Reforma orzecznictwa. 250 Waszych postulatów!
Jeden system orzekania, kompetentni i rzetelni lekarze w komisjach, nieruszanie już wydanych orzeczeń. To tylko kilka spośród 250 postulatów dotyczących reformy orzecznictwa, które nadesłali Czytelnicy naszego portalu. Przesłaliśmy je Zespołowi.
2 lutego 2017 r. premier Beata Szydło powołała Międzyresortowy Zespół do spraw Opracowania Systemu Orzekania o Niepełnosprawności oraz Niezdolności do Pracy.
W jego skład weszli przedstawiciele ZUS, KRUS, a także resortów edukacji, obrony narodowej, rolnictwa i rozwoju wsi, finansów i rozwoju, sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i administracji, zdrowia oraz rodziny, pracy i polityki społecznej. W pracach zespołu biorą też udział przedstawiciele PFRON, Naczelnej Izby Lekarskiej, Polskiego Towarzystwa Orzecznictwa Lekarskiego, organizacji pozarządowych działających na rzecz osób z niepełnosprawnością, a także eksperci.
Zespół zebrał się po raz pierwszy 28 lutego, a drugie posiedzenie odbędzie się 4 kwietnia. W ciągu roku Zespół ma przeanalizować obecny system orzekania i opracować nowy, ujednolicony. Zapowiada się więc rewolucja lub co najmniej gruntowna zmiana.
Nic o nas bez nas
Reforma orzecznictwa jest od lat wyczekiwana, jednak wszelkim zmianom w tej dziedzinie towarzyszy zrozumiały lęk. Bez wątpienia wielość istniejących obecnie systemów orzekania o niepełnosprawności i niezdolności do pracy nie służy przejrzystości. Z drugiej jednak strony, ludzie nauczyli się funkcjonować w ramach obowiązujących przepisów, a problematyka ta jest niesłychanie delikatna.
Zgodnie z zasadą „nic o nas bez nas”, na pewno w dyskusjach o nowym orzecznictwie, prowadzonych przez ekspertów, teoretyków i praktyków, nie może zabraknąć głosu osób z niepełnosprawnością, które od wielu lat żyją w obecnym systemie i funkcjonować też będą w systemie po jego reformie.
Dlatego poprosiliśmy Czytelników naszego portalu – osoby z niepełnosprawnością, ich rodziców i opiekunów – o opinie, jak nowy system orzekania powinien wyglądać, co jest w nim najważniejsze, co zachować z obecnych przepisów, a co jest do zmiany lub usunięcia.
Kopalnia pomysłów
W niewiele ponad dwa tygodnie drogą mailową oraz poprzez komentarze pod naszym apelem niemal sto osób przesłało uwagi i 250 konkretnych, wypunktowanych postulatów! Za wszystkie bardzo dziękujemy!
Wszystkie przekazaliśmy premier Beacie Szydło, a także Elżbiecie Rafalskiej, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Międzyresortowemu Zespołowi do spraw Opracowania Systemu Orzekania o Niepełnosprawności oraz Niezdolności do Pracy, a także jej przewodniczącej, prezes ZUS, prof. Gertrudzie Uścińskiej, która obiecała nam, że pochyli się nad przesłanymi przez Was postulatami! Opublikowaliśmy je też na portalu Niepelnosprawni.pl.
Nie wszystkie spośród postulatów podpisane są imieniem i nazwiskiem, czasem jest to tylko pseudonim lub inicjał – szanujemy jednak anonimowość Czytelników portalu, dlatego zdecydowaliśmy się opublikować także tak podpisane opinie. Zgodnie z zapowiedzią, nie opublikowaliśmy tylko tych, które nie były merytorycznie, tzn. nie zawierały w sobie postulatów, lub kogoś obrażały.
Jest to prawdziwa kopalnia pomysłów dla osób, które prowadzić będą prace nad reformą orzecznictwa. To głosy osób, które o obecnym systemie wiedzą wszystko, które znają jego wady i zalety, które – mimo wielkich emocji, towarzyszących tej kwestii – potrafią wskazać konkretne postulaty.
fot. fcl1971/Freeimages.com
10 powtarzających się postulatów
W 250 postulatach Czytelnicy podnoszą bardzo dużo spraw. Wszystkie z nich są tak samo ważne. Można się jednak pokusić o scalenie dużej części z nich w pewne powtarzające się uwagi.
-
Powinien istnieć jeden system orzekania
To częsta uwaga komentujących.
„Stworzyć jeden spójny system orzecznictwa, by nie trzeba było się orzekać w kilku instytucjach (ZUS do celów rentowych, powiatowy zespół do karty parkingowej itd.) – pisze Hanna Pasterny, osoba niewidoma. – Dla osób niepełnosprawnych będzie to duże ułatwienie, a dla państwa oszczędności (...)”.
Podobne zdanie ma Monika, mama autysty. Postuluje „powołanie jednej komisji orzekającej, której decyzje będą honorowane przez wszystkie urzędy. Komisja ta powinna być organem niezawisłym i niezwiązanym z żadną z dotychczasowych instytucji orzekających”.
Trzeba przy tym uczciwie podkreślić, że są też osoby, które postulują coś zupełnie odwrotnego.
„Pozostawić rozdzielne orzekanie o stopniu niepełnosprawności i niezdolności do pracy – pisze Adam – tylko skończyć z kpiną, że ta sama osoba jest osobą niezdolną do samodzielnej egzystencji jako niepełnosprawność, a ma lekki stopień do pracy. Taka osoba powinna mieć najwyższy stopień w obydwu przypadkach”.
Suchej nitki na takich opiniach nie zostawia Linda.
„Precz z obecnym systemem orzecznictwa! Lepiej niech będzie po staremu, nie chcemy zmiany – czytam tego typu komentarze i przecieram oczy ze zdziwienia – nie owija w bawełnę. – Niewiarygodne, że tyle osób jest zadowolonych z obecnego orzecznictwa! Ludzie, skoro się wam tak podoba obecny system, to czemu tyle narzekacie? A może się boicie, bo nie jesteście aż tak chorzy, za jakich chcielibyście uchodzić? Jeszcze 15-20 lat temu można było całkiem łatwo otrzymać rentę i stopień niepełnosprawności. Niektórzy chwalili się nawet, że w załatwieniu grupy pomogła „gruba koperta”. Ja jestem za zmianą. Mam nadzieję, że nowe orzecznictwo będzie sprawiedliwsze od obecnego. Mam nadzieję, że się wyłapie wszystkich „udawalskich”. Mam nadzieję, że skończy się wreszcie ta wielka niesprawiedliwość, aby ciężko chory człowiek, całkowicie zależny od opiekuna, miał taką samą grupę, taką samą wysokość renty, jednakowy zasiłek pielęgnacyjny 153 złote i te same przywileje, jak harujący fizycznie osiłek, który wrzeszczy, że z powodu limitów może zarobić brutto 2900 zł, a chciałby więcej”.
-
Orzekać powinni lekarze-specjaliści w dziedzinach odpowiadających niepełnosprawności orzekanej osoby
„Bezwzględnym wymaganiem według mnie jest to, aby w orzecznictwie, już na jego początkowym etapie, brał udział lekarz – specjalista w danej dziedzinie – uważa Paweł. – Lekarze posiadają oczywiście ogólne wykształcenie medyczne, ale nie jest ono wystarczające do orzekania, w jakim stopniu niepełnosprawność wpływa na życie osoby nią dotkniętej. Jestem osobą prawie niewidomą – mam barwnikowe zwyrodnienie siatkówki, które w dużym stopniu ogranicza moje pole widzenia i praktycznie eliminuje widzenie nocne. Jestem jednak bardzo dobrze zrehabilitowany i podczas krótkiej rozmowy orzecznik, który nie jest specjalistą w danej dziedzinie, może być przekonany, że moja niepełnosprawność nie jest bardzo dotkliwa”.
Jego opinię potwierdza Jolanta.
„Przestrzegać fachowości w składzie komisji orzekającej: okulista do wzroku, ortopeda do narządu ruchu – pisze. – Nie może być tak, by okulista orzekał stan zdrowotny pacjenta chorego np. na kręgosłup”.
„Skandal – dodaje Monika – o chorobie dziecka orzeka lekarz zupełnie innej specjalizacji, zupełnie nie znający schorzenia ani rokowań. W naszym wypadku był to wciąż ten lub inny alergolog. Dopiero po skargach w sądzie powołano na biegłą lekarza kardiologii dziecięcej”.
-
Lekarze-orzecznicy powinni bazować na dokumentacji medycznej, a proces orzekania powinien być rzetelny
Rzetelność lekarzy-orzeczników jest często podnoszonym tematem.
„Komisja lekarska powinna dokładnie zapoznać się z dokumentacją medyczną i przeprowadzić szczegółowy wywiad z chorym, a nie kierować się wykształceniem i wiekiem” – uważa Mirosława.
Podobnego zdania jest Kamil.
„Powinno się dokładnie analizować dokumentację medyczną osoby wnioskującej o świadczenie i przeprowadzać dłuższy wywiad z osobą wnioskującą o świadczenie” – podkreśla.
„Lekarze orzecznicy winni dobrze zapoznać się z dokumentacją medyczną (jest w komputerze zawarta) pacjenta, który w danym dniu stawia się na komisję – dodaje Jolanta. – Nieznajomość dokumentacji medycznej lekarzy orzekających pacjenta jest niedopuszczalna – niestety orzecznicy często nie są przygotowani”.
-
Komisje lekarskie powinny być kilkuosobowe
Według wielu osób, sposobem na zachowanie rzetelności komisji jest jej kilkuosobowy skład. Zdaniem Eryka, jeden lekarz to za mało, by tej szczególnej staranności dochować.
„Komisja lekarska – 3 lekarzy specjalistów z danej dziedziny – uważa. – Jeżeli lekarz prowadzący pacjenta wiele lat pisze, że pacjent ma znaczne ograniczone możliwości samodzielnego życia i pracy, to komisja to respektuje, a nie na podstawie 5-minutowego wywiadu i badania ustala własne widzimisię”.
Postulat, by w komisji było co najmniej trzech lekarzy, powtarza się wśród komentarzy.
„Komisja orzekająca powinna składać się z co najmniej trzech osób, a co najważniejsze, w jej skład powinni wchodzić specjaliści z poszczególnych dziedzin medycyny – podkreśla Wojtek. – Jeśli osoba stająca przed Komisją ma schorzenia związane ze wzrokiem, to powinna mieć wyznaczony termin, gdy w składzie komisji jest okulista, neurolog, internista. Lekarze, którzy są w stanie rzetelnie ocenić stan wzroku, jak i ogólną kondycję danej osoby”.
-
Przy orzekaniu nie powinno się brać pod uwagę wykształcenia i doświadczenia, a jedynie stan zdrowia
Powtarzającym się postulatem jest także to, by lekarze skupiali się na stanie zdrowia, poziomie sprawności orzekanych osób, a nie na wykształceniu i doświadczeniu.
„Konieczne są zmiany w systemie, orzekać trzeba chorobę, stopień, ale nie zdolność/niezdolność, nie wolno brać pod uwagę wykształcenia i doświadczenia, to nie ma nic wspólnego ze stanem zdrowia – uważa Anna – żadne studia, doświadczenie nie wyleczą, na niezdolność do pracy wpływa także złe samopoczucie z powodu różnych chorób, ogólny stan zdrowia. Zabiera się renty z powodu wysokich kwalifikacji zawodowych, ktoś, kto ma średnie, zawodowe czy podstawowe dostanie rentę, a ktoś, kto ma wyższe, nie otrzyma, mimo że jest poważniej chory”.
Podobnego zdania jest Kamil.
„Należy brać pod uwagę w szczególności stan zdrowia osoby wnioskującej o świadczenie, a nie jej kwalifikacje i wykształcenie, gdyż to głównie stan zdrowia badanej osoby powinien decydować o przyznaniu świadczenia, a nie wykształcenie” – uważa.
Jeszcze dalej idzie Hanna Pasterny, nazywając obecną sytuację dyskryminacją, gdy lepsze wykształcenie działa na niekorzyść.
„Stopień niepełnosprawności nie może być uzależniony od wykształcenia – podkreśla. – Taka praktyka jest stosowana w ocenie niezdolności do pracy. Zdarza się więc, że na to samo schorzenie osoba z wykształceniem zawodowym dostaje stopień znaczny, a z wyższym umiarkowany. Jest to dyskryminacja osób lepiej wykształconych”.
-
Proces orzekania powinien być możliwie najkrótszy
Czytelnicy skarżą się też na rozciągnięcie w czasie procesu orzekania. Monika, mama autysty, opisuje, jak to wygląda w przypadku dzieci ze spektrum autyzmu do 16. roku życia.
„Orzeczenie pierwsze na rok, drugie na 3 lata, kolejna komisja w grudniu br., dokumenty mogę złożyć w listopadzie, ale termin komisji wyznaczany jest i tak na początek stycznia – pisze Monika. – Na orzeczenie od czasu posiedzenia komisji oczekuje się dwa tygodnie, w rezultacie na ponad miesiąc zostaję pozbawiona środków na utrzymanie oraz możliwości rehabilitacji dziecka, ponieważ bez aktualnego orzeczenia nie mogę korzystać np. z przedszkola integracyjnego, pobierać świadczeń oraz ze względu na przebywanie na urlopie wychowawczym nie mogę się ubiegać o jego przedłużenie”.
Katarzyna dodaje kilka uwag z perspektywy uniwersytetu, którego studentami są osoby z niepełnosprawnością.
„Studenci oczekują na nowe orzeczenie około miesiąca, mimo że zgłaszają się na 2 tygodnie przed terminem końca aktualnego orzeczenia – podkreśla. – Przez ten czas nie przysługuje im na uczelni stypendium specjalne dla niepełnosprawnych, nie mogą skorzystać z Programu Aktywny Samorząd Moduł II, ze wsparcia finansowego na uczelni w postaci, na przykład, asystenta, gdyż takie są wytyczne MNiSW. Dodatkowo, jeśli aktualnego orzeczenia nie ma na dzień 30.11, to na tę osobę nie przysługuje dotacja na wsparcie (czyli np. stenotypistę, bezpłatne ksero, sprzęt specjalistyczny itp.)”.
-
Nowy system orzekania nie powinien dotyczyć orzeczeń już wydanych
Pojawiają się też opinie, by prawo nie działało wstecz, czyli by nowe regulacje nie dotyczyły już funkcjonujących orzeczeń.
„Chodzi o sytuację osób z orzeczeniami stałymi – precyzuje Damian. – Osobiście posiadam wydane przez Powiatowy Zespół stałe orzeczenie o niepełnosprawności (st. umiarkowany), a moja niepełnosprawność powstała przed 18. rokiem życia i w trakcie nauki szkolnej. Czy ja, i podobne mi osoby, mamy liczyć się z „wymazaniem” całej historii choroby i nagłym „ozdrowieniem” podczas ewentualnych weryfikacji oświadczeń? Nowe zasady powinny dotyczyć nowego orzecznictwa i ewentualnie tych osób, które mają czasowe orzeczenia”.
Podobnego zdania jest Eryk.
„W mocy utrzymane zostają aktualnie ważne orzeczenia – podpowiada. – Przypominam, że prawo nie działa wstecz”.
Ich punkt widzenia potwierdza przeprowadzona w marcu 2017 r. na portalu Niepelnosprawni.pl sonda. Na pytanie „Czy planowana reforma systemu orzekania o niepełnosprawności i niezdolności do pracy powinna dotyczyć także osób, które mają już orzeczenie?” aż 61,4 proc. spośród 583 głosujących odpowiedziało „Nie, prawo nie powinno działać wstecz”. Warto jednak przy tym zwrócić uwagę, że 18 proc. osób odpowiedziało „Tak, trzeba skontrolować wszystkie wydane orzeczenia”.
-
W przypadku części osób orzeczenia powinny być wydawane na stałe
Część Czytelników nie ma wątpliwości, że w wielu przypadkach nie jest wskazane wzywanie co parę lat na komisję.
„Po co orzekanie w sytuacji chorób nieuleczalnych? – pyta Teresa. – Nie lepiej z automatu dawać orzeczenie osobom z porażeniem mózgowym, z zespołem Downa czy cukrzycą typu 1, a nie ciągać dzieci po komisjach i generować koszty (praca orzecznika i psychologa)?”.
Podobnego zdania jest Jolanta.
„Zlikwidować orzekanie na okresy tymczasowe, tylko na stałe dla osób z trwałym kalectwem u dorosłych i u dzieci – postuluje. – Często amputant ma przyznaną rentę na 3 lata. Przecież kończyna po 3 latach nie odrośnie. Tymczasowe tylko na okres rehabilitacji, np. po wypadkach”.
-
Należy wyodrębnić „grupę zero”, czyli osób całkowicie zależnych od innych
Do poprzedniego punktu nawiązuje kolejna myśl, by wyodrębnić „grupę zero”, czyli osób, które – według obecnego nazewnictwa – są całkowicie niezdolne do pracy i samodzielnej egzystencji. Najlepiej osoby takie definiuje Czytelniczka, która podpisała się „Mama”:
„To powinna być specjalnie uprzywilejowana grupa osób niepełnosprawnych, które:
- nie wykonują czynności samoobsługowych, wymagają karmienia, przewijania,
- znacznie jest z nimi utrudniony kontakt, nie mówią bądź nie rozumieją gestów i poleceń,
- nie ukończyły żadnej placówki oświatowej, szkoły specjalnej, nie nadają się do WTZ, pracy chronionej, jak i ZAZ,
- nie poruszają się samodzielnie,
- nie podejmują świadomie żadnych decyzji,
- wymagają opieki 24 godziny na dobę.
Takie osoby niepełnosprawne dorosłe powinni posiadać ustawowego opiekuna prawnego, nawet jeśli opiekunem jest matka. W tej chwili całkowicie niezdolni do samodzielnej egzystencji i pracy to ludzie, którzy sobie całkiem dobrze radzą, a ich opiekunowie wykorzystują luki, pobierają świadczenia, podczas gdy ich dorosłe dziecko siedzi przez pół dnia w zawodowej szkole specjalnej. Nie może tak być! To bezwzględnie trzeba zweryfikować”.
Podobnie uważa Dorota.
„Moim zdaniem, trzeba wprowadzić grupę zero dla tych osób, które ze względu na specyfikę swojego schorzenia nigdy nie będą mogły być samodzielne – pisze. – W przypadku takich osób, nawet gdy są sprawne intelektualnie, to mają nikłe możliwości znalezienia i podjęcia pracy zawodowej i według mnie właśnie dla takich osób powinna zostać wprowadzona grupa zero. Renta w przypadku tej grupy odbiorców powinna być najwyższa ze względu na stopień uszczerbku na zdrowiu i konieczność stałego ponoszenia wydatków na środki opatrunkowe. Rehabilitacja, renta powinna być na tyle wysoka, aby nawet po śmierci opiekuna osoba niesamodzielna mogła mieć zapewnione godne warunki życia i nie być zmuszona do czekania w długich kolejkach na miejsce w państwowym domu pomocy społecznej”.
W podobnym duchu wypowiada się Iwona.
„Świadczenia pieniężne dla opiekunów powinny być zależne od stopnia niesamodzielności podopiecznego, a nie, jak jest teraz, od stopnia niepełnosprawności, co jest wykorzystywane przez nieuczciwych beneficjentów, a budżet co roku traci miliardy – podkreśla. – Niepełnosprawność nawet znaczna nie zawsze równa jest niesamodzielności”.
-
Jednym z efektów nowego systemu powinna być likwidacja tzw. pułapki rentowej
Zasady systemu orzekania są oczywiście istotne, ale jeszcze ważniejsze jest to, co z niego wynika. Zdaniem wielu osób, dzięki nowemu systemowi powinna zniknąć tzw. pułapka rentowa.
„Zlikwidować problem strachu przed utratą świadczenia, gdy przy remisji próbuje się podjąć próbę pracy, bo przeważnie jest to próba swoich sił – pisze Maria. – Po stwierdzeniu inwalidztwa przewlekłego, niemożliwego w obecnym stanie wiedzy medycznej do całkowitego wyleczenia, renta powinna być środkiem leczniczym podtrzymującym świadomość bezpieczeństwa i bezwzględnym gwarantowanym minimum egzystencji”.
Podobnego zdania jest Alicja.
„Należy uporządkować kwestie związane z zawieszaniem i odwieszaniem renty podczas zatrudnienia – uważa. – Praca dla osoby niepełnosprawnej jest doskonałą formą rehabilitacji, wpływa dodatnio na rozwój psychospołeczny. Dlatego należy uporządkować przepisy, żeby osoby niepełnosprawne nie obawiały się zawieszenia renty, jeśli dochód w danym miesiącu przekroczy dozwolony próg”.
Swoje argumenty podaje też Katarzyna.
„Jeśli ktoś czuje się na siłach, by pracować, to niech to robi, gdyż bardzo często to nie jest jego wybór, lecz konieczność wobec kosztów – podkreśla. – Ponadto praca jest rehabilitacją zawodową i społeczną, a zadaniem Państwa jest to wspierać, a nie utrudniać. Poza tym przypominam, że pracując każdy odprowadza składki, podatki etc., niepełnosprawne osoby również, a więc dokładają do tego wspólnego worka. Zatem jeśli czują się na siłach, to nie utrudniajmy im pracować, dajmy im takie same prawa, jak innym do życia. To zapewnia konstytucja, brak jakiejkolwiek dyskryminacji. Renta natomiast niech będzie dla takich osób wsparciem w bardzo drogim procesie leczenia, usprawniania. A jeśli szanowny rząd twierdzi, że albo praca, albo renta, to niech te renty będą takiej wysokości, by osoby mogły żyć i się leczyć!”.
Myśli nieuczesane
Postulatów jest łącznie 250, trudno więc przywołać tu wszystkie. Pojawiały się też jednak takie, które zwracały uwagę innowacyjnością proponowanych rozwiązań.
Nagrywanie komisji
Dla przykładu, zdaniem Krystiana Cholewy, system orzekania powinien być bardziej niż obecnie pomocny.
„Jeśli osoba niepełnosprawna traci pracę, to powinna być od razu kierowana do lekarza orzecznika ZUS, co było przyczyną, co tu dalej zrobić” – uważa.
Z kolei Janusz ma pomysł na większą przejrzystość procesu orzekania.
„Osoba niepełnosprawna powinna mieć możliwość uzyskania nagrania elektronicznego (na swoim nośniku) przebiegu „swojej wizyty” na komisji orzekającej – uważa. – Umożliwiłoby to później łatwiejsze weryfikowanie w przypadkach spornych orzeczeń”.
Eryk ma natomiast pomysł na załatwienie kwestii „terminowości”.
„Orzeczenie wydane 3 razy przez ten sam organ powinno przechodzić na długoterminowe – minimum 5 lat – podkreśla – aby osoby niepełnosprawne nie musiały co 1-2 lata udowadniać, że staw biodrowy nie urósł od nowa, po wymianie na endoprotezę, że niedosłyszący nie odzyskał słuchu”.
Indywidualne „kwoty”
W imieniu swoim, swojego dziecka i grupy prawie 300 osób chorujących na zespół Chiari i jamistość rdzenia, ważny głos zabrała też Anna Kalicka.
„Powołanie zespołu fachowców w ramach NFZ czy/i Komisji ds. chorób rzadkich – postuluje. – Kompletny brak wiedzy o tych chorobach rzadkich wśród lekarzy orzeczników powoduje, że ciężko chore osoby są nieprawidłowo oceniane, niezgodnie z faktycznym stanem, lekarze w sposób rażący bagatelizują zgłaszane dolegliwości”.
Wojciech ma z kolei pomysł na to, co ma wynikać z nowego systemu. Pomysł ten ma zwiększyć samodzielność i decyzyjność osób z niepełnosprawnością.
„Warto w trakcie orzekania o niepełnosprawności przyznawać indywidualne „kwoty”, które mogłyby być wykorzystane tylko i wyłącznie na skatalogowane usługi (np. zabiegi rehabilitacyjne, opiekuńcze, asystenckie, pielęgnacyjne, integracyjne, terapię, kulturę, sport, wypoczynek...) – proponuje. – Wykorzystaniem tych kwot zarządzałaby osoba zainteresowana”.
Zdaniem Nikodema, system powinien też wspomagać na rynku pracy starsze osoby z niepełnosprawnością.
„Należy zweryfikować stałe renty i dopłacać pracodawcom do zatrudnienia osób niepełnosprawnych, im człowiek starszy, tym większa dopłata, dlatego że pracowników po 50. nie chcą pracodawcy” – zaznacza.
Skończmy z absurdami
Teresa Dederko stwierdziła wprost, że pora skończyć z absurdami obecnego systemu.
„Uważam, że przyznawanie stopni niepełnosprawności powinno być uzależnione od wykazania możliwości samodzielnego funkcjonowania w różnych dziedzinach życia – podkreśla. – Nie ograniczałabym też skali stopniowania tylko do 3 stopni. Ja np. chociaż nic nie widzę nie powinnam dostać tego „najpoważniejszego” stopnia, ponieważ z pewnością jestem w lepszej sytuacji niż osoby wymagające opieki całodobowej lub ze sprzężonymi niepełnosprawnościami. Czasami dochodzi do absurdów, gdy w orzeczeniu jest wpisana całkowita niezdolność do pracy i samodzielnej egzystencji, a potem ZUS zawiesza rentę z powodu przekroczenia limitów zarobków”.
Wiele osób, które zdecydowały się przesłać swoje postulaty, wierzy jednak, że zmiany pójdą w dobrym kierunku. Dobrze ich opinie podsumowuje właśnie Teresa Dederko.
„Prawidłowe orzecznictwo, w którego konsekwencji będą świadczone różne formy pomocy, pozwoli na wsparcie najsłabszych – podkreśla. – Nie neguję tego, że osobom z jakąkolwiek dysfunkcją trzeba pomagać, ale pomoc musi być zróżnicowana. Pozostaję z nadzieją na prawdziwą dobrą zmianę”.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz