcie parkingowej niepełnosprawnego i nieżyjącego dziadka. Dziś jest w tej kwestii znacznie lepiej. Sam miałem sytuację, że osoby praktycznie zdrowe udawały się na komisję w PZON mówiąc, że stękały i dostały „umiarkowany”. I mówiły to Mi, śmiejąc się przy tym. Było mi przykro, bo miałem porównanie swojego zdrowia i możliwości to ich. Ale to było lata temu. Dziś w PZON wcale nie jest łatwo na „gębę” dostać stopień niepełnosprawności. Ale patologie będą nawet jak to wszystko przejmie ZUS. Nie zgodzę się z Tobą, że niepełnosprawność widać. Otóż nie widać i już. Mój kolega, został wyrzucony kilkukrotnie z taboru komunikacji miejskiej, z racji „oceny”, że nie wygląda na niepełnosprawnego, mimo okazania legitymacji. On już po prostu przyjmuje mandat, a później jedzie do jednostki organizacyjnej i wyjaśnia sytuację. Teraz już bierze świadków, bo ma dość pomiatania. Po nim choroby nie widać. Jest anielsko cierpliwy. Ja bym zrobił drakę publiczną. Takich osób jest tysiące. Zdrowy koń, a umiera przed gabinetem lekarza. No i gdzie jest granica między chorobą, a niepełnosprawnością? Bo jest tysiące chorób, gdzie nie widać problemów z funkcjonowaniem, a one występują i to w bardzo silnym natężeniu. Odnośnie twojej uwagi, że niepełnosprawni to nie ludzie z dyskiem po MRI i dolegliwościami raz na 2 lata. Drogi Panie – jeżeli dotyczy to np. całego odcinka lędźwiowego, to jak najbardziej jest to osoba niepełnosprawna. Nigdy nie wie, kiedy nastąpi atak choroby i przy jakim czynniku. A wtedy i tak nie wstaniesz z łóżka, a pampersy są na porządku dziennym bo nie kontrolujesz czynności fizjologicznych. Ponadto osoby z endoprotezami, niedosłyszące, niedowidzące, to są osoby chore czy niepełnosprawne? Co ze stwardnieniem rozsianym, przewlekła boreliozą, gdzie masz rzuty choroby takie, że nie funkcjonujesz? To już tylko niepełnosprawność czy choroba? Zdarza się, że rzuty występują kilka razy do roku, lub raz na 2-3 lata? I przyznasz niepełnosprawność na 2 tygodnie lub 2 miesiące? Przestańmy się bawić w strażników prawa, niepełnosprawności. Popatrzmy po prostu na ludzi, którzy mają takie schorzenia, gdzie ich życie musi być przemeblowane i poukładane na nowe. To, że Ja czy Ty (ewentualnie – bo nie wiem) jesteśmy niepełnosprawni (ja w swoim mniemaniu jestem i o tym mówię), to nie znaczy, że niepełnosprawność można uznać tylko w przypadku braku samodzielności w czynnościach podstawowych. I jeżeli szykują się zmiany, który tak bardzo oczekujesz, to powinny one uwzględniać sytuację gospodarczą i społeczną w Polsce, a nie patrzeć tylko przez pryzmat rozwiązań z krajów bogatych jak Szwecja, Norwegia, Anglia, gdzie jest zupełnie inaczej niż w Polsce. Należy mieć wyobraźnię i serce, żeby zrozumieć innych, a nie walić, że stopnie niepełnosprawności znaczne, czy karty są wydawane na wyrost. Dla mnie brak możliwości ubrania skarpetek, założenia bluzki, zapięcie guzików zawiązanie z moją chorobą nie jest tragedią. Jest codziennością i rutyną od dzieciństwa. A pomyśl o osobie z dyskiem w kręgosłupie, która była pełnosprawna i teraz „zonk” nie ubierze się, nie schyli jedzie na środkach przeciwbólowych i jakoś chodzi. A może pracuje w zakładach mięsnych i wie, że jeszcze musi, ale długo nie pociągnie. Robi jednak za konia pociągowego, a mając ten stopień to może ułatwi jej to zmianę pracy, poszanowania siebie. Koszt jej utrzymania będzie tylko wysokość dofinansowania. A ile będzie kosztowało Nas jej leczenie, gdy naprawdę będzie potrzebowała kilku operacji, ciągłych rehabilitacji. Pomyśl o tym jak ona się czuje. Jak totalna kaleka, a dla mnie to zwykła codzienność. Mimo to, mam mówić, że taka osoba nie cierpi i jej się pomoc nie należy, lub trzeba ją koniecznie zweryfikować? Nie! Taki sposób myślenia to jest legalizacja prawna eutanazji ludzi. Eutanazja polegająca na pozbawienie pomocy, w imię rewolucji, zmiany prawa czy czyiś poglądów – najczęściej lekarza orzecznika ZUS. Jeżeli Ty potrafisz ocenić na „oko” i dostrzegasz różnice między chorobą, a niepełnosprawnością to szacunek. Ja nie mam odwagi nikogo wyrzucić z systemu pomocy, bo wg mnie dany człowiek jest tylko chory. I o tym piszę, że należy być ostrożny w „wydawaniu” wyroków, które skutkują pozbawienia kogoś renty, stopnia niepełnosprawności czy świadczeń. Po prostu się z Tobą nie zgodzę. Ale szanuję. Pozdrawiam.odpowiedz na komentarz -
Do Radka z Twojego wywodu widać, że nie masz bladego pojęcia o niepełnosprawności i zasadach orzekania. Zacytuję "gdy nie widać po nich schorzenia, a są naprawdę ciężko chorzy. Nieuleczalnie, bądź śmiertelnie" mylisz dwa podstawowe pojęcia CHOROBY i NIEPEŁNOSPRAWNOŚCI. Można być ciężko chorym ( białaczka, rak ) i być sprawnym, albo zdrowym ale po amputacji wypadkowej podudzia i być niepełnosprawnym. Niepełnosprawność kolego wynika z choroby, ale nie zawsze. Wracając do kart to musisz wiedzieć, że jesteśmy pośmiewiskiem Europy, wystarczy pojechać do Chorwacji gdzie latem miejsca parkingowe są zastawiane w 80 % przez naszych rodaków chodzących sprawnie ( pytał mnie o to Chorwat u którego wynajmowałam mieszkanie ). Ciekawe jest również, że jesteśmy "czołówką" Europy w ilości niepełnosprawnych i to daleko wyprzedzamy inne kraje- LIBERALNE orzekanie. Nie jestem zwolennikiem organizacji, które wymieniłeś - ale wiem jedno takie orzekanie jak teraz SZKODZI NIEPEŁNOSPRAWNYM. Ponadto kolego nie trzeba mieć rentgena w oczach żeby zobaczyć czy ktoś się sprawnie porusza, czy ma duszność lub trudności w widzeniu lub słyszeniu. Rozumiem dla Ciebie niepełnosprawny to ktoś z dyskiem w MRI i dolegliwościami raz na 2 lata. A niepełnosprawność to 24 / dobę, 30 dni w miesiącu, 365 w roku i na bal nie założy się szpilek bo nie przejdzie się w nich ani kroku. Krytykując kogoś pomyśl. I powtarzam zapamiętaj CHOROBA nie zawsze równa się NIEPEŁNOSPRAWNOŚĆ inaczej zespoły trzeba by nazwać Powiatowy Zespół Orzekania o Chorobachodpowiedz na komentarz
-
2 orzczenia
01.07.2018, 19:55Co z osobami które mają rentę socjalną przyznają na stałe przez Zus a orzeczenie z Miejskiego Zespołu czasowe? Czasowe wygasa i co stawać ponownie na komisji w Miejskim i ryzykować dla legitymacji utratą stałej renty z Zus czy Miejski wzorem Zus da na stałe w ramach tego ujednolicenia?odpowiedz na komentarz -
Do Huberta
30.06.2018, 15:01Hubert. Moje pytanie do prof. Ucińskiej tak jak przypuszczasz ma po prostu rozwiać wszelkie nasze wątpliwości, ale niestety odpowiedź profesor jest wymijająca. Dzisiaj nie przekreślam reformy Minister Rafalska i prof. Ucińskej, lecz rosną moje obawy wraz z pokrętnym tłumaczeniem, bo doświadczenie człowieka uczy tego, że kolejna reforma, to kolejne nowe obostrzenia i wykluczenie z systemu pomocy. Zobaczymy którą drogą pójdą. Alternatywy są dosłownie dwie. Totalna destrukcja obecnego systemu oraz faktyczna reforma. Od czego to zależy: Jeżeli prof. Ucińska na moje pytanie (przypomnę: Czy mając stopień stały przyznany przez PZON, a stając na komisję ZUS o rentę, to lekarz orzecznik będzie tylko sprawdzał moje prawo do renty, czy orzeknie też nowy stopień niepełnosprawności) odpowie, że stawanie na komisję lekarską w ZUS sprawie ustalenia ponownego prawa do renty skutkuje utratą ważności orzeczenia o niepełnosprawności przyznanego przez PZON to znaczy, że nowy system to nie reforma. To totalna rozpierducha systemu orzeczeń i życia niepełnosprawnych. Co się będzie działo na rynku pracy, to będzie prawdziwy pogrom, szczególnie dla osób pracujących posiadających chociażby rentę z częściowej niezdolności do pracy. Ci co mają renty w ZUS zaryzykują stawianie na komisję, bo tak jak pisał Hubert, pokusa będzie bardzo silna. Może część stwierdzi, że woli mieć stopień i pracować, niż być zwolniona z pracy. Po prostu zrezygnują z renty. A Ci co staną na nową komisję lekarską o rentę ryzykują obniżeniem stopnia niepełnosprawności. Na początku reformy, nie ma być weryfikacji orzeczeń wydanych na stałe, co będzie dobre dla osób bez rent. Ale jak utworzą system informatyczny, to za 3-5 lat zmuszą innych do poddania się weryfikacji, także pod szyldem zmiany w systemie świadczeń jak zasiłek pielęgnacyjny, ulga na abonament, na przejazd komunikacją miejską czy refundacji wynagrodzenia pracownika. I przemielę to od nowa. ALE!!! Jeżeli prof. Ucińska powie, że stopnie przyznane na stałe (lub na inny okres, ale dłuższy niż do dnia stawania na komisję ZUS w sprawie renty) przez PZON zostają utrzymane w mocy, a lekarz orzecznik skupi się tylko na świadczeniu rentowym lub świadczeniu opiekuńczym (niesamodzielność) to będzie to oznaczało, że faktycznie mamy do czynienia z krokami reformującymi system orzeczenia. A orzecznik oceni stopień niepełnosprawności, tylko dla osób, które złożyły wniosek o weryfikację stopnia niepełnosprawności. To by było najlepsze rozwiązanie dla Nas wszystkich, bo nie rozwala obecnie wypracowanego systemu orzeczeń i zachowuje jako tako spokój na rynku pracy. Jednak należy podkreślić, że uzyskanie nowego orzeczenia będzie bardzo trudno. Kto zna realia w ZUS ten wie o czym mówię. Statystyki uzdrawiania chorych przez ZUS są niezwykle wysokie. Co prawda, będzie to wyglądało tragicznie śmiesznie, że osoba ma znaczny stopień niepełnosprawności (utrzymany w mocy przez ZUS), ale bez prawa do renty, gdy orzecznik uzna ją za zdrową. Ale to i tak lepsze niż obniżenie stopnia i utratę nie tylko renty ale i miejsca pracy. Nie oszukujmy się 90% niepełnosprawnych na rynku pracy pracuje tylko dlatego, że pracodawca ma refundację. Obniżając refundację na zatrudnienie pracownika niepełnosprawnego któremu obniżono stopień, szczególnie to będzie dotyczyć osób ze znacznym stopniem i umiarkowanym będzie bardzo bolesne. Pracodawca ich zwolni, a w pracy zostawi tych, którzy mogą wykonywać wszystkie prace zlecone. Nie ma bata, żeby ZUS przyznał automatycznie renty wszystkim tym, którzy wystąpią z takim wnioskiem do ZUS opierając się na opinii lekarza z PZON. I czy reforma nie utrudni też pomoc osobom opiekujących się niepełnosprawnym w sprawie zasiłku opiekuńczego, bo ma być rozpatrywany w III stopniach. Nie chce mi się komentować słów ORZESZKA, który pragnie aby wszystkie orzeczenia z PZON były uwalone, bo są nieprawidłowe i dlatego, że spotkał na swojej drodze Panią w szpilkach z kartą parkingową. Gorszy sort, bo z PZON. Obok mnie kartę parkingową ma gość który jest wielkokrotnym medalistą mistrzostw świata w kulturystyce. Czynny sportowo. Ale to nie znaczy, że będę tak samo patrzył na wszystkich niepełnosprawnych, gdy nie widać po nich schorzenia, a są naprawdę ciężko chorzy. Nieuleczalnie, bądź śmiertelnie. Bo można ubrać się w szpilki na ślub, obronę pracy magisterskiej, rozmowę o pracę i oceniać, że ktoś ma kartę załatwioną, bo wygląda jak „zdrowy rydz”. No, ale Orzeszek ma rentgen w oczach i na odległość oceni co komu dolega. Jak orzecznicy w ZUS. Jeden lekarz orzecznik ZUS powiedział mi kiedyś, że u nich osoba ze znacznym to jest osoba całkowicie leżąca, robiąca pod siebie. To sobie pomyśl, co się będzie działo w ZUS, gdy będą mogli zmieniać stopnie niepełnosprawności. Są w tym obszarze patologie, z tym się z Orzechem zgodzę, ale nie sztuka uwalić większość, żeby jeden oszust się nie przedostał. To robiło NKWD, GRU, KBG i SB i nie chcę, aby to zrobiła reforma PIS. Bo kto ma załatwiany stopień, rentę – załatwi to sobie znowu, bo ma dojścia, znajomości i kasę zarobioną na antypodach. A szary niepełnosprawny, który nie czeka na mannę z nieba, jakoś pracuje, ma chociażby rentę poleci w dół. I radź sobie chłopie sam. Koniec dywagacji. Czekamy na to co powie prof. Ucińska lub może poznamy założenia zmian w orzecznictwie. Wtedy będziemy wiedzieć na czym stoimy. Póki co trzymajmy nerwy na wodzy, aby obecnym rządzącym nie przyszło reformować (utylizować) setki tysięcy niepełnosprawnych w imię pomocy nielicznym.odpowiedz na komentarz -
SM
30.06.2018, 10:37Jestem ciekawa jak zostanie rozwiązane zmienne zachowanie chorych na SM, którzy w okresie rzutu mają niepełnosprawność znaczną, a po rzucie często wracają do umiarkowanej. Nie zmienia to faktu, że na czas rzutu nie są w stanie funkcjonować bez pomocy innych. Teraz ta kwestia też jest pominięta.odpowiedz na komentarz -
nic konkretnego
30.06.2018, 09:50Mimo bardzo konkretnych pytań, odpowiedzi są wymijające, niewiele z nich wynika. Tak jakby prace nad nowym sposobem orzecznictwa dopiero się zaczęły. Urzędnicze ble, ble...odpowiedz na komentarz -
Co z niepełnosprawnością sprzężoną?
29.06.2018, 13:39Osobie niewidomej, która ma także niepełnosprawność intelektualną, nie wpisano do orzeczenia drugiego symbolu, bo nie widzi całkowicie, a upośledzenie ma umiarkowane. Dwa symbole mogą być tylko wówczas, jeśli stopień obu niepełnosprawności jest taki sam. To absurd. Czy reforma to zmieni?odpowiedz na komentarz -
Dobrze to już było i se ne vrati! Nowe orzecznictwo jest tworzone po to żeby było jak najmniej niepełnosprawnych ze znacznym stopniem! Jeżeli nie będziesz miał/a przynajmniej 0 punktów w skali BARTHEL ( ICF), to znaczy że jesteś pełnosprawny/a. PS. Jeżeli sam/a możesz jeść, ubierać się, siedzieć, nie defekujesz w gacie, nie oddajesz mikcji w gacie, to masz przechlapane. Jesteś najzdrowszy/a ze wszystkich, tak stwierdziła lekarka POZ która wypełniała mi Kartę Oceny w skali BARTHEL (ICF). Do refleksji! Pozdro.odpowiedz na komentarz
-
I po co ZUS
28.06.2018, 10:46ZUS można nazwać jako Zakład Ubezwłasnowolnienia Społecznego, chodzi głównie o to ażeby ograniczyć liczbę osób niepełnosprawnych. Wiadomo jak Zusy orzekają każde orzeczenie w dół , nie maja lekarzy specjalistów to chcą wykwalifikowaną kadrę zaczerpnąć z powiatowych zespołów. Pieniądze przeznaczone na dotychczasowe systemy informatyczne wyrzucone w błoto. Wstyd i tyle w temacieodpowiedz na komentarz -
Huzia na Józia
27.06.2018, 11:18Dzieci mają 500+ , przedsiębiorcy mały ZUS , a nas czeka wielki głód .odpowiedz na komentarz -
Niepotrzebne rzeczy
26.06.2018, 17:01To są tak niepotrzebne rzeczy jak te nowe legitymacje - niewypały których nie mogą odczytać kierowcy a niektóre miasta z komunikacja miejską nawet ich nie honorują. Wydane w błoto pieniądze na przejazdy, konsultacje, peplaniny zamiast przeznaczyć te środki od razu na korzyści wymierne dla osób niepełnosprawnych.odpowiedz na komentarz -
Niech portal niepełnosprawni przedstawi nasze pytania prof. Ucińskiej. Osobiście chciałbym zadać pytanie, jak będzie wyglądała sytuacja osoby niepełnosprawnej w danej sytuacji: Osoba ma znaczny stopień niepełnosprawności z PZON wydany na stałe. Posiada rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy z ZUS na 2-3 lata. To starając się po raz kolejny rentę, będzie już podlegała całkowitej weryfikacji stopnia niepełnosprawności czy tylko prawa do renty/świadczenia? Czy ZUS będzie respektował stopień przyznany przez PZON (utrzyma go w mocy - dla celów zatrudnienia i będzie on niewiążący dla ZUS dla celów ustalenia świadczenia rentowego) i w tym elemencie orzecznik skupi się tylko na prawie do renty/świadczenia? Jeżeli tak, to bardzo dobrze, no ale… co z osobami ze znacznym stopniem lub umiarkowanym stopniem niepełnosprawności wydanym na stałe w PZON, ale bez prawa do renty, bo orzecznik uznał, że są za zdrowe? Przecież takie osoby są. Na mój krzywy „nos” to zmierza jednak do całkowitego przetasowania orzecznictwa. A tysiące osób wyleci z systemu wsparcia ZUS, PFRON, GOPS/MOPS, gdyż ktoś kto będzie chciał mieć dalej rentę przyznaną na czas określony poddany zostanie weryfikacji posiadanego stopnia orzeczenia, niezdolności do pracy (renta) oraz niesamodzielności. Stopień niepełnosprawności uzyskany z PZON, ZUS na stałe utrzymają jedynie osoby z rentami przyznanymi na czas nieokreślony – nie będą podlegać weryfikacji (do czasu), osoby które nie posiadają renty i się o nią nie starają oraz osoby które dobrowolnie zrezygnują z renty w obawie przed obniżeniem stopnia niepełnosprawności ze znacznego na umiarkowany, z umiarkowanego na lekki. Wtedy prawa nabyte do zasiłku pielęgnacyjnego, zwolnienie z abonamentu RTV, ulg komunikacyjnych będą zachowane. A gdy ktoś stanie na nową komisję, to już ponosi odpowiedzialność za swoje zachowanie i ryzykuje utratę prawa do tych świadczeń, ulg na mocy nowych rozwiązań w orzecznictwie. Sądzę, że Oni stworzą takie furtki, aby jak najbardziej ograniczyć dostęp do refundacji, ulg i świadczeń. A kto będzie chciał, niech się stara od nowa ryzykując to co ma.odpowiedz na komentarz
-
Cała reforma sprowadza się do jednego - zawężenia grupy osób o znacznym stopniu niepełnosprawności. Rząd powinien zająć się ujednoliceniem systemu, wprowadzeniem indywidualnego podejścia do osoby, której wydawane jest orzeczenie. Osób ze znacznym stopniem nie jest tak wiele (częstokroć mają orzeczenia na określony czas), aby nie móc zaadresować wsparcia do całej tej grupy.odpowiedz na komentarz
-
Reforma
26.06.2018, 12:12Przede wszystkim na obecnych orzeczeniach od lekarzy ZUS już funkcjonuje zapis całkowicie niezdolny do pracy i samodzielnej egzystencji co na chłopski rozum przedkłada się wprost na osoba niesamodzielna najwyższej grupy. Czy takie osoby też będą musiały uzyskiwać adnotację że masło jest maślane? Mam nadzieję że cały efekt tej reformy trafi do ciemnej szafy a potem do niszczarki.odpowiedz na komentarz -
Osoba niepełnosprawna , która posiada rentę okresową i będzie się starała o jej przedłużenie , będzie również badana i orzekana o niesamodzielności , pomimo ,że już takie orzeczenie ma np. wydane na stałe przez powiatowy zespół ds orzecznictwa.Czy w tym przypadku prawo nie działa wstecz ?.Przecież to są prawa nabyte? Może się okaże ,że w wyniku tej reformy , niepełnosprawny nie tylko straci te 153 zł zasiłku, ale możliwe,że z drugiej grupy przyznanej kiedyś na stałe,zostanie zdegradowany do trzeciej grup, Czyli jeśli szuka pracy , to jej nie znajdzie , bo dofinansowanie do trzeciej grupy jest marniutkie i taki pracownik nie jest atrakcyjny nawet dla pracodawców w pracy chronionej.Ktoś , kto pracuje , po przyniesieniu takiego" świadectwa" z trójką, niech się spodziewa ,że jego pracodawca tak się" ucieszy", że tego trójkowicza zwolni z pracy i tyle.Tymczasem ten inwalida może jest bardziej chory, od tego , który kiedyś dostał grupę i rentę na stałe, bo kiedyś przepisy były mniej restrykcyjne.Orzekanie pozytywne, to w języku ON oznacza tyle co uzdrawianie.Moim zdaniem lepiej gdyby , to orzekanie było dwuetapowe.Pierwszy etap , to orzekanie o zdolności do pracy i prawie do renty . Drugi etap , tylko na wniosek niepełnosprawnego , a nie automatycznie-orzekanie o niesamodzielności ON. Ci, którzy mają już takie orzeczenie stałe, lub tego nie chcą nie byliby poddawani tym badaniom .odpowiedz na komentarz
-
Zdolny do pracy
25.06.2018, 14:41Niedługo osoba karmiona, nie mogąca samodzielnie ubrać się, będzie uznana za zdolną do pracy. Paranoja. Albo takie coś: Teraz każda osoba niesamodzielna otrzymuje 100% dodatek pielęgnacyjny, W planach jest, aby osoba z 50% samodzielności otrzymywała 50% tego dodatku. Przykre.odpowiedz na komentarz -
To nie jest zabawne
25.06.2018, 14:37Czy każda zdolność do pracy - np 1% też, będzie wiązała się z odebraniem renty przyznanej na czas określony? Pani prezes pomerdala się rzeczywistość zagraniczna z polskim piekielkiem. Odbierać renty-jak najbardziej, ale zwiększyć zatrudnienie wspomagane ON - juz nie.odpowiedz na komentarz -
Lawina cudownych uzdrowien
25.06.2018, 14:34Czyli osoby niepelnosprawne niezależnie od stopnia niesamodzielnosci nie otrzymają renty?odpowiedz na komentarz -
System orzekania.
25.06.2018, 14:26Normalnemu człowiekowi nie mieści się w głowie,jak osoba całkowicie niezdolna do pracy,czy też niesamodzielna albo opiekun takiej osoby mogą pracować.Dlaczego w dalszym ciągu nie mówi się nic o odpowiedzialności prawnej orzeczników,którzy w orzeczeniach wykazują nieprawdę ,wykazują wyniki badań niezgodne z dokumentacją,często są to wyniki zaniżane na wniosek pełnomocników ubezpieczycieli,gdzie ubezpieczyciel czy jego orzecznik zamiast wydac sprawiedliwe orzeczenie i przyznac należne świadczenie,wynajmuje pełnomocnika adwokata który w porozumieniu z biegłym sądowym i sędzią robi wszystko aby tę osobę chorą upokorzyć i nie przyznać należnego świadczenia.Często latami taka osoba dochodzi swych praw do świadczenia,często nie dożywając chwili zakończenia sprawy.odpowiedz na komentarz -
lanie wody
25.06.2018, 13:05lanie wody, nic nowego i znowu wszechobecna nowomowa urzędnicza "oraz włączenie definicji do projektu ustawy określającej propozycję nowej procedury orzekania ma na celu optymalne dopasowanie form wsparcia do zróżnicowanych jednak potrzeb osób o ograniczonej samodzielności." Wszystko ma być najlepsze, najbardziej optymalne, ale tego projektu nikt nie widział i nie był on z nikim konsultowany. Oby z tego nie wyszedł gniot jak z ustawy o spółdzielniach, która miała być rewolucją, ukrócić praktyki prezesów, którzy na cudzej własności porobili swoje prywatne folwarki ... a wyszło jak zawsze.odpowiedz na komentarz -
Nadal nic nie wiadomo
25.06.2018, 12:01Premier Morawiecki mówił, że do końca czerwca nowa ustawa będzie gotowa, a z wypowiedzi p. Uścińskiej nadal nie wiadomo np. czy będzie jedna instytucja orzekająca wydająca różne orzeczenia dla różnych celów (w domyśle ZUS, wszak Pani Przewodnicząca jest Prezesem ZUS).odpowiedz na komentarz -
"... nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Nie umyje się sam, nie zje samodzielnie, nie przesiądzie się na wózek. " Niesamodzielność jest nie tylko wtedy gdy ktoś jest niepełnosprawny ruchowo. Autyści też mogą być całkowicie niesamodzielni, czy niezdolni ze względu na zaburzenia, do pracy. Moja córka chodzi, myje się i je sama, ale w życiu, w przestrzeni publicznej/społecznej jest całkowicie niesamodzielna. Nie pójdzie i nie załatwi żadnej sprawy, nie potrafi komunikować się czy poprosić o pomoc, nie orientuje się w sprawach: pieniędzy, umów, terminów, czasu. Łatwo ją oszukać, skrzywdzić. W pewnych kategoriach można stwierdzić, że niekiedy człowiek niesprawny ruchowo może być bardziej samodzielny w życiu niż nie jeden sprawny ruchowo. Mam nadzieję, że w sprawie niesamodzielności będą brane pod uwagę różne jej rodzaje.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz