Wywiad z Kubą Wojewódzkim
Uwielbiam bezinteresowność
Z zawodu jest dziennikarzem. Był wydawcą i redaktorem naczelnym pism "Brum" i "Plastik". Prowadził radiowe audycje muzyczne i programy TV. Realizował teledyski. Popularność zapewnił mu "Idol" w Polsacie. W tej stacji prowadzi swój autorski program - "Kuba Wojewódzki".
1. Czy jesteś szczęśliwy?
Genetycznie zostałem ukształtowany jako optymista. W życiu prywatnym jestem bardzo szczęśliwy,
mam bardzo bliską osobę, którą uwielbiam, mam fantastyczną mamę, która jest moim partnerem i
etatowym sceptykiem, a takie osoby są potrzebne, żeby uderzać obuchem rzeczywistości w głowę. Mam
brata, który ma fantastyczną żonę i dwoje dzieci, mój bratanek ma na imię Kuba, a nazwisko
Wojewódzki, więc już jest nas dwóch. W szkole posługuje się moimi wizytówkami, więc robi furorę.
Zawodowo jest OK. Nie jestem chory.
Spełniły się moje marzenia. Moja definicja szczęścia to umiejętność sprostania swojej
wyobraźni.
2. Co jest, Twoim zdaniem, największym nieszczęściem w życiu?
Samotność. Specyficznym rodzajem samotności jest "warszawka". To termin, którym często
ironicznie definiuje się pewne kręgi towarzyskie, czasami show-biznesowe, trochę próżne, pełne
blichtru. Ale "warszawka" to jest tłum ludzi, którzy szukają innych, by zagłuszyć swoją
samotność, żeby nie czuć się odizolowanymi, niechcianymi, nieakceptowanymi. To takie paranoiczne
rzucanie się w tłum, po to tylko, by nie być samemu. To też jest przykre. Ja jestem tego
udziałowcem, ale na moich zasadach, bo jestem z tego miasta.
Myślę, że samotność jest gorsza niż śmierć, bo śmierć jest aktem, na który nie mamy wpływu, choć
bardzo boli, jest poza nami, a samotność jest rozdrapywaniem. Człowiek zastanawia się wtedy, kim
jest. Kim jest dla kogoś i kim jest dla siebie, dlaczego inni go nie akceptują?
Samotność może pomóc w dochodzeniu do prawd na własny temat, ale ludzie uciekają od takich
refleksji.
3. Co najbardziej cenisz u innych?
Szczerość, lojalność, otwartość, umiejętność przekazywania prostych komunikatów werbalnych, emocjonalnych, żeby ludzie dokładnie wiedzieli, czy są wspólnotą emocji, czy wspólnotą interesów, czy tworzą koniunkturalną znajomość, która ma zapewnić profity, czy są po prostu jakimś splotem wspólnych dróg, myśli, wspólnych przeżyć.
4. Jak sobie radzisz w chwilach, gdy dopadnie Cię dół?
Myślę, że jestem człowiekiem w dużym stopniu antydepresyjnym. Nawet kiedy mi się nie uda coś zawodowo czy coś się pogmatwa prywatnie, mam tylko chwilowe, niezauważalne i nieabsorbujące obniżki formy. Jestem wdzięczny naturze, że mnie wyposażyła w taki mechanizm przetrwania. Bo co tu ukrywać, życie, a szczególnie tak intensywne zawodowe, jakie ja prowadzę, jest sinusoidą, jazdą na rollercoasterze w wesołym miasteczku.
5. Czy osoba niepełnosprawna powinna być traktowana na specjalnych prawach?
Osoba niepełnosprawna jest nierówna innej osobie niepełnosprawnej. To jest delikatny temat. Aby
nie stać w kolejkach w bankach czy w urzędach, korzystam ze wszystkich dobrodziejstw techniki,
rozliczam się internetowo, sprawdzam konto telefonicznie, natomiast gdy czasem muszę pójść do
banku, widzę jak źle traktowani są ludzie, którzy przy całej swojej nieśmiałości okazują te
legitymacje i próbują bez kolejki dojść do kasy albo zapytać, czy mogą to zrobić, bo są
uprzywilejowani.
Myślę, że niepełnosprawni powinni być uprzywilejowani, natomiast w naszych dzikich warunkach nie
wiem, jak to zrobić.
6. Dlaczego boimy się kontaktów z niepełnosprawnymi?
Boimy się każdej inności. U jednostek prymitywnych o mentalności pantofelka i IQ mniejszym niż
numer buta wywołuje ona agresję, natomiast u normalnych ludzi czasami powoduje pewien rodzaj
zahamowania, nie bardzo wiemy, jak się zachować.
Ten kraj jest niedostosowany dla osób niepełnosprawnych: nie ma wind, podjazdów. Osoba poruszająca
się na wózku jest traktowana jak obywatel 7. kategorii, bo nikt o nim nie pomyślał, budując kolejne
urzędy. A to są normalni obywatele tego kraju.
Niepełnosprawni prowadzą normalne życie, ale ten kraj jest nienormalny i nasza mentalność jest
trochę nienormalna, jesteśmy w dużym stopniu jeszcze zaściankowi.
7. Na czym polega integracja?
Bardziej radykalni pedagodzy twierdzą, że wychowanie to jest nic innego jak tresura i przyzwyczajanie ludzi do pewnych rzeczy. Myślę, że gdyby młodzi ludzie w tym kraju byli informowani na lekcji, kto to jest Żyd, homoseksualista i inwalida (przepraszam, że tak to upraszczam i wrzucam do jednego worka), to nie mielibyśmy napisów na ścianach, komentarzy na ulicach, okrzyków na stadionach i nieprzyjemnych psychologicznych sankcji wobec osób niepełnosprawnych. Ale chyba potrzeba 150 lat, aby to zmienić, no może 100; jestem optymistą...
8. W czym czujesz się niepełnosprawny?
Chyba jestem niepełnosprawny, dlatego że należę do tego społeczeństwa i jestem dziedzicem tych wszystkich uświadomionych i nieuświadomionych stereotypów, obciążeń, tradycji historycznych. To jest nasza niepełnosprawność. Takie grzebanie w wizerunkach: Piłsudski a Dmowski, tradycja a Ojczyzna, Bóg, Honor. Jak widzę tych śmiesznych ludzi, którzy te wielkie słowa mielą w swoich małych gębach, to myślę, że to jest właśnie polska niepełnosprawność. Dokładnie to, o czym pisał Gombrowicz, że naszym największym problemem jest nasze poczucie misji.
9. Największa gafa, jaką popełniłeś?
Nie lubię pytań w rodzaju: "najbardziej", "największy" i w związku z tym nie zbieram podobnych opinii. Moja skłonność do tego, by być satyrycznym, w sumie złośliwym, aczkolwiek może dowcipnym, powoduje, że czasami ludzie źle mnie odbierają. Więc mój świat pełen jest gaf Gafy to takie rafy, które trzeba nauczyć się omijać.
10. Największe dobro, jakiego doświadczyłeś od drugiego człowieka?
Bezinteresowna miłość. Czasami miłość bywa interesowna, ale człowiek jest na tyle głupi,
że zanim się zorientuje, ona zdąży już ten interes załatwić.
To zabrzmi śmiesznie, ale ja uwielbiam bezinteresowność.
11. Co chciałbyś jeszcze osiągnąć?
Chciałbym zostać mecenasem młodych talentów, takich dziennikarskich, radiowych, telewizyjnych, na których ja będę stawiał. Nie mam jeszcze sprecyzowanego pomysłu, na razie bardzo luźny na to, aby pomagać takim ludziom. Być może łatwiej jest znaleźć pracę w mediach niż 10 lat temu, ale z drugiej strony te media są tak sformatowane, że oczekują konkretnego typu osobowości, takiego trochę poprawnego wyrobnika, a ja myślę, że nie każdy musi być poprawny. Ja nie czuję się poprawnym wyrobnikiem. Czuję się wręcz niepoprawnym niewyrobnikiem.
12. Motto Twego życia...
Nawiązując do pierwszego pytania, zacytuję Monty Pythona: "Always look on the bright side of life", czyli zawsze patrzeć na jasną stronę życia. Ale z drugiej strony myślę, że tak naprawdę mottem mego życia jest ściganie się z własnymi marzeniami. Jestem dopiero w połowie drogi. Ale, co niesamowite, większość z nich się spełniła. Czasem boję się, że wyczerpie się mój limit w niebie, jeśli niebo istnieje.
13. Człowiek niepełnosprawny to...
To po prostu człowiek. Niepełnosprawność to raczej kwestia psychiczna. Zastanawiam się, czy niepełnosprawni to ci, którzy mają pewne niedoskonałości natury fizycznej, czy też ludzie, którzy nie potrafią z nimi współgrać.
Rozmawiała: Agnieszka Pilsc
"Integracja", nr 4/2003, str. 42-43.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz