Kościół bez barier
Z arcybiskupem, metropolitą warszawskim, doktorem teologii Kazimierzem Nyczem rozmawiał Piotr Pawłowski.
Piotr
Pawłowski: Czy wyobraża sobie ksiądz arcybiskup warsztaty, na
których sadzamy księży na wózki lub zawiązujemy im oczy, aby mogli
poczuć, jak żyje osoba z niepełnosprawnością? Warsztaty takie
miałyby służyć przystosowaniu Kościoła do potrzeb osób
niepełnosprawnych.
Abp. Kazimierz Nycz: Na pewno istnieje potrzeba
przygotowania kościołów i pomieszczeń sakralnych oraz
przysakralnych dla osób niepełnosprawnych. To jest jeden problem.
Inną sprawą jest przygotowanie Kościoła, jako wspólnoty ludzi
wierzących, która potrafi być wrażliwa i gotowa do niesienia pomocy
osobom niepełnosprawnym i do współpracy z nimi. Jedno i drugie jest
ważne, ale to drugie jest rzeczywiście ważniejsze, bo dotyczy nie
tylko księży i katechetów, ale też świeckich, którzy uczestniczą w
niedzielnej mszy świętej. Nie wiem, czy od razu należy wsadzać ich
na wózek inwalidzki, ale jest potrzebna jakaś forma warsztatów i
przygotowanie nas na spotkania z osobami niepełnosprawnymi podczas
tzw. formacji kapłańskiej, która jest przeznaczona dla młodych i
starszych księży, także dla proboszczów. Teraz wiele rzeczy się pod
tym względem zmienia i zmieniło w ciągu ostatnich 20 lat - czasu
wolności w Polsce. Ja widzę bardzo istotne zmiany, jeśli chodzi o
formację seminaryjną.
Główny Urząd Statystyczny podał, że Kościół nie rozumie
niepełnosprawności, bo traktuje ją jako chorobę. Ja np. poruszam
się na wózku, ale nie jestem chory.
Myślę, że nie można badań GUS-owskich uogólniać, mówiąc że
w świadomości przeciętnego księdza czy kleryka człowiek
niepełnosprawny jest człowiekiem chorym. Może jeszcze te
pozostałości dawnego myślenia gdzieś są. Przez wiele lat byłem
wykładowcą w Papieskiej Akademii Teologicznej. W przygotowaniu do
katechezy, czyli wykładów, zajęć, ćwiczeń, a także w przypadku
tworzenia programów dla klas integracyjnych, szkół specjalnych nikt
nie traktuje niepełnosprawności jak chorobę. Z tego nie wynika, że
nie jest wciąż potrzebne szczególne podejście do tych spraw.
Katecheta, musi wiedzieć, że inaczej trzeba katechizować osobę,
która jest niewidząca, inaczej osobę, która jest niesłysząca, a
inaczej niepełnosprawnego intelektualnie lub osobę ograniczoną
tylko ruchowo.
Spróbujmy na chwilę wejść do kościoła. Przypomina mi się
sytuacja, gdy prosiłem swojego księdza proboszcza, aby wybudował
podjazd, gdyż do budynku prowadziło mnóstwo schodów. Ksiądz
odpowiedział mi, że podjazdu nie potrzeba, bo jest u nas wielu
kochanych parafian, którzy będą mnie nosić. II Synod Plenarny
wskazał, że kościoły trzeba dostosowywać. Mało tego - powinny być
także specjalnie konfesjonały przygotowane dla osób niesłyszących i
słabosłyszących. Czy myśli ksiądz arcybiskup, że te zmiany
zachodzą?
Zachodzą. Zawsze można powiedzieć, że w napełnionej do
połowy szklance jest tylko połowa wody. Ja mówię, że jest aż połowa
wody. Pamiętam takie czasy, a jestem księdzem 36 lat, kiedy było
ogromnie dużo do zrobienia w tej sprawie. Gdybym dzisiaj przeszedł
przez parafie i kościoły w diecezji krakowskiej, zobaczyłbym tam
wybudowanych 150 nowych kościołów, które dzięki wymogom
architektonicznym są dostosowane. Nastąpił więc duży postęp. Są
kościoły starsze, które było łatwo przystosować i wybudować
podjazd. Są też takie, gdzie są większe trudności architektoniczne
z dostosowaniem. Na przykład gotycki kościół Dominikanów w
Krakowie, gdzie jest kilkanaście schodów w dół - tam zrobienie
zejścia było bardzo trudne. Ale zrobiono to. Więc to się moim
zdaniem poprawia.
W nowych kościołach, w których nieraz spowiadam, widzę, że sporo
jest konfesjonałów, gdzie można wózkiem podjechać, a nawet wjechać
do środka. Ostatnio taki konfesjonał widziałem na Stegnach w
Warszawie. Więc to się zmienia. Na pewno jest jeszcze sporo do
zrobienia. Nie zakładam też złej woli księdza, który mówi, że nie
potrzeba podjazdu.
Na zdjęciu: Piotr Pawłowski i abp. Kazimierz Nycz. Fot.: Piotr
Stanisławski
To nas bardzo cieszy. Jak dziś wygląda dostęp do seminarium
osób z różnymi niepełnosprawnościami? Doskonale wiemy, że bycie
księdzem na wózku nie jest raczej możliwe. Czy myśli ksiądz
arcybiskup, że Kościół otwiera się także na te zmiany?
Otwiera się. Nie widzę przeszkody do bycia klerykiem w
seminarium i przygotowania się do kapłaństwa dla osoby na wózku . W
seminariach polskich spotykałem różne typy niepełnosprawności. W
Krakowie, w którym wiele lat temu byłem biskupem i księdzem, w tej
chwili został - ku zdumieniu wszystkich - przyjęty człowiek, który
jest całkowicie niewidzący. Oczywiście, niewątpliwie będzie miał
sporo trudności w sprawowaniu kapłaństwa, ale pewien typ jego
wrażliwości może sprawić, że będzie potrzebny do tego, aby pełnić
posługę czy to konfesjonału, czy spotkań, czy indywidualnego
duszpasterstwa.
W imieniu widzów programu „Integracja” chciałbym księdzu
arcybiskupowi złożyć życzenia dobrych świąt i budowania Kościoła
bez barier.
Ja też chciałbym życzyć wszystkim, aby te święta
wielkanocne - poprzedzone, tak jak to zawsze jest w te święta,
wielkimi trzema dniami, w których pochylamy się nad Chrystusową
męką, śmiercią, aby przeżyć to Zmartwychwstanie - były w życiu
każdego z nas przeżywaniem naszej Paschy. Bo Pascha Jezusa - Jego
przejście przez mękę, śmierć do zmartwychwstania - jest dla nas
wierzących także naszą Paschą, naszym przejściem, wyjściem z
niewoli grzechu do życia w wolności dzieci Bożych. A kiedyś, jak
Pan Bóg tak będzie chciał, będzie także - jak u Jezusa - przejściem
przez mękę i śmierć po to, aby wejść do domu Ojca, dokąd będziemy
przeprowadzeni przez Tego, który pierwszy zmartwychwstał.
Dziękuję bardzo.
Szczęść Boże!
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz