Aptekarz z pasją
Dużo się mówi o zatrudnianiu osób z niepełnosprawnością ruchową, trochę mniej o tym, jak to wygląda w rzeczywistości. Często deklaracje i dobre chęci stają się jedynie pustymi frazesami. Powody, dla których tak się dzieje są prozaiczne – bariery architektoniczne bądź zbyt wysokie wymagania pracodawców z miejsca dyskwalifikują taką osobę do ubiegania się o wymarzoną pracę. Jednak są w Polsce ludzie, którzy rzeczywiście chcą odmienić los niepełnosprawnych.
Taką postacią jest pan Edward Kasza, aptekarz z Rybnika. Od dziecka lubił majsterkować, jednak jego kariera zawodowa potoczyła się całkiem inaczej. Po ukończeniu studiów farmaceutycznych pracował w swym zawodzie w wielu miejscach w Polsce, by w 1988 roku otworzyć własną aptekę w Rybniku. Jak się wkrótce okazało, zupełnie niezwykłą, bo pan Edward, pielęgnując w sobie żyłkę majsterkowicza, z uporem i pasją stworzył aptekę na wskroś nowoczesną, wybiegającą ponad dotychczasowe standardy.
Mając na uwadze trudne warunki pracy farmaceutów, latami
stojących po kilka godzin przy okienku i narażonych na liczne
choroby zawodowe: żylaki, bóle kręgosłupa, zwyrodnienia stawów,
wprowadził rewolucyjny, jak na tamte czasy, wynalazek: sterowane
komputerowo podajniki leków. Farmaceuta siedząc przed komputerem,
wpisywał tylko odpowiednią nazwę medykamentu i po zatwierdzeniu
nazwy i ceny kliknięciem na klawiaturze, szufladka z żądanym lekiem
sama do niego podjeżdżała. Lekarstwo było więc (dosłownie!) na
wyciągnięcie ręki.
Przy konstruowaniu prototypu wynalazku panu Edwardowi pomagali
zaprzyjaźnieni fachowcy z Rybnickiej Fabryki Maszyn; gorącego
wsparcia udzielił mu też ówczesny prezydent miasta, Eugeniusz
Szymik. Urządzenie pomyślnie przeszło fazę testową i sterowniki
działają do dziś.
Swym wynalazkiem Kasza próbował zainteresować światowe środowiska farmaceutyczne jeszcze na początku lat 80. (m.in. na kongresach w Szwajcarii i Szwecji), jednak wymogi proceduralne były wówczas dla Polaka nierealne do zrealizowania. Z kolei w Polsce zainteresowanie urządzeniem było nikłe, a sceptycyzm urzędników miażdżący. Nie zraziło to wizjonera i gdy Unia Europejska ogłosiła rok 2003 rokiem osób niepełnosprawnych, postanowił on dostosować swą aptekę pod względem ergonomicznym do potrzeb osób z upośledzeniem ruchowym.
W 2004 roku anonimowy klient zgłosił „Apotheca Pacis” do III edycji „Apteki bez barier”, konkursu organizowanego przez Hurtownię Farmaceutyczną Torfarm S.A. oraz Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji. Pan Kasza bezapelacyjnie go wygrał. I to nie tylko dlatego, że swoją aptekę przystosował do obsługi pacjentów niepełnosprawnych: oznakował przeznaczone dla nich miejsce na parkingu, wprowadził podjazd o łagodnym nachyleniu oraz obniżone blaty w miejscach obsługi klienta. Dodatkowo, dzięki automatycznym podajnikom leków stworzył wprost idealne, dla osoby poruszającej się na wózku inwalidzkim, miejsce pracy. Przetestowane zresztą niedawno przez sparaliżowaną studentkę farmacji Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, Joannę Goebel, która w rybnickiej aptece z powodzeniem odbyła praktykę. Podobnie, jak Tomek Malina, poruszający się na wózku, 21-letni technik farmacji.
Gdyby system zmodernizować, jeden podajnik byłby w stanie pomieścić nawet do 7 200 leków, stając się tym samym szansą dla osoby niepełnosprawnej na całkowicie samodzielne stanowisko pracy. Niestety, by tego dokonać, obecne podajniki, których pojemność wynosi około 1000 pozycji, muszą zostać zastąpione nowymi, a to wiążę się z kompleksową modernizacją całej placówki.
Rozumiejąc rewolucyjność swego wynalazku oraz to, że wdrożenie podajników do produkcji masowej byłoby kapitalną szansą dla osób z niepełnosprawnością ruchową (ale zdrowymi rękami) na godną pracę i normalne życie, pan Edward nie traci nadziei. Projekt podajników, kosztorys oraz pełną dokumentację ma na papierze i...w głowie. Nie poddaje się. Parę lat temu optował nawet za zorganizowaniem grupy złożonej z niepełnosprawnych studentów farmacji (polskich i zagranicznych) przy jednej z polskich uczelni medycznych z jednoczesnym utworzeniem małej przyuczelnianej apteki, w której przyszli adepci kierunku mogliby odbywać swoje praktyki. Takie rozwiązanie byłoby znakomitą szansą dla osób niepełnosprawnych żądnych wiedzy, dążących do usamodzielnienia się i życia na własny rachunek przy jednoczesnym realizowaniu swych pasji. Niestety, jego plany nie doczekały się spełnienia - w wyniku braku odpowiedniej placówki, spełzły na niczym. Idea pozostaje jednak wciąż żywa.
Od ponad 20 lat pan Edward, na razie bezskutecznie, stara się zainteresować lokalne władze pomysłem budowy placówki medycznej z apteką integracyjną. Jej projekt od dwudziestu lat leży na półce. Piętrzy się też tam pełna dokumentacja, korespondencja kierowana do rybnickiego magistratu i do kolejnych rządów w Warszawie z prośbą o realne wsparcie. Niestety, władze miasta nie potrafią wygospodarować optymalnie zlokalizowanej, 400-metrowej działki pod budowę obiektu, a finał tej sprawy wydaje się wciąż bardzo odległy.
Tymczasem w ciągu tych dwudziestu lat "Apotheca Pacis"
odwiedziło mnóstwo dziennikarzy prasowych i ekip telewizyjnych.
Ostatnio projekt nowych podajników i projekt apteki – pomnika Jana
Pawła II oglądali posłowie Platformy Obywatelskiej Marek Plura i
Marek Krząkała, wyrażając swój podziw i uznanie. Pana Edwarda
cieszą wyrazy poparcia płynące również z Brukseli, ale ubolewa, że
nie idą za tym żadne konkretne działania. Do urzędników rybnickiego
magistratu stracił już cierpliwość i obecnie o pomoc finansową -
bądź tylko na modernizację podajników w swojej aptece, bądź na
budowę nowego obiektu stara się za granicą. Założył też fundację,
która gromadzi na ten cel niezbędne środki. Nie wyjawił
przewidywanego kosztu budowy nowej apteki, natomiast modernizacja
Apotheca Pacis z wprowadzeniem nowych podajników to wydatek rzędu
200 tysięcy złotych.
Gorzko dodaje, że w Polsce niepełnosprawność to temat wciąż
wstydliwy, a niepełnosprawnych traktuje się po macoszemu, raz do
roku zapraszając ich na przysłowiową herbatkę i pstrykając
pamiątkową fotkę. Z takim podejściem Polska aspirująca do roli
przewodnika Unii Europejskiej w jej środkowo - wschodniej części
niczego nie osiągnie. Bowiem o rzeczywistej jakości nowoczesnego
społeczeństwa świadczy m.in. stosunek do środowiska osób
niepełnosprawnych i umiejętne niwelowanie barier między nimi a
osobami zdrowymi. Do zachodnich standardów wciąż nam daleko - w
Polsce poziom zatrudnienia osób niepełnosprawnych jest najniższy w
Europie.
Wielka szkoda, że władze państwowe i lokalne nie dostrzegają
potencjału, jaki drzemie w projekcie magistra Kaszy. Wprowadzenie
komputerowo sterowanych podajników do masowej produkcji i
zbudowanie apteki integracyjnej byłoby nie tylko wyłomem w
zatrudnianiu osób niepełnosprawnych ruchowo i świetną promocją
miasta oraz przykładem tzw. dobrych praktyk, ale również krokiem
naprzód w dążeniu naszego kraju do bycia państwem prawdziwie
nowoczesnym i europejskim.
Apteka "Apotheca Pacis"
ul. Broniewskiego 23
44 – 217 Rybnik
apotheca.pacis@neostrada.pl
Artykuł pochodzi z portalu NGO.pl.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ustawa o asystencji w wykazie prac legislacyjnych rządu! Pełnomocnik zdradza szczegóły
- „Matki pingwinów”. Dostaliśmy dużo, ale serialami nie rozwiąże się systemowych problemów
- Warszawa wspiera osoby w kryzysie psychicznym
- Znamy wyniki rekrutacji do programu pilotażowego MEN
- Aktywnie szukaj pracy z Centrum Integracja Warszawa
Dodaj komentarz