Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Nie przyczepiamy etykietki

14.08.2009
Autor: Piotr Pawłowski, oprac.: Dominika Trębacz. Fot.: arch. Wspólnej Drogi, Lucjan Fogiel/East News

Są kolorowe, przyciągające, niektóre na pierwszy rzut oka wyglądają jak dziecięce obrazki. Jednak prace nagrodzone w konkursie "Świat Nikiforów" w dużej mierze stworzyły osoby z niepełnosprawnością intelektualną. O tym, czy sztuka osób z niepełnosprawnością może się podobać, czy jest brana na poważnie przez fachowców i czy mamy szansę na wypromowanie współczesnego Nikifora, z Kingą Szymańską, z Fundacji Wspólna Droga, koordynatorką projektu "Nikifory", rozmawia Piotr Pawłowski.

 

Wywiad z Kingą Szymańską (mp3, 4,88 MB)


Piotr Pawłowski: Dlaczego Fundacja Wspólna Droga pochyliła się nad niełatwym programem, który pokazuje dość trudną niepełnosprawność - intelektualną?
Kinga Szymańska: W tym programie nie zajmujemy się tylko i wyłącznie osobami z niepełnosprawnością intelektualną. Projekt "Nikifory" skierowany jest do szerokiej grupy osób, tak zwanych wykluczanych społecznie, czyli tych, między którymi a częścią społeczeństwa, nazwijmy ją pełnosprawną, powstaje jakaś dziwna szklana ściana, która jest zupełnie niepotrzebna. W przypadku programu "Nikifory", jeżeli chodzi o sztukę osób niepełnosprawnych, jest to w dużej mierze sztuka osób z niepełnosprawnością intelektualną, ale też jest to sztuka osób z chorobami psychicznymi, osób z niepełnosprawnością motoryczną, bardzo różnego rodzaju.

Paweł Garncorz,
Paweł Garncorz, "Miasto w nocy", WTZ Unikat w Katowicach

Pokazujecie tę wystawę w wielu prestiżowych miejscach stolicy. Czy trudno się to organizuje?
Może będę tutaj zbytnią optymistką, ale na razie, na bazie moich prywatnych doświadczeń, wydaje mi się, że dość prosto. Przynajmniej do tej pory udaje nam się osiągnąć takie przestrzenie jak Dworzec Centralny, podcienia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, Łazienki Królewskie, Wilanów czy stacje metra, absolutnie bezpłatnie.

Ale nie chce mi się do końca wierzyć, że wszyscy wam powiedzieli: "Tak, damy wam przestrzeń na promocję tej wystawy". Czy tak naprawdę było?
To proszę uwierzyć, że w przypadku programu "Nikifory" rzeczywiście tak jest. Tak jest od samego początku. Tak było z Dworcem Centralnym, choć na początku mieliśmy uiszczać jakieś opłaty, ale w efekcie okazało się, że jeżeli jest to tak cenna działalność społeczna, to możemy pokazywać wystawę nieodpłatnie.

Jak odbierają tę wystawę ci, którzy ją oglądają?
Chociażby dziś byłam przez chwilę na placu Bankowym i poobserwowałam sobie tak z ukrycia, bardzo tajnie, tę wystawę. Okazuje się, że ludzie przychodzą, oglądają i są zaciekawieni. W niektórych przypadkach ta sztuka może przypominać sztukę dziecka, więc wtedy mogą sobie myśleć, że to jest jakiś konkurs plastyczny dla dzieci, więc może coś fajnego. Jednak idąc dalej, okazuje się, że mamy do czynienia z obrazem, na którym jest prezentowana niezwykle dojrzała sztuka, chociażby intelektualną kreską stworzona grafika i wtedy osoba zaczyna się zastanawiać, że może nie są to dzieci a osoby dorosłe.

Piotr Żyliński,
Piotr Żyliński, "Zimowe miasto Mikołajów robotów"
WTZ Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym - Koło w Iławie

Czy oglądający te prace zdają sobie sprawę, że ich autorami są m.in. osoby z niepełnosprawnością intelektualną?
Nie przyczepiamy etykietki, że tę pracę stworzyła osoba z niepełnosprawnością intelektualną bądź osoba z chorobą psychiczną. Na pracach, które prezentujemy w mieście, jest tytuł danej pracy i nazwisko jej autora. Na planszach informacyjnych dopowiadamy całą resztę: jaka jest idea programu, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi i po co to prezentujemy. Po prostu najzwyczajniej w świecie myślimy, że warto. Jeżeli mamy się otaczać rzeczami pięknymi, to dlaczego nie może być to sztuka osób niepełnosprawnych? I jeżeli przesłaniem jest pokazanie społeczeństwu, że te osoby również potrafią tworzyć, są pełnoprawnymi członkami społeczeństwa, mogą uczestniczyć w życiu społecznym i kulturalnym, i przede wszystkim mogą nam coś dać, nie tylko brać od nas. Gdzieś tam niestety funkcjonuje stereotyp, że osoba niepełnosprawna potrzebuje pomocy od nas, a niekoniecznie musi ją dawać, a w naszym programie okazuje się, że artyści niepełnosprawni mogą przekazać swoje prace i swoje wytwory na cele charytatywne. My w ten sposób możemy zebrać stosowne środki, na przykład na pomoc dzieciom wychowującym się na ulicy. W odbiorze społecznym tej sztuki okazuje się, że ludziom zaczyna coś się nie zgadzać. Zauważają: "może źle myślałem, może miałem wyrobione złe zdanie na ten temat".

Tomasz Kamiński,
Tomasz Kamiński, "Madonna". WTZ Stowarzyszenia na rzecz Pomocy
Rodzinie i Poszkodowanym w Wypadkach Komunikacyjnych w Zwoleniu

Te prace oceniało profesjonalne jury. Jak zostały ocenione przez profesjonalistów?
To znowu będzie bardzo pozytywnie i bardzo prawdziwie, ale niestety, albo może "stety" - tak właśnie jest, że sztuka osób niepełnosprawnych przez nasze jury jest oceniana bardzo wysoko. Chociażby mamy tutaj przykład angażowania się rektora Akademii Sztuk Pięknych. Jak to brzmi dla studenta czy absolwenta ASP, udział w takim konkursie. Nagrodzenie przez rektora byłoby ogromnym wyróżnieniem. Tutaj mamy tego typu osoby, które się angażują w tego rodzaju sztukę. Specjaliści z ASP coraz częściej mówią, że w sztuce osób pełnosprawnych, we współczesnej sztuce, panuje jakaś tendencja do nadbudowywania siebie, do sztucznych form, do czegoś takiego, co może niekoniecznie nawet ładne, a nie do końca też prawdziwe, po to właśnie, żeby zaszokować. A w sztuce osób niepełnosprawnych jest autentyzm. Przytoczę może słowa laureata, który w tym roku zdobył największą liczbę punktów - to jest pan Paweł Garncorz, z warsztatu terapii zajęciowej w Katowicach, który powiedział, że po prostu lubi malować budowle i to robi. I to był bardzo prosty komunikat. Lubię to, więc to robię. Niekoniecznie chcę być wielki, niekoniecznie chcę być gwiazdą, nie robię tego dla sławy, ale chcę być w tym autentyczny i to mi sprawia radość, i to daje mi bardzo wiele.

Marek Chmielewski,
Marek Chmielewski, "Wspólny Spacer"
WTZ Fundacji Edukacji Ekologicznej i Promocji Zdrowia w Gdańsku

Co w tej sztuce jest bardziej istotne: sposób tworzenia przez osobę z niepełnosprawnością? Czy jednak końcowy efekt, to dzieło, które oglądamy?
To jest także pytanie o to, co jest ważne w tym procesie. Jednak mamy pewne kryteria w konkursie, bo jest to konkurs i walory artystyczne są tu bardzo istotne. Myślę, że nie wprowadzamy tutaj żadnej taryfy ulgowej dla żadnej z osób niepełnosprawnych, po prostu wygrywają dobre prace i te, które uzyskają największą liczbę głosów podczas spotkania jury. Jeżeli chodzi o to wszystko, co jest w tym ważne, to w samym procesie tworzenia, w arteterapii, niezależnie od tego, jak dobry albo jak zły będzie ten produkt końcowy, istotny jest sam proces tworzenia i to, ile dobrego jest w stanie zdziałać dla życia wewnętrznego osoby niepełnosprawnej, dla jej rozwoju, samopoznania. Ten produkt nie musi być dobry, ale to nie oznacza, że powinniśmy o nim zapominać, bo być może zdarzają się przypadki talentów. Może się okazać, że takiej osobie całkowicie zmieni się życie, gdy odkryje swój talent. Ja nie mówię, że od razu będzie idealnie, że taka osoba stanie się sławą na światową skalę, ale być może będzie po prostu szczęśliwsza.

Marcin Nagoda,
Marcin Nagoda, "Brązowe  strusie"
WTZ przy Spółdzielni Inwalidów "Zgoda" w Konstantynowie Łódzkim

Czy mamy w dzisiejszych czasach szansę na wypromowanie takiego Nikifora?
Bywa różnie, w zależności od środowiska i w zależności od tego w jakiej, szczęśliwej bądź mniej szczęśliwej sytuacji taka osoba się znajdzie. Nikifor Krynicki trafił na osobę, która mu pomogła – może ważne jest właśnie to. Tak i w przypadku każdego artysty żyjącego współcześnie zachodzi ten sam proces. W zależności na jakiego człowieka trafię w życiu, na jakiego instruktora, który będzie umiał mnie dobrze poprowadzić, który nie będzie wdrukowywał siebie w moją twórczość, który potrafi zainspirować, by przekraczać samego siebie. A są takie przypadki. To zależy od miliona różnych małych czynników. Ja nie wiem, czy to byłby jeden Nikifor, czy nie byłoby ich wielu, być może jest ich cała rzesza. Być może chodzi nie tylko o to, by ta osoba stała się sławna; może to nie jest ten cel; może chodzi o coś innego?

Na zdjęciu: Nikifor Krynicki. Fot.: Lucjan Fogiel/East News
Na zdjęciu: Nikifor Krynicki. Fot.: Lucjan Fogiel/East News

Konkurs plastyczny "Świat Nikiforów" jest częścią społecznej kampanii "Nikifory", realizowanej przez Fundację Wspólna Droga. Konkurs adresowany jest do dorosłych uczestników warsztatów terapii zajęciowej. Jego celem jest rozwój uzdolnionych artystycznie osób z niepełnosprawnością oraz pokonanie barier społecznych w odbiorze takiej sztuki. "Świat Nikiforów" organizowany był w tym roku po raz trzeci. Co roku na konkurs nadsyłanych jest ponad 250 prac. Spośród nich jury pod przewodnictwem prof. Ksawerego Piwowskiego – Rektora Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie - wybiera 10 najlepszych. Nagrodzone prace są prezentowane we wnętrzach muzealnych i w przestrzeni miejskiej. Można je zobaczyć na stronie: www.nikifory.pl.

 

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas