Piotr Pawłowski: leżące weekendy
W podobnej sytuacji jest obecnie kilkoro moich przyjaciół. Słyszymy od lekarzy, że pan czy pani jesteście pierwszym pokoleniem osób z taką niepełnosprawnością, które żyją tak długo. Dlatego medycynie trudno znaleźć dobre rozwiązania, pomocne przy obecnych problemach zdrowotnych. Mam na myśli kwestie ciśnienia, kości, oddychania, diety, urologii, odleżyn... Gdy słyszę takie słowa od lekarzy, zastanawiam się, jak dalej żyć, aby ciało nie było więzieniem?
Przez ostatnich 35 lat, a tyle już dzięki Bogu mogłem przesiedzieć na wózku, nie miałem powodu do dramatyzowania z powodu mojej niepełnosprawności. Oczywiście, lądowałem w szpitalu kilka razy i jestem absolutnie przekonany, że obecna służba zdrowia w ogóle nie radzi sobie z kimś, kto nie rusza ani ręką, ani nogą. Jednakże, choć zabrzmi to zabawnie, fakt bycia całkowicie niesamodzielnym przez wiele lat nie dał mi tyle „popalić”, co ostatnie tygodnie spędzone w pozycji horyzontalnej czy – jak kto woli – sufitowej, prawie „niebiańskiej”.
Skoro mowa o niebie, to jestem w o niebo lepszej sytuacji niż Jean-Dominique Bauby, redaktor naczelny francuskiego „Elle”, który został sparaliżowany na skutek udaru naczyniowego mózgu. Udar był na tyle mocny, że spowodował, iż mógł posługiwać się jedynie lewym okiem.
Zauważcie, że kontakt bohatera z najbliższymi sprowadzony był do czynności, która na co dzień każdemu z nas służy do zupełnie innych celów i jest najczęściej nieuświadamiana, bezwiedna. Mrugnięcie powieką stało się dla całkowicie sparaliżowanego ciała, zamkniętego w skafandrze cielesności, szansą na powrót choć do części utraconych sprawności. Jedno mrugnięcie na „tak”, dwa mrugnięcia na „nie” stało się przepustką, legitymacją tożsamości, aby powiedzieć światu, że jestem, czuję, nie umarłem, chcę żyć. „Miłość, wzruszenie, estetyczne zachwyty są mi równie potrzebne jak oddech” – wyznawał bez żadnych zahamowań Jean-Dominique.
Jego autobiograficzna książka zainspirowała Juliana Schnabela do nakręcenia filmu pt. „Motyl i skafander” (polska premiera w 2008 r.). Oknem na świat bohatera, wyrwanego nagle z „wielkiego świata”, była lewa powieka, którą „wymrugał” opowieść o samotności, marzeniach, miłości i śmierci. O swoje jestestwo walczył także poczuciem humoru, którego nie utracił, pomimo tak beznadziejnej sytuacji.
Nawet nie będę się próbował porównywać do Jean-Dominique’a, bo tu nie może być jakichkolwiek porównań. Każdy przypadek jest jedyny w swoim rodzaju. Moją przewagą jest przede wszystkim to, że mówię, a więc komunikuję się ze światem, rozmawiam przez telefon, a nawet jestem w stanie odpisać na krótkiego e-maila czy wysłać SMS-a... Przy znacznej pomocy moich najbliższych, mogę w miarę normalnie funkcjonować na wózku i... „nie skojarzyłem, że pomiędzy fotelem inwalidzkim a mną może zachodzić jakiś związek” – powiedziałby nasz bohater.
A jednak. Fakt wylądowania na kilka tygodni w łóżku, wskutek nienadążania mojego ciała za zbyt aktywnymi czynnościami dnia codziennego, wpędził mnie w wielki dyskomfort – delikatnie mówiąc. Siedziałem po 12-14 godzin, będąc non stop w pełnej gotowości do codziennego wychodzenia z domu. I nagle ta aktywność zamieniła się w inną... w poszukiwanie antidotum na codzienną walkę o psychiczne i fizyczne przetrwanie w łóżku. Każdy, kto spędził kilka dni w łóżku, doskonale się orientuje, o czym mówię. Jednakże każdy, kto leży kilka tygodni, miesięcy czy nieustająco spędza czas w pozycji horyzontalnej, wie jeszcze lepiej, jak łóżko „wciąga”, jak pochłania nasze jestestwo...
W takiej batalii wygrywają najmocniejsi duchowo i psychicznie, a słabsi... nawet nie chcę myśleć, ilu z nich wpada w depresję czy alkoholizm, terroryzując najbliższych swoją sytuacją. Uciekają w bierność, marazm aż po najgorszą izolację i w zamknięcie w odosobnieniu. „Dzisiaj wydaje mi się, że cała moja egzystencja to jedno pasmo klęsk – w chwili słabości wyznawał bohater filmu. – Wyścig, którego wynik przecież się znało, lecz nie potrafiło zgarnąć wygranej”.
Nie jestem ekspertem, który komukolwiek doradzi, jak sobie w takiej sytuacji poradzić... Ale wiem jedno, że bez najbliższych, bez kontaktu z życiem codziennym, autentycznym uczestnictwem w rzeczywistości takiej, jaka jest dostępna w danej chwili, to ani długo, ani daleko bym nie zajechał.
Jestem też jednak bardzo ciekawy Waszych historii. Jak sobie radzicie, większość życia lub całe życie będąc „przykutymi do łóżka”? Co wtedy robicie? O czym myślicie? Jak dajecie sobie radę z życiem w pozycji horyzontalnej? A może nie dajecie? Jak budujecie siłę do otwierania się ku wolności od swoich ograniczeń? Jean-Dominique mówił: „od wolności dzielą mnie tylko jedne drzwi, których nie mam sił otworzyć”. Piszcie o swoich doświadczeniach w komentarzach, e-mailach, listach. Dzielcie się z innymi, abyśmy poczuli się wspólnotą w jednej niedoli i doli.
Komentarze
-
PAN EREDATOR NACZELNY SAM PRZEKONAL ZOSTAL POTRAKOWANY PRZEZ TUSKA
16.06.2017, 19:30REDALA KIEROWANA JEGO PRACOWNICY ZOBACZYLI ICH PRACA REDACJI ZBIERALO UWAGI W/w POSTULATY TRAFILY RECE TUSKA CO PONIZYL MSE EMERYTOW I RECISTOW RZAD PO ZADRWIŁ ICH ZE ZYJĄ P PSL NIEZAŁ ZWOCIL R.P.O, UNI TAKSAMO ROBI PiS WTEDY KACZYSKICH ZYŁO SIĘ LEPIEJ TERAZ NIESTAC SPOKOJNIE SPOCZAC GROBIE OBSKURNYM RZAD PiS ZMNIESZYL POCHÓWEK 6000 do 3500zl ZABRAC DIETY LICZNE NAGRODY CIEŻKA PRACE SEJMIE BYLI P{OSLANKI SLD KRYSTYNA LYBACKA BYLA MINISTEM MDDZILA POCIAGIEM WYKLADY POLIBUDZIE POZNANIUodpowiedz na komentarz -
..znam to
19.05.2017, 14:58jestem także osobą ze znaczną niepełnosprawnością (od dzieciństwa)...W 1950 roku (w latach nasilonej w Polsce epidemii polio) zachorowałam mając zaledwie 1,5 roku.Porażenie było silne i zbyt długo nie zdiagnozowane(jak na tą chorobę)..., a leczenie trudne bo nasz kraj był wyniszczony wojną itp.Ale jedno można powiedzieć o tamtej medycynie,że lekarze naprawdę wykazywali bardzo duże zaangażowanie przy leczeniunie tylko dzieci.Spędziłam wówczas wiele lat w szpitalavh,sanatoriach i ośrodkach rehabilitacyjnych.Było się często zagipsowanym na ładnych kilka miesięcy, leżało się w szpitalnych łóżkach i cierpiąc niewygodę , miało nadzieję na wyzdrowienie.Tą nadzieję dawali nam często lekarze i personel szpitali.... Też spotkałam się w ub.roku z problemem, który porusza p.Piotr Pawłowski. Pyta Pan o czym się wtedy myśli??? Ja patrząc w niebo myślałam,że jestem w piekle. serdecznie pozdrawiam. maria b.odpowiedz na komentarz -
ciało w dobrej formie suplement
18.05.2017, 15:53Zapomniałem powiedzieć,że często chodzę na masa plecówodpowiedz na komentarz -
ciało w dobrej formie
18.05.2017, 14:21Dzień Dobry Nie lubię słowa Cierpi na więc powiem mam Dziecięce Porażenie mózgowe W 1993roku musiałem poddać się osteotomji-operacji biodra. po operacji miałem długi gips na obu nogach przez okres sześciu tygodni,żeby wszystko miało szansę ładnie zrosnąć się Już pierwszego dnia po zabiegu zwrócono nam mnie i Mamie uwagę na konieczność zmiany pozycji żeby nic niepożądanego nie pojawiło się na moim ciele co dwie godziny Wzięliśmy sobie te słowa do serca i stosujemy tą zasadę po dziś dzień Jestem na tyle sprawny po tym zabiegu jestem w stanie poruszać się przy balkoniku , samodzielnie korzystam z toalety siłą rzeczy co parę godzin zmieniam swoją pozycję. Prócz tego jeśli tylko mogę to kładę się dla higieny na godzinę w ciągu dnia. Wśród przyjaciół nie muszę krępować się podobnych zachowań Często chodzę również , a to wszystko po to by utrzymać swoje ciało w dobrej formie jak najdłużejodpowiedz na komentarz -
Niesamodzielność trwał
18.05.2017, 06:34A co ma powiedzieć opiekun dziecka / dla nas to zawsze będzie dziecko / które od urodzenia w efekcie mpd porażenie czterokończynowe jest całkowicie nie samodzielne , nie jest w stanie samo przekręcić się na bok stąd opiekun musi kilkanaście razy wstawać w nocy , kilkanaście razy podnieść , włożyć go do wózka i po zmęczeniu z powrotem położyć Ze względu na porażenie mowy opracować własny sposób porozumiewania. Po ukończeniu 25r. życia kończy się obowiązek szkolny jeżeli taki dzieciak nie ma uszkodzenia umysłowego , nie kwalifikuję się do żadnego z istniejącego ośrodka / WTZ czy ŚDS/ Powstające przy DPS działy usług opiekuńczych podlegają pod MOPS poza opieką czy rehabilitacją nie zapewniają nawet skromnego posiłku a odpłatność zależna jest od dochodu rodziny i często wynosi kilkaset zł miesięcznie . Podobnie jak opłata za transport / dowóz/ do ośrodka Renta socjalna takiego dziecka nie jest w stanie pokryć tych kosztów nie mówiąc już o kosztach zakupu leków , pampersów których ilość jest śmieszna /2 pampersy dziennie /. Osoba będąca w WTZ nie ponosi żadnych opłat , przeciwnie otrzymuję skromne wynagrodzenie . Przy właściwej kwalifikacji większość z tych dzieci do WTZ by się nie nadawało gdyż nigdy nie będzie mogła podjąć pracy. WG nowej ustawy do 18 roku życia ilość pampersów może być zwiększona o ile tak zdecyduje lekarz. A co po 18 roku ? Nie wiem z kim prowadzone były konsultacje odnośnie reform ale o reformie orzecznictwa jak na razie cisza . Taki sam stopień otrzymuję np. dzieciak z Zespołem Aspergera wymagające niewielkiej opieki w porównaniu z opisanym wcześnie przypadkiem. To co napisałem jest tylko ułamkiem wszystkich problemów związanych z niepełnosprawnością ciężką . Może warto by i o nich pomyśleć?odpowiedz na komentarz -
30lat Tetra i biodra
17.05.2017, 17:31Wlasnie. Sama odczuwam skutki dlugiego okresu od wypadku. Przeraza mnie to,ze juz prawie nie moge wyjsc z domu bo ,,Skostnienie bioer" uniemozliwia mi siedzenie. Maze o przyjeciu normalnej pozycji siedzacej.O spacerze dluzszym niz 1h i czesciej niz mi na to pozwala ograniczenie ze strony wlasnie bioder. Chociaz szukam i pytam juz kilka lat jak temu zaradzic Jeszcze nie udalo mi sie znalesc sposobu ani miejsca leczenia.odpowiedz na komentarz -
tetra-normalka
15.05.2017, 18:46ot - tetra rzeczywistość podkradania namiastki normalnego życia i jego kosztodpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz