Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Nauczanie indywidualne dzieci tylko w domu? Rodzice i eksperci krytykują. Jest odpowiedź MEN

26.04.2017
Autor: Mateusz Różański
Nauczanie w domu. Ręce nauczycieki i ucznia dotykają tabliczki, na której są różne obrazki

Opublikowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) projekt rozporządzenia dotyczącego nauczania indywidualnego wyklucza możliwość organizowania takiego rodzaju nauczania w szkole lub przedszkolu. Propozycja resortu wywołała burzę wśród rodziców dzieci z niepełnosprawnością.

- Tak naprawdę, jeśli to rozporządzenie wejdzie w życie, oznacza to zamknięcie w domach dzieci z niepełnosprawnościami – powiedziała w rozmowie z radiem Tok FM Agnieszka Kossowska, mama 7-letniego Frania z autyzmem, który w przedszkolu miał część zajęć indywidualnych, a część z grupą rówieśniczą.

Niekorzystna zmiana

Zarówno ona, jak i inne matki zauważają, że brak możliwości realizowania indywidualnego nauczania w placówce sprawi, że ich dzieci stracą kontakt z rówieśnikami, który – mimo oddzielnego uczenia się – zachowywały dotąd dzięki wycieczkom czy szkolnym wydarzeniom.

Rozporządzenie MEN w sprawie indywidualnego obowiązkowego rocznego przygotowania przedszkolnego dzieci i indywidualnego nauczania dzieci i młodzieży krytycznie ocenia też Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom z Ukrytymi Niepełnosprawnościami im. H. Aspergera „Nie-Grzeczne Dzieci”.

„Wiemy, że wiele dzieci z niepełnosprawnościami korzysta z nauczania indywidualnego na terenie placówek oświatowych – czytamy na facebookowym profilu projektu „Wszystko jasne” realizowanego przez to stowarzyszenie. – Planowane zmiany uważamy za niekorzystne, będziemy w trybie konsultacji zgłaszać nasze uwagi”.

MEN: Uczeń ma funkcjonować w społeczności szkolnej

Na wątpliwości i obawy rodziców ministerstwo odpowiedziało 26 kwietnia 2017 r. oficjalnym komunikatem.

„Naszym priorytetem jest stworzenie takiego systemu edukacji, który zapewni maksymalne wsparcie dla tych uczniów w szkole – czytamy w nim. – Uczeń ma funkcjonować w społeczności szkolnej. Uczeń, jeśli stan jego zdrowia pozwala, powinien się uczyć ze swoimi rówieśnikami a nauczyciel powinien dostosować metody pracy z tym uczniem do jego potrzeb a szkoła zapewnić wsparcie. Na tym polega edukacja włączająca i MEN do tego dąży. Mamy narzędzia by taka edukacja odbywała się w każdej szkole i będziemy je doskonalić, a jednocześnie musimy usuwać wszystkie bariery, które to utrudniają”.

Jak podkreśla resort edukacji, szkoła ma wspierać ucznia, dostosować się do jego potrzeb i zawsze może skorzystać z pomocy w zapewnieniu odpowiedniego wsparcia uczniom z wyspecjalizowanych placówek, np. poradni psychologiczno-pedagogicznych.

„Nauczanie” czy „tok nauczania”?

W swoim komunikacie Ministerstwo Edukacji Narodowej wyraźnie sugeruje, że rodzice dzieci z niepełnosprawnością i media w swoich doniesieniach na temat projektu rozporządzenia mylą nauczanie indywidualne z indywidualnym tokiem nauczania.

„Indywidualne nauczanie organizowane jest wyłącznie dla dzieci i młodzieży, którym stan zdrowia uniemożliwia lub znacznie utrudnia uczęszczanie do szkoły – czytamy w komunikacie. – Organizuje się je na czas określony – do chwili, aż stan zdrowia ucznia poprawi się i będzie mógł chodzić do szkoły. Jeśli stan zdrowia niepełnosprawnego ucznia uniemożliwia lub znacznie utrudnia mu chodzenie do szkoły, uczeń ten obejmowany będzie indywidualnym nauczaniem w domu rodzinnym. W indywidualnym nauczaniu realizuje się obowiązkowe zajęcia edukacyjne wynikające z ramowego planu nauczania danego typu i rodzaju szkoły, dostosowane do potrzeb rozwojowych i edukacyjnych oraz możliwości psychofizycznych ucznia”.

Niepełnosprawność nie jest przesłanką

Zdaniem ekspertów MEN, niepełnosprawność ucznia nie jest przesłanką do objęcia go indywidualnym nauczaniem, ale kształceniem specjalnym, a taka forma nauki nie poprawia jego funkcjonowania w szkole i w grupie rówieśniczej, nie uspołecznia. Zamiast tego resort edukacji proponuje inne rozwiązania.

„Jeżeli stan zdrowia ucznia pozwala na to, oprócz realizacji obowiązkowych zajęć edukacyjnych w domu, w celu integracji ucznia ze środowiskiem i zapewnieniem mu pełnego osobowego rozwoju, dyrektor szkoły, w miarę posiadanych możliwości, z uwzględnieniem zaleceń zawartych w orzeczeniu o potrzebie indywidualnego nauczania oraz aktualnego stanu zdrowia ucznia, będzie organizował różne formy uczestniczenia ucznia w życiu szkoły – informuje MEN. – Dyrektor w szczególności będzie umożliwiał udział w zajęciach rozwijających zainteresowania i uzdolnienia, uroczystościach i imprezach przedszkolnych lub szkolnych”.

Ekspert: niepotrzebny projekt, pogłębi wykluczenie

Komunikat ministerstwa nie odnosi się bezpośrednio do obaw rodziców, a skupia się raczej na ogólnej wizji funkcjonowania szkoły. Tymczasem, zdaniem ekspertów, przy podejmowaniu tak ważnych decyzji powinno się brać pod uwagę przede wszystkim różnorodność sytuacji, w jakich znajdują się uczniowie i ich rodzice.

Zdaniem dra Pawła Kubickiego ze Stowarzyszenia Nie-Grzeczne Dzieci, specjalisty w zakresie edukacji dzieci z niepełnosprawnością, takiej refleksji zabrakło.

- To rozporządzenie uderza głównie w uczniów z autyzmem – tłumaczy. – Moim zdaniem, jest ono zupełnie niepotrzebne. Nie rozwiąże ono problemu zbyt dużej liczby osób kierowanych na kształcenie indywidualne, a wykluczy częściowe włączanie.

Radykalne rozwiązanie

Jego zdaniem, projekt rozporządzenia jest działaniem radykalnym – wskazuje tylko dwie ścieżki. Albo nauka w szkole, albo nauczanie indywidualne tylko w domu, likwidując kompromisowe rozwiązanie funkcjonujące do tej pory.

- Owszem, powinno się ograniczać zjawisko nauczania indywidualnego, ale tylko wtedy, gdy zapewni się maksimum potrzebnego wsparcia w szkole, np. poprzez dodatkowych nauczycieli i pomoce, zajęcia jeden na jeden itp. Niestety, tego wszystkiego wciąż brakuje – podkreśla dr Kubicki.

Wskazuje, że dopóki nie zapewni się wszystkim dzieciom, które tego potrzebują, możliwości efektywnej nauki w ramach edukacji włączającej, nie powinno się rezygnować z możliwości indywidualnego nauczania w placówce.

- Druga sprawa, że takie rozwiązanie może prowadzić do wykluczenia – dodaje dr Kubicki. – Konieczność nauczania indywidualnego w domu uniemożliwi jednemu z rodziców pracę zawodową, a do tego uczeń skazany na tę formę edukacji będzie od najmłodszych lat funkcjonował z dala od społeczeństwa. Ta propozycja jest zupełnie niepotrzebna.

Ustaliliśmy, że projektowi, który wciąż jest na etapie konsultacji, przygląda się Rzecznik Praw Dziecka.

Komentarz

  • czytam ....i nie zgadzam się!
    Aleksandra
    29.04.2017, 21:58
    Mogę jedynie się cieszyć,że niepełnosprawna córa ma już naukę za sobą,jest dorosła.To jednak nie sprawia,że sprawa mnie nie obchodzi bo wiem z własnego doświadczenia jak ważne jest,aby niepełnosprawne dzieci były ze zdrowymi rówieśnikami.Bez tego ,dzieci wyrosną na nieprzystosowane do życia! Dorosła córa ma mpd,porusza się na wózku. Nauczanie 1-3 miała w szkole.Potem,ze względu na decyzję p.dyrektor nie została dopuszczona do dalszej nauki w szkole bo doszedł problem przemieszczania się z klasy do klasy.Mając nauczanie w domu skorzystała pod względem nauki ,ale po skończeniu edukacji (studia)wciąż boryka się z nieprzystosowaniem do życia,jest nieprzystosowana społecznie.Ma wykształcenie wyższe i jest nieprzystosowana do życia.Nowe rozporządzenie MEN wyrządza niepełnosprawnym dzieciom KRZYWDĘ skazując je na wykluczenie nie tylko w dzieciństwie,ale w konsekwencji również w życiu dorosłym.Mam nadzieję,że do tego nie dojdzie!

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas