Komunikacja międzyludzka
Autobus znów staje daleko od krawężnika. Oczywiście "nie przyklęknie", a kierowca nie ruszy się, by rozłożyć kładkę. Tylko dzięki ludziom z przystanku udało się wsiąść. Chwilę później kierowca rusza z kopyta i pędzi na złamanie karku. Czy on kartofle wiezie?
Pojawienie się niskopodłogowego transportu to była rewolucja.Niestety, sama obecność dostosowanego taboru nie wystarczy. Kierowcy często nie zdają sobie sprawy z problemów, jakie w korzystaniu z komunikacji miejskiej mają osoby z różnymi niepełnosprawnościami. Pasa-żerowie natomiast niewiele wiedzą o pracy kierowców, zbyt wiele tłumaczą ich brakiem kultury i życzliwości.
Tak nie musi być – to wniosek z pierwszego zorganizowanego przez Fundację Integracja szkolenia dla kierowców autobusów, dotyczącego obsługi pasażerów z niepełnosprawnością. Wzięło w nim udział kilkunastu kierowców z Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Sosnowcu, jednej z 31 firm obsługujących przejazdy na terenie Komunikacyjnego Związku Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego (KZK GOP). Przy okazji spotkania wyszły na jaw najpoważniejsze problemy.
Za daleko od krawężnika
– Gdy jadę autobusem, a kierowca zatrzymuje się metr od
krawężnika, to nie mam możliwości samodzielnego zjechania –
tłumaczy Piotr Czarnota, poruszający się na wózku pracownik Centrum
Integracja w Katowicach, który pomagał w szkoleniu. – Nawet kładka
jest wtedy za krótka.
To bardzo ważne nie tylko dla osób na wózkach, ale też poruszających się o kulach, niewidomych i słabowidzących, jak również dla osób niskiego wzrostu. Kierowcy o tym wiedzą, jednak z ich punktu widzenia jest to bardziej skomplikowane. Wina nie zawsze jest po ich stronie. Problemem, szczególnie dla autobusów przegubowych, mogą być źle skonstruowane przystanki.
– Zatoczka może być za ciasna albo mieć wysoki krawężnik i
autobusowi grozi zahaczenie naro-żem i uszkodzenie – tłumaczy Paweł
Kabat, kierowca, który brał udział
w szkoleniu. Jeździ niskopodłogowymi solarisami, jelczami i
MAN-ami. – Czasami też w zatokach stoją zaparkowane auta albo w
czasie remontów leżą materiały budowlane.
Zaznacza jednak, że jest coraz mniej źle wyprofilowanych
przystanków, bo są przebudowywane.
Autobus nie klęka
Niestosowanie w autobusach przyklęku to kolejna bolączka. Podczas
szkolenia kierowcy usiedli na wózkach, by wsiąść do autobusu lub z
niego się wydostać. – Gdy nie wiedzieli, czy zjadą, czy upadną, to
byli w stanie zeskoczyć z wózka – mówi Justyna Cuże, pracownik
Centrum Integracja w Krakowie, jedna z prowadzących szkolenie. –
Osoba na wózku nie zeskoczy. Myślę, że poznali powagę sytuacji.
Przyklęk jest też istotny dla osób o obniżonej sprawności: starszych, poruszających się o kulach, ale i dla rodziców z wózkami.
Nierozkładalna kładka
Rozkładanie platformy zawsze wzbudza kontrowersje. Kierowca musi
wyjść z kabiny i szarpać się z kładką, co zabiera czas. Tymczasem
jest ona niezbędna, szczególnie dla osób poruszających się na
wózkach elektrycznych, za ciężkich, by je nosić.
– Rozkłady jazdy są napięte, ale otwieranie kładek nie zdarza się często – uważa Paweł Kabat. – Rozłożenie i złożenie trwa około minuty.
Czas poświęcony obsłudze platformy zwykle nie jest problemem, mimo nierzadkiego zniecierpliwienia współpasażerów. Kierowcy zwracają jednak uwagę, że ręcznie otwierana platforma leży przy głównych drzwiach, dostaje się do niej piach i inne zabrudzenia, więc nieużywana potrafi się tak zapiec, że jest nie do ruszenia.
Przyciski poza zasięgiem
W autobusach jest dużo przycisków. Sygnalizują m.in. chęć wyjścia z
pojazdu, informują kierowcę o potrzebie przyklęku autobusu,
otwierają drzwi. – Jeżeli przyciski są zamontowane za wysoko, to
osoba niskiego wzrostu, a ja nią jestem, nie może samodzielnie
otworzyć drzwi – mówi Justyna Cuże. – Gdy jestem sama na
przystanku, to idę przed drzwi kierowcy.
Nie lepiej mają osoby na wózkach. – Pamiętam ze szkolenia sytuację w autobusie, rzekomo dostosowanym, gdy osoba na wózku nie mogła użyć żadnego przycisku, bo były za wysoko – wspomina Michał Dębiec, osoba słabowidząca, inicjator szkolenia.
Przyciski nie są też przyjazne dla osób niewidomych. Nie jest im łatwo je znaleźć.
Dla kierowców sporym zaskoczeniem było to, że z białymi laskami
chodzą nie tylko osoby niewidome, ale i słabowidzące. To z myślą o
nich poręcze i podłoga przy drzwiach są jaskrawożółte. Niezmiernie
istotne są też dźwiękowe informacje o przystankach, często,
niestety, niewłączane. Podczas szkolenia mieli oni okazję poczuć,
jak to jest nie widzieć.
– Kiedy z zasłoniętymi oczami wchodzili do autobusu, byli
skonsternowani, nie wiedzieli, gdzie są progi, czasem nie mieli za
co złapać, dostawali po głowie nisko zamontowanymi uchwytami –
opowiada Michał Dębiec.
Święty rozkład
Kierowcy deklarują życzliwe podejście do pasażerów z
niepełnosprawnością. Cóż z tego, skoro muszą "gonić rozkład",
zwłaszcza w godzinach szczytu. – Nie wiedziałem, że aż tak muszą
się śpieszyć – mówi Michał Dębiec. – Podejrzewałem, że częściej ze
złej woli kierowca nie wychodzi i nie rozkłada platformy.
Zaskoczyło mnie, że w razie opóźnienia, nawet z ważnego powodu,
mają nieprzyjemności. Zasady, które są im narzucone, wykluczają ich
pomoc we wciągnięciu wózka.
Wiedza pogłębiona
Warto wiedzieć, że pasażer z niepełnosprawnością może pomóc
kierowcy, np. zakomunikować mu zamiar wejścia do pojazdu. – Nie
należy wsiadać ostatnimi drzwiami, w pierwszych lub drugich jest
się najlepiej widocznym – tłumaczy Paweł Kabat. – Czasami
podjeżdżam autobusem średniopodłogowym, który ma niską podłogę w
pierwszych i drugich drzwiach, ale ludzie idą do tyłu, gdzie są
schody, a to z przodu są miejsca dla osób niepełnosprawnych.
Warto być widocznym i wewnątrz. – Często jeździ ze mną pan o kulach – opowiada Paweł Kabat. – Gdy usiądzie, to podnosi rękę. Wtedy wiem, że jest bezpieczny i mogę ruszać.
Bezproblemowa rozmowa
Szkolący i szkoleni zgodnie przyznali, że ich zetknięcie się było
potrzebne. – Kierowcy byli bardzo otwarci – podkreśla Justyna Cuże.
– Można było wyczuć, że chcą coś poprawić, że są pozytywnie
nastawieni do tematu. Pytali więc, jak pomóc osobie niewidomej przy
wsiadaniu albo dlaczego nie trzymać wózka inwalidzkiego za koła.
Dowiedzieli się m.in. że zawsze należy zapytać, czy i jak pomóc.
Osoby z różnymi rodzajami niepełnosprawności potrzebują różnej
pomocy. – Szkoleni kierowcy mają kilkunastoletnie doświadczenie w
pracy za kierownicą, ale dopiero teraz ustandaryzowano ich wiedzę –
tłumaczy Piotr Czarnota.
Co stanowi problem
Szkolenie powstało z inspiracji Michała Dębca, który od
powrotu na Śląsk po latach mieszkania w Warszawie zwracał uwagę KZK
GOP na potrzeby pasażerów z różnymi niepełnosprawnościami. W
rodzinnych Gliwicach był rozczarowany poziomem obsługi osób z
niepełnosprawnościami.
– Pomyślałem sobie, że być może zarządca transportu, czyli KZK GOP nie ma kogo zapytać o zdanie – wspomina. – Często ludzie denerwują się, że coś nie jest dostosowane, i piszą skargi. Należało naświetlić problem i zaproponować wyjście. Cieszę się, że KZK GOP poszukuje rozwiązań.
Kierowcy są najbliżej pasażera i ich postawa kształtuje u podróżnych obraz całej komunikacji miejskiej. – Powinno się wyszkolić wszystkich kierowców w regionie – proponuje Dębiec. – Niewiele osób wie, jak pomagać osobom z niepełnosprawnością. Szkolenie pozwoliło uwrażliwić kierowców na potrzeby pasażerów, którzy często egzystują tylko dzięki wsparciu innych. Mam pewność, że będą umieli pomóc człowiekowi z białą laską lub na wózku.
Komunikacja zwrotna
Konstruktywne uwagi pasażerów są dla obsługujących komunikację
miejską bardzo ważne; nie tylko skargi, ale i sugestie, i pochwały.
Wszelkie wnioski powinny być imienne (i z adresem; anonimowe mogą
nie być rozpatrywane), niewskazane są wulgaryzmy. Jeśli pismo
dotyczy konkretnego zdarzenia, warto zapamiętać szczegóły: datę,
godzinę, miejsce, numer linii i numer boczny pojazdu.
Kontakty do instytucji obsługujących komunikację miejską w różnych miastach
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz