Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

List do redakcji: „czy państwu polskiemu potrzebna jest Dominika z jej niepełnosprawnością?”

27.12.2017
Autor: Anna i Tadeusz oraz Dominika, fot. Freeimages.com
Źródło: Integracja 6/2017
Pomocna dłoń jednej osoby trzymająca drugą

Nasza córka Dominika ma 24 lata. Mieszkamy w woj. śląskim. Mimo trisomii 21 (zespół Downa) od dziecka realizuje swoje pasje i rozwija zainteresowania.

Jest absolwentką liceum ogólnokształcącego, szkoły policealnej o kierunkach: administracja oraz technik opiekun w domu pomocy społecznej; ukończyła też szkołę stylizacji i wizażu. Działała aktywnie w harcerstwie, w zespole regionalnym, w OAZIE, w grupie wokalnej i tanecznej. Brała udział w zajęciach ceramiki i jazdy konnej. Jeździ na rowerze, nartach, rolkach, pływa, chodzi na siłownię i zajęcia fitness.

Jest wolontariuszką w fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko” w Krakowie i w Stowarzyszeniu „Wielkie Serce” w Bielsku -Białej. Odbyła dwa roczne staże i pracowała dwa miesiące w spółdzielni socjalnej. Między nauką, pracą a pasjami uczestniczy w szeregu zajęć stymulujących i korekcyjnych.

Ma chore serce i tarczycę. Jako „posiadaczka” zaćmy, silnej skoliozy, alergii itd. jest pod opieką wielu lekarzy specjalistów, psychologów i terapeutów (neurolog, kardiolog, endokrynolog, ortopeda, okulista, dermatolog, ortodonta, logopeda itd.), bo z dodatkowym chromosomem pozyskała wiele schorzeń współtowarzyszących. W znaczącej większości wizyty i zajęcia były i są prywatne – czyli odpłatne. Nie korzystamy jednak z niczyjej pomocy finansowej.

Dominika jest świadoma swojego syndromu, lecz mimo to pragnie podróżować po świecie, napisać książkę i zrobić prawo jazdy. Jak każda dziewczyna marzy też o wielkiej miłości i usamodzielnieniu się. Przede wszystkim jednak chciałaby mieć stałą pracę, która pozwoliłaby jej godnie i normalnie żyć, i usamodzielnić się, gdy nas zabraknie. Stałej pracy, niestety, dla niej nie ma. Nikt nie chce dać jej etatu. Szukaliśmy, ale z marnym skutkiem.

Zastanawiamy się, czy państwu polskiemu potrzebna jest Dominika z jej niepełnosprawnością i żmudnym, ale pracowitym życiem? Z jej chęcią dawania nadziei osobom z zespołem Downa i innymi niepełnosprawnościami. Czy potrzebny był taki wkład sił, zdrowia i fortuny nas, rodziców, włożony
w jej rehabilitację?

Artykuły o Dominice Kasińskiej zamieścił kilka lat temu „Newsweek” („Nie tylko jeden chromosom więcej”), „Gazeta Wyborcza” oraz lokalna prasa. Nikt więcej Dominiką, jej i naszymi sukcesami się nie zainteresował. Były to tylko chwilowe zrywy.

Potrzebne jest miejsce pracy dla Dominiki, zgodne z jej kwalifikacjami, możliwościami i zdrowiem, bo Dominika chce pracować. Jest zarejestrowana w urzędzie pracy jako osoba wciąż poszukująca. Może znajdzie pracę, np. w jakieś fundacji, instytucji, recepcji, rejestracji, biurze, by dawać nadzieję innym niepełnosprawnym. Ona może przecież pracować, zarabiać na życie, a dodatkowo być wsparciem dla innych.

Potrzebne jest nam miejsce (i myślę, że nie tylko nam jako rodzicom Dominiki, ale i innym rodzicom dzieci z podobnym problemem) – mieszkanie chronione czy osiedle chronione, a może dom czy fundacja – gdzie pracując i przy wsparciu innych osób Dominika po naszej śmierci mogłaby żyć i funkcjonować.

Może ktoś pomógłby w założeniu stowarzyszenia czy też fundacji albo innej działalności, aby na ten cel pozyskać środki? A może wreszcie Polska stanie na wysokości zadania i zacznie naprawdę pomagać takim rodzinom jak nasza?

Komentarz

  • zmiana orzecznictwa
    mama
    01.01.2018, 21:56
    Ludzie upośledzeni umysłowo są w naszym kraju jakby inną grupą niepełnosprawnych a przecież też też mają orzeczony stopień niepełnosprawności. Nie każde dziecko np z zespołem Downa jest głęboko upośledzone i niezdolne do samodzielnej egzystencji. Niestety takich rodziców jak mama Dominiki jest niewiele. Częściej zdarza się , że rodzice robią ze swoich niepełnosprawnych intelektualnie dzieci, jeszcze bardziej niepełnosprawne niż są,a to wszystko zasługa świadczenia pielęgnacyjnego 1406 zł! Najważniejszym priorytetem dla nich, jest zdobycie świadczenia, żądanie możliwości dorabiania do niego , a gdzie w tym wszystkim jest dobro dziecka. Nareszcie ktoś napisał o realnych potrzebach takich dzieci. Mieszkania dla nich, hospele, a nie DPS-y , zakłady pracy chronionej . A nie tak wysokie świadczenie dla roszczeniowych mamusiek bez wyobraźni.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas