Spajk
Czy można w prezencie dostać przyjaciela? Jeszcze pół
roku temu byłem pewny, że nie, ale odkąd spotkałem na swojej drodze
Spajka i Fundację Pomocna Łapa, to moje zdanie diametralnie się
zmieniło.
Wcześniej nie miałem psa asystenta, ale przecudowną sunię, owczarka
niemieckiego. Oddała mi 16 lat swojego życia i wierne psie serce.
Była wspaniałym kompanem podczas wielu wojaży i zwykłych dni
spędzonych w domu. Była radością życia. Po jej śmierci długo nie
chciałem mieć innego psa. Po pewnym czasie zacząłem jednak się
rozglądać, ale tylko za owczarkami. Tak trafiłem na Fundację
Pomocna Łapa i na Spajka. Nie dość, że nie był owczarkiem, to
jeszcze samcem, choć chciałem mieć wyłącznie sunię!
Patrzyłem na niego z rezerwą, ale opiekun Spajka – Piotr okazał się doskonałym psychologiem. Od razu zaproponował, abym poszedł ze Spajkiem na spacer. Dał mi do trzymania smycz. Po raz pierwszy pomyślałem, że to może być naprawdę fajny pies. Spajk pozornie nie był dla mnie. Miałem tylko „poczuć się przy” psie. Gdy na trzecim spotkaniu powitał mnie z ogromnym entuzjazmem, w moim sercu odtajał lód, który pojawił się wraz ze stratą mojej suczki. Zacząłem wyczekiwać każdego następnego spotkania ze Spajkiem. Dla mnie to nie był tylko trening, ale wspaniale spędzony czas ze świetnym psem.
Gdy Spajk po raz pierwszy został u mnie na noc, na próbę, przeżyliśmy coś niesamowitego. Ten pies nigdy nie widział mnie bez wózka. Wieczorem dzięki podnośnikowi opuściłem się na podłogę. Spajk najpierw przyglądał mi się uważnie, a potem wręcz oszalał z radości: skakał wokół, przynosił mi zabawkę, w końcu wtulił się we mnie i zasnął mi na kolanach. Gdy drapałem go za uchem, po brzuszku, po nosku, czasami otwierał oczy i w jego spojrzeniu dostrzegłem to, czego potrzebowałem od tak dawna. Nie zapomnę tej chwili do końca życia, nie zapomnę radości i ufności, ciepła ogarniającego moją duszę. Wiedziałem na pewno, że to mój pies i że ja jestem jego. Teraz, po kilku wspólnych miesiącach, wyjazdach, przygodach, znając jego słabości i zalety, tym bardziej czuję, jak jest mi bliski. Myślę, że nie tylko związaliśmy się ze sobą emocjonalnie, ale i rozumiemy się o wiele lepiej. Jestem bardzo dumny, gdy mogę iść na spacer, mając u boku takiego przyjaciela.
Można by mnie zapytać: miałem mieć psa asystującego osobie niepełnosprawnej, więc o czym tu mowa? Mogę odpowiedzieć tylko tak: Spajk to cudowny przyjaciel i jak każdy przyjaciel robi wszystko, aby mi pomóc, a potrafi dużo. Jest w stanie podać mi swoją „marynarę” i smycz, pomaga je założyć, podaje telefon i wskazane przedmioty, podnosi upuszczoną w sklepie monetę, podaje z dolnej półki paczkę chipsów, otwiera drzwi. Wcześniej nie byłem w stanie wyjść z domu bez pomocy drugiej osoby, a przy Spajku zyskałem samodzielność. Co więcej, obecność Spajka daje mi duże poczucie bezpieczeństwa: kiedyś zdarzyło się, że wisiałem na podnośniku sufitowym, czekając kilka godzin, aż ktoś wróci do domu i mi pomoże. Patrzyłem na telefon leżący metr poza zasięgiem ręki. Teraz wiem, że w razie awarii mój przyjaciel poda mi telefon, bym zadzwonił po pomoc. Nie boję się też, że telefon spadnie mi np. na ulicy wieczorną porą i będę czekał pół godziny w deszczu na przechodnia, który mi go poda.
Wraz z psem w moim życiu pojawiła się nie tylko większa pewność siebie, nie tylko konkretna pomoc mająca wpływ na poprawę samodzielności, ale przede wszystkim ciepła istota sprawiająca, że jest mi o wiele lepiej, że częściej się uśmiecham i czuję się bardziej potrzebny. Przy okazji zabaw z moim psem mam też o wiele więcej ruchu i jestem zobligowany do częstszego wychodzenia z domu, choć obowiązki związane z posiadaniem psa są niczym wobec tego, co on daje mnie i pośrednio osobom stykającym się z nami. Ten pies w niesamowity sposób potrafi otwierać serca ludzi i choćby na chwilę wywoływać na ich twarzach uśmiechy. Podczas naszych wspólnych podróży metrem jeszcze nie zdarzyło się, aby ktoś się do nas nie uśmiechnął! To po prostu zaczarowany pies.
I za to wszystko, o czym napisałem i czego do końca wyrazić się nie da, pragnę bardzo serdecznie podziękować zarówno szefowej Fundacji Pomocna Łapa, jak i trenerom, a zwłaszcza Piotrowi, wszystkim, którzy włożyli tyle pracy i serca w wychowanie i wytrenowanie Spajka. Nie da się wychować psa bez emocjonalnego związania się z nim, więc doceniam, że oni dla dobra innych oddają te psy ludziom, którzy ich potrzebują. Zdaję sobie sprawę z tego, co czują w sercu, widząc, jak ich pupil odchodzi z innym człowiekiem. Budzi to mój ogromny szacunek.
Podziwiam tę działalność i taką formę wsparcia, które w wymierny sposób są pomocne osobom na wózkach. Obawiam się, że osoba pełnosprawna nie jest w stanie do końca docenić i zrozumieć wartości samodzielnego wyjścia z domu czy pewności, że ktoś zawsze poda telefon. Dziękuję za to niesamowite uczucie. I jeszcze za coś niemożliwego, co stało się faktem: za sprezentowanie mi towarzysza życia i wiernego przyjaciela. Bardzo dziękuję.
Pomocna Łapa Fundacja Pomocna Łapa została założona w 2005 r. Głównym celem jej działalności jest wspomaganie rehabilitacji osób z niepełnosprawnością z udziałem psów oraz poprawa jakości życia tych osób dzięki pomocy psów asystujących. W tym celu fundacja pozyskuje i szkoli psy, a następnie przekazuje je osobom z niepełnosprawnością, które wcześniej zgłosiły potrzebę posiadania psa pomocnika i przeszły testy kwalifikacyjne. Psy zawsze pozostają własnością fundacji, która sprawuje kontrolę nad ich pobytem w nowych domach. Zadaniem fundacji jest także propagowanie wizerunku psa jako towarzysza i pomocnika człowieka – poprzez szkolenia oraz programy edukacyjne dla dzieci i młodzieży, realizowane m.in.: w przedszkolach, szkołach i szpitalach. Więcej: www.pomocnalapa.pl. |
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz